Według ekspertki, program wyborczy ma charakter obietnicy a nie projektu ustawy. Od paragrafów ważniejsze stają się symbole. „Hasło Platformy Obywatelskiej z 2007 roku „By żyło się lepiej. Wszystkim” nie mówi nic o podatkach i wydatkach. Hasło PiS-u z 2015 roku „Damy radę” nie wskazuje konkretnie, komu i czemu mają dać radę” – pisze w opracowaniu „W poszukiwaniu straconego programu” dr Milena Drzewicka, psycholog z Uniwersytetu SWPS.

Partie i kandydaci określają kierunek

Jej zdaniem można zaryzykować porównanie, że hasła wyborcze przypominają kolorowankę dla dorosłych. Wyznaczają pewne kontury, a to wyborcy decydują, jakimi kolorami (jaką treścią) je wypełnią. „Naturalnie partie/kandydaci określają kierunek, wskazują na bliskie im wartości, ale celowo nie epatują projektami ustaw i nie rozpisują programów na szczegółowe akapity” – zaznacza ekspertka.

Jak podkreśla, Polacy chcą być zdrowi, mieć rodzinę, pracę i pieniądze. „Te życzenia to nie jest program wyborczy, ale pole potrzeb i aspiracji, do których mogą nawiązywać narracje programowe. I to nie tylko te konserwatywne” - pisze.

Jednak, jak słusznie zauważa, „nie można ulegać złudzeniu, że przeciętny wyborca interesuje się polityką tyle, co przeciętny dziennikarz polityczny”. W związku z tym „jeśli człowiek lubi danego polityka, to może nawet wybrać jakiś element jego programu, którym zracjonalizuje swój wybór oparty na emocjach. Ten, kto ma silną identyfikację partyjną rzadko ma dylemat, na kogo głosować. Ale tzw. twarde elektoraty to za mało, by wygrać wybory”.

Łatwe i proste hasła

Zdaniem dr. Drzewickiej wyborca może pamiętać „schetynówki” i orliki, bo „z pamięci łatwo wydobywamy to, co zostało prosto nazwane; co, jest nam bliskie i co jest realne, a nie abstrakcyjne. M.in. dlatego rządy PiS będą zapamiętane przez pryzmat programu 500 plus”.

Jej zdaniem przetwarzanie „na skróty” wskazuje na zdrowy rozsądek wyborców. „Chcemy oszczędzać czas i zasoby, nie lubimy tracić ich na coś, co nas nie interesuje. Sytuacja zmienia się, gdy mamy przekonanie, że dana polityka faktycznie ma na nas wpływ”. Dodaje, że partie i kandydaci powinny mieć program, który „ma ramę i hasła zakotwiczone w wartościach”. Wyborca powinien móc streścić go „w trzech zdaniach nawet trzy tygodnie po nomen omen programowej konwencji partii/kandydata”.