To, jak ma rozwijać się polska elektromobilość zapisano w rządowym programie. Jego autor – Michał Kurtyka, wiceminister środowiska, ocenia, że aby zakładane cele mogły zostać osiągnięte, potrzebne jest jeszcze przyspieszenie wydatkowania pieniędzy.

Na strategię rozwoju

Takie środki znajdują się np. w zasobach Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), który będzie dofinansowywał  samorządom przygotowanie strategii rozwoju elektromobilności. Jak mówi Rafał Kręcisz, p.o. dyrektora w Departamencie Elektromobilności NFOŚiGW, wszystkie samorządy, które poprawnie przygotowały wnioski o to wsparcie, mają szansę je uzyskać. - Prawdopodobnie będzie to 218 jednostek samorządu terytorialnego – zdradza. Jeśli tak się stanie, inne jednostki samorządu terytorialnego mogą zachęcić się do sięgania po środki z NFOŚiGW.

Autobusy i stacje ładowania

Innym źródłem finansowania elektromobilności dla JST, spółek komunalnych czy przedsiębiorców stać się może Fundusz Niskoemisyjnego Transportu (FNT). Arkadiusz Hajduk, p.o. dyrektora w Departamencie FNT Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej tłumaczy, że na obecnym etapie rozwoju rynku, kluczowe będzie wsparcie dla budowy stacji ładowania i infrastruktury dla paliw alternatywnych oraz wsparcie zakupu pojazdów (przekazanie wsparcia warunkowane udzieleniem zgody KE). Nabory planowane są w tym roku. Żeby mogły ruszyć, potrzebne są przepisy wykonawcze.

- Finalizowane są prace związane z rozporządzeniem w sprawie szczegółowych kryteriów oraz warunków udzielania i rozliczania wsparcia ze środków FNT. Po ich opublikowaniu będzie można uruchomić nabory – mówi Arkadiusz Hajduk. - W tym roku na konto FNT trafić ma 300 mln zł. Do 2027 zł konto tego Funduszu może zostać zasilone kwotą 6,7 mld zł a będzie dysponowało kwotą 3,9 mld zł na współfinansowanie niskoemisyjnych projektów – podaje Arkadiusz Hajduk. Jak zapowiada, przewidywane są trzy formy wsparcia: dotacje, pożyczki oraz obejmowanie udziałów i akcji. - Wsparcie uzyskają zarówno inicjatywy związane z rozwojem elektromobilności, jak i transportem opartym na paliwach alternatywnych takich jak np. wodór, LNG, CNG –tłumaczy dyrektor Arkadiusz Hajduk.

W przypadku transportu zbiorowego wysokość wsparcia autobus wynieść ma  55 proc., ale nie więcej 1 mln 45 tys. netto.

Zadaniem FNT będzie dofinansowanie a nie pełne sfinansowanie inwestycji. Dlatego samorządy będą mogły opierać się na montażu finansowym.

 

Zrozumieć i wspierać

Jednym z działań, które opłaci FNT będzie również edukacja, bo zrozumienie i zmiana mentalności mieszkańców są potrzebne. Nie ma co do tego wątpliwości Sławomir Rajski z Wodociągów Sądeckich. - Rozwój infrastruktury musi iść w parze z edukacją – mówi. Spółka kupiła 4 elektryczne samochody, które jeżdżą po gminie. Są oznakowane i reklamują jej działania. Wodociągi produkują bowiem energię w procesie kogeneracji -  przy okazji oczyszczania ścieków. Oprócz tego wybudowały stację ładowania. Jak mówi Sławomir Rajski, po jej powstaniu, po mieście zaczęło jeździć więcej pojazdów elektrycznych.

Leszek Drogosz, dyrektor Biura Infrastruktury w Urzędzie m. stołecznego Warszawy podkreśla, że do ludzi przemawia argument ekonomiczny. Trzeba pokazywać, ile można zaoszczędzić dzięki elektromobilności.

Czytaj też: MIiR: Miasta mogą wykorzystać koncepcje smart city do poprawy klimatu

Inwestycja w infrastrukturę

Michał Wiatrak, dyrektor ds. innowacyjności w Energa w FNT upatruje szansę na rozwój stacji ładowania. Ich powstaniem mogą być zainteresowane samorządy. Energa wybudowała 7 stacji bezpłatnego ładowania na terenie Trójmiasta. Dwie z nich znajdują się urzędami miast. Są w Sopocie i Gdańsku. Grupa Energa nie poprzestaje na działaniach. Do końca bieżącego roku planuje wybudować 54 stacje ładowania. Dyrektor Michał Wiatrak podkreśla, że Energa widzi zainteresowanie samorządów. – Wszystkie samorządy, z którymi rozmawiamy chcą taką infrastrukturę mieć– twierdzi. Powód? To dobrze brzmi i jest kwestą wizerunkową. Samorząd, który korzysta z pojazdów elektrycznych dostaje wizytówkę ekologicznego, dbającego o mieszkańców. Ale nie tylko. Niektóre urzędy widzą także oszczędność finansową. Ponadto same posiadają samochody elektryczne. Nie oznacza to, że samorządom od razu wszystko się udaje. W ocenie przedstawiciela Energi, problemem może być „nowość tematu”. Jak mówi, w JST „wszyscy na górze chcą”, ale w praktyce nie ma decyzyjnych osób, procedur i ujednolicenia działań w tego typu inwestycjach. Jednocześnie są i plusy, bo samorządy uczą się od siebie i potrafią dzielić doświadczeniami.

Mariusz Duszyński, burmistrz Tykocina jest przekonany, że stacje ładowania będą spotykane nie tylko w dużych miastach, ale i małych miejscowościach. – Jestem zdumiony prędkością, z jaką mieszkańcy przyswajają potrzebę stosowania fotowoltaiki. Dlatego według mnie w małych miejscowościach przyjmą się zarówno gimbusy jak i stacje ładowania – podaje. Marzeniem burmistrza jest bowiem kupno elektrycznego gimbusa i wożenie nim dzieci do szkół. Ma nadzieję, że środki na pojazd pozyska z FNT. A zaoszczędzone pieniądze, jak zapowiada, może wydać np. na wyposażenie sal w szkołach.

Elektromobilność była tematem konferencji szkoleniowej pt. Fundusz Niskoemisyjnego Transportu, którą 17 maja br. zorganizował Wydział Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego.

Czytaj też: W ramach pilotażu powstaną strategie przyjaznego transportu w mieście