We wtorek podczas posiedzenie sejmowej Komisji do spraw Energii i Skarbu Państwa Krzysztof Tchórzewski, minister energii, poinformował, że wstrzymał wydawanie rozporządzeń do tzw. ustawy prądowej - przyjętej w ciągu jednego dnia, 28 grudnia, mającej zapobiec wzrostowi rachunków za prąd.

Chodzi m.in.: o projekt rozporządzenia w sprawie sposobu obliczenia kwoty różnicy ceny oraz sposobu wyznaczania cen odniesienia. Na jego podstawie mają być wyliczane rekompensaty dla firm energetycznych z Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny z tytułu zamrożenia cen na poziomie tych z 30 czerwca 2018 r. – Podjęliśmy taką decyzję ze względu na skomplikowaną materię regulacji, różne sposoby zawierania umów między spółkami a odbiorcami, oraz intensywne rozmowy z Komisją Europejską – mówił Tchórzewski.

Nie doprecyzował jednak, czy przewiduje zmiany w projekcie. Zapowiedział jedynie, że pierwsze wnioski o rekompensaty spółki będą mogły składać już w lipcu, a wypłaty powinny rozpocząć się w sierpniu. Tymczasem według ekspertów zaproponowany mechanizm wyznaczania różnicy ceny nie gwarantuje, że każde przedsiębiorstwo obrotu energią elektryczną otrzyma rekompensatę w uzasadnionej wysokości. Oznacza to, że część firm otrzyma zbyt wysokie, a część zbyt małe rekompensaty przez co mogą zniknąć z rynku. Tak napisał w opinii do projektu prof. Marek Wierzbowski, radca prawny, partner w kancelarii Wierzbowski i partnerzy. Przygotował ją dla Grupy Energia GE i Grupa Energia Obrót. Podobnie uważa Marcin Ociepa, wiceminister przedsiębiorczości. Dlaczego tak się stanie?

 


 

Cena uśredniona dyskryminuje małych

Według prof. Wierzbowskiego projekt uśrednia sytuację podmiotów o różnej specyfice. Bazuje bowiem na średnich cenach giełdowych, na którym funkcjonują tylko duże podmioty. Mniejsze kupują od nich energię na podstawie kontraktów dwustronnych po dużo wyższych cenach. W efekcie przedsiębiorstwa duże, kupujące na giełdzie, mają rekompensatę odpowiadającą ich specyfice, a małe uśrednioną, niższą od poniesionych strat. Co więcej może okazać się, że firmy, które zakontraktowały energię w 2017 r. na okres kilku lat dostaną rekompensatę, choć nie powinny, bo nie poniosły skutków drastycznego wzrostu cen na rynku hurtowym i nie straciły na zamrożeniu cen. Podobnie uważa Marcin Ociepa.

Zyskają duże grupy kapitałowe

Wiceminister przedsiębiorczości pisze w opinii, że projekt rozporządzenia uśrednia metodykę naliczania rekompensat. - Brakuje w nim indywidualnego rozliczenia dla każdej spółki obrotu, ale także podmiotów, które samodzielnie kupują energię na Towarowej Giełdzie Energii. To zaś wygeneruje istotne straty u części z firm - czytamy. Ponadto jego zdaniem projekt polepsza sytuację firm mających w swojej grupie kapitałowej spółki wytwarzające energię, które kupują po ją po cenach transferowych. 

Większe spółki też mają uwagi

Z kolei CREATON Polska zauważa, że projekt rozporządzenia zawiera błędne założenia w zakresie określania cen energii dla odbiorców w roku 2018 na dzień 30 czerwca. W efekcie rekompensaty też nie będą odpowiadać poniesionym stratom. Jej zdaniem bowiem taki dzień „zamrożenia” byłby poprawny przy założeniu że do 30 czerwca 2018 wszyscy odbiorcy byliby obciążani stałą ceną. - W praktyce wielu posiadających umowy w oparciu o indeksy RTT TGE, w każdym miesiącu mogło mieć różne ceny, zależnie od przyjętej strategii zakupowej. Odbiorcy o krótkiej strategii zakupowej w oparciu o kontrakty częściowo Q i częściowo lub całkowicie w oparciu o produkty miesięczne, zostało „dotkniętych „ wysokimi cenami już w czerwcu 2018. W efekcie przyjęcie momentu zamrożenia na jeden konkretny dzień, nie odzwierciedla w pełni sytuacji w jakiej się znaleźli - czytamy w opinii. Co radzi spółka?  Proponuje, aby przyjąć średnią cenę z pierwszej połowy roku 2018.

Prosta droga do kolejnego sporu z Komisją Europejską

Prof. Wierzbowski ostrzega też, że jeśli zacznie obowiązywać projekt w pierwotnej wersji, Polsce grożą skargi do Komisji Europejskiej na dyskryminację. Co więcej osoby kierujące, spółkami będą miały wręcz obowiązek korzystania z tego i innych środków prawnych, np. pozwów o odszkodowanie. W przeciwnym razie może im grozić zarzut działania na szkodę spółki.

Rekompensata na podstawie cen kontraktowych

Zdaniem prof. Wierzbowskiego projekt powinien określać odrębny sposób rekompensat dla mniejszych firm, odnoszący się realnych cen zakupu energii. Ewentualnie trzeba je włączyć w system wyrównywania ceny, tak jak odbiorców końcowych. W przeciwnym wypadku efektem efektem wdrożenia tzw. ustawy prądowej będzie eliminacja z rynku wszystkich małych i średnich przedsiębiorców.

Ministerstwo energii uspokaja

Tadeusz Skobel, wiceminister energii, w odpowiedzi do wiceministra Ociepy podkreśla, że zaproponowany w projekcie mechanizm, jest prawidłowy. Tam gdzie jest to możliwe cena jest określana na podstawie indywidualnych parametrów, np. cena z 30
czerwca 2018 r., a tam gdzie istnieje ryzyko nadużyć – mechanizm opiera się na wskaźnikach rynkowych. Podkreśla, że projekt nie zakłada jednej średnioważonej ceny dla całego roku, lecz zawiera mechanizm dynamicznego obliczania jej po zakończeniu każdego z miesięcy roku 2019. Otwarte pozostaje jednak pytanie, czy takie argumenty przekonają Komisję Europejską.

Zapomniano o VAT, fiskus może się o niego upomnieć

Projekt ma jeszcze jeden mankament. Nie wiadomo, czy ceny w projekcie są netto czy brutto. Energa SA zauważa, że ustawa oraz rozporządzenie odnoszą się do cen rynkowych na rynku hurtowym, a tam ceny są ceny netto. Rekompensaty zatem nie powinny podlegać VAT. By się jednak tak stało, trzeba to doprecyzować w ustawie. Ewentualnie minister finansów powinien wydać interpretację ogólną  w zakresie opodatkowania wypłaconej kwoty różnicy ceny podatkiem od towarów i usług.

 


Kontrowersyjne 15 zł

W większości opublikowanych opinii do projektu pojawia się też od początku krytykowana propozycji dwukrotnego odjęcia 15 zł na MWh w kalkulacji wielkości rekompensaty. Związek Pracodawców Prywatnych Energetyki, członek Konfederacji Lewiatan uważa, że wzór ten dwukrotnie uwzględnia obniżenie stawki akcyzowej tj. najpierw w wyliczeniu kosztów pozostałych, w których stosuje się już niższą stawkę na  2019 r. w wysokości 5 zł, a następnie poprzez dodatkowe odjęcie 15 zł jako różnicy w stawkach akcyzowych.  Tymczasem jeśli przyjmiemy cenę średnioważoną w wysokości 320 zł/MWh, zaś sprzedawca sprzedaje po 220 zł/MWh, to kwota rekompensaty powinna wynieść 100 zł/MWh. Ze wzoru w projekcie zaś wynika tylko  85 zł/MWh, gdyż dodatkowo odejmowane jest 15 zł/MWh.