Dostrzega to Paweł Maczyński, przewodniczący Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej. Wskazuje, że ośrodkom pomocy społecznej (OPS) systematycznie dokłada się obowiązków. Pracy jest coraz więcej, a rąk do pracy coraz mniej i problem się pogłębia.

- Mieliśmy około 19 tys. pracowników socjalnych. Teraz jest to niespełna 17 tys. Statystycznie wygląda to tak, że w ciągu ostatnich dwóch lat w każdej gminie odeszła z pracy w ośrodku pomocy społecznej jedna osoba, czyli w skali kraju około 2 tys. pracowników. Asystentów rodziny było około 5 tysięcy. Teraz jest niewiele ponad 3 tys. Tymczasem każde kolejne działanie osłonowe, wszelkiego rodzaju dodatki osłonowe, wędrują do pomocy społecznej, choć zgodnie z ustawami mogłyby być realizowane przez organy gmin. Skoro jednak ustawodawca daje samorządom taką furtkę, to chętnie z niej korzystają – tłumaczy Paweł Maczyński. I podkreśla, że pomoc społeczną traktuje się jak worek bez dna, do którego wrzucane są kolejne obowiązki, nie licząc się z zadaniami jednostek dotyczącymi pomocy osobom znajdującym się w trudnej sytuacji życiowej. Angażuje się tę instytucję do działań adresowanych do ogółu społeczeństwa; dodatków węglowych, osłonowych, energetycznych, mieszkaniowych. I oczekuje realizacji zadań zupełnie nie związanych z rolą i funkcją pomocy społecznej.

Czytaj w LEX: Asystent osobisty osoby niepełnosprawnej >>>

Czytaj w LEX: Rodzaje i standardy usług w domu pomocy społecznej >>>

- Najgorsze jest to, że osoby, które naprawdę potrzebują pomocy, znajdują się na marginesie instytucji, która do niesienia pomocy została powołana. Bo w pierwszej kolejności pracownicy są rozliczani z realizacji dodatkowych zadań zleconych im przez gminy. Jeśli pracownik socjalny będzie miał dwa zadania, bo będzie musiał przeprowadzić np. wywiad (na rzecz dodatku węglowego) czy ktoś prowadzi wspólne gospodarstwo domowe i dowie się, że jakiś jego podopieczny jest na przykład w kryzysie psychicznym i powinien go odwiedzić, to niestety zmuszany jest systemowo wykonać to pierwsze zadanie. Na to drugie, nie wystarczy mu czasu – uważa Paweł Maczyński.

 

 

Ośrodki pomocy utonęły w rządowych dodatkach

Na to, że dodatkowe obowiązki zajmują pracownikom opieki społecznej mnóstwo czasu, a cierpią na tym osoby naprawdę potrzebujące pomocy, zwraca uwagę także Włodzimierz Słomczyński, dyrektor MOPS w Zakopanem.

- Jeśli mam w ośrodku 10 pracowników socjalnych i przez miesiąc wykorzystuję ich do robienia wywiadów ile jest osób w gospodarstwie domowym oraz jaki mają piec, to muszą cierpieć ci, dla których pracownicy socjalni powinni pracować. Rządzącym i samorządom wydaje się, że MOPS -y są z gumy. Dokładanie nowych obowiązków odbija się na jakości realizacji zadań nałożonych przez ustawę o pomocy społecznej i na kondycji ludzi, którzy tu pracują – tłumaczy Słomczyński. Dodaje, że z dnia na dzień dostał obsługę dodatku elektrycznego, a wkrótce na OSP nie spadnie kolejny obowiązek – zwrot podatku VAT w dodatku gazowym. I nie pociesza go wcale, że przy dodatku węglowym miał 2 proc. na koszt obsługi tego dodatku tj. 60 zł, więc mógłby kogoś zatrudnić. Problem w tym, że nie ma kogo. A jeśli by już ktoś taki się znalazł, to jego szkolenie zajmie co najmniej miesiąc.

Czytaj w LEX: Planowanie samorządu terytorialnego w zakresie pomocy społecznej >>>

Czytaj w LEX: Rada seniorów - sposób realizacji potrzeby zwiększania aktywności społecznej osób starszych >>>

Mętne przepisy komplikują dodatkowo pracę

Także Danuta Grzesiak, kierownik Miejsko – Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Lwówku Śląskim (woj. dolnośląskie) uważa, że nie ma możliwości zatrudnienia nowych osób, które wykonywałyby dodatkowe, zlecone zadania, bo nie ma na to czasu. Pracy jest mnóstwo i wykonać ją trzeba natychmiast.

- Pomoc społeczna jest odsunięta na drugi plan. W pierwszej kolejności robimy dodatki, bo taki jest wymóg. Wszyscy potrzebują szybkiej wypłaty tych świadczeń. Może wszystko by szło szybciej, gdyby przepisy były jasne i czytelne.  A kiedy zmienia się obowiązującą już ustawę, to musimy powtórnie rozpatrywać sprawy, które już były rozpatrzone. Nie rozumiem też, dlaczego na nas ceduje się te wszystkie zadania. Nie dajemy już rady, zdarza się, że musimy wydłużyć termin załatwienia sprawy. Wtedy ludzie wyładowują na nas swoje frustracje – mówi Danuta Grzesiak.

W GOPS we Lwówku Śląskim tylko obsługą dodatku węglowego zajmuje się 9 osób, ale jak podkreśla kierownik Grzesiak, ze względu na ilość wniosków (4 tys.), zaangażowani są w to wszyscy pracownicy.

W OPS w Starym Brusie, liczącej niewiele ponad 2 tys.  mieszkańców gminie w woj.  lubelskim, pracują 4 osoby, w tym jedna na pół etatu. Jedna z nich zajmuje się dodatkowo obsługą dodatku węglowego. 

- Musimy sobie dawać radę, bo nikogo nie obchodzi jak to zrobimy. Teraz priorytetem są dodatki węglowe i drzewne, a w przyszłości będzie jeszcze dodatek energetyczny. Przyjęliśmy 466 wniosków z czego wydaliśmy 297 decyzji pozytywnych, resztę odmownych czy bez rozpatrzenia. Powodem było, że z  jednego adresu spływały dwa wnioski. Sporo było sytuacji, że ludzie mają w naszej gminie domki letniskowe, albo niezamieszkałe domy po rodzicach. To wszystko trzeba było posprawdzać, co zajmuje dużo czasu – podkreśla Aneta Zając, kierownik OPS w Starym Brusie.

Czytaj w LEX: Związanie organu - OPS - żądaniem strony, co do rodzaju i formy pomocy >>>

Czytaj w LEX: Ułatwienia w świadczeniach niepieniężnych z pomocy społecznej >>>

  

Konsultacje publiczne kuleją

Pracownicy ośrodków pomocy społecznej, realizacji wykonania wydanych im zgodnie prawem poleceń, odmówić nie mogą, choć jak przypomina sobie Paweł Maczyński, takie sytuacje miały miejsce. Dotyczyły wypłaty uchodźcom - obywatelom Ukrainy, świadczenia – rekompensaty za utrzymanie i tzw. gościnę.

Czytaj w LEX: Jak przyznawać świadczenia pomocy społecznej dla obywateli Ukrainy „krok po kroku” >>>

- Jako Polska Federacja Związkowa Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej udostępnialiśmy opinię prawną, wyjaśniającą, że to zadanie nie powinno zostać przydzielone ośrodkom pomocy społecznej, bo nie ma delegacji ustawowej by je wykonywać. Wielu kierowników ośrodków pomocy społecznej chciało z tej opinii skorzystać, by wytłumaczyć to swoim wójtom i burmistrzom – wyjaśnia Maczyński. Podkreśla jednocześnie, że „dokładanie zadań” można by ograniczyć na poziomie rozwiązań ustawowych. Niestety, konsultacje publiczne w Polsce kuleją i nikt nie pyta różnych środowisk o te rozwiązania, a jeżeli pyta, to robi to w tak krótkim czasie i w takim okresie, by jak najmniej podmiotów mogło się wypowiedzieć. O kulejących konsultacjach przeczytaj w tekście: Rząd w siebie wierzy i naszej opinii nie potrzebuje – nawet gdy prawo tego wymaga.

Maczyński prognozuje, że sytuacja w OSP będzie się w najbliższych latach pogarszać, bo pracowników w nich będzie nadal ubywać, a nie będzie chętnych, by ich w pracy zastąpić.

Czytaj w LEX: Moroń Dorota - Profesjonalizacja zawodu pracownika socjalnego w Polsce >>>

 


OPS przekształcił się w kasę wypłat rządowych programów

Zgodnie z art. 2 pkt 1 ustawy z 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej, pomoc społeczna jest instytucją polityki społecznej państwa, mającą na celu umożliwienie osobom i rodzinom przezwyciężanie trudnych sytuacji życiowych, których nie są one w stanie pokonać, wykorzystując własne uprawnienia, zasoby i możliwości. Jeszcze 3 lata temu, OPS-y realizowały głównie zadania wynikające z tej ustawy, ale też innych ustaw: o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, ustawy o świadczeniach rodzinnych, ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci oraz ustawy o pomocy osobom uprawnionym do alimentów.

Dorota Dokładna, dyrektor Miejsko – Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Barcinie (woj. kujawsko-pomorskie) ma odczucie, że od tego czasu jest zupełnie inną pomocą społeczną.

- Staliśmy się kasą wypłat rządowych programów. Tylko w ułamku ocenia się efekt naszych działań do których zostaliśmy powołani, czyli pracy socjalnej, pomocy społecznej, współpracy z podopiecznymi i ich rodzinami. To co jest najważniejsze schodzi na margines, i co gorsza, nikt nie zastanawia się nad tym, ile jeszcze jesteśmy w stanie udźwignąć. Realizujemy zadania wynikające głównie z ustawy o pomocy społecznej, ale też innych ustaw. Prowadzimy m.in. swoje ośrodki, realizujemy usługi specjalistyczne, usługi związane z dziennym pobytem seniorów, usługi dla osób z niepełnosprawnościami, opiekę w mieszkaniach chronionych – wylicza Dorota Dokładna. Podkreśla, że w czasie pandemii pracownicy społeczni byli jednymi z nielicznych którzy nie zamknęli się w biurach. Po wybuchu wojny na Ukrainie zaangażowali się w pomoc formalną i nieformalną uchodźcom oraz wypłatę ustawowo im przewidzianych świadczeń. Teraz w rządowe dodatki osłonowe.

- Mam wrażenie, że wszystkie te dodatkowo zlecone zadania, to co najmniej drugie tyle dołożone do zadań, które mieliśmy wcześniej i to do wykonania tymi samymi zasobami kadrowymi. Jeśli pomoc społeczna przekierowuje się na kasę wypłat, to obsługa najważniejszych spraw do których została powołana, może być zagrożona. I tak się dzieje  – uważa Dorota Dokładna.