Katarzyna Kubicka-Żach: Samorządowcy podkreślają, że wciąż są odpowiedzialni za przygotowanie i przeprowadzenie wyborów, a nie jest to obecnie możliwe. Czy są zadania, których realizacja jest obecnie zagrożona?

Dr hab. Bartłomiej Michalak, profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, specjalista prawa wyborczego i procedur decyzyjnych: Po zmianie prawa w 2018 roku zadaniem samorządów w związku w wyborami nie jest już powoływanie komisji obwodowych czy szkolenie ich członków. Oczywiście współdziałanie przy organizacji wyborów z komisarzami wyborczymi i urzędnikami wyborczymi jest wskazane, a jego brak wiąże się z utrudnieniami w organizacji wyborów, bo osoby te nie dysponują własnym aparatem. 

Bardzo poważnym zadaniem będącym całkowicie w gestii gmin jest natomiast przygotowanie lokali wyborczych. Jest to zadanie zlecone gminom i dotyczy budynków i ich wyposażenia, obecnie również zabezpieczenia pod względem epidemiologicznym, wyposażenie komisji obwodowych, również w środki ochronne. Przy czym na to samorządy otrzymują dotację, bo są to zadania finansowane z budżetu państwa. Nie wiadomo, czy dotacja będzie zwiększona, czy przewiduje środki na zakup maseczek czy rękawiczek ochronnych, co w normalnych warunkach nie jest konieczne.

Drugi obszar, za który włodarze odpowiadają to kwestie związane z logistyka komisji - dostarczenie kart wyborczych do lokali w przeddzień głosowania. Tu urząd gminy i urzędnicy muszą mieć kontakt z materiałami i członkami komisji.

Czytaj w LEX: Zadania jednostek samorządu terytorialnego w wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej >

Jaka odpowiedzialność może grozić wójtom, burmistrzom i prezydentom za niewywiązanie się z obowiązków?

Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym, jeżeli wójt narusza Konstytucję lub ustawy, wojewoda wzywa go do zaprzestania naruszeń, a jeżeli wezwanie to nie odnosi skutku - występuje z wnioskiem do Prezesa Rady Ministrów o odwołanie wójta. W przypadku odwołania wójta Prezes Rady Ministrów, na wniosek ministra spraw wewnętrznych i administracji wyznacza osobę, która do czasu wyboru wójta pełni jego funkcję.

Drugi aspekt - jeżeli gmina nie realizuje ciążących na niej zadań, a wybory są to zadania rangi konstytucyjnej, ustawa przewiduje sankcje. Jeśli organy gminy uporczywie nie wykonują zadań ustawowych, to mogą zostać w trybie nadzoru nad legalnością samorządu odwołane. Prezes Rady Ministrów, na wniosek ministra spraw wewnętrznych i administracji, może zawiesić organy gminy i ustanowić zarząd komisaryczny.

W praktyce oba te rozwiązania sprowadzają się do tego samego - rząd odwołuje wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. Dodatkowo, Kodeks karny przewiduje kary za niedopełnienie obowiązków służbowych – a jawny bojkot wykonania ustawowych zadań może być zakwalifikowany jako potencjalna odpowiedzialność karna.

Czytaj też: Bez lokali wyborczych, tylko głosowanie korespondencyjne>>

 

Wygląda to na sytuację bez wyjścia – z jednej strony obowiązki prawne, z drugiej narażenie zdrowia i życia urzędników i mieszkańców. Jak pan oceni taką kolizję?

Mamy tu do czynienia z ewidentną kolizją wartości. Z jednej strony dotyczy to legalności działania organów państwa, z drugiej zakaz narażania na niebezpieczeństwo mieszkańców.  Wybory nie zostały przełożone, nie ogłoszono żadnego ze stanów nadzwyczajnych, w związku z tym z formalnego punktu widzenia wszystkie działania powinny być podejmowanie.

Z drugiej strony mamy do czynienia ze stanem epidemii, który można uznać za czwarty poza konstytucyjny stan nadzwyczajny. Prawo przewiduje, że organy publiczne zobowiązane są do zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom, a obowiązujące podczas epidemii ograniczenie kontaktów i spotkań to obowiązek, którego trzeba przestrzegać. Jeśli wybory będą zorganizowane, to nie sposób ich przestrzegać.

Również Kodeks karny zawiera przepisy, które zakazują narażania na bezpośrednią utratę życia i zdrowia. Jest jeszcze Kodeks pracy, który nakłada na pracodawcę obowiązek zapewnienia warunków bezpieczeństwa swoim pracownikom.

Sprawdź w LEX: Jakie wynagrodzenie należy wypłacić dla pracowników urzędu gminy za gotowość do pracy? >

Jak więc wybrnąć z takiego problemu?

Wartości podlegają hierarchizacji. Niewątpliwie bezpieczeństwo, zwłaszcza rozumiane dosłownie jako ochrona życia i zdrowia obywateli, jest wartością wyższą i ważniejszą niż obowiązek realizacji zadań wyborczych.

Zwłaszcza, że jedną z podstawowych obowiązków państwa jest zapewnienie bezpieczeństwa obywateli. Jest też odpowiedzialność moralna – nie jest tak, że prawo ma zawsze i wszędzie  bezwzględny prymat nad innymi wartościami. Prawo jest też zawsze spóźnione do dynamicznych sytuacji społecznych, zwłaszcza nadzwyczajnych.

Czytaj w LEX: Płyn do dezynfekcji rąk oraz maseczki ochronne w urzędzie - ewidencja księgowa i klasyfikacja budżetowa wydatków  >

Czy rozwiązaniem mogłoby być wprowadzenie stanu nadzwyczajnego?

On już de facto – choć nie de iure – obowiązuje. Z tego bierze się cały problem. Gdyby między stanem faktycznym i prawnym była zgodność, nie byłoby tej kolizji wartości.

Co w takim razie z biegnącymi już od jakiegoś czasu terminami wyborczymi?

W przestrzeni publicznej pojawiają się cały czas informacje o terminach wymagających zaangażowania masowego mieszkańców i samorządów w kontekście ukonstytuowania komisji wyborczych. Tymczasem do 10 kwietnia jest czas na zgłaszanie kandydatów na członków obwodowych komisji wyborczych przez pełnomocników komitetów wyborczych, a do 20 kwietnia na powołanie przez komisarzy wyborczych obwodowych komisji wyborczych. Zagrożenia związane z wyborami, o których mówimy, zmaterializują się dopiero wtedy.

Obecnie poza ograniczeniami politycznymi związanymi z prowadzeniem kampanii, od strony organizacji procesu wyborczego nic się nie dzieje. Nie jest więc tak, że jakieś zadania nie są realizowane. Machina ruszy dopiero w momencie, kiedy trzeba będzie mieć powołane komisje obwodowe. Może się okazać, że nie będzie chętnych i będzie to stanowiło duży problem.

Co jest więc pana zdaniem obecnie największym wyzwaniem dla samorządów?

Realnym problemem, na który powinni moim zdaniem zwrócić uwagę samorządowcy, są pieniądze z dotacji na wybory. Na miejscu wójta, burmistrza, zadałbym pytanie, czy dostanę pieniądze na maseczki, środki dezynfekujące, rękawiczki, czy dotacja, którą otrzymam będzie zawierała środki na te rzeczy. Kolejna rzecz, czy będzie można te środki kupić. To podstawowe pytanie, żeby wiedzieć, czy mogę zapewnić minimalne bezpieczeństwo członkom komisji i wyborcom. Bez odpowiedzi na te pytania mówienie o możliwości czy niemożliwości przeprowadzenia wyborów choćby z minimalnym poziomem bezpieczeństwa jest bezprzedmiotowe. Trzeba jednak pamiętać, że same środki ochrony bezpośredniej nie rozwiązują wszystkich problemów związanych z bezpieczną organizacją wyborów.

Kwestia finansowa jest tu moim zdaniem zasadnicza, bo prawo nie może od nas wymagać rzeczy niemożliwych do realizacji. Jeśli samorząd ma obowiązek zapewnić warunki dla funkcjonowania lokalu, zabezpieczyć go i odpowiada za to politycznie oraz karnie, a nie ma na jego realizację środków, to nie może tego obowiązku wypełnić.

W związku z tym może poinformować, że nie może spoczywającego na nim obowiązku wypełnić z powodów obiektywnych i niezależnych od jego woli. A to zupełnie inna sytuacja niż twierdzenie, że wyborów nie zorganizuje, bo uważa, że to niemożliwe, co ostatnio często słychać ze strony samorządowców. 

Podkreślę też, że w mojej opinii w obecnej sytuacji bezpieczna organizacja wyborów ogólnokrajowych jest niemożliwa, bo nikt tego bezpieczeństwa nie zagwarantuje ani członkom komisji, urzędnikom, ani obywatelom. Co więcej, wybory w czasie epidemii naruszają zasadę powszechności i równości wyborów. Pisałem na ten temat szerzej w ekspertyzie dla Fundacji Batorego. Dlatego narażanie kilku milionów Polaków na realne zagrożenie jest moim zdanie moralnie niedopuszczalne.