Krzysztof Sobczak: Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego proponuje istotne ograniczenie uprawnień prokuratury do włączania się w postępowania cywilne. Jak argumentuje, poza wyjątkowymi sprawami, prokurator nie powinien mieć prawa ingerowania w proces cywilny. To słuszny kierunek?
Piotr Turek: Mam co do tego sporo wątpliwości, bo rozumowanie Komisji Kodyfikacyjnej, które na łamach Prawo.pl przedstawił prof. Wojciech Kocot, opiera się na fałszywych przesłankach. Po pierwsze, nie jest prawdą, że uregulowania dotyczące udziału prokuratora w postępowaniu cywilnym mają rodowód stalinowski czy w ogóle komunistyczny. Pierwowzorem są bowiem rozwiązania francuskie, mające swoje początki co najmniej w czasach panowania króla Filipa Pięknego (XIV wiek). W tej odległej epoce zadaniem prokuratorów było z jednej strony czuwanie w imieniu króla nad przestrzeganiem praw powierzonego mu przez Boga w opiekę ludu, a więc innymi słowy - branie w obronę „wdów i sierot”, a z drugiej strony – ochrona interesów korony. I w tym zakresie tak naprawdę nic się od średniowiecza nie zmieniło, gdyż również współczesne prawo francuskie przewiduje szerokie kompetencje prokuratora w procesie cywilnym – w szczególności może on inicjować postępowania lub przyłączać się do nich. W postępowaniu nieprocesowym jego udział jest obowiązkowy między innymi w sprawach dotyczących: uznania za zmarłego, zwolnienia ze szpitala osób z zaburzeniami psychicznymi, opieki nad osobami ubezwłasnowolnionymi i zabezpieczenia ich mienia, sprostowania aktów stanu cywilnego. W postępowaniu procesowym prokurator bierze udział w niektórych sprawach z zakresu stanu cywilnego, np. w kwestii zmiany imienia lub płci. Może on wytoczyć powództwo o unieważnienie małżeństwa lub zakwestionować uznanie dziecka. Jego udział w postępowaniu jest obowiązkowy, gdy chodzi o spory dotyczące pochodzenia dziecka lub wykonywania władzy rodzicielskiej. Prokurator odgrywa też aktywną rolę w postępowaniach upadłościowych, układowych i naprawczych, a w szczególności inicjuje je lub bierze w nich udział – z urzędu lub na wniosek – gdy trudna sytuacja podmiotu gospodarczego może spowodować negatywne skutki dla obrotu gospodarczego, dla życia społecznego lub dla państwa. Prokurator ma też obowiązek działać z urzędu, gdy stowarzyszenie, spółka lub związek zawodowy prowadzi działalność niezgodną z prawem, statutem lub zasadami moralności. Prokurator niekiedy reprezentuje przed sądem Skarb Państwa, a na wniosek dyrektorów gimnazjów i liceów dochodzi należności z tytułu czesnego. Prokurator ma też blankietową kompetencję do inicjowania postępowań zmierzających do ochrony porządku publicznego. W większości z wymienionych kategorii spraw obowiązkowe jest zawiadomienie prokuratora o toczącym się postępowaniu poprzez udostępnienie mu akt, a prokurator ma obowiązek zająć stanowisko w sprawie. Tak też jest między innymi w sprawach dotyczących podrabiania znaków towarowych, patentów, a także zadośćuczynienia za uszczerbek na ciele doznany wskutek przestępstwa. Ponadto prokurator sam może zażądać udostępnienia mu akt każdej sprawy i przedstawić sądowi swoje stanowisko. Również sąd może z urzędu powiadomić prokuratora o toczącym się postępowaniu. Udział prokuratora w postępowaniu cywilnym istnieje również w innych dużych państwach europejskich, np. w Hiszpanii i we Włoszech. Nie odpowiada więc rzeczywistości – i to już drugi punkt moich zastrzeżeń – pogląd komisji, że polskie regulacje udziału prokuratora w postępowaniu cywilnym znacząco odbiegają od systemów prawnych państw europejskich.
Czytaj: Udział prokuratora w postępowaniach cywilnych do ograniczenia>>
Może w tych państwach nie ma z tym problemu, bo to uprawnienie nie jest nadużywane? A u nas było w ostatnich latach wykorzystywane przez polityków w ich sporach z mediami i aktywistami społecznymi, kiedy to do prokuratura włączała się do procesów o ochronę dóbr osobistych ministrów czy prezesów spółek państwowych.
To jest bałamutny argument, że skoro pod takimi czy innymi rządami udział prokuratora podporządkowanego ministrowi sprawiedliwości w postępowaniu cywilnym był nadużywany, to cała instytucja udziału prokuratora w postępowaniu cywilnym zasługuje na likwidację lub drastyczne ograniczenie. Równie sensownie można byłoby powiedzieć, że skoro swoboda przepływu kapitałów ponad granicami państw jest nagminnie wykorzystywana przez przestępców, np. w ramach oszustw internetowych, to należy ten swobodny przepływ zlikwidować.
Ale na rzecz utrzymania dotychczasowej formy prokuratora w postępowaniu cywilnym przemawiają jeszcze inne względy, o których komisja nie wspomina. Przede wszystkim z samego Prawa o prokuraturze, a więc z przepisów ustrojowych, wynika, że prokuratura stoi na straży praworządności. Tak więc pozbawienie prokuratora udziału w postępowaniu cywilnym pozbawiałoby te przepisy ustrojowe treści. Jeśli więc mówimy o wpływaniu polityków na postępowania cywilne za pośrednictwem prokuratorów, to może należałoby raczej oddzielić prokuraturę od polityki – innymi słowy, zmienić jej charakter ustrojowy – zamiast wyłączać prokuratorów z postępowania cywilnego.
Czytaj: Dr Turek: Niezależność prokuratorów ważniejsza niż separacja prokuratury>>
Pana zdaniem należy utrzymać szeroki zakres prawa prokuratora do wkraczania w postępowania cywilne?
O tym zakresie można oczywiście dyskutować, ale tutaj dochodzimy do najważniejszego zagadnienia, które można wyrazić pytaniem: jeśli wyłączymy prokuratorów z postępowania cywilnego, to kto będzie się upominał o prawa współczesnych „wdów i sierot”? Prof. Wojciech Kocot zachowuje się fair, mówiąc, że ma liberalne poglądy, a w związku z tym uważa, że poza wyjątkowymi sprawami prokurator nie powinien mieć prawa ingerowania w proces cywilny. Problem jednak w tym, że wśród Polaków osób o poglądach konsekwentnie liberalnych jest bardzo niewiele, co przejawia się w każdych wyborach. Dominuje raczej pogląd, że państwo powinno opiekować się ludźmi i interweniować w stosunki gospodarcze. Przypomnę tutaj tylko wzburzenie, które wywołała afera Amber Gold, a konkretnie bezczynność państwa w tej sprawie. Dla liberała sprawa jest prosta: panuje swoboda kształtowania stosunków cywilno-prawnych, a nikt nie kazał tysiącom Polaków inwestować w oszukańczą firmę. Jeśli więc ktoś źle zainwestował, to jego problem. Jednak w praktyce całe odium sprawy Amber Gold nie spadło na oszustów, ale na niewydolne państwo, które w porę nie zainterweniowało. Skutkiem jest niskie zaufanie Polaków do własnego państwa. Taki, rzec można, mamy klimat społeczny.
A więc istotne ograniczenie uprawnień prokuratury w postępowaniu cywilnym nie przysłuży się polskiemu państwu i polskim obywatelom?
Raczej nie. Warto bowiem przypomnieć – bo o tym komisja również nie wspomina – że prokuratura ma w obszarze postępowania cywilnego liczne sukcesy na koncie. Przypomnę tylko aferę dotyczącą nielegalnej reaktywacji przedwojennej spółki Giesche S.A. w celu wyłudzenia dziesiątek milionów złotych od Skarbu Państwa, gdzie prokuratura w Katowicach skutecznie zablokowała wpis spółki do Krajowego Rejestru Sądowego, potwierdzając przestępczy charakter tych działań. Przypomnę też, ile złego zrobiło pobłażanie sądów cywilnych wobec oszustów wyłudzających pożydowskie kamienice na przysłowiowe pełnomocnictwa 150-latków nieznanych z miejsca zamieszkania. I to dopiero prokuratura podejmowała i nadal podejmuje działania cywilnoprawne, mające na celu uniemożliwienie oszustw lub uchylenie ich skutków. Prokuratura działa więc w najlepiej pojętym interesie społecznym, bo jeśli ktoś straci pieniądze czy mieszkanie w wyniku działań oszusta, to zwraca się o pomoc finansową i dach nad głową do państwa, a więc w ostatecznym rozrachunku koszty licznych zdarzeń cywilnoprawnych ponosimy my wszyscy. W tym zakresie prokuratora nie zastąpi żaden pełnomocnik z urzędu.
Sprawdź książkę: Prawo o prokuraturze.









