Tu warto jednak zaznaczyć, że samo Ministerstwo Sprawiedliwości rekomenduje sądom zapewnienie jak najszerszego dostępu do nich interesantom. Jak wyjaśnia resort - odpowiadając na pytania Prawo.pl - w marcu zwrócił się w tej sprawie do prezesów i dyrektorów sądów z wytycznymi by zweryfikowali i ewentualnie zmodyfikowali wcześniejsze zarządzania wprowadzające choćby limity i ograniczenia we wchodzeniu do sądowych budynków i na sądowe sale.

Czytaj: W maseczce w szpitalu i przychodni, bez w sklepie i autobusie. Koniec kwarantanny>>
Sprawdź: Pandemia Covid-19, a kolegialność składów orzekających >

Tymczasowe rozwiązania plastrem na "covid"

Problem jednak w tym, że "czasowe" przepisy zostają. Przypomnijmy nowelą tarczy antykryzysowej z lipca 2021 r. wprowadzono przepisy, zgodnie z którymi w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 oraz - co ważne - w ciągu roku od odwołania ostatniego z nich, w pierwszej i drugiej instancji sąd ma rozpoznawać sprawy w składzie jednego sędziego. Jest furtka dla sędziów - prezes sądu może zarządzić rozpoznanie sprawy w składzie trzech sędziów, jeżeli uzna to za wskazane ze względu na szczególną zawiłość lub precedensowy charakter sprawy, ale nie ma mowy o... ławnikach.

Czytaj w LEX: Zmiany w postępowaniach sądowych w związku z epidemią Covid-19 >

W tym samym czasie zasadą mają być rozprawy online i posiedzenia niejawne. Stacjonarne rozprawy lub posiedzenia jawne mają się odbywać jedynie wtedy, gdy nie wywoła to nadmiernego zagrożenia dla zdrowia osób w nich uczestniczących. W sprawach karnych takim tymczasowym rozwiązaniem jest wstrzymania biegu przedawnienia karalności czynu oraz przedawnienie wykonania kary w sprawach o przestępstwa i przestępstwa skarbowe do czasu końca pandemii i o pół roku dłużej.

PROCEDURA w LEX: Rozpoznawanie spraw w postępowaniach cywilnych w okresie stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii ogłoszonego w związku z COVID-19 >

Warto też przypomnieć o tym, że już nowelizacja, która weszła w życie w listopadzie 2019 r. wprowadziła przepis, zgodnie z którym sądy drugiej instancji rozpoznają apelacje we wszystkich rodzajach spraw na posiedzeniu niejawnym - pod warunkiem, że przeprowadzenie rozprawy nie jest konieczne. Art. 374 k.p.c natomiast stanowi, że w przypadku zgłoszenia przez stronę w apelacji lub odpowiedzi na apelację wniosku o przeprowadzenie rozprawy, rozpoznanie sprawy na posiedzeniu niejawnym nie jest dopuszczalne. Więcej - w opiniowanej obecnie nowelizacji k.p.c jest zdawałoby się kosmetyczna zmiana ale - w ocenie sędziów - prowadząca do tego, że "niejawne" posiedzenia i po pandemii, w sprawach cywilnych, staną się standardem. Jak wyjaśniają, jeśli nowela wejdzie w życie, strona będzie musiała wyraźnie żądać, i to w pierwszym piśmie procesowym, przeprowadzenia rozprawy.

Czytaj:
Covid kiedyś się skończy, a posiedzenia niejawne stają się sądowym standardem >>
Nie tylko e-doręczenia - od soboty w sprawach cywilnych posiedzenia niejawne i jednoosobowe składy >>

Zagrożenia nie ma - sądy powinny odpuścić

Prawnicy nie mają wątpliwości, że skoro sam rząd nie widzi potrzeby specjalnych restrykcji, z sądów podobnie jak i z innych miejsc powinny one zniknąć. I nie chodzi jedynie o maseczki.  

- Posiedzenia niejawne, okrojone składy to rozwiązania, które od samego początku były nieidealne i krytykowane z uwagi na to, że uderzały w jawność i prawo do rzetelnego sądu. Dlatego w sytuacji gdy nie ma już zagrożeń, albo inaczej rząd nie widzi zagrożeń związanych z koronawirusem i znosi obostrzenia, te rozwiązania uderzające w prawo do sądu, które wynika nie tylko z Konstytucji ale i Konwencji Praw Człowieka, powinny zostać cofnięte - mówi adwokat Kinga Dagmara Siadlak, prezes Stowarzyszenia Adwokackiego Defensor Iuris.

Nie ma ona wątpliwości, że niejawność postępowania w pewnym momencie sprowadza pracę sędziów do pracy na dokumentach i fabryki orzeczeń. - Nie ma możliwości swobodnego wypowiedzenia się strony, brania aktywnego udziału w postępowaniu. I nawet możliwość napisania pewnych rzeczy przed rozprawą nie czyni temu zadość. Bo udział w rozprawie daje szansę na np. dopytanie o pewne kwestie. Nasz proces karny i cywilny opiera się głównie na zasadach jawności i bezpośredniości, a niejawność uderza w jedną i drugą kwestie - mówi.

 

 

Kinga Dagmara Siadlak uważa, że sędziowie powinni teraz rozpatrywać sprawy na rozprawach jawnych, stacjonarnych. - I tak się też już teraz często dzieje. W mojej praktyce rozpraw niejawnych może jest ok. 15 proc. Dużo częstsze są rozprawy zdalne, ale bywa też tak, że klienci sami o to proszą bo jest to dla nich łatwiejsze. Natomiast jeśli chodzi o jawność rozprawy, to w tej sytuacji nie ma podstaw by kierować sprawy na posiedzenia niejawne z powodu koronawirusa, bo takiego zagrożenie nie ma - podsumowuje.

W podobnym tonie wypowiada się sędzia Anna Begier z Sądu Rejonowego we Wrześni. Zwraca uwagę na dwie kwestie - to, jaki jest aktualnie, wskutek ograniczeń covidowych, faktyczny poziom ochrony prawnej, sprawiedliwości proceduralnej oraz jakie wskutek tych ograniczeń jest postrzeganie wymiaru sprawiedliwości przez obywateli. - Jeśli strony mają zastrzeżenia wobec rozstrzygania spraw niejawnie czy w drugiej instancji przez jednego sędziego, to automatycznie zmniejsza się ich zaufanie do wymiaru sprawiedliwości, co wpływa negatywnie choćby na respektowanie orzeczeń sądowych – ocenia sędzia. 

 


Ławnicy na cenzurowanym

Kolejna kwestia, która niepokoi sędziów, to ławnicy, których w covidowych zmianach zagubiono. Na problem zwracał zresztą uwagę Rzecznik Praw Obywatelskich. Apelował do ministra sprawiedliwości o rozważanie odpowiednich działań legislacyjnych podkreślając, że ograniczenie udziału ławników w rozpoznawaniu spraw sądowych jest rozwiązaniem niekonstytucyjnym, które pozbawia społeczeństwo istotnych gwarancji proceduralnych i - co istotne - czego nie da się usprawiedliwić stanem zagrożenia epidemicznego.

Czytaj w LEX: Wynagrodzenia ławników i biegłych sądowych >

- Ławnicy zostali zupełnie wyeliminowani z sądów. O ile w przypadku składów zawodowych jest możliwość wnioskowania do prezesa sądu o wyznaczenie składu trzyosobowego, o tyle w przypadku ławników - nie. Abstrahując nawet od problematyki konstytucyjnej, ławników w sądach brakuje – mówi Prawo.pl sędzia Begier. I dodaje, że sędziom zawodowym jest potrzebny kontakt z sędziami niezawodowymi, a społeczeństwu współsprawowanie choć w minimalnym zakresie wymiaru sprawiedliwości i wgląd w funkcjonowanie sądu.

Czytaj też: Mediacja w erze Covid-19 (koronawirusa) >

- Można oczywiście dyskutować w jakich sprawach powinny być składy ławnicze, dlaczego ławnicy są przewidziani w sprawach o ustalenie bezskuteczności uznania ojcostwa, a w sprawach o zaprzeczenie ojcostwa - nie, ale na pewno powinni brać udział w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości. Szczególnie w sprawach takiej rangi jak przysposobienia – zaznacza. Zastanawia się, dlaczego ławnicy zostali wykluczeni ze składów i to na rok po zakończeniu stanu epidemii. Zaznacza, że o ile celem ograniczenia składów w przypadku sędziów zawodowych może być to, by skupiali się oni wyłącznie na sprawach, w których są referentami i dzięki temu szybciej zlikwidowane zostaną popandemiczne zaległości, o tyle w przypadku ławników taki argument nie działa. - Nie załatwiają oni samodzielnie innych spraw – zauważa sędzia.

 

Czytaj w LEX: Ograniczenia jawności postępowania w sprawach cywilnych w dobie pandemii – potrzeba chwili czy trwałe rozwiązania? >

Niejawność? Sądom czkawką się odbije

Kwestia covidowego ograniczania jawności spraw budzi spore emocje od samego początku. Analizowane jest choćby, czy i w jakim zakresie obywatele powinni mieć dostęp np. do rozpraw online. Sędzia Katarzyna Wręczycka z Sądu Okręgowego we Wrocławiu zaznacza, że w okresie nasilenia epidemii dążenie do zapewnienia reżimu sanitarnego i ograniczenia wizyt w sądzie jest zrozumiałe. - Natomiast w sytuacji przystąpienia do znoszenia czy luzowania poszczególnych obostrzeń należy postulować powrót do regulacji kodeksowej z możliwością zgłoszenia wiążącego żądania wyznaczenia rozprawy przez strony. Jako Zespół ds. Prawa Cywilnego „Iustitii” uważamy, że orzekanie na posiedzeniach niejawnych może ograniczać prawo do sądu – podkreśla.

 

 

Dodaje, że nie jest zwolenniczką funkcjonowania takich rozwiązań poza okresem pandemii. - Należy pamiętać o głębszych wartościach związanych z pozycją strony w procesie, prawem do sądu, możliwością prezentowania stanowisk bezpośrednio przed sądem. Powaga sądu jest większa, jeśli strona wysłucha wyroku i może usłyszeć motywy orzeczenia. To wartości, które służą konstytucyjnej i traktatowej zasadzie prawa do sądu. Należy ważyć między tymi wartościami a dążeniem do zwiększenia szybkości postępowania czy też do utrzymania pełnego reżimu sanitarnego – zaznacza.

PROCEDURA w LEX: Rozpoznanie apelacji na posiedzeniu niejawnym >

- Abstrahując od kwestii konstytucyjnych, trudno znaleźć racjonalne uzasadnienie dla utrzymywania takiego stanu prawnego przez rok od odwołania stanu epidemii lub stanu zagrożenia epidemicznego. Ustawodawstwo stanu epidemii dotyczące wymiaru sprawiedliwości powinno mieć na celu z jednej strony zapewnienie prawidłowego funkcjonowania sądów i realizowania powierzonych im zadań, a z drugiej zapobieganie rozprzestrzenianiu się koronawirusa i ochronę zdrowia zarówno pracowników wymiaru sprawiedliwości, jak i osób uczestniczących w postępowaniach sądowych (np. stron, świadków, biegłych) – podsumowuje sędzia Joanna Grzanka-Michór z Sądu Rejonowego w Środzie Śląskiej.