Wiceminister sprawiedliwości dr Marcin Romanowski w niedawnym wywiadzie dla Prawo.pl podkreślał, że resort stara się w tym zakresie podążać drogą, która wydaje się być rozwiązaniem pośrednim. Wyjaśnił, że chodzi o zmiany legislacyjne wprowadzające obowiązkowe kierowanie stron na spotkanie informacyjne jeszcze przed pierwszym posiedzeniem wyznaczonym na rozprawę. I jednym z takich projektów jest nowelizacja Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oraz m.in. procedury cywilnej (UD261, etap opiniowania), zgodnie z którą takie spotkanie informacyjne mają być obowiązkowe w przypadku rozwodzących się par/rodziców małoletnich dzieci. - Warto jednak podkreślić, że mediacja jest już obecna w procedurze cywilnej w bardzo szerokim zakresie. Po pierwsze, sąd jest zobowiązany dążyć do ugodowego załatwienia każdej sprawy, w której zawarcie ugody jest dopuszczalne – szczególnie poprzez nakłanianie stron do mediacji. Po drugie, już na posiedzeniu przygotowawczym (wprowadzonym w 2019 r.) strony są nakłaniane do pojednania, znów w szczególności w drodze mediacji. Przewodniczący może w tym celu poszukiwać ze stronami polubownych rozwiązań, wspierać zainteresowanych w formułowaniu propozycji ugodowych oraz wskazywać skutki (także finansowe) i sposoby rozwiązania konfliktu - zaznaczył. 

Czytaj: Wiceminister Romanowski: Na razie za wcześnie na mediację obligatoryjną>>

MS nie mówi "nie" mediacji obligatoryjnej, ale... 

Wiceminister dodał , że dlatego nie wydaje się teraz zasadne wprowadzanie tak kategorycznego rozwiązania jak mediacja obligatoryjna. 

- Stabilność prawa, która gwarantuje stronom poczucie spokoju i bezpieczeństwa, wymaga, aby wszelkie zmiany, w szczególności te nakładające obowiązki na strony procesu, były poprzedzone dogłębną analizą i wprowadzane z rozwagą. Dlatego też mediacji obligatoryjnej mówimy nie tyle „nie”, ile „jeszcze nie teraz”. Ale na pewno warto o tym rozmawiać - wskazywał w rozmowie z Prawo.pl.

Wielu mediatorów uważa jednak, że już czas by zdecydować się na takie rozwiązanie, bo tylko ono daje szanse na - z jednej strony - rozpropagowanie mediacji, z drugiej - na skuteczne odciążanie sądów. 

Sprawdź też: Skierowanie stron do mediacji na wniosek stron - PROCEDURA w LEX krok po kroku >>

Sprawdź też: Skierowanie stron do mediacji z urzędu - PROCEDURA w LEX krok po kroku >>

Dr Agnieszka Zemke-Górecka, adwokatka, adiunkt na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Białymstoku, członkini NRA zwraca uwagę, że liczba mediacji na skierowanie sądu sukcesywnie rośnie, podobnie jest z mediacjami pozasądowymi. - Pełnomocnicy profesjonalni włożyli sporo czasu i wysiłku w to, żeby przejść szkolenia mediacyjne, już wielu z nich wie jak reprezentować swoich klientów w mediacji i kiedy ją proponować. Wzrosła także liczba mediatorów, jak i ich kompetencje, jesteśmy u progu wprowadzenia nowego Krejowego Rejestru Mediatorów, który uporządkuje dotychczas funkcjonujące listy. Te wszystkie czynniki pozwalają stwierdzić, że jesteśmy gotowi na wprowadzenie obligatoryjnej formy korzystania z mediacji - mówi.

 

 

Pytana, jak jak szeroko powinna ona zostać wprowadzona wskazuje, że "być może faktycznie generalny obowiązek podjęcia próby mediacyjnej przed skierowaniem sprawy na tory sądowe jest warty rozważenia". - Jeżeli już mielibyśmy rozważać ograniczenia, to na pewno powinniśmy odrzucić pozostawienie mediacji np. przy niskiej wartości przedmiotu sporu. Zwróćmy uwagę na fakt, że pomimo powszechnej opinii, spory o niskiej wartości są cięższe do wymediowania, gdyż zakres potencjalnych ustępstw jest bardzo niewielki - dodaje.

WZORY DOKUMENTÓW w LEX:

 

Czytaj: Mediacja po wyroku - skazani chętni, ale brakuje przepisów >>

Spotkanie informacyjne rozwiązaniem na etapie sądowym 

Pytana o to samo Magdalena Kaleta-Gałwa, mediatorka, zaznacza, że nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie czy mediacje powinny być obligatoryjne. - Wszystko zależy od rodzaju konfliktu, jego podłoża oraz nastawienia stron. Zdecydowanie na korzyść mediacji, jako formy rozwiązywania sporów przemawia jej odformalizowanie w porównaniu do sali sądowej. Mediator umożliwia stronom płaszczyznę porozumienia, wspiera je w poszukiwaniu przez nie rozwiązań. Nie ocenia ani nie rozstrzyga o winie, dlatego komfort psychiczny stron jest niewspółmierny do emocji i stresu z sali sądowej - podkreśla.

Zwraca równocześnie uwagę na kwestię niewielkiej wiedzy stron dotyczącej mediacji. - Żyjemy w świecie dość mocno skonfliktowanym, ludzie w coraz mniejszym stopniu sami radzą sobie z problemami, dlatego poszukują innych form i metod rozwiązań. Tu, gdzie tylko jest to możliwe, strony powinny wiedzieć, że mają możliwość skorzystania z mediacji, ponieważ oszczędzi to ich czas, w porównaniu z oczekiwaniem na kolejny termin rozprawy, a ranga będzie taka sama. Ugoda zawarta przed mediatorem ma moc ugody sądowej.  Z drugiej strony, dla wielu ludzi mediacja jest zagadką, nowością, dlatego reagują niechętnie - bo "sąd to sąd" - wskazuje. Pomocne w jej ocenie byłyby spotkania informacyjne z mediatorem - po to aby dowiedziały się czym mediacja jest i na czym polega.

Czytaj w LEX: Wspieranie polubownych metod rozwiązywania sporów - komentarz praktyczny >>>

Czytaj w LEX: Elementy protokołu z mediacji w sprawach z zakresu prawa cywilnego >>>

Wskazuje na to również dr Zemke-Górecka. - Jeżeli mówimy o mediacji sądowej, to obligatoryjne spotkania informacyjne są na pewno krokiem w dobrym kierunku. Pokazuje to praktyka tych sądów, które korzystają ze spotkań informacyjnych. Już w obecnym kształcie art. 183[8] par. 4 k.p.c., jeżeli sąd wezwie strony do udziału w spotkaniu informacyjnym, uczestnictwo stron jest obowiązkowe, pod rygorem sankcji kosztowej wskazanej w art. 183[8] par. 6 k.p.c. - zaznacza. 

Obligatoryjna próba mediacyjna na etapie przedsądowym 

Zemke-Górecka zaznacza równocześnie, że ciężko sobie wyobrazić spotkania informacyjne przedsądowe. 

- W tym przypadku już było podjętych wiele inicjatyw zachęcających do mediacji, na czele z art. 187 par. 1 pkt 3 k.p.c., nakazującym zamieszczenie w pozwie informacji czy strony podjęły próbę mediacji lub innego pozasądowego sposobu rozwiązania sporu. Być może to rzeczywiście jest właściwy moment, aby wprowadzić mediację obligatoryjną – w formie obowiązkowej próby mediacyjnej. Z powodzeniem działa ona w innych systemach prawnych, przede wszystkim we Włoszech czy Grecji. Zresztą nawet w sporach konsumenckich dodawanie dodatkowego wymogu w postaci próby mediacyjnej przed rozpoczęciem postępowania sądowego nie jest uznawane za sprzeczne np. z prawem do sądu - zaznacza mec. Zemke-Górecka. 

Jak dodaje, taka próba mediacyjna do pewnego stopnia przypomina spotkanie informacyjne. - Najogólniej, polega ona na obowiązku uczestnictwa w krótkim spotkaniu, podczas którego mediator przybliża zasady i przebieg mediacji, a strony przedstawiają swoje stanowiska sprawdzając, czy możliwe jest zakończenie sporu w drodze ugody. Jeżeli nie, nie ma żadnych przeszkód, żeby dochodzić swoich praw na drodze sądowej, załączając dowód podjęcia próby mediacyjnej. Zatem samo podjęcie takiej próby staje się obligatoryjne, w pozostałym zakresie pozostaje pełna dobrowolność - podsumowuje.

Sprawdź w LEX: Informacja o próbie mediacji lub pozasądowego rozwiązania sporu jako brak formalny pozwu - LINIA ORZECZNICZA >>>

Czytaj w LEX: Kalisz Anna, Mediacja jako instrument realizacji celów partykularnych i uzupełnienie wymiaru sprawiedliwości >>>

 

Argumenty przeciw? Dobrowolność, prawo do sądu 

Mecenas dodaje, że jednym z argumentów podnoszonych przeciwko wprowadzeniu obligatoryjnych form mediacji jest obawa, że będą one traktowane instrumentalnie, jedynie celem zdobycia wymaganego dokumentu do rozpoczęcia bądź kontynuowania drogi sądowej. - Wydaje się to jednak zbyt daleko idące uogólnienie. Nie można wykluczyć, że takie przypadki będą się zdarzały, ale jednocześnie zadziała efekt skali – z tych wszystkich prób mediacyjnych czy spotkań informacyjnych dojdzie do o wielu więcej mediacji niż obecnie, co w konsekwencji powinno przyczynić się także do skrócenia terminów oczekiwania na rozstrzygnięcie spraw przez sądy powszechne - mówi. 

Część prawników, mediatorów podnosi też, że obligatoryjna mediacja jest nie do pogodzenia z dobrowolnością, więcej przeczy jej istocie.

Dr hab. Joanna Mucha, prof. Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu odnosiła się do tych wątpliwości podczas listopadowej konferencji "Przestrzeń dla mediacji w Polsce" organizowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości. - Jesteśmy przyzwyczajeni do bardzo szerokiego rozumienia zasady  dobrowolności, z uwzględnieniem trzech elementów - woli stron co do przystąpienia, samostanowienia w zakresie prowadzenia mediacji i zawarcie porozumienie. Mało kto jest świadomy, że to nie jest jedyne rozumienie dobrowolności. Zarówno w piśmiennictwie, jak i na poziomie aktów prawnych istnieją rozumienia dobrowolności węższe - mówił. Przywołała też art. 3 dyrektywy mediacyjnej 2008/52, zgodnie z którym mediacja jest dobrowolna ale "dopuszcza się mediację nakazaną przez prawo państwa członkowskiego". 

Dodała, że mediacja obligatoryjna nie wyłącza prawa do sądu. - Wyłączałaby, gdyby była powiązana np. z zrzeczeniem się przez strony prawa do sądu, tak by było gdyby przepisy uniemożliwiały dochodzenie roszczeń przed sądem po odbyciu, czy w związku z odbyciem mediacji. A tak przecież nie jest. Obecnie mediację traktuje się jako uzupełnienie wymiaru sprawiedliwości, a nie jako konkurencję dla niego, skoro ma uzupełniać, to nie może go wyłączać - wskazała.  Przypomniała, że zgodnie z art. 5 dyrektywy mediacyjnej dopuszcza się mediacje obligatoryjną pod warunkiem, że nie narusza prawa do sądu.