Prawo zobowiązuje samorządy do współpracy przy organizacji wyborów. Wśród najważniejszych zadań gmin jest przygotowanie lokali wyborczych. Jest jeszcze na to czas, ale w czasie epidemii jest to niemożliwe. Samorządowcy zadają sobie pytanie, jak wybrnąć z kolizji, bo z jednej strony prawo zobowiązuje do zadań, a na szali jest bezpieczeństwo publiczne oraz ludzkie zdrowie i życie.

Władze mają coraz nowsze pomysły rozwiązań

Rząd i stojąca za nim partia trwają na stanowisku, że zaplanowane na 10 maja wybory prezydenckie mają się odbyć. I przedstawiają kolejne propozycje zmian zmierzających do pogodzenia bezpieczeństwa z udziałem w wyborach. W pierwszym podejściu na mocy zmiany specustawy koronawirusowej wprowadzona została możliwość głosowania korespondencyjnego dla osób powyżej 60 roku życia. A nowy projekt z 31 marca proponuje prawo do głosowania korespondencyjnego dla wszystkich wyborców. A samorządowcy twierdzą, że zorganizowanie takiego głosowania w krótkim czasie, jaki została do 10 maja jest niewykonalne i podtrzymują swoje zastrzeżenia dotyczące bezpieczeństwa. 

Czytaj: Wybory podczas epidemii za wszelką cenę>>
 

 

Terminy kalendarza wyborczego biegną

Od momentu ogłoszenia daty wyborów biegną terminy kalendarza wyborczego. Jeden z najbliższych to utworzenie obwodów głosowania w zakładach leczniczych, domach pomocy społecznej i zakładach karnych i aresztach do 5 kwietnia. Do 10 kwietnia powinno nastąpić zgłaszanie kandydatów na członków obwodowych komisji wyborczych przez pełnomocników komitetów wyborczych.

Coraz więcej samorządowców informuje, że nie będą w stanie zorganizować wyborów. Prezydent Będzina Łukasz Komoniewski w portalu społecznościowym przypomniał, że za przygotowanie i przeprowadzenie wyborów w dużej mierze odpowiedzialne są samorządy. Ocenił, że w obecnej sytuacji „absolutnie nie da się tego zrobić w sposób bezpieczny".

Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni podkreśla, że przeprowadzenie wyborów przyczyniłoby się do narażenia zdrowia, a nawet życia tysięcy ludzi. Tylko w Gdyni to ponad 1150 osób. - Z powodów etycznych nie wolno, a z powodów technicznych nie da się przeprowadzić wyborów 10 maja. Nie można narażać życia wyborców, ani członków komisji wyborczych i urzędników – mówi.

Czytaj także: Fundacja Batorego: Wyborów w terminie nie da się zorganizować>>
 

Nie ma stanu nadzwyczajnego – trzeba działać

Dr hab. Bartłomiej Michalak, profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, specjalista prawa wyborczego i procedur decyzyjnych podkreśla, że w związku z planowaną organizacją wyborów w czasie epidemii występuje kolizja wartości. Z jednej strony dotyczy to legalności działania organów  państwa, z drugiej zakaz narażania na niebezpieczeństwo mieszkańców

Jak wyjaśnia, wybory nie zostały przełożone, nie ogłoszono żadnego ze stanów nadzwyczajnych, w związku z tym z punktu widzenia formalistycznego wszystkie działania organizacyjne powinny być podejmowane. Z drugiej strony mamy do czynienia ze stanem epidemii, który można uznać za czwarty - poza konstytucyjny - stan nadzwyczajny.

Urzędnicy odmawiają pracy

Prezydent Ciechanowa poinformował Państwową Komisję Wyborczą o braku możliwości przeprowadzenia wyborów prezydenckich w mieście ze względu na stan epidemii, a także odmowę pracowników. – (…) (Zadania) są realizowane m.in. przez pracowników urzędu, którzy poinformowali mnie, że odmawiają wykonania jakichkolwiek czynności wyborczych z uwagi na możliwe narażenie swojego zdrowia i życia – mówił Krzysztof Kosiński.

Wójt gminy Stare Babice alarmuje, że wyborcy wycofują swoje zgłoszenia do pracy w komisjach wyborczych.

Hierarchia wartości

Dr Liwiusz Laska, ekspert prawa administracyjnego, członek PKW zaznacza, że w czasie epidemii ludzie boją się wyjść z domu. - Wybory w takiej sytuacji mogą być uznane za niereprezentatywne, bo określona grupa nie będzie głosowała. Problem jest też, gdy na terenie danej gminy są osoby w kwarantannie wyłączone z możliwości głosowania – mówi.

- Prawo przewiduje, że organy publiczne zobowiązane są do zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom, a obowiązujące podczas epidemii ograniczenie kontaktów i spotkań to obowiązek, którego trzeba przestrzegać. Jeśli wybory będą zorganizowane, to nie sposób ich przestrzegać – mówi Bartłomiej Michalak.

I dodaje, że wartości podlegają hierarchizacji, a niewątpliwie bezpieczeństwo, zwłaszcza rozumiane dosłownie jako ochrona życia i zdrowia obywateli, jest wyższą i ważniejszą wartością niż obowiązek realizacji zadań wyborczych. - Zwłaszcza, że jedną z podstawowych obowiązków państwa jest zapewnienie bezpieczeństwa obywateli. Jest też odpowiedzialność moralna – nie jest tak, że prawo ma prymat nad innymi wartościami – mówi.

Politycy PiS: Będą kary

Tymczasem politycy partii rządzącej straszą samorządowców sankcjami za niezrealizowanie zadań związanych z przygotowaniem wyborów. - Niech samorządowcy, którzy tak buńczucznie zapowiadają, że złamią prawo i uniemożliwią przeprowadzenie wyborów prezydenckich, liczą się z tym, że stracą swoje stanowiska - powiedział wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS Ryszard Terlecki. - To nie jest tak, że samorząd może sobie działać poza prawem obowiązującym w Polsce. Oczywiste jest, że są odpowiednie przepisy, które umożliwiają postępowanie wobec takich osób, które zechcą ustawić się ponad prawem, czy poza prawem, łącznie z możliwością wyznaczenia komisarzy - podkreślił.


Co może grozić samorządowcom?

Według ekspertów ścieżki odpowiedzialności samorządów są dwie, obie mogłyby też być w sytuacji bojkotu wyborów zastosowane.

Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym, jeżeli wójt, burmistrz czy prezydent narusza Konstytucję lub ustawy, wojewoda wzywa go do zaprzestania naruszeń, a jeżeli wezwanie to nie odnosi skutku - występuje z wnioskiem do Prezesa Rady Ministrów o odwołanie wójta. W przypadku odwołania wójta Prezes Rady Ministrów, na wniosek ministra spraw wewnętrznych i administracji wyznacza osobę, która do czasu wyboru wójta pełni jego funkcję (art. 96).

Jeżeli gmina nie realizuje ciążących na niej zadań, a wybory są to zadania rangi konstytucyjnej, ustawa także przewiduje sankcje. Jeśli organy gminy uporczywie nie wykonują zadań ustawowych, to mogą zostać w trybie nadzoru nad legalnością samorządu odwołane. Prezes Rady Ministrów, na wniosek ministra spraw wewnętrznych i administracji, może zawiesić organy gminy i ustanowić zarząd komisaryczny.

- W praktyce oba te rozwiązania sprowadzają się do tego samego - rząd odwołuje wójta, burmistrza lub prezydenta miasta – mówi Bartłomiej Michalak. Jak dodaje, Kodeks karny przewiduje kary za niedopełnienie obowiązków służbowych – a jawny bojkot wykonania ustawowych zadań może być zakwalifikowany jako potencjalna odpowiedzialność karna.