„Nie mam pomysłu co mam dalej robić - jak nie zapłacę zaraz będą chcieli odciąć prąd, jak zapłacę to nie odzyskam tych pieniędzy” – czytam w liście od przedstawicielki firmy, od której sprzedawca energii elektrycznej oczekuje 38 tys. złotych.
„Opłaciłem, ale uważam, że jestem pokrzywdzony” – pisze do Prawo.pl pan, od którego zażądano 6 tys. zł. Rolnik, który miał do dopłacenia 9 tys. zł, dzieli się zaś refleksją, że „w tym kraju można zabłądzić w gąszczu przepisów”.
I chyba najbardziej przejmująca relacja, od rodzinnej hurtowni z Bieszczad (kwota do zapłaty: 48 tys. zł): „Nie wiem gdzie mam się już udać o pomoc nie możemy spać, bo gryzie nas ogromne poczucie niesprawiedliwości”.
„Grzechem” wszystkich tych przedsiębiorców było niepoprawne wypełnienie formularza, zwanego „informacją o pomocy de minimis”. Druczek ów liczył siedem stron, o pomyłkę więc nietrudno. „Grzech śmiertelny” polegał na zaznaczeniu pola „jestem przedsiębiorstwem w trudnej sytuacji”. Termin ten ma ścisłe znaczenie na gruncie prawa restrukturyzacyjnego i przepisów o pomocy publicznej. Jeśli ktoś jest w trudnej sytuacji, to nie może być dotowany przez państwo, musi zatem zwrócić korzyści z mechanizmu mrożenia cen energii. Firmy, które omyłkowo uznały siebie za będące „w trudnej sytuacji”, dostały skorygowane faktury z terminem płatności 14 dni.
Problem powinien zostać rozwiązany - 26 listopada br. rząd przyjął bowiem projekt ustawy, która pozwoli poprawić już złożone formularze. Pozostaje kibicować, aby inicjatywa jak najszybciej została wprowadzona w życie. Nie sposób jednak nie wspomnieć, jak do zamieszania w ogóle doszło i skąd się wzięła feralna „informacja o pomocy de minimis”.
Czytaj:
>>> Autopoprawka o cenach energii. Informację o pomocy de minimis będzie można poprawić
>>> Firma musi oddać 38 tys. zł za prąd, bo postawiła krzyżyk nie w tej rubryce
W skrócie: w 2024 r. przedsiębiorcy z sektora MŚP płacili za energię elektryczną nie według stawki wynikającej z taryfy, a według ustawowej stawki maksymalnej. Już po tym, gdy mechanizm osłonowy zaczął działać, ktoś zwrócił uwagę, że w świetle przepisów unijnych o pomocy publicznej, firmy powinny się z takiego prezentu od państwa rozliczyć. Ustawodawca zobligował je więc do składania dokumentu o długiej nazwie, potocznie nazywanego „informacją o pomocy de minimis”. Jeszcze dłuższy jest tytuł ustawy, która ten obowiązek wprowadziła: o zmianie ustawy o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparciu niektórych odbiorców w 2023 roku oraz w 2024 roku oraz niektórych innych ustaw.
Początkowo termin na złożenie „informacji” upływał z końcem lutego 2025 r., jednak mało kto o tym wiedział. Ustawodawca, by ratować niczego nieświadome firmy przed koniecznością dopłaty do energii, rzutem na taśmę wydłużył termin do końca czerwca 2026 r. Odbyło się to w sposób urągający przyzwoitej legislacji: Ministerstwo Klimatu i Środowiska dodało odpowiednią wrzutkę do skonsultowanego już projektu nowelizacji ustawy o rynku mocy.
Czerwiec 2025 r. dobiegł końca i okazało się, że 50 tys. przedsiębiorców nadal nie złożyło „informacji”. Powołane w międzyczasie Ministerstwo Energii zaproponowało, by termin znów przedłużyć - do końca czerwca 2026 r. Projektowana ustawa tym razem nosi tytuł o zmianie niektórych ustaw w celu usprawnienia mechanizmów wsparcia odbiorców energii elektrycznej i ciepła.
A co z przedsiębiorcami, którzy informację o pomocy złożyli, ale z błędem? Po raz pierwszy zapytałem o nich w Ministerstwie Energii 7 listopada br. Nic w tej sprawie nie było wiadome aż do 25 listopada. Dopiero dzień przed posiedzeniem rządu resort zaproponował autopoprawkę, która pozwoli na skorygowanie złożonej wcześniej „informacji o pomocy de minimis”.
Nowa wersja projektu jest korzystna dla przedsiębiorców, ale nie odpowiada na wszystkie pytania. Przede wszystkim: co z wystawionymi już przez sprzedawców energii korektami faktur? Jedno jest pewne: nim nowe przepisy wejdą w życie, wielu przedsiębiorców jeszcze przez co najmniej kilka tygodni będzie stresować się problemem, który zafundował im sam ustawodawca.
Pozostaje łudzić się, że biznes nie będzie więcej zaskakiwany przez biurokratyczne formularze, arbitralne terminy wprowadzane ustawami o zawiłych tytułach oraz legislację łataną wrzutkami i autopoprawkami.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.












