Sprawa dotyczy materiału p.t. "Afera Piebiaka. Macki Ziobry. Ujawniamy kto jeszcze uczestniczył w akcji hejtowania sędziów".

Żądanie przeprosin

Sędzia Wytrykowski twierdzi, że w tej publikacji zostały zamieszczone "bezprawne twierdzenia" uderzające w jego reputację. Dlatego, że informacje, jakoby rozpowszechniał on hejt w internecie oraz był" topowym retweetującym użytkownika KastaWatch" są nieprawdziwe.

Według relacji portalu, na komunikatorze WhatsApp istniała zamknięta grupa o nazwie „Kasta”, która wymieniała się m.in. pomysłami na oczernianie nielubianych sędziów.
Członkami grupy według informatorów Onetu byli m.in. Łukasz Piebiak i sędzia Jakub Iwaniec, którzy zostali już zwolnieni ze stanowisk w Ministerstwie Sprawiedliwości, a także Tomasz Szmydt z biura prawnego Krajowej Rady Sądownictwa, członkowie KRS Maciej Nawacki i Jarosław Dudzicz oraz właśnie Konrad Wytrykowski.

Warto dodać, że Rzecznik dyscyplinarny Sądu Najwyższego 22 sierpnia br. wszczął postępowanie wyjaśniajace w tej sprawie.

Czytaj:
KRS: Hejt na sędziów powinien być sprawdzony przez organy ścigania>>
Sędzia SN będzie miał dyscyplinarkę za pocztówki do prof. Gersdorf>>

 

Zdaniem sędziego oświadczenie  należy opublikować w taki sposób, aby każdy, kto będzie korzystał w danym czasie z serwisu internetowego oko.press mógł w każdym czasie zapoznać się z treścią oświadczenia oraz aby z treścią oświadczenia nie kolidowały reklamy.

Ponadto sędzia Wytrykowski żąda opublikowania tego oświadczenia na pierwszej stronie dziennika "Rzeczpospolita" tłustym  drukiem.

Sędzia: nie retweetowałem

Sędzia Wytrykowski twierdzi, że "z grafiki zamieszczonej na stronie portalu można wywnioskować jedynie to, że to KastaWach cytowała moje wpisy zaledwie sześć razy", co mając na uwadze zasięg internetu jest zjawiskiem marginalnym. - Nie przypominam sobie, abym to ja retweetował wpisy tego użytkownika - dodaje sędzia.

Bezprawne twierdzenia - jak twierdzi sędzia Wytrykowski - uderzają w jego dobre imię i reputację, na które pracował całe życie naukowe i zawodowe.

Czytaj: Sędzia Laskowski: Pomówienia mogą się skończyć dla sędziego złożeniem z urzędu

Sędzia podaje, że od 2007 r. orzekał w sądach powszechnych, zaś w 2018 r. został powołany przez Prezydenta RP na stanowisko sędziego SN.  - Pełniąc zawód zaufania publicznego zawsze dbałem i dbam o najwyższe standardy jego wykonywania, czyniąc to zgodnie z rotą złożonego przez mnie ślubowania - oświadczył.

Sędzia dodaje, że artykuł opublikowany w oko.press narusza też dobra jego rodziny, którą sędzia ma obowiązek chronić. Przypomina, że dziennikarz jest zobowiązany do zachowania najwyższej staranności w wykonywaniu swego zawodu ( cytuje wyrok SN z 27 września 2018 r. I CSK 581/11).

 Sędzia zastrzega, że niezastosowanie się do wezwania w terminie trzech dni od doręczenia spowoduje skierowanie sprawy na drogę sądową.