Zdaniem Stowarzyszenia Prawnicy dla Polski – którego prezesem jest sędzia Piebiak – prokuratura „zamiast zachować elementarną powściągliwość (…), konstruuje rozbudowaną narrację medialną opartą na hipotezach, sugestiach i jednostronnych ocenach”.
O wniosku o uchylenie Piebiakowi immunitetu poinformował w piątek prokurator Piotr Antoni Skiba, rzecznik warszawskiej prokuratury.
Mieszkanie po Ninie M.
Prokuratura wydała ponadto w tej sprawie komunikat, z którego wynika, że były wiceminister miał usiłować wprowadzić sąd w błąd poprzez posłużenie się podrobionym dokumentem w postaci testamentu odręcznego wystawionego na dane Niny M., po której to miał być nabyty spadek.
Tym samym, zdaniem prokuratury, Piebiak miał w okresie od maja 2023 r. do sierpnia 2024 r. usiłować doprowadzić m.st. Warszawę do „niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości w postaci mieszkania przy ulicy Kochanowskiego w Warszawie”. Mieszkanie po Ninie M. kosztowało, zgodnie z komunikatem prokuratury, 475 tys. zł. Sędzia Piebiak miał wprowadzić sąd w błąd co do tytułu dziedziczenia tego mieszkania w toku postępowania o stwierdzenie nabycia tego spadku.
Piotr Antoni Skiba powiedział dziennikarzom, że zmarła była żoną stryja sędziego.
Jak czytamy w komunikacie, ze zgromadzonych materiałów wynika, iż Nina M. „nie posiadała rodziny, na pomoc której mogła liczyć, a jedynym jej majątkiem było mieszkanie”. Z zeznań świadka – pracownika socjalnego OPS – wynika ponadto, że nie mówiła nic na temat tego, kto zostanie spadkobiercą i „tylko raz” wspomniała o bratanku swojego męża – czyli o byłym wiceministrze.
Fałszywy testament żony stryja sędziego?
Świadek miał też zeznać, że podpis na dokumencie nie jest podpisem Niny M., a kobieta „nigdy w życiu by się nie podpisała jako ciocia Nina” – czyli tak, jak widnieje w testamencie.
- Na obecnym etapie prowadzonego postępowania zgromadzone dowody wskazują, że zachowania Łukasza P. bezpośrednio zmierzały do dokonania przestępstwa w formie usiłowania oszustwa sądowego. Łukasz P. dopuścił się przedmiotowego czynu z dniem złożenia do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Żoliborza w Warszawie wniosku o otwarcie i ogłoszenie testamentu własnoręcznego Niny M. (…), do którego dołączył sfałszowany testament na jej dane, zawierający zapis, że jest jej jedynym spadkobiercą – czytamy na stronie prokuratury.
Prokurator Skiba dodał w rozmowie z dziennikarzami, że z początku miasto stołeczne Warszawa – któremu przysługuje prawo do dziedziczenia – poinformowało prokuraturę o zakwestionowanym pod względem autentyczności testamencie i zawnioskowało o przyłączenie się do postępowania cywilnego. Po zapoznaniu się z opinią biegłego z zakresu pisma ręcznego prokurator wszczął jednak postępowanie karne.
Czyn, który prokuratura chce zarzucić Piebiakowi, zagrożony jest karą pozbawienia wolności od roku do lat 10.
Prokuratura podkreśliła, że dopiero z chwilą podjęcia przez Sąd Najwyższy uchwały o zezwoleniu na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej możliwe będzie przedstawienie mu zarzutu i pobranie prób pisma, skutkujące potencjalnie – w zależności od wyników uzupełniającej opinii biegłego – zmianą zarzutu w zakresie objęcia nim również faktu własnoręcznego sfałszowania tego dokumentu.
"Politycznie motywowana próba dyskredytacji"
Stowarzyszenie Prawnicy dla Polski, którego prezesem jest sędzia Piebiak, oceniło, że komunikat prokuratury to „nie neutralna informacja, lecz politycznie motywowana próba dyskredytacji”. - Prokuratura, zamiast zachować elementarną powściągliwość (…), konstruuje rozbudowaną narrację medialną opartą na hipotezach, sugestiach i jednostronnych ocenach – czytamy w oświadczeniu stowarzyszenia, opublikowanym na platformie X.
Jak dodano, prokuratura „sama przyznaje, że nie ustalono sprawcy rzekomego sfałszowania testamentu” oraz że nie przedstawiono dowodu, który pozwalałby na stwierdzenie, że to Piebiak sporządził ten dokument. Zdaniem stowarzyszenia działanie prokuratury narusza m.in. zasadę domniemania niewinności.
- Spadkodawczyni wskazywała sędziego dr. Łukasza Piebiaka jako osobę, z którą należy się kontaktować po jej śmierci. To obiektywnie wzmacnia racjonalność powołania go do spadku, a nie – jak próbuje się sugerować – dowód jakiejkolwiek patologii, a pomijanie tej okoliczności pozostaje w sprzeczności z zasadą dążenia do ustalenia prawdy materialnej – napisało stowarzyszenie.
>> Czytaj także: Ochrona lokatorów jest zbyt szeroka? Zastępca RPO pisze do ministra
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.














