Czytaj: Akcja hejtu dotyczyła także I prezes Sądu Najwyższego>>
 

Katarzyna Żaczkiewicz-Zborska: Dużo kartek z wulgarną treścią otrzymała pani I prezes Sądu Najwyższego?

Michał Laskowski: Kartek i maili pani prezes otrzymała kilkaset, jeśli nie więcej. Jeśli doliczymy do tego obraźliwe telefony, to jest to codzienność. Od roku pani prezes dostaje taką korespondencję bez przerwy.

Pani prezes była celem głównym hejterów. Każda wizyta pani prezes w Niemczech to był wybuch kartek o niesamowitej treści. Trzeba powiedzieć, że oficjalne, krytyczne głosy, że prof. Gersdorf nie jest prezesem, że jest uzurpatorem, że my sędziowie SN jesteśmy jak sędziowie rządu Vichy w czasie II wojny światowej, a ostatnio, że jesteśmy stronnikami ruchów LGBT - wpisują się w narrację przedstawicieli rządu. To jest pewna całość destrukcyjna dla państwa. Dochodzi do podziałów i wrogości, a to nie służy społeczeństwu.

 


Sędziowie, którzy wysyłali lub zlecali wysyłanie obraźliwych kartek pocztowych do I prezes Sądu Najwyższego powinni ponieść odpowiedzialność dyscyplinarną, bo uchybili godności swego urzędu?

Dzisiaj na szczeblu Sądu Najwyższego zapadła decyzja rzecznika dyscyplinarnego, że takie postępowanie wyjaśniające w sprawie właśnie się zaczęło. Chodzi o sędziego Konrada Wytrykowskiego. Niewątpliwie sprawę należy wyjaśnić, bo wysyłanie kartek czy organizowanie wysyłania, używanie słów, które miały się tam znaleźć, trudno pogodzić z wymogami godności sędziego czy nieskazitelności charakteru i pewnej bezstronności.

Czytaj: Sędzia SN będzie miał dyscyplinarkę za pocztówki do prof. Gersdorf>>
 

Czy to, że sędzia Wytrykowski orzeka w Izbie Dyscyplinarnej SN ma znaczenie w tej sprawie?

Ma to takie znaczenie, że w tej izbie zasiadają sędziowie, którzy powinni oceniać postępowanie innych sędziów po kątem etycznym. To powinni być sędziowie absolutnie bez skazy. Każdy sędzia powinien być bez skazy, a sędzia Sądu Dyscyplinarnego - szczególnie. W kwestii postępowania wyjaśniającego, to sędzia Wytrykowski jest taki sam jak każdy inny. Ale gdyby rzecznik dyscyplinarny doszedł do wniosku, że należy wystąpić o ukaranie, to sprawa trafi do Izby Dyscyplinarnej SN.

 

Czy wtedy sędzia Wytrykowski będzie wyłączony?

Na pewno nie będzie sędzią we własnej sprawie, ale inni sędziowie tej Izby będą ten wniosek rozpoznawać.

Jak sędziowie mogą wypisywać lub zlecać pisanie obrażające prezesa Sądu Najwyższego kartki pocztowe?

To sprawa dla psychologa, to są obrzydliwe rzeczy.

Czytaj w LEX: Odpowiedzialność dyscyplinarna sędziów i asesorów sądowych >

Gdyby potwierdziły się te informacje, to czy mamy do czynienia z oczywistym i rażącym naruszeniem prawa, co jest warunkiem orzeczenia kary dyscyplinarnej?

Podstawą odpowiedzialności dyscyplinarnej jest rzeczywiście rażące i oczywiste naruszenie prawa, ale też uchybienie godności urzędu. Ustawodawca chciał objąć inne zachowanie, które nie mają związku z prawem, można było osądzać w toku postępowania dyscyplinarnego. Tu raczej byłoby uchybienie godności urzędu.

 

A jaka kara byłaby adekwatna? Pan sędzia zasiadał w Sądzie Dyscyplinarnym II instancji SN przed zmianą ustawy. Czy przypomina pan sobie przypadek pomówienia sędziego przez innego sędziego?

Dokładnie takiej sytuacji nie pamiętam, ale przypominam sobie sprawę, w której sędzia zrobił coś takiego w skomplikowanej sytuacji emocjonalnej, zawiedzionej miłości. Wobec obiektu tej miłości, sędzia wysyłała SMS-y o treści szkalującej; do tej osoby i innych osób. Sąd Dyscyplinarny uznał wtedy, że jest to takie uchybienie godności, sprzeczne z właściwym zachowaniem sędziego, że trzeba tego sędziego złożyć z urzędu.

Dzisiaj za wcześnie, żeby mówić o karach. Mamy cała paletę kar - od upomnienia do pozbawienia urzędu.

Jakie rozwiązanie tej afery w Ministerstwie Sprawiedliwości byłoby satysfakcjonujące?

Sytuacja jest trudna, gdyż w krąg osób zainteresowanych wchodzi minister sprawiedliwości, który jest prokuratorem generalnym. Jak miałby on kontrolować działanie prokuratury, która miałby wyjaśniać udział w procederze swojego szefa? Jest pomysł na komisję śledczą. Innym rozwiązaniem byłoby podanie się do dymisji prokuratora generalnego i wtedy ktoś inny mógłby kierować pracami badającymi wątek hejterski w Ministerstwie Sprawiedliwości. To też by ucięło wszelkie podejrzenia.

Czytaj: Markiewicz: Za hejtem stoi zorganizowana grupa - sędziów, prawników, dziennikarzy

Natomiast, jeśli prokuratura pod przywództwem Zbigniewa Ziobro będzie prowadzić śledztwo w sprawie wyjaśnienia zaangażowania ministra sprawiedliwości lub braku tego zaangażowania w aferę, to z założenia jest to mało wiarygodne. Opinię publiczną trudno będzie wówczas przekonać, że jest to organ bezstronny i niezależny.

Rozdzielenie funkcji prokuratora generalnego od funkcji ministra sprawiedliwości ma obecnie małe szanse na powodzenie.

Cała afera, z która mamy do czynienia od dwóch dni to jest właśnie argument na rzecz rozdzielenia tych dwóch funkcji. Gdyby prokuratura była niezależnym organem ochrony państwa, a na czele jej stanęła osoba, która nie jest tak silnie umocowana politycznie, to wiarygodność prokuratury byłaby silniejsza.

Czytaj w LEX:

Reforma KPC - przepisy, które wchodzą w życie 21 sierpnia 2019 r. >

Nowe obowiązki sędziów i pracowników wymiaru sprawiedliwości- reforma KPC >