Dahua Technology Poland to wyłączny importer i dystrybutor hurtowy marki Dahua - znanego światowego producenta sprzętu do elektronicznego monitoringu (m.in. kamer IP i HDCVI, rejestratorów, wideodomofonów czy stacji bramowych i portierskich). Spółka sprzedaje te produkty do swoich dystrybutorów, którzy zajmują się dalszą odsprzedażą hurtową lub detaliczną w sklepach stacjonarnych oraz w internecie. Z informacji uzyskanych przez UOKiK, m.in. podczas przeszukań przeprowadzonych w siedzibach czterech podmiotów, wynika, że Dahua Technology Poland mógł zawrzeć porozumienie ograniczające konkurencję z dystrybutorami swoich produktów: Alpol, Alkam Security, E-commerce Partners, Delta - Opti oraz Techglobal.

-  W efekcie podejrzewanej zmowy osoby, firmy czy instytucje mogły zostać pozbawione możliwości zakupu sprzętu do elektronicznego monitoringu taniej niż po odgórnie ustalonych stawkach. Dlatego wszcząłem postępowanie przeciwko sześciu przedsiębiorcom i siedmiu menadżerom, którzy mogli być bezpośrednio odpowiedzialni za niedozwolone ustalenia. Za zmowę grozi kara do 10 proc. obrotu przedsiębiorcy, a na osoby fizyczne może zostać nałożona sankcja pieniężna do 2 mln zł – mówi prezes UOKiK Tomasz Chróstny.

 

Ewa Nowińska, Krystyna Szczepanowska-Kozłowska

Sprawdź  

Zmowa cenowa prawdopodobna

UOKiK twierdzi, że dowody, które posiada Urząd, pokazują, że już od początku swojej działalności, czyli od 2016 r. Dahua Technology Poland mogła wpływać na politykę cenową dystrybutorów poprzez zobowiązywanie ich do stosowania określonych cen. Spółka narzucała też  maksymalny poziom rabatów oraz warunki promocji, jakie mogli stosować jej partnerzy handlowi. W przypadku własnych promocji dystrybutorzy musieli uzyskać zgodę importera. Według Urzędu, ustalanie cen mogło mieć miejsce również na niższym szczeblu systemu dystrybucji. UOKiK podejrzewa, że Dahua Technology Poland zwracała się do dystrybutorów o stosowanie przez ich partnerów handlowych ustalonych cen odsprzedaży produktów marki Dahua. Ponadto przedsiębiorca mógł monitorować przestrzeganie narzucanych przez siebie warunków sprzedaży. Sami dystrybutorzy zwracali się do spółki z prośbą o interwencję, jeśli któryś z nich nie stosował się do ustalonych cen. Mogli również kontaktować się bezpośrednio ze sobą w celu wzajemnego dyscyplinowania się.

Czytaj także: 
UOKiK oskarża sprzedawców samochodów KIA o zmowę cenową>>
UOKiK zarzuca firmie Karcher zmowę cenową>>
Koncern Dell podejrzany o zmowę cenową w Polsce>>

 

Podział rynku - inni dystrybutorzy w gorszej sytuacji

Drugim zarzutem, który postawił firmie Prezes UOKiK, jest podział rynku. Według UOKIK istnieje podejrzenie, że w przypadku sprzedaży produktów Dahua, których wartość sprzedaży przekraczała określone przez Dahua Technology Poland progi kwotowe, spółka mogła przyznawać wybranemu dystrybutorowi wyższy rabat na zakup produktów Dahua, a także tzw. ochronę projektową. Inny dystrybutor nie mógł wówczas zaoferować temu samemu odbiorcy konkurencyjnej oferty w zakresie tej samej transakcji.

Kara za utrudnianie przeszukania

Prezes UOKiK wydał również decyzję nakładającą karę pieniężną na Dahua Technology Poland za utrudnianie przeszukania, które miało miejsce w tej firmie w toku postępowania wyjaśniającego. Jak poinformowano, na początkowym etapie przeszukania (polegającym m.in. na doręczeniu dokumentów upoważniających do przeprowadzenia przeszukania, wyjaśnieniu jego celu i zakresu, wytypowanie zasobów przeszukiwanego, np. telefonów i komputerów do zabezpieczenia) pracownicy Urzędu kilkukrotnie zwrócili się do obecnych przedstawicieli spółki, aby nie informowali jeszcze swoich współpracowników o rozpoczęciu przeszukania. Pomimo tego jeden z menadżerów ostrzegł ich o rozpoczętym przeszukaniu wysyłając wiadomości na komunikatorze w telefonie.  

Działanie menadżera Dahua Technology Poland wyeliminowało efekt zaskoczenia, który jest kluczowy w przeszukaniu, aby pozyskać istotne materiały w sprawie niedozwolonych porozumień przedsiębiorców. Mogło to doprowadzić do zacierania ważnych dowodów, dlatego zdecydowałem o nałożeniu na  spółkę kary finansowej w wysokości 700 tys. zł – mówi Tomasz Chróstny.