Zacznijmy od tego, że w ciągu pięciu lat w programie PiS w obszarze ochrony zdrowia nastąpiła istotna zmiana narracji. W 2014 r. za podstawowe narzędzie organizowania działalności leczniczej program uznawał sieć szpitali publicznych. Rola podstawowej opieki zdrowotnej była na drugim planie.

 

Szpitale powiatowe ze stratą - kredytują się u dostawców - czytaj tutaj>>

Ważna rola lekarzy rodzinnych

Obecny program potwierdza, że podstawowa opieka zdrowotna zajmuje fundamentalną pozycję w systemie ochrony zdrowia. O POZ mówi w kontekście koordynacji opieki, wczesnej diagnostyki, badań specjalistycznych. W połączeniu z deklaracją nielimitowanego finansowania dostępu w ramach AOS do wszystkich specjalistów oznacza to wyraźne przesunięcie akcentów – ruch wspierający odwrócenie piramidy świadczeń. Na tym tle problematykę szpitali program porusza niejako en passant, dyskutując efektywne modele opieki w kardiologii, onkologii, leczeniu bólu, czy psychiatrii. Elementy programu dedykowane stricte szpitalom dotyczą tylko funduszu ich modernizacji oraz klasyfikacji pacjentów na SOR. 

Czytaj w LEX: Zasady segregacji medycznej pacjentów na SOR >

Generalnie należy zauważyć, że program PiS w zakresie ochrony zdrowia stał się dojrzalszy. O ile pięć lat temu system opieki zdrowotnej miał być nowoczesny, sprawy, niezawodny i stojący na najwyższym poziomie europejskim, to dziś niezawodność i odwołanie do Europy zastępuje precyzyjnie opisana kwestia jego wysokiej jakości. Program in extenso przywołuje narzędzia oceny jakości opieki, leczenia, pomiaru wyników działań. Mówi o bezpieczeństwie, wykrywaniu zdarzeń niepożądanych, zmniejszaniu ryzyka ich wystąpienia w przyszłości oraz o premiowaniu standardów opieki. Mówi wreszcie o profilaktyce. Trudno nie dostrzec odwołania do nowej strategii NFZ, który nie ma być już likwidowany, tylko instytucjonalnie restrukturyzowany. 

Mało konkretów w sprawie szpitali

Szereg ważnych spraw zostało w programie zaakcentowanych. Kwestie personelu, bliskości opieki, problemy osób starszych, niesamodzielnych, opieki środowiskowej, leczenia bólu, opieki nad kobietą w ciąży, priorytetów kardiologii i onkologii, chorób rzadkich, polityki lekowej, cyfryzacji i badań klinicznych. Jednak za najważniejsze chcę uznać, że po latach bezskutecznej walki o zdrowie publiczne nareszcie rodzi się do niego dojrzały stosunek. Rewolucyjnie brzmią deklaracje o wprowadzeniu do szkół przedmiotu edukacji zdrowotnej. Szkoda tylko, że wdrażając reformę edukacji nie zrealizowano tego w mijającej kadencji. Mimo to zapowiedź kształtowania świadomości zdrowotnej, walki z otyłością, uzależnieniami, poszerzenia medycyny pracy wskazuje, że PiS w zakresie zdrowia publicznego odrobiło lekcję. Teraz pozostaje tylko zdać egzamin z podatku cukrowego, czy zakazu sprzedaży e-papierosów smakowych. 

 

Czytając programy partii politycznych warto zwrócić uwagę na to, czego w nich brak lub co nie zostało wystarczająco sprecyzowane. Przyszłość szpitali w programie PiS jest niestety klasycznym przykładem takiego przemilczenia. Jedyny fragment, który porusza na poziomie systemowym rolę szpitali, ich strukturę świadczeń, rozlokowanie usług, można odnaleźć w zdaniu mówiącym o rozwoju opieki długoterminowej – „…będziemy promować także rozszerzenie działalności o świadczenia tego typu w szpitalach bliskich lokalnej społeczności”. Poza jeszcze wyizolowaną deklaracją dokończenia budowy Krajowej Sieci Onkologicznej to wszystko w tym temacie. 


PiS obiecuje fabrykę osocza i naprawę służby zdrowia po wyborach - czytaj tutaj>>

Brak kompleksowej koncepcji reformy

Niestety PiS nie przedstawiło całościowej koncepcji reformy sieci szpitali wdrożonej – z czym chyba już nikt nie polemizuje – nie w oparciu potrzeby pacjenta, a z nadrzędnym zamiarem ograniczenia chaotycznego rozwoju ich usług. Niestety załączeniu hamulca awaryjnego nie towarzyszyło skoordynowane działanie nakierowane na dostosowanie zamrożonej w ten sposób struktury świadczeń do potrzeb pacjentów. Program PiS A.D. 2019 nie przynosi w tym zakresie rozwiązania. 

Brakuje odpowiedzi na pytanie o koordynację świadczeń dużych publicznych ośrodków posiadających różne podmioty tworzące, konkurujących o środki publiczne i broniące status quo. Nie ma w programie słowa o tym, jak skoncentrować powielające się zakresy świadczeń w pobliskich szpitalach. Analogicznie nie ma odpowiedzi jak wygasić określone świadczenia w szpitalach, w których jedynym powodem ich kontynuacji jest korzystna wycena kompensująca straty w innych zakresach. Patrząc na to ogólniej, nie ma odpowiedzi na problem zadłużenia. Zwiększenie finansowania do 160 mld zł rocznie plus 2 mld z funduszu restrukturyzacji, czy nawet kolejne kilkanaście miliardów ze środków pomocowych UE nie stanowi rozwiązania.

Brakuje poprawy efektywności systemu

Tu trzeba usunąć źródło problemu, którym jest wadliwa morfologia szpitalnej tkanki. Szpitale to nie tylko oddziały onkologiczne i kardiologiczne. Grozi nam, że wpompujemy potężne środki w szpitale nie uzyskując poprawy efektywności systemu jako całości.

Wiem, że rozwiązanie problemów szpitali, ich finansów, dostosowanej do potrzeb pacjentów struktury i profilu świadczeń jest trudne i wymaga lat pracy. Zgadzam się z tym, że problem ten narastał od dwóch dekad. Ale od rządzącej partii oczekiwałbym, że rozwiązanie tego bodajże największego wyzwania restrukturyzacyjnego będzie chociaż kierunkowo zarysowane w jej programie politycznym. Cyfryzacja opieki, czy jej wielopoziomowa koordynacja, porządkowanie onkologii – to są oczywiście cenne działania. Ale miejmy świadomość z jakimi przeciwnikami się tu mierzymy. Inaczej – bez urazy, bo o zdrowie i życie pacjentów tu chodzi – będzie to jak porwanie się z motyką na słońce.

Czytaj w LEX: