Za ustawą głosowało 261 posłów, przeciwko było 36, wstrzymało się 149. Teraz ustawa trafi do Senatu, który zajmie się nią na początku sierpnia. 

Ustawa powstała w błyskawicznym tempie. W środę 20 lipca Sejm rozpoczął prace nad projektem ustawy o dodatku węglowym, który przewiduje m.in. jednorazowy dodatek węglowy w wysokości 3 tys. zł. Po pierwszym czytaniu, podczas którego posłowie zapowiedzieli poprawki, Sejm skierował rządowy projekt do komisji energii, klimatu i aktywów oraz do komisji finansów publicznych. Komisje zajęły się nim natychmiast i jeszcze w środę ogłosiły, że proponują tylko redakcyjne poprawki do rządowego projektu ustawy. Komisje odrzuciły poprawki opozycji, przewidujące m.in. rozszerzenie dodatku m.in. na gospodarstwa domowe używające oleju opałowego czy pelletu.

W piątkowym głosowaniu Sejm odrzucił poprawki opozycji, zakładające m.in. rozszerzenie prawa do dodatku o gospodarstwa używające do ogrzewania pelletu, oleju opałowego, gazu, LPG i energię elektryczną, podwyższenie jego wysokości z 3 do 6 tys. zł, czy też ograniczenie prawa do dodatku do tych gospodarstw domowych, gdzie dochód na osobę jest nie większy niż przeciętne wynagrodzenie w 2021 r.

 

 

Poprzednia ustawa czeka na wejście w życie, a już zmiana

Nieoczekiwanie we wtorek Rada Ministrów zajęła się problemem dostępności węgla i przyjęła projekt ustawy o dopłacie do węgla. Tego samego dnia wieczorem projekt trafił już do Sejmu (numer druku 2471).

Okazuje się bowiem, że premier Mateusz Morawiecki zorientował się, że tzw. ustawa o dopłatach do węgla, która ma wejść w życie 28 lipca br.,  nie zadziała. O tym, że przepisy są niekorzystne dla prywatnych firm sprzedających węgiel pisaliśmy 27 czerwca br. w Prawo.pl w artykule pt. "Taniego węgla z importu nie będzie. Rekompensaty trafią do spółek skarbu państwa". Składy węgla będą bowiem czekać na dopłaty nawet trzy miesiące. Co gorsze, gdy suma wniosków o nie przekroczy 3 miliardy złotych, przedsiębiorcy dostaną nie tysiąc złotych, a proporcjonalnie mniej. Ostrzegaliśmy więc, że rozsądni nie zaryzykują  gry w węglową ruletkę, co teraz dostrzegł rząd. We wtorek Rada Ministrów przyjęła kolejny projekt przedłożony przez ministra klimatu i środowiska, tym razem ustawy o dodatku węglowym.  

Jak poinformowała po posiedzeniu rządu minister klimatu i środowiska Anna Moskwa,  ustawa o dopłatach dla przedsiębiorców sprzedających węgiel w cenie 996,60 zł za tonę zostanie zlikwidowana, zastąpi ją ustawa o dodatku węglowym. W projekcie uchylono tylko część przepisów oczekującej na wejście w życie o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców niektórych paliw stałych w związku z sytuacją na rynku tych paliw, ale właśnie te o dopłatach. 

Czytaj także: Będzie dodatek osłonowy bis, tym razem hojniejszy>>

 

Jednorazowy dodatek węglowy - 3 tysiące złotych dla jednego gospodarstwa

Jednorazowy dodatek węglowy w wysokości 3 tys. zł będzie przysługiwał gospodarstwom domowym, dla których głównym źródłem ogrzewania jest kocioł na paliwo stałe, kominek, koza, ogrzewacz powietrza, trzon kuchenny, piecokuchnia, kuchnia węglowa lub piec kaflowy na paliwo stałe – zasilane węglem kamiennym, brykietem lub peletem, zawierającymi co najmniej 85 proc. węgla kamiennego. W przypadku złożenia wniosku przez więcej niż jednego członka gospodarstwa, przyznawany będzie pierwszemu z wnioskodawców. Wnioski będzie można składać do gminy, do 30 listopada 2022 roku. 

Tyle, że warunkiem otrzymania dodatku będzie wpis lub zgłoszenie źródła ogrzewania do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB).  Jeśli ktoś złożył wniosek papierowy, to samorząd ma pół roku na wprowadzenie go do CEEB, i tu zdaniem posłów mogą pojawić się problemy. Anna Moskwa zapewnia jednak, że liczyć się fakt złożenia wniosku, a nie data wprowadzenia do CEEB.

Gmina na wypłatę pieniędzy będzie miała miesiąc. Dodatek węglowy będzie wyłączony spod egzekucji i zwolniony z podatku dochodowego od osób fizycznych. Nie trzeba go będzie także uwzględniać przy obliczaniu wysokości osiągniętego dochodu.

Jak zapewniła Anna Moskwa nie będzie uzależniony od kryteriów dochodowych. To oznacza, że praktycznie może się o niego starać każda rodzina, które zgłosiła, że ma piec na paliwo stałe. Co więcej nie będzie musiała wydać 3 tys. zł na węgiel - nikt nie będzie sprawdzał, na co zostaną przeznaczone. W mediach społecznościowych dodatek na węgiel już nazwano dodatkiem wyborczym. Rząd na dodatek węglowy ma przeznaczyć 11,5 mld zł. Warto przypomnieć, że na dopłaty do węgla zarezerwowano tylko 3 mld zł, które miały starczyć dla ok. 900 tys. indywidualnych odbiorców. W CEEB zaś jest już zadeklarowanych 1,7 mln kotłów na paliwo stałe.

Czytaj także: 
Węglowe świadczenie ma być wolne od podatku dochodowego>>

Ekonomiczne uwarunkowania substytucji węgla kamiennego biomasą roślinną >>

Problem w tym, że obecnie nie ma gdzie kupić węgla. Nie wiadomo też, co ze wspólnotami i spółdzielniami mieszkaniowymi. O nich nie ma nic w projekcie, nic też nie mówiła Anna Moskwa. Ustawa o dopłatach do węgla uwzględniała te podmioty - miały prawo do zakupu dotowanego węgla. Gminy otrzymują środki na realizację wypłat dodatku węglowego z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19, w granicach kwot określonych na ten cel w planie tego Funduszu. Co więcej Fundusz ten będzie zasilany zyskami Narodowego Banku Polskiego.

Czytaj też: Ekonomia energetyczna - komentarz praktyczny >>>

Szybka, ale spóźniona akcja premiera

Premier Mateusz Morawiecki do problemów z węglem odniósł się w sobotę 16 lipca. Podczas spotkania w Turowie był pytany o to, gdzie można kupić węgiel za cenę określoną przez rząd, bo w powiecie szczecineckim nie ma takie, możliwości. Premier przyznał, że jest problem na styku naszej próby zbudowania systemu, który doprowadzi do tego, że będzie można kupić węgiel po tej ustalonej cenie, a wolnym rynkiem, rynkiem składów węgla, które musiałyby w odpowiedni sposób zareagować. - Tego typu problemy z innych części kraju też do mnie docierają, że w składach węgla nie ma tej woli współpracy, jaką zakładaliśmy na początku  – mówił Morawiecki. Tyle, że jak pisaliśmy w Prawo.pl, to nie kwestia dobrej woli, a ryzyka ekonomicznego. 

W poniedziałek 18 lipca w Polsat News o problemie z węglem mówił Piotr Müller, rzecznik rządu. - Ustawa węglowa to, czy będzie wymagała poprawek, okaże się pewnie jeszcze dzisiaj właściwie, bo dzisiaj też na Śląsku jest odprawa pana premiera Mateusza Morawieckiego z wicepremierem Jackiem Sasinem, z szefami spółek PGG (Polskiej Grupy Górniczej ), PGE (Polskiej Grupy Energetycznej), Węglokoksem oraz innymi ministrami właśnie w tej sprawie, bo to jest faktycznie ważny temat  - powiedział rano. Dodał, że że rząd chciał w jak największym zakresie zapewnić określone ceny węgla, ale do tej operacji potrzebne są nie tylko spółki Skarbu Państwa, ale również sektor prywatny. - Tutaj, tego zainteresowania jest dużo mniej. Dlatego, należy wyciągać wnioski. I dzisiejszy, jutrzejszy dzień to będzie finał tych prac, analiz, które wynikają z tego, co się zadziało rzeczywiście na rynku. I pewne korekty, już widzimy teraz, będą niezbędne  - dodał Müller.

W poniedziałek 18 lipca założenia projektu pojawiły się w wykazie prac legislacyjnych rządu, a we wtorek została przyjęty projekt, który wciąż nie jest dostępny publicznie. Projekt jednak ma być procedowany już na najbliższym czterodniowym posiedzeniu Sejmu, które odbędzie się w dniach 20, 21, 22 lipca i 5 sierpnia. By jednak szybko weszła w życie musi ją jeszcze uchwalić Senat - ten zbiera się na trzydniowe posiedzenie 20 lipca. Jeśli ją uchwali szybko i ustawa zdąży wrócić do Sejmu 22 lipca, to może wejść w życie przed 28 lipca, czyli przed dniem wejścia w życie ustawy o dopłatach. Nie ma jednak pewności, czy tak się uda. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki zapowiedział w środę, że jeśli Sejm uchwali ustawę o dodatku węglowym, Senat zajmie się nią na posiedzeniu na początku sierpnia. - Narasta fala kontrowersji wokół tej ustawy, więc te dwa tygodnie, które miną od posiedzenia Sejmu do posiedzenia Senatu, sądzę, że będą wykorzystane bardzo intensywnie, żeby wyrobić sobie mądre zdanie na temat tej ustawy. Ze skargami zgłaszają się osoby używające oleju opałowego i gazu, którzy nie zostaną objęci dodatkiem - tłumaczył Grodzki. Może się więc okazać, że ustawa o dopłatach do węgla będzie przez kilka dni obowiązywać.

Czytaj też: Zasady podziału złóż oraz rodzaje własności górniczej >>>

Problematyczne dopłaty do ustawowej ceny węgla

Zgodnie z nią odbiorcy indywidualni oraz wspólnoty mieszkaniowe i spółdzielnie mieszkaniowe będą mogli kupić węgiel po cenie  996,60 zł brutto za tonę o ile znajdą przedsiębiorcę, który zapisał się do programu. Ten za sprzedaż węgla w ustawowej cenie ma dostać maksymalnie 1073,13 gr brutto rekompensaty.  Ustawa przewiduje jednak takie same dopłaty i do polskiego węgla, i do importowanego. Tona polskiego wciąż kosztuje od 700 do 900 zł.  Z polskich kopalni będzie ok. 2,4 mln ton węgla, a z Rosji płynęło co roku ok. 8 mln ton. W kwietniu jednak rząd zakazał importu z Rosji, i teraz co najmniej tyle trzeba zaimportować z zagranicy. Tona węgla sprowadzanego m.in. z Australii, Indii, Kolumbii, w portach ARA (Amsterdam–Rotterdam–Antwerpia) w kwietniu br. kosztowała średnio 320 dolarów za tonę, wówczas średni kurs dolara wynosił ok. 4,38 zł, co dawało ok. 1400 zł za tonę. 15 lipca tona w ARA kosztowała 312 dolarów, ale 12 lipca tona była za 345 dolarów, gdzie w tych dniach według NBP kurs średni dolara wynosił 4,79 zł. Zatem cena za tonę wyniosłaby  1621 zł, nie licząc kosztów logistyki, rozdrobnienia, itd.

Wahania cen i brak węgla z importu, to jednak nie jedyny problem. Nawet jakby udało się sprowadzić węgiel do Polski, to groźne są same zapisy ustawy. Składy węgla muszą bowiem najpierw same zainwestować w zakup importowanego węgla, potem sprzedać go klientom indywidualnym za 966,60 zł za tonę, a następnie czekać do grudnia lub marca na rekompensaty. Tyle, że ta może wynieść mniej niż 1073 zł, jeśli suma wszystkich wniosków o rekompensaty przekroczy 3 mld zł - tylko tyle rząd na nie przewidział.  - Skarb Państwa pozornie bierze na siebie finansowanie skutków sytuacji gospodarczej, ale w istocie może okazać się, że partycypuje w tych kosztach jedynie w niewielkim stopniu - mówił Prawo.pl mecenas Marek Jarosiewicz z kancelarii Wódkiewicz & Sosnowski, ekspert Północnej Izby Gospodarczej.. Dlatego też nie ma zainteresowania programem.

 

 

W efekcie rząd wymyślił nowe dopłaty, bezpośrednio dla gospodarstw domowych. Przypomnijmy, że w tym roku już funkcjonuje dodatek osłonowy, który ma zrekompensować rosnące ceny nośników energii (gaz, prąd). Jego wysokość zależy od dochodu. Dla posiadających piec dla paliwo jest on wyższy.

Pomoc dla przedsiębiorstw ciepłowniczych

Rząd w projekcie ustawy o dodatku węglowym proponuje też, aby przedsiębiorstwa ciepłownicze, które dostarczają ciepło systemowe do ok. 6,4 mln gospodarstw domowych,  będą miały linię kredytową w Banku Gospodarstwa Krajowego przeznaczoną na zagwarantowanie ciągłości dostaw ciepła. Jak tłumaczy rząd część przedsiębiorstw ma problem z uzyskaniem kredytów pozwalających na terminowe regulowanie zobowiązań, przede wszystkim kosztów związane z zakupem paliwa, w tym w ramach kontraktów importowych.