W czwartek, 20 października, w łódzkim Sądzie Okręgowym odbyła się konferencja  "Mediacja, dlaczego warto". Uczestnicy dyskutowali o tym, jak sądy radzą sobie z mediacjami, czego brakuje i jak układa się ich współpraca z mediatorami. Organizatorami konferencji były Adwokackie Centrum Mediacji w Łodzi, Sąd Okręgowy w Łodzi i Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia w Łodzi. Serwis Prawo.pl objął patronat medialny nad tym wydarzeniem.

W trzecim panelu o mediacji i sądowych praktyka mówili sami sędziowie.

Czytaj: W mediacji przepisy nie wystarczą - ważna świadomość stron i komunikacja sędziów z mediatorami >>

PROCEDURY w LEX:

 

Sąsiad sąsiada nie lubi? Wyrok tego nie załatwi

Sędziowie podkreślali wagę mediacji, zwracając uwagę na to, że daje ona szansę na porozumienie się stron. Sędzia Katarzyna Wielichowska-Opalska, z wydziału rodzinnego Sądu Rejonowego dla Łodzi-Widzewa w Łodzi, mówiła o tym na przykładzie spraw rodzinnych.

- Zwykle w sprawach z zakresu prawa rodzinnego, konflikt jest o wiele szerszy aniżeli sprawa, z którą strony trafiają do sądu. Innymi słowy, ta sprawa, która zawiśnie przed sądem, jest tylko jakimś wycinkiem globalnego kryzysu w rodzinie. Sąd nie dysponuje właściwymi instrumentami, żeby tym konfliktem zarządzić, żeby go rozwiązać i zakończyć. Natomiast - w mojej ocenie - dysponuje nimi mediator - mówiła. W jej ocenie dlatego właśnie warto stawiać na mediację.
- Przyjmijmy, że nie dochodzi do polubownego sposobu załatwienia sprawy. Jeżeli strony nie zostaną skierowane do mediacji, nie spróbują porozumieć się we własnym zakresie, nie wezmą sprawy w swoje ręce, to nawet jeśli  uda się ją rozstrzygnąć szybko, sprawnie, za kilka tygodni, miesięcy - do sądu trafi kolejna, będąca przejawem tego samego konfliktu
- zaznaczyła.

Czytaj w LEX: Mediacje i postępowanie ugodowe w sprawach cywilnych i gospodarczych >>>

Czytaj w LEX: Ugoda mediacyjna - KOMENTARZ PRAKTYCZNY >>>

Sędzia dodała równocześnie, że stronie nie zawsze chodzi o to lub tylko o to, o co występuje do sądu. - Czasami występuje się o rozszerzenie kontaktów po to, żeby płacić mniejsze alimenty, czasami o alimenty - żeby wpłynąć na drugą stronę w zakresie majątku wspólnego i tak dalej, i tak dalej. To, że określona sprawa zostanie przez sąd załatwiona - powtarzam - nie oznacza końca konfliktu, a ten konflikt będzie generował kolejne sprawy - mówiła.

Podobnie - jak wskazywał sędzia Adam Zieliński, z wydziału karnego Sądu Rejonowego w Zgierzu, bywa ze sprawami karnymi. - Są przykładowo sprawy drobne, dotyczące konfliktu między sąsiadami, np. o miedzę. Rozstrzygamy jedną sprawę, pojawia się kilkadziesiąt kolejnych. Dopóki się nie dogadają, to sąd będzie zaangażowany w sprawy o wykroczenie za, przykładowo, zniszczone kwiatki. Jeśli sąsiedzi się dogadają, a szansę na to daje mediacja, to przestaną przychodzić do sądu. Skierowanie sprawy do mediacji jest więc inwestycją na przyszłość - przekonuje.

Czytaj: Strona świadoma chętniej przystąpi do mediacji, ale sądowe pouczenia nie pomagają >>

W sprawie karnej też warto mediować

Sędzia Zieliński dodawał, że mediacja w sprawach karnych ma nieco inny charakter niż w cywilnych, bo ważne w niej jest obniżenie emocji. -  Jeśli dochodzi do popełnienia przestępstwa, to strona ma dość emocjonalne podejście do sprawy. Zupełnie inny będzie zakres emocji, mediacji w postępowaniach o wypadki drogowe, gdzie bardziej chodzi o kwestie odszkodowawcze, niż np. w sprawach karnych dotyczących choćby przemocy w rodzinie. Mamy też opór ze strony oskarżonych, którzy - mówiąc wprost, nie są przekonani, że udział w mediacji może im się opłacić. Tym bardziej jeśli nie przyznają się do winy, bo wówczas mediacja kojarzy im się z takim przyznaniem się - zaznaczał sędzia Zieliński.

Czytaj w LEX: Choromańska Agnieszka, Mediacja w zmienionym modelu postępowania karnego >>>

Czytaj w LEX: Zarys odpowiedzialności kontraktowej mediatora >>>

W jego ocenie problematyczne, jeśli chodzi o mediacje w sprawach karnych, mogą być właśnie sprawy dotyczące przemocy domowej. Zastrzega, że trzeba bardzo uważać, by nie doszło do powtórnej wiktymizacji osoby pokrzywdzonej. - Ważną sprawą byłoby też to, by w przypadku mediacji w sprawach karnych, możliwa była większa elastyczność w kształtowaniu orzeczeń. Bo teraz jedynym sensownym momentem na skierowanie sprawy karnej do mediacji, jest moment przed  otwarciem przewodu sądowego - mówił.

On również podkreślał, że jest to klucz do odciążenia sądów. - Po skutecznej mediacji strony do sądy zazwyczaj już nie wracają - podsumował.

 

Strona nie chce, więc próbujmy ją zachęcić

Jak? Sędzia Paweł Przygucki z wydziału cywilnego Sądu Rejonowego w Pabianicach mówił, że przede wszystkim gdy sprawa trafia do referatu, trzeba zadać sobie pytanie czy nadaje się do mediacji. Jak mówi, są takie sprawy kiedy jest zdecydowanie trudniej - np. jeśli po jednej stronie lub dwóch są korporacje - bank, ubezpieczyciel. - Te sprawy, które mają potencjał mediacyjny mają też potencjał do ugody sądowej. Takimi sprawami, w których mediacja może się udać i się udaje, są np. spory działowe. W swojej praktyce przyjąłem taką zasadę, że jeżeli strony w swoich pismach procesowych zwracają uwagę, że mogłyby spróbować mediacji, to kieruje je do mediacji przed rozprawą. Jeśli na to nie wskazują, to wyznaczam rozprawę, by poznać strony. Wtedy korzystam z art. 156 [1] k.p.c (zgodnie z którym, w miarę potrzeby na posiedzeniu przewodniczący może pouczyć strony o prawdopodobnym wyniku sprawy w świetle zgłoszonych do tej chwili twierdzeń i dowodów) - zaznaczał sędzia.

Kolejna kwestia, na która zwracał uwagę, to sam wybór mediatora. Jak mówił, lepiej jeśli wskazany zostaje przez sąd, bo jeżeli wyboru dokonuje jedna ze stron, to druga często ma przeświadczenie, że taki mediator może nie być obiektywny.

Sędzia Marcin Wojciechowski z wydziału gospodarczego Sądu Rejonowego w Skierniewicach przyznał z kolei, że do korzystania z mediacji przekonał się w sprawach gospodarczych. Jak dodał, większość rozstrzygnięć, które w nich zapadają, uwzględnia częściowo powództwa. To z kolei oznacza, że warto informować strony, iż w mediacji mogą to osiągnąć znacznie szybciej. - Zgodnie z zasadą, że każdy na jakimś polu ustępuje i strony spotykają się po środku - mówił sędzia.

Czytaj w LEX: Ugoda zawarta przed mediatorem a ugoda sądowa >>>

Czytaj w LEX: Ugoda zawierana przed sądem - KOMENTARZ PRAKTYCZNY >>>

  

Sądy obciążone, nie ma na co czekać

Z kolei sędzia Ewa Maciejewska z Sądu Okręgowego w Łodzi wskazywała na mediację jako szansę na zmniejszenie obłożenia sprawami. - W tej chwili w wydziale cywilnym Sądu Okręgowego jesteśmy zakorkowani przez sprawy frankowiczów, i mamy odległe terminy rozpraw. W  moim referacie to jest pół roku oczekiwania na pierwszą rozprawę, już po wymianie pism. Dlatego stosuję zasadęę, że równocześnie wyznaczam termin rozprawy i kieruję sprawę do mediacji, wyjaśniając w tzw. zwięzłych motywach rozstrzygnięcia, że mediacja nie przedłuży postępowania, a może służyć szybszemu i tańszemu rozwiązaniu sporu. W tym miejscu można dodatkowo opisać stronom kwestię kosztów mediacji oraz skutków zawarcia ugody przed mediatorem - podkreślała.  

Czytaj w LEX: Zasady mediacji w postępowaniu cywilnym – uwagi prakseologiczne i prawnoporównawcze >>> 

W jej ocenie to czego brakuje (w zakresie spraw cywilnych), to kwestia zachęty dla stron, by jeszcze przed wytoczeniem powództwa spróbowały mediacji.
- Mogłoby by to być na przykład obniżenie opłat sądowych w sytuacji, gdy próba mediacji z udziałem profesjonalnego mediatora została faktycznie podjęta. W tej chwili mamy wymóg formalny pozwu, że strony muszą zawrzeć w jego treści oświadczenie czy były u mediacji lub korzystały z innego, pozasądowego sposobu rozwiązania sporu. W praktyce są to oświadczenia, że np. było wezwanie do zapłaty, albo że strony nie widzą potrzeby mediacji, bo sprawa jest sporna. Nie spotkałam się z sytuacją, by doszło do próby profesjonalnej mediacji, ale nie uzyskano porozumienia. Rozumiem, że mediacja jest dobrowolna, ale zachęty finansowe nie są zakazane i być może byłyby silną motywacją, aby przed pójściem do sądu faktycznie wykorzystać metody pozasądowego rozstrzygnięcia sporu - wskazała.

Sprawdź w LEX: Ustalenie i uiszczenie kosztów mediacji >>>

Wyjaśniła również, że na etapie sądowym koszty mediacji, jeśli sąd do niej skierował, wliczają się do kosztów sądowych, strona może się ubiegać o zwolnienie z tych kosztów i w rozstrzygnięciu kończącym, jeśli była mediacja, a okazała się nieskuteczna, to można te koszty doliczyć do swoich kosztów prowadzenia sporu. - Jeżeli zaś dojdzie do ugody przed mediatorem, przed pierwszą rozprawą, to jest to zwrot niemal całej opłaty od pozwu, po odjęciu jedynie 30 zł tzw. opłaty minimalnej, a po pierwszej rozprawie zwrot 3/4 opłaty czyli więcej niż przy ugodzie przed sądem - mówi sędzia Ewa Maciejewska z Sądu Okręgowego w Łodzi. Jeżeli zatem chodzi o zachęty do mediacji już w toku procesu, czyli ze skierowania sądu, to wydaje się, że przepisy są dość dobrze uregulowane - podsumowała.