Nowelizacja ustawy o drogach publicznych zmieniła stawki maksymalne opłat za parkowanie. Wprowadziła też tzw. śródmiejską strefę płatnego parkowania. Do tej pory prawo przewidywało strefy płatnego parkowania (SSP). Od 5 września miasta liczące powyżej stu tysięcy mieszkańców mogą ustanawiać śródmiejską strefę płatnego parkowania. Przepisy wprowadziły też wyższe maksymalne stawki, jakie może ustalać gmina za parkowanie. W centrach miast mogą nawet przekroczyć 10 zł.

 


Kraków podwyższa opłaty

Kraków podwyższył opłaty za parkowanie, od poniedziałku w strefie płatnego parkowania stawki wyniosą 6, 5 lub 4 zł za godzinę, w zależności od podstrefy. Obecnie kwoty te kształtują się od 3 do 4 zł. Opłaty będą pobierane od poniedziałku do soboty w godzinach od 10 do 20.

Rada gminy (miasta), ustalając strefę płatnego parkowania lub śródmiejską strefę płatnego parkowania, ustala wysokość opłaty za parkowanie na ich obszarze. Zgodnie z nowelizacją opłata za pierwszą godzinę postoju pojazdu samochodowego nie może przekraczać:

  • w strefie płatnego parkowania - 0,15% minimalnego wynagrodzenia, czyli 3,37 zł.
  • w śródmiejskiej strefie płatnego parkowania - 0,45% minimalnego wynagrodzenia, czyli 10,12 zł.

Więcej też za brak opłaty

Według Artura Kokoszkiewicza, eksperta prawa drogowego, autora publikacji i glos z zakresu komunikacji i podatków, zmiana polegająca na możliwości pobierania przez samorządy wyższych opłat za parkowania – ale może i przede wszystkim wyższej opłaty dodatkowej zwanej mylnie „mandatem”, była postulowana od lat. - Dobrze się stało, że ustawodawca w tej kwestii posłuchał akurat środowiska samorządowego. Samorządy, zwłaszcza największych miast, mówiły wprost „jest za tanio!” - mówi.

Jego zdaniem wcześniejszy poziom opłat nie przystawał do realiów, co było widoczne zwłaszcza w maksymalnej, 50-złotowej opłacie dodatkowej. - Spotkałem się z sytuacjami, gdzie kierowcy celowo kalkulowali taki koszt opłaty, jako koszt parkowania – zaznacza.

Wzrost dochodów publicznych będzie korzyścią

Korzyści ze wzrostu opłat to wzrost dochodów publicznych. Kondycja finansowa polskich samorządów jest słaba, a każdy wzrost po stronie dochodowej będzie odbierany przez samorząd pozytywnie. A wyższe opłaty za parkowanie to więcej pieniędzy w samorządowej kasie.

Czytaj też: Sobota to nie dzień roboczy, co nie wyklucza płatnego parkowania>>

Jak ocenia Artur Kokoszkiewicz, przeciwnie będą reagować kierowcy; dla nich będzie to kolejne obciążenie o charakterze finansowym, za które raczej nie otrzymają wymiernego ekwiwalentu.

- Można też ostrożnie prognozować, że w przypadku śródmiejskich stref płatnego parkowania, w przypadku wprowadzenia maksymalnie wysokich opłat, ograniczy się w nich parkowanie. To jednak wymaga weryfikacji, albowiem pewne doświadczenia pokazują, że w przypadkach parkingów o charakterze newralgicznym (np. w ścisłych centrach miast), cena nie gra roli - mówi. Wtedy nie zmniejszy się ani ruch, ani też parkowanie, a co za tym idzie nie zwiększy się dostępność miejsc parkingowych, za to więcej zarobi samorząd.

Czytaj też: Za wcześnie na strefy bez samochodów w polskich miastach>>

 

Opłaty a transport publiczny i środowisko

Co samorządy powinny oferować kierowcom w zamian za wzrost opłat? Na pewno większą dostępność usług komunikacyjnych oraz lepszą i bezpieczniejszą infrastrukturę drogową. - Podwyżka cen powinna być też przyczynkiem do poważnych planów ograniczenia ruchu drogowego w centrach miast, które – jak pokazują przykłady z całego świata – bez takiego rozwiązania staną się dysfunkcjonalne – dodaje Artur Kokoszkiewicz.

Jak nam powiedział Maciej Mazur, dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych, za wcześnie jest jeszcze na bardzo restrykcyjne zamykanie miast dla ruchu samochodowego. Jego zdaniem nie powinno się podnosić opłat za parkowanie, bo ten mechanizm nie wywoła spodziewanego efektu środowiskowego. – Ważne jest, żeby niezależnie, czy kogoś stać na parkowanie, zakazać wjazdu pojazdom najbardziej emisyjnym – podkreśla.