W piątek 15 lipca nastąpi oficjalnie likwidacja Izby Dyscyplinarnej powołanej ustawą z grudnia 2017 roku. Ma ją zastąpić Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Zacznie się '"sprzątanie" po poprzedniej Izbie. Rozpoczną się też procedury wznowieniowe.

Czytaj: Nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym opublikowana>>

Pierwszy krok w celu wykonania ustawy należy do pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej. Wyznaczy ona sędziów z innych izb, którzy będą rozpoznawać sprawy należące do właściwości Izby Odpowiedzialności Zawodowej do czasu wyboru sędziów na pięcioletnią kadencję w tej izbie.

Czytaj: Izba do likwidacji, ale kto osądzi stare i nowe dyscyplinarki?

Wakaty są w Izbie Pracy

Według ustawy nowelizującej prof. Manowska ma przedstawić sędziom likwidowanej Izby Dyscyplinarnej pisemne propozycje pełnienia dalszej służby w jednej z izb Sądu Najwyższego. Następnie sędziowie ci wybiorą dalsze orzekanie lub przejście w stan spoczynku. Najwięcej wakatów, bo aż siedem jest w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, ale żaden z dotychczasowych sędziów Izby Dyscyplinarnej nie specjalizuje się w prawie pracy. Większość to  specjaliści procedury karnej - głównie byli prokuratorzy. Sami zainteresowani na razie unikają deklaracji, co zamierzają zrobić po 15 lipca. 

Czytaj też: Orzecznictwo Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych - przegląd >>

 

 

Do nowej Izby Odpowiedzialności Zawodowej sędziowie będą najpierw losowani, a spośród tych wylosowanych prezydent powoła jej skład. A więc niektórzy z byłych sędziów Izby Dyscyplinarnej tez mogą tam trafić.

Losowanie sędziów do tej izby odbędzie się między 5 a 16 sierpnia podczas Kolegium SN, które zwoła prezes Manowska. Spośród wszystkich sędziów SN wylosowanych zostanie 33 kandydatów, którzy będą niezwłocznie przedstawieni prezydentowi. Ma to nastąpić nie wcześniej niż 21 dni i nie później niż 30 dni od dnia wejścia w życie ustawy. Prezydent wybierze 11 sędziów, którzy będą orzekać w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej.

Dlaczego Izba Dyscyplinarna musiała zniknąć

Celem projektu prezydenckiego, który w 2017 roku zakładał powołanie Izby Dyscyplinarną, było usprawnienie postępowań wobec zawodów prawniczych: sędziów, adwokatów, radców prawnych, komorników i notariuszy.

Usprawnienie takie nie nastąpiło, co wielokrotnie powtarzał nawet minister sprawiedliwości. A także premier Mateusz Morawiecki. Rok temu w lipcu sygnalizował, że "Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie bardzo spełniła oczekiwania". - Jest wielu sędziów, którzy nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności - stwierdził premier Mateusz Morawiecki. - Każda reforma wymaga przeglądu - dodał.

 


Izba rozczarowała jej twórców, także samego prezydenta. A jej działanie spowodowało jawny konflikt z Unią Europejską. Od 15 lipca 2021 r., czyli od orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE  było wiadomo na pewno, że ta Izba nie spełnia wymogów niezawisłego sądu. I nic tu nie pomogły orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdzał nadrzędność prawa polskiego nad europejskim.

Czytaj: Prof. Garlicki: Trybunał Konstytucyjny nie zabroni sędziom powoływania się na europejską konwencję>>

Utworzenie autonomicznej organizacyjnie, kadrowo i finansowo Izby Dyscyplinarnej dawało asumpt do krytyki, że jest to w istocie sąd wyjątkowy.  Sąd, który nie był przewidziany w Konstytucji.  Tak właśnie pierwszy to ocenił prof. Włodzimierz Wróbel , sędzia Izby Karnej SN. Zwracał uwagę na autonomię finansową Izby, niezależną od budżetu Sądu Najwyższego, gdzie zarobki sędziów wynosiły ok. 30 tys. zł, więcej niż w innych izbach.

- Trafnie wskazywano, krytykując sensowność powołania tej Izby w takim kształcie, iż zmarnowano tym samym duży potencjał, jaki miała w sobie sama idea powołania nowej izby w SN specjalizującej się w sprawach dyscyplinarnych - mówi sędzia Wiesław Kozielewicz z Izby Karnej SN.

Wątpliwa sprawność Izby Dyscyplinarnej

- W uzasadnieniu projektu ustawy likwidującej Izbę Dyscyplinarną podkreślono, że projekt ten zmierza do zapewnienia rzeczywistej odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów oraz przedstawicieli zawodów prawniczych, tym samym pan prezydent przyznał, że przyjęty w 2017 r. model nie sprawdził się - tłumaczył sędzia Wiesław Kozielewicz.

Jak podaje sędzia Wiesław Kozielewicz  w okresie 2001 r. do 1 lipca 2018 r., przez 16 lat, wobec 35 obwinionych sędziów orzeczono prawomocnie karę złożenia z urzędu, czyli usunięto te osoby ze stanu sędziowskiego. Natomiast po 1 lipca 2018 r., już pod rządami Izby Dyscyplinarnej, w okresie czterech lat, złożono z urzędu tylko dwóch sędziów.

- Można zatem stwierdzić, iż zmiany w zakresie systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów, które były uchwalane w 2017 r. pod hasłami urealnienia tej odpowiedzialności, nie doprowadziły do żadnego przełomu w tym obszarze. Natomiast od dwóch lat ten system, co do zasady, w ogóle nie działa - dodaje sędzia Kozielewicz.

Czytaj: Sędzia Kozielewicz: Po 15 lipca Sąd Najwyższy musi uporządkować sprawy dyscyplinarne>>

Uchylanie immunitetów sędziom

W repertoriach Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego zarejestrowano łącznie 1468 spraw, wydano łącznie 1319 orzeczeń, zakończono 1132 sprawy, a pozostałe 336 zostanie przekazane Izbie Odpowiedzialności Zawodowej utworzonej na mocy wskazanej wyżej ustawy. Według danych na 1 czerwca br. na 206 zarejestrowanych spraw z wniosków o zezwolenie na pociągniecie do odpowiedzialności karnej lub zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie, 122 sprawy dotyczą sędziów, z czego 25 zakończyło się prawomocnym uchyleniem immunitetu.

Wśród powyższych spraw dyscyplinarnych sędziów największą grupę stanowią postępowania, w których zezwolenie dotyczy:

Czy sytuacja postępowań dyscyplinarnych zostanie uzdrowiona po likwidacji starej Izby Dyscyplinarnej? Według prezesa Izby karnej Michała Laskowskiego - nie.

- Zdecydowanie zdrowiej nie będzie. Nie będzie Izby Dyscyplinarnej, co jest wielkim problemem z ustrojowego punktu widzenia. Nie będzie tych nadzwyczajnych procedur i uprawnień prezesa tej izby, ale to tylko mały kroczek na rzecz normalizacji sytuacji. A do tego był on powodowany bardziej polityką międzynarodową i presją ze strony Unii Europejskiej niż rzeczywistą chęcią powrotu obozu rządzącego na drogę praworządności - podkreśla prezes. 

 

 

Test niezawisłości wydłuży postępowania

- Po 15 lipca, gdy nowelizacja wejdzie w życie Sąd Najwyższy znów wejdzie w nowe realia organizacji pracy - ocenia dr Witold Zontek z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Nowela zakłada, że można żądać weryfikacji sędziego pod kątem jego niezawisłości. SN ma obowiązek więc poinformować strony o składzie, kto jest przydzielony do sprawy. Każdy ma prawo wnieść wniosek w o wyłączenie sędziego w określonym terminie. Teraz sekretariaty będą musiały zawiadamiać każdego i czekać z wyznaczeniem rozpraw czy posiedzenia na reakcję strony.

Przyjmując, że Poczta Polska nie jest rychliwa zawiadamianie potrwa ze trzy tygodnie. Jeśli wniosek o zbadanie niezawisłości wpłynie, to trzeba do jego rozpoznania wylosować pięciu sędziów SN. Potem znów należy zawiadomić stronę. Z kolei strona może złożyć wniosek o wyłączenie sędziów wylosowanych. Żeby ten wniosek rozpoznać trzeba będzie wylosować kolejnych sędziów z pominięciem tych już wcześniej wylosowanych.
Czytaj:  
Michał Laskowski: Izba Dyscyplinarna do likwidacji, ale co z neoKRS?>>
Sędzia Matras: Nowa ustawa o Sądzie Najwyższym to trik i pułapka>>