Planowany na jesień strajk pracowników pomocy społecznej wywoła spore utrudnienia dla samorządów. Pracownika socjalnego nie zastąpi inny urzędnik, bo musi on spełniać określone prawem warunki m.in. mieć specjalne wykształcenie. Niektóre samorządy już planują działania zabezpieczające, żeby zadania były wykonane bez szkody dla mieszkańców. Bo strajk wiązałby się m.in. ze wstrzymaniem wypłaty świadczeń i zasiłków dla potrzebujących.

- Naturalnie protest pracowników socjalnych spowodowałby poważne zakłócenia w realizacji wielu zadań własnych gmin oraz zleconych gminie z zakresu pomocy społecznej - uważa Michał Bochenek, prawnik, ekspert pomocy społecznej. - Z definicji strajk wiąże się z niedogodnościami, zakłóceniami w dostępie do usług, inaczej nie byłby strajkiem – dodaje Paweł Maczyński, przewodniczący Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej.

Realizacja świadczeń będzie zagrożona

Według Małgorzaty Proszowskiej, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Tarnowie, zapowiadany strajk pracowników socjalnych może wpłynąć na pracę tarnowskiego MOPS. - Najbardziej zagrożona byłaby realizacja zadań wynikających z ustawy o pomocy społecznej oraz ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej w zakresie wspierania rodziny – mówi.

Katarzyna Piechota–Kaim, kierownik Biura Informacji Prasowej i Publicznej Urzędu Miejskiego w Radomiu, uważa, że w przypadku strajku pracowników socjalnych istnieje zagrożenie płynności realizacji świadczeń z pomocy społecznej. Zadania wykonywane przez pracowników socjalnych nie mogą być bowiem powierzone innym urzędnikom.

Michał Bochenek podkreśla, że ucierpiałaby realizacja wszystkich zadań statutowych ośrodków pomocy społecznej, również sprawy z zakresu przeciwdziałania przemocy w rodzinie, świadczeń rodzinnych, alimentacyjnych, dodatku mieszkaniowego, energetycznego czy pomocy materialnej o charakterze socjalnym dla uczniów zamieszkałych na terenie danej gminy.

 

Praca MOPS utrudniona

W jednostkach organizacyjnych Tarnowa zatrudnionych jest kilkudziesięciu pracowników pomocy społecznej: na stanowisku pracownik socjalny - 59 osób, w domach pomocy społecznej - łącznie 5, w Tarnowskim Ośrodku Interwencji Kryzysowej i  Wsparcia Ofiar Przemocy – dwie i jedna osoba w Centrum Obsługi Placówek Opiekuńczo – Wychowawczych. - Nie ma możliwości, by inni pracownicy mogli zastąpić strajkujących, ponieważ zawód, a tym samym zadania, pracownika socjalnego mogą wykonywać osoby legitymujące się wymaganiami określonymi w obowiązujących przepisach – wyjaśnia Małgorzata Proszowska.

W Radomiu, jak zaznacza Katarzyna Piechota–Kaim, jeśli protest miałby dotyczyć wszystkich pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, to w okresie zasiłkowym w realizację świadczeń rodzinnych, w tym świadczenia wychowawczego 500 +, zaangażowanych jest ponad 200 osób.

Czytaj też: Zmiany w programie 500+ doprowadzą do redukcji etatów w mniejszych gminach>>
 

Wszyscy prócz dyrektora

Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Pleszewie zatrudnia 13 pracowników socjalnych, którzy realizują zadania z ustawy o pomocy społecznej. Jak podkreśla Anna Bogacz, rzecznik prasowy pleszewskiego magistratu, deklarację strajku złożyli wszyscy pracownicy. W strajku nie uczestniczy dyrektor, jako osoba reprezentująca jednostkę.

- Najbardziej dotkliwe dla wszystkich byłoby wstrzymanie naliczenia i wypłaty świadczeń i zasiłków, a następnie również brak udzielenia schronienia, posiłku, ubezpieczenia zdrowotnego, brak wsparcia rodzin przez asystentów rodziny, specjalistycznego poradnictwa, postępowań odnośnie dłużników alimentacyjnych, przeprowadzonych wywiadów środowiskowych, realizacji procedury Niebieskiej Karty, pokrycia kosztów posiłków dla dzieci ze szkół, współpracy z policją, prokuraturą i sądami. A zastępstwo nie jest możliwe – mówi rzecznik.

Kamil Sznel, kierownik Biura Prezydenta Miasta Suwałk, przyznaje, że w przypadku strajku może być zagrożone zabezpieczanie najbardziej elementarnych potrzeb osób i rodzin. – Tych, które własnym staraniem nie mogą pokonać występujących trudności – dodaje. Również podkreśla, że powodem jest fakt, że zastąpienie pracowników socjalnych przez innych pracowników jest niemożliwe.
 

Problemy pracowników pomocy społecznej

Andrzej Kozłowski z Urzędu Gminy Poraj podkreśla, że w opinii pracowników socjalnych zawód ten nigdy nie był dowartościowany, a wymagania stawiane kandydatom do tej pracy są ogromne. - Na poziomie gminy zaobserwowano, że coraz mniej osób chce pracować w ośrodku pomocy społecznej, a podczas prowadzonego naboru pojawiły się trudności w pozyskaniu do pracy wykwalifikowanego pracownika socjalnego. Pracownicy pomocy społecznej mają coraz więcej pracy, gdyż każe im się obsługiwać kolejne programy, co nie przekłada się na wzrost wynagrodzenia - tłumaczy.

Kiedy strajk i na jak długo?

Przewodniczący Paweł Maczyński mówi, że na chwilę obecną realnym terminem rozpoczęcia działań strajkowych jest druga połowa roku, ale wiele zależy od mobilizacji samych pracowników niezrzeszonych i sprawności przeprowadzenia procedury rozwiązywania sporów zbiorowych. - Działania protestacyjne są bezterminowe – podkreśla.

Joanna Urbaniak, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Elblągu informuje, że MOPS zatrudnia 52 pracowników socjalnych. - Na dziś nie wiemy, ilu pracowników przystąpiłoby do ewentualnego strajku. Jeżeli jednak taka sytuacja nastąpi, dyrekcja Ośrodka będzie wprowadzała działania zabezpieczające wykonywanie ustawowych zadań bez szkody dla mieszkańców miasta – dotyczy to np. przeprowadzania wywiadów środowiskowych - deklaruje.

Czytaj też: Strajk pracowników socjalnych jednak będzie, wcześniej manifestacja w Warszawie>>

 

Wynagrodzenie za czas strajku wątpliwe?

Zdaniem Pawła Maczyńskiego postulaty Federacji obejmą również wypłatę wynagrodzeń za czas strajku. - Jest dla nas oczywiste i nie budzące wątpliwości, że powinny być wypłacone - mówi. Samorządy stoją jednak na stanowisku, że za czas strajku pracownikom socjalnym nie przysługiwałoby wynagrodzenie. - Za czas ewentualnego strajku pracownikom socjalnym nie przysługiwałoby w naszej ocenie wynagrodzenie – uważa Katarzyna Piechota–Kaim.

Zdaniem urzędników, zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych w okresie strajku zorganizowanego zgodnie z przepisami ustawy pracownik zachowuje prawo do świadczeń z ubezpieczenia społecznego oraz uprawnień ze stosunku pracy, z wyjątkiem prawa do wynagrodzenia. Okres przerwy w wykonywaniu pracy wlicza się do okresu zatrudnienia w zakładzie pracy.

 

Program 500 plus zagrożony?

W wielu samorządach wypłatą świadczeń z tytułu 500+ zajmują się właśnie pracownicy pomocy społecznej. W przypadku strajku, wypłata tego świadczenia będzie więc zagrożona. - Spotkałem się z dużym zaangażowaniem pracowników socjalnych w realizację rządowych programów, m.in 500+. Zatem pewnie w jakimś zakresie każda forma protestu pracowników socjalnych utrudniałaby zajęcie się zadaniem 500+ - mówi Michał Bochenek.

W niektórych samorządach zadania te wykonują departamenty urzędów miast czy gmin. Jest tak m.in. w Elblągu czy Żaganiu. W takich urzędach strajk pracowników socjalnych nie będzie miał wpływu na realizację programu 500+. - Zapowiadany strajk pracowników socjalnych nie wpłynie na realizację rządowego programu 500+, bo jest on realizowany w Urzędzie Miasta Żagań przez urzędników samorządowych – wyjaśnia rzecznik prasowy Agnieszka Zychla. Jak dodaje, pracownicy socjalni nie pomagają w realizacji programu bezpośrednio, jedynie w sytuacjach sporadycznych przeprowadzają wywiady środowiskowe na jego potrzeby.

 

Protest trwa ponad pół roku

Pracownicy socjalni protestują od jesieni 2018 roku. Prowadzony przez Polską Federację Związkową Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej Ogólnopolski Protest Pracowników Pomocy Społecznej to, według związkowców, odpowiedź na wieloletnie zaniedbania w sferze pomocy społecznej i ignorowanie postulatów przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Do tej pory w ramach protestu odbyła się m.in. pikieta w Warszawie i Czarny Tydzień w Pomocy Społecznej.

Według Federacji za ewentualne skutki strajku odpowiada rząd, który nadal, według organizacji, ma czas, by prowadzić rzetelny i konkretny dialog pracowniczy ze stroną społeczną, a tego nie czyni.  - Scenariusz strajku realizuje się więc w gabinetach rządzących. Nie mamy złudzeń, że rząd ugasi pożar dotyczący wypłaty świadczeń, w tym sztandarowego 500 plus, jednak specustawą lub rozporządzeniem nie da rady pomóc 1 mln rodzin, które korzystają z pomocy w innej formie niż świadczenia rodzinne – mówi Paweł Maczyński.