Pytanie zadał Sąd Rejonowy dla Warszawy - Śródmieścia w Warszawie (sprawa C-520/21). Dotyczy ono m.in. tego, czy stronom unieważnionej na podstawie klauzul abuzywnych umowy kredytu frankowego, należy się zwrot dodatkowych środków ponad wypłacone w wykonaniu tej umowy. Chodzi tu o wynagrodzenie dla banku za udostępnienie kapitału kredytu oraz odszkodowanie, bądź waloryzację świadczenia dla kredytobiorcy - za korzystanie przez bank ze środków wpłacanych w formie rat kredytowych. To zresztą nie wszystko - TSUE pochyli się również nad kwestią przedawnienia roszczeń banków. Tu warto zaznaczyć, że na orzeczenie trzeba będzie jeszcze poczekać, prawnicy szacują, że może zapaść na początku przyszłego roku.

Czytaj: Przedawnienie roszczeń banków w sprawach frankowych wciąż kontrowersyjne - kolejne pytania do TSUE >>

Zaproszenie na szkolenie online: Pełnomocniku, czy jesteś przygotowany na zmiany? TOP tematy i funkcjonalności dla adwokatów i radców prawnych >>>

Frankowicz wygrywa, a bank nie odpuszcza

Przypomnijmy, że w maju 2021 roku Izba Cywilna Sądu Najwyższego w tzw. starym składzie, odpowiedziała na pytanie rzecznika finansowego, wówczas prof. Mariusza Goleckiego (sygn. III CZP 6/21) o to, jak strony rozliczają się po stwierdzeniu nieważności umowy. SN orzekł, że kredytobiorcy i bankowi przysługują dwa odrębne roszczenia, a termin przedawnienia biegnie od momentu, gdy umowa stała się nieważna.

Sprawdź w LEX:

- Skutki abuzywności klauzul umownych kształtujących istotne postanowienia stosunku prawnego. Glosa do uchwały SN z dnia 7 maja 2021 r., III CZP 6/21 >>>

- Przedawnienie roszczeń z nieważnej umowy kredytu frankowego. Glosa do uchwały siedmiu sędziów SN z dnia 7 maja 2021 r., III CZP 6/21 >>>

Tym samym wydłużył bankom czas na pozywanie klientów o zwrot kapitału. Problem w tym, że nie był to jedyny minus dla frankowiczów. W uzasadnieniu SN wskazał bowiem, że odsetki można liczyć dopiero od momentu złożenia w sądzie przez kredytobiorcę oświadczenia o zapoznaniu się ze skutkami nieważności umowy. Sądy powszechne mają z tym problem, część traktuje uchwałę wraz z uzasadnieniem jak zasadę prawną, i tym samym pozbawia frankowiczów, którzy wygrali z bankami, ogromnych kwot.

W Polsce toczą się już obecnie tysiące postępowań sądowych z powództw banków przeciwko frankowiczom, które dotyczą właśnie wynagrodzenia za korzystanie z kapitału kredytu i będzie ich coraz więcej.

Czytaj:
Sąd zapyta TSUE, czy "frankowe" roszczenia banku można spłacić w ratach >>

Sampławski: Uchwała frankowa Sądu Najwyższego sprzeczna z prawem Unii>>

Towar wadliwy, a sprzedawca chce dodatkowego wynagrodzenia

Prawnicy nie mają wątpliwości, że sprawa jest jasna i bankom wynagrodzenie za korzystanie z kapitału się nie należy. Liczą właśnie na takie, prokonsumenckie rozstrzygnięcie TSUE. Podobnie zresztą uważają polscy sędziowie, choć wolą oceniać to na razie nieoficjalnie. - Samo roszczenie - tzw. wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału w sytuacji unieważnienia umowy kredytu waloryzowanego kursem waluty obcej - jest w sumie nowym pomysłem, który powstał na skutek uwzględniania przez sądy roszczeń kredytobiorców. Trudno uznać, żeby było to wywodzone wprost z przepisów prawa, stanowi  raczej efekt wykładni przepisów np. o bezpodstawnym wzbogaceniu. A że interpretacja przepisów konsumenckich musi być dokonywana w zgodzie z przepisami europejskimi, to uważam, że TSUE nie uniknie odpowiedzi na pytanie, czy tego rodzaju rozliczenie powinno mieć miejsce, czy też nie - mówi serwisowi Prawo.pl jeden z "frankowych" sędziów.

Czytaj w LEX: Rozliczenie nienależnych świadczeń w związku z nieważnością umowy kredytu >>>

Czytaj w LEX: Czy stronie wadliwej umowy kredytu frankowego przysługuje prawo zatrzymania? - LINIA ORZECZNICZA >>>

Zarówno on, jak inni nasi rozmówcy uważają, że wyrok będzie prokonsumencki. - Orzeczenie TSUE w tej sprawie w mojej ocenie definitywnie zakończy temat spraw o tzw. wynagrodzenie za korzystanie z kapitału z powództwa banków. Nie powinno budzić większych wątpliwości, że te roszczenia nie mają żadnego uzasadnienia prawnego w polskim systemie prawnym, szczególnie żadna realna podstawa prawna nie wynika z lektury takich pozwów. Jako prawnik specjalizujący się w tego rodzaju sprawach, akcję składania pozwów przez banki przeciwko frankowiczom oceniam jako akcję odstraszającą, która ma na celu zniechęcić kredytobiorców przed dochodzeniem ich praw na drodze sądowej - mówi Karolina Pilawska, adwokat wspólnik w kancelarii Pilawska Zorski.

W jej ocenie gdyby takie wynagrodzenie miało być bankom zasądzane, to stałoby to w jawnej sprzeczności z celem Dyrektywy 93/13. - Trudno zaakceptować sytuację, w której bank jako profesjonalista na rynku, który zawodowo zajmuje się udzielaniem kredytów, będący jednocześnie autorem nieważnej umowy kredytu, której klient banku nie miał możliwości negocjować, miałby uzyskać wynagrodzenie z tytułu swojego nieuczciwego działania. To trochę tak jakby sprzedawca sprzedał klientowi wadliwy towar, np. sprzęt AGD, i poza ceną żądał za to dodatkowej zapłaty. Dlatego też uważam, że TSUE nie przyzna racji bankom w tym zakresie, bo byłoby to również sprzeczne z efektem mrożącym dla przedsiębiorców, który jest przecież stałym elementem orzeczeń tego trybunału - zaznacza Pilawska.

Czytaj w LEX: Węgrzynowski Łukasz - Przedawnienie roszczeń z nieważnej umowy kredytu frankowego >>>

 

Ci, którzy czekali z pozwem, teraz pójdą do sądu

Podobnie sytuację ocenia radca prawny Damian Nartowski, partner w kancelarii WN Legal Wątrobiński Nartowski. - Jeżeli wyrok TSUE będzie pozytywny dla kredytobiorców, to znaczy jeżeli będzie z niego wynikać, że ani bankowi, ani konsumentowi, nie należy się dodatkowe świadczenie z tytułu wynagrodzenia za korzystanie z nienależnie uiszczanych środków, wówczas zdecydowanie odetchną sądy, do których wpływają pozwy banków, bo być może tego typu sprawy przestaną do nich wpływać, zaś szereg spraw toczących się z powództw banków powinna zostać zakończona dla nich negatywnie - mówi.

Dodaje równocześnie, że może to jednak spowodować kolejną falę pozwów frankowiczów, bo zniknie zagrożenie, którego się obawiali. - Ten środek nacisku na kredytobiorców, funkcjonujący jeszcze w rękach banków, potencjalnie zniechęcający przed sporem z nimi, zostanie usunięty. Sytuacja kredytobiorców zostanie wzmocniona na tyle, że banki może zaczną proponować rozsądne ugody - wskazuje.

 

 

Także radca prawny Dawid Rogoziński (Kancelaria Radcy Prawnego Dawida Rogozińskiego) przewiduje pozytywne dla frankowiczów rozwiązanie. - W zasadzie Trybunał już na taki scenariusz naprowadził w sprawie niemieckiego konsumenta, który wystąpił z podobnym roszczeniem do banku po odstąpieniu od umowy kredytu. Tam Trybunał postawił granice ochrony konsumenckiej. Trudno wyobrazić sobie więc, że skoro konsumentowi nie przyznał takiego prawa w ramach obowiązku restytucyjnego, to zrobi to względem przedsiębiorcy stosującego nieuczciwe warunki we wzorcach swoich umów. Szczególnie, że prowadziłoby to de facto do wprowadzenia w miejsce unieważnionej umowy - warunków spłaty kredytu opartych o mechanizm tożsamy do zakazanego wcześniej wielokrotnie przez Trybunał. Czym innym jest zaś określanie wysokości tego wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kredytu w oparciu o symulację spłaty kredytu PLN oprocentowanego wg stopy referencyjnej WIBOR, aniżeli takim właśnie hipotetyzowaniem co do "uczciwego" rozliczenia stron? Tak zaś właśnie banki wyliczają wysokość swojego roszczenia w tych sprawach - mówi. I dodaje, że stanowisko Trybunału jest w zasadzie od początku obowiązywania dyrektywy spójne, a kolejne wyroki stanowią swoiste "chain novel". - Nic nie wskazuje na to, żeby Trybunał w tej sprawie od takiej prokonsumenckiej linii odstąpił - podsumowuje.

Sprawdź w LEX: Metodyka dokonywania incydentalnej kontroli umów kredytu krok po kroku >>>

Każde rozstrzygnięcie odbije się bankom "czkawką"?

Iwo Gabrysiak, adwokat, wspólnik zarządzający kancelarią Gabrysiak i Wspólnicy idzie w ocenie jeszcze dalej. Jak mówi, nawet jeśli TSUE orzekłby, że stronom należy się wynagrodzenie, odbije się to na bankach.

- Zaczną się procesy przeciągające w nieskończoność, bo skoro wynagrodzenie należy się z obu stron, to nie wyobrażam sobie, że przekazywanie kwot będących spłatą rat nie będzie traktowane jako przekazanie kapitału do korzystania. Czyli jeśli byłoby takie orzeczenie TSUE,  to  może się okazać, że konsument będzie miał znacznie wyższe roszczenie o wynagrodzenie. Bo przecież „korzystanie” przez konsumenta z kapitału banku było mocno zabezpieczone - hipoteką, wekslami. Ale odwrotnie już nie. Konsument przekazywał kapitał bankowi do „korzystania” spłacając raty, i to przekazywanie w ogóle nie było zabezpieczone. A jasne jest dla każdego, że pożyczka niezabezpieczona jest znacznie droższa – czyli wyżej oprocentowana!  Może się więc okazać, że banki na swoim sprzecznym z prawem pomyśle „wynagrodzenia za korzystanie z kapitału” wyjdą jak przysłowiowy Zabłocki na mydle. Tyle, że banki od lat wykazują się daleko idącą krótkowzrocznością i uporem trudnym do racjonalnej i rozsądnej oceny - zaznacza.

Ugoda albo działanie na szkodę spółki  

Rozmówcy Prawo.pl uważają, że jeśli orzeczenie będzie prokonsumenckie, banki powinny zacząć proponować ugody, i to... korzystne dla frankowiczów.

- Banki są same sobie winne aktualnemu stanowi rzeczy. Na roszczenia frankowiczów, czy pojawiające się roszczenia złotówkowiczów, należy patrzeć z perspektywy konsumenta i stabilności jego sytuacji, a nie z perspektywy stabilności systemu bankowego, który to system jest odpowiedzialny za zaistniałą sytuację. Zwracam uwagę, że konsumenci także są uczestnikami systemu bankowego, co więcej – powiem, że są jego podstawą. Dodatkowo Konstytucja RP zapewnia im szczególną ochronę, czego zdaje się nie wyartykułowano odrębnie względem systemu bankowego - argumentuje mec. Nartowski.

Mecenas Gabrysiak zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię. Jak zaznacza, niedogadywanie się przez banki z konsumentami, będzie w takiej sytuacji działaniem na szkodę spółki. - Jeśli składamy pozew o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału po nieważności umowy, wiedząc, że ono się nie należy, to działamy na szkodę spółki. Bo załóżmy składamy tysiąc takich pozwów i każdy opłacany jest wpisem średnio 25 tys. złotych  - to znaczy, że wypłacamy z kasy spółki 20 mln zł na coś, co ostatecznie - już dziś wiemy - że przegramy. Więc absolutnie jest to działanie na szkodę spółki - uważa.

 

Banki liczą na salomonowe rozstrzygnięcie

Tadeusz Białek, wiceprezes Związku Banków Polskich zaznacza, że na wyrok trzeba będzie jeszcze poczekać. - Jeżeli TSUE wystąpi o opinię Rzecznika Generalnego, wydanie orzeczenia przeciągnie się jeszcze bardziej w czasie. Nie zakładam z góry, że wyrok będzie dla banków niekorzystny. To oczywiste, że mają prawo pobierać wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. Z punktu widzenia ekonomii kapitał ma swoją cenę. Zwraca na to uwagę m.in. NBP. Poza tym dlaczego frankowicze mają być w dużo lepszej sytuacji od złotówkowiczów? - wskazuje. - Myślę, że TSUE  wyda salomonowy wyrok i odeśle do krajowych uregulowań i to one zdecydują czy wynagrodzenie się należy czy nie - podsumowuje.