O rozważenie kolejnego już wydłużenia mechanizmu zamrożenia cen ciepła apelują do premiera Donalda Tuska działacze spółdzielczy ze Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP (ZRSM RP). Spółdzielcy chcieliby zapewnienia ochrony przed rosnącymi cenami energii cieplnej wszystkich wrażliwych grup odbiorców, w tym głównie lokatorów ok. 3,5 tysiąca spółdzielni i ponad 100 tysięcy wspólnot mieszkaniowych. Wszystko przez to, że od 1 lipca 2025 r. przestały obowiązywać mechanizmy rekompensat przewidziane w ustawie z 15 września 2022 r. o szczególnych rozwiązaniach w zakresie niektórych źródeł ciepła w związku z sytuacją na rynku paliw (t.j. Dz. U. z 2024 r. poz. 1509).

 

Sprawdź również książkę: Opodatkowanie sektora energetycznego w Polsce >>


Energetyczne paragony grozy

Przykładowo, Ostrołęckie Towarzystwo Budownictwa Społecznego wyliczyło nowe ceny dla swoich mieszkańców: opłata stała (za zamówioną moc): wzrost z 20 275,41 zł/MW do 26 550,62 zł/MW, czyli o ok. 31 proc., a opłata zmienna (za zużytą energię): wzrost z 87,67 zł/GJ do 112,69 zł/GJ, czyli o 28,5 proc. Mniej drastyczne podwyżki były w Wągrowcu, gdyż tylko o 14 proc. I tylko w budynkach ogrzewanych z niektórych miejskich kotłowni.

- Nie wprowadzono w zamian żadnego innego systemu wsparcia gospodarstw domowych. Już w tej chwili większość spółdzielni mieszkaniowych zmuszona jest do podnoszenia opłat za ogrzewanie i podgrzanie wody, a podwyżki cen ciepła, niezależne od spółdzielni a od producenta ciepła, sięgają niekiedy kilkudziesięciu procent – piszą do premiera Tomasz Jórdeczka i Jerzy Jankowski z zarządu ZRSM RP. Brakuje też wsparcia dla odbiorców ciepła z kotłowni znajdujących się w zasobach własnych spółdzielni. Dlatego chcą przywrócenia mechanizmu wprowadzonego początkowo na sezon grzewczy 2022/23, a następnie przedłużonego do końca czerwca 2025 r., gdyż pozwolił na złagodzenie skutków szoku cenowego w ciepłownictwie po agresji Rosji na Ukrainę. Jórdeczka i Jankowski apelują też o wnikliwą kontrolę taryf ciepłowniczych.

 

Bony dla konkretnych rodzin

Inne rozwiązanie proponuje minister energii Miłosz Motyka. W odpowiedzi na interpelację nr 11006 posłanki Urszuli Koszutskiej (z Koalicji Obywatelskiej) podkreśla, że jego resort podejmuje działania na rzecz systemowego wsparcia dla gospodarstw domowych o niskich dochodach, uwzględniając aktualną sytuację budżetową. - Wsparcie przyjmie formę bonu ciepłowniczego, który zostanie wprowadzony od najbliższego sezonu grzewczego 2025/2026, na wzór bonu energetycznego z 2024 r. Bon ciepłowniczy stanowi systemową odpowiedź na problem ubóstwa energetycznego wśród odbiorców korzystających z ciepła systemowego – pisze Motyka. O jaki instrument prawno-ekonomiczny więc chodzi? Jeszcze w lipcu przedstawiciele Izby Gospodarczej „Ciepłownictwo Polskie” sugerowali ewentualne rozszerzenie beneficjentów tzw. bonu energetycznego na odbiorców ciepła. Gdyby przyjąć podobne rozwiązania, jak przy bonie energetycznym, to składałoby się indywidualne wnioski o jednorazowe wsparcie finansowe na pokrycie wyższych kosztów ciepła. Prawdopodobnie – analogicznie jak przy bonie energetycznym – wnioski można byłoby tez składać mobilnie (np.  za pomocą aplikacji mObywatel). Wysokość wsparcia uzależniona byłaby od dochodu przeliczonego na jednego członka rodziny. Konkretne kwoty wsparcia zależałyby też od wielkości gospodarstwa domowego. Przyznanie bonu energetycznego nie wymagało też decyzji administracyjnej, a na wydatki można byłoby albo dostać przelew albo gotówkę. Z bonu energetycznego w ubiegłym roku skorzystało ok. 2,4 mln rodzin. Szczegółowych rozwiązań minister Motyka jeszcze jednak nie ujawnia. -Obecnie trwają prace przygotowawcze nad ustawą regulującą tę formę wsparcia – deklaruje jedynie Motyka, jednocześnie zapowiadając kontrolę przedsiębiorstw ciepłowniczych z najwyższymi wzrostami cen ciepła. W Polsce koncesjonowanych firm ciepłowniczych jest niecałe 400 posiadających ponad 800 zgód na prowadzenie działalności ciepłowniczej i sieć o długości prawie 23 tysięcy kilometrów.

Zdaniem działaczy spółdzielczych bony ciepłownicze – nie negując samej idei ich wprowadzenia – mogą być jednak rozwiązaniem spóźnionym i niewystarczającym, gdyż fala podwyżek cen ciepła właśnie przechodzi przez Polskę począwszy od pierwszych tygodni lipca.