Można powiedzieć, że sprawa wraca jak bumerang. Po raz pierwszy bieg terminów przedawnienia został wstrzymany w 2020 r., w czasie wiosennego lockdownu. Co zresztą było uzasadniane tym, że większość spraw w sądach spadała z wokand. Potem został przywrócony, ale nie bez problemów. Jeden z wprowadzonych w ramach tzw. tarczy antykryzysowej przepisów "odwieszających" terminy przedawnień mówił o tym, że rozpoczyna się bieg przedawnienia karalności, oraz przedawnienia wykonania kary, drugi uchylał w całości artykuł wstrzymujący te terminy. M.in. Rzecznik Praw Obywatelskich alarmował, że przepisy nie są precyzyjne i mogą powodować problemy.

Czytaj też: Zmiany biegu terminów w tzw. tarczy antykryzysowej w związku z koronawirusem - konsekwencje prawne >

Kolejna odsłona nastąpiła dość zaskakująco w połowie ubiegłego roku. Wtedy to pod hasłem walki z terroryzmem weszły w życie przepisy wstrzymujące bieg przedawnienia karalności czynu oraz przedawnienie wykonania kary w sprawach o przestępstwa i przestępstwa skarbowe. Zmiana zaskoczyła nie tylko adwokatów i radców, ale i samych sędziów. Co ważne, tym razem nie zostały nią objęte wykroczenia i co równie ważne, w przepisie wskazano, że przedawnienie nie biegnie "w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 oraz w terminie 6 miesięcy po dniu ich odwołania". Nowela uregulowała też, że wstrzymanie biegu stosuje się do czynów popełnionych oraz kar orzeczonych przed dniem wejścia w życie noweli, chyba że termin przedawnienia już upłynął.    

Czytaj:  Bieg przedawniania karalności wstrzymany do końca pandemii i... o pół roku dłużej >>                                                        

Czytaj też: Ad vocem - Przedawnienie zobowiązania podatkowego w czasie COVID-19 >

Nowa rzeczywistość, a przedawnienie się nie zbliża

Tu warto zaznaczyć, że rząd rozpoczął właśnie covidowe przedwiośnie. Od poniedziałku 28 marca obowiązują nowe zasady dotyczące epidemii Covid-19. Zgodnie z nowym rozporządzeniem, maseczki są obowiązkowe w podmiotach leczniczych, w pozostałych miejscach, w których gromadzi się dużo osób, będą tylko rekomendowane. Zmienia się też polityka testowania, już wcześniej zniknęły limity w hotelach, gastronomii, obiektach sportowych.

Czytaj: Od poniedziałku w maseczce w przychodni - bez w sklepie i autobusie. Koniec kwarantanny>>

Samo Ministerstwo Sprawiedliwości rekomenduje sądom zapewnienie jak najszerszego dostępu do nich interesantom. Jak wyjaśnia resort - odpowiadając na pytania Prawo.pl - w marcu zwrócił się w tej sprawie do prezesów i dyrektorów sądów z wytycznymi by zweryfikowali i ewentualnie zmodyfikowali wcześniejsze zarządzania wprowadzające choćby limity i ograniczenia we wchodzeniu do sądowych budynków i na sądowe sale. Tyle, że w przepisach nadal obowiązują tarczowe ograniczenia, w dodatku nie wiadomo do kiedy. Bo na razie nie wiadomo kiedy przestaną obowiązywać epidemiczne stany.

Czytaj też: Wpływ pandemii COVID-19 na realizację prawa do sądu w sprawach karnych w Polsce >

 


Warto przypomnieć, że wstrzymanie biegu przedawnienia oraz wykonania kary autorzy uzasadniali tym, że ogłoszenie stanu epidemii z powodu COVID-19 wprowadziło szereg ograniczeń, które przekładają się również na postępowania sądowe w sprawach karnych. - W sprawach wieloosobowych, w których np. występuje wielu oskarżonych lub świadków, konieczność zachowania wymogów sanitarnych podczas rozpraw może wpływać negatywnie na czas prowadzenia postępowań. Wprowadzenie możliwości prowadzenia rozpraw i posiedzeń w trybie wideokonferencji usprawniło tempo postępowań, ale z uwagi na wymogi proceduralne taki tryb procedowania odbywa się w ograniczonym zakresie - wskazywali. Podnosili też kwestię ryzyka objęcia kwarantanną oskarżonych, świadków (biegłych), a w szczególności sędziów albo ławników.

 

 

- W konsekwencji tego może dochodzić do przedawnienia karalności przestępstw z przyczyn obiektywnych, tj. mimo że organy ścigania i sądy nie prowadzą postępowań w sposób opieszały. Istnieje więc ryzyko, że podejrzani (oskarżeni) mogą nie ponieść odpowiedzialności karnej w wyniku tego, że postępowania karne są prowadzone w stanie epidemii lub zagrożenia epidemicznego - uzasadniano. Tyle, że jak podkreślają rozmówcy Prawo.pl, to ma mały związek z obecną sytuacją, gdy sądy z wolna wracają do normalności, coraz więcej sędziów, pracowników sądów, prokuratur jest zaszczepionych, a i inni mogą się szczepić jeśli tylko chcą.

Prawnicy zgadzają się, że tak było, zastanawiają się jednak czy w nowej rzeczywistości jest uzasadnienie dla obowiązywania takiego przepisu.

- Jakkolwiek sytuacja covidowa jest sytuacją nadzwyczajną i wymaga podjęcia działań, to nie ulega wątpliwości, że prawo karne i postępowanie karne musi się łączyć z gwarancjami. I te gwarancje w dużej mierze dotyczą oczywiście oskarżonego czy skazanego. A tu mamy do czynienia z zawieszeniem biegu przedawnienia i to na nie wiadomo jak długo. W przepisach mowa o sześciu miesiącach, ale od zakończenia stanu epidemii lub stanu zagrożenia epidemicznego, a nie wiemy kiedy te stany zostaną zakończone. Nie mówiąc już o tym, że epidemia powodowała zakłócenia, ale cały wymiar sprawiedliwości pracował normalnie. Pracowały areszty, pracowała policja, prokuratura. Ja nie widzę tu bezpośredniego przełożenia na wstrzymanie biegu, poza tym pierwszym okresem lockdownu wiosną 2020 r. Wydaje się to z punktu widzenia gwarancji procesowych to wadliwa sytuacja - mówi sędzia Jolanta Jeżewska z Sądu Rejonowego w Gdyni.

Czytaj: 
Jednoosobowe składy w apelacji, wstrzymanie biegu przedawnienia karalności - zmiany w procedurze wchodzą w życie>>

E-rozprawy karne nie wystarczą? Szykuje się kolejne zawieszenie przedawnienia>>

Co się odwlecze, to nie uciecze

Mówi o tym również  Mikołaj Kozak, partner w kancelarii Kulpa Kozak Adwokaci i Radcowie Prawni. - Ja jestem co do zasady przeciwnikiem zmiany zasad w trakcie gry, a tak odbieram przerwanie biegu terminu przedawnienia w związku z pandemią czy w związku innymi okolicznościami. Jest to bardziej zrozumiałe w sprawach o wykroczenia, bo w tych przypadkach terminy przedawnienia są bardzo krótkie, a czas trwania pandemii i ograniczona dostępność sądów - przypominam wiosną 2020 r. większość spraw było odwoływanych - spowodowały, że powrót do normalnego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości trwał ok. roku. W sprawach o wykroczenia to bardzo długo i brak ruchów legislacyjnych dotyczących przedawnienia, prowadziłby do sytuacji w których wiele postępowań trzeba by było umorzyć z uwagi właśnie na przedawnienie - mówi.

Czytaj też: Moment wstrzymania biegu terminu przedawnienia karalności w związku z immunitetem sędziowskim albo prokuratorskim >

Zaznacza natomiast, że czym innym jest manewrowanie terminami przedawnienia czynów w sytuacji kiedy one już biegną. - Jeżeli już dochodzi do czynu, który może być uznany za przestępstwo, to sprawca takiego czynu ma prawo do dającego się rozsądnie i realnie zaplanować końca postępowania. Jeśli ktoś popełnił czyn, który można zakwalifikować jako przestępstwo, to ten sprawca ma prawo oczekiwać, że postępowanie zakończy się w rozsądnym czasie. Tymczasem pandemia i wprowadzone tarczami zmiany mogą w sposób trudny do przewidzenia zmieniać sytuacje prawną człowieka. Nie powinno być tak, że wykonanie kary jest wyjątkowo odległe od daty popełnienia czynu, a znam z praktyki przypadki, gdy wykonanie kary nastąpiło kilkanaście lat od popełnienia czynu. To jest niepożądane i jest to problem państwa, a nie podsądnego, by zapewnić sprawne przeprowadzenia postępowania  - zaznacza mecenas.

I dodaje, że w samych przepisach była też niekonsekwencja. - Zapomniano np. o postępowaniach dyscyplinarnych i poszczególne sprawy, które toczyły się przed Sądem Dyscyplinarnym Izby Adwokackiej w Warszawie były umarzane z uwagi na przedawnienie, bo „covidowy” okres trzymiesięczny, w trakcie którego zawieszono terminy przedawnienia, nie objął postępowań dyscyplinarnych - mówi.

 

Naruszenie zasad prawa karnego

Sędzia Jężewska odnosi się też do przedawnienia wykonania kary. Przypomina, że dotyczy to osób, które z jakiegoś powodu nie mogą jej odbyć lub się od niej uchylają. - Ale nie ulega wątpliwości, że mówimy o prawie, a nie o zemście, a to oznacza, że ma się to odbywać w ściśle reglamentowanych i jasnych, konkretnych warunkach bo inaczej przemienia się w odwet. I nawet jeśli taka osoba uchyla się od odbycia kary to przecież państwo, cały aparat urzędniczy wymiaru sprawiedliwości jest co do zasady silniejszy i jeśli on sobie nie poradzi, to trudno. Upłynął określony czas, jeśli nie daliśmy rady doprowadzić do tego, że dana osoba wykonała karę, nawet jeśli się od niej uchyla to jest to porażka, tak nie powinno być, ale oczywiście będzie się zdarzać. Z drugiej strony nie jest taka, że ktoś się uchyla, może być po prostu chory. I w ten sposób staje się zakładnikiem takiej regulacji na wiele lat - wskazuje.

Zaznacza, że wymiar sprawiedliwości pracuje, sądy również pracują. - Wydłużanie tego okresu jest w mojej ocenie naruszaniem podstawowych zasad prawa karnego, które mówią o tym, że ściganie przestępstwa jest dozwolone tylko przez określony czas. I zastrzegam nie mówimy o krótkich okresach, są one zależne od tego jak poważne jest przestępstwo i to są zasady fundamentalne, których nie powinniśmy zmieniać - zaznacza sędzia.

 

 

W ocenie adwokat Patrycji Dyluś-Borcz z kancelarii Patrycja Dyluś-Borcz, terminy powinny zostać więc uwolnione.

- Moim zdaniem dalsze funkcjonowanie tego przepisu w obecnych warunkach doprowadzi do daleko idących nadużyć i naruszeń. Pomimo tego, że od dłuższego czasu sądy i prokuratury funkcjonują na normalnych zasadach, a kolejne obostrzenia w przestrzeni publicznej są uchylane i znoszone, w dalszym ciągu obowiązuje przepis zamrażający terminy przedawnień. Zresztą jest wiele takich pozostałości po okresie największej zachorowalności. W części sądów nadal obowiązują pewne ograniczenia, które nie mają żadnego racjonalnego uzasadnienia - np. nie funkcjonują dzienniki podawcze, są ograniczenia w zakresie wchodzenia na teren sądu, w części sądów strony nie są wpuszczane wcześniej niż na pięć, 10 maksymalnie 15 minut przed rozpoczęciem rozprawy - mówi mecenas.

Jak dodaje ma poczucie, że pewne rozwiązania, które musiały być wprowadzone na początkowym okresie epidemii, mimo zmniejszenia się liczby zachorowań i znoszenia kolejnych obostrzeń nadal funkcjonują. - A wśród nich jest właśnie ten niebezpieczny przepis dotyczący zawieszenia terminu przedawnień, który funkcjonując w obecnych realiach prowadzi do daleko idących nadużyć, jak chociażby ograniczenia prawa do obrony, ograniczenia zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez ustawodawcę prawa - zaznacza.

Kiedy terminy zaczną biec? Nie wiadomo

Adwokatka zwraca uwagę, że na podstawie obecnie obowiązujących przepisów trudno jest określić, od kiedy terminy przedawnień mają rozpocząć swój bieg.

- Przepis stanowi bowiem, że przedawnienie karalności czynu oraz przedawnienie wykonania kary w sprawach o przestępstwa i przestępstwa skarbowe nie biegnie w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii, ogłoszonego z powodu COVID-19, oraz w okresie 6 miesięcy po ich odwołaniu, co w istocie przenosi decyzję o biegu przedawnień na organ władzy wykonawczej, który decyduje o wprowadzeniu i zniesieniu stanu epidemii. Jest to bardzo niebezpieczne rozwiązanie, które rodzi wątpliwości natury konstytucyjnej. Obywatel ma bowiem prawo do sprawiedliwego procesu, w tym co do rozstrzygnięcia sprawy w rozsądnym terminie i bez nieuzasadnionej zwłoki - mówi.