Chodzi o przepis wprowadzony nowelizacją procedury karnej - autorstwa posłów PiS, dostosowującą polskie przepisy do dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2017/541 z 15 marca 2017 r. w sprawie zwalczania terroryzmu. Przy okazji znowelizowano też ustawę z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych poprzez art. 15zzr1, zgodnie z którym "w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 oraz w terminie 6 miesięcy po dniu ich odwołania, nie biegnie przedawnienie karalności czynu oraz przedawnienie wykonania kary w sprawach o przestępstwa i przestępstwa skarbowe". 

Co ważne, okresy o których mowa liczy się od 14 marca 2020 r. – w przypadku stanu zagrożenia epidemicznego, oraz od 20 marca 2020 r. – w przypadku stanu epidemii. Nowela reguluje też, że wstrzymanie biegu stosuje się do czynów popełnionych oraz kar orzeczonych przed dniem wejścia w życie noweli, chyba że termin przedawnienia już upłynął. 

Czytaj: 
Jednoosobowe składy w apelacji, wstrzymanie biegu przedawnienia karalności - zmiany w procedurze wchodzą w życie>>

E-rozprawy karne nie wystarczą? Szykuje się kolejne zawieszenie przedawnienia>>
 

Jak bumerang - zawieszono, przywrócono i znowu nie biegnie

Przypomnijmy, bieg terminów przedawnienia był już wstrzymany w czasie ubiegłorocznego wiosennego lockdownu, a potem został przywrócony, co zresztą nie obyło się bez problemów. Jeden z wprowadzonych w ramach tzw. tarczy antykryzysowej przepisów "odwieszających" terminy przedawnień mówił o tym, że rozpoczyna się bieg przedawnienia karalności, oraz przedawnienia wykonania kary, drugi uchylał w całości artykuł wstrzymujący te terminy. M.in. Rzecznik Praw Obywatelskich alarmował, że przepisy nie są precyzyjne i mogą powodować problemy. 

Obecną zmianę autorzy uzasadniali tym, że ogłoszenie stanu epidemii z powodu COVID-19 wprowadziło szereg ograniczeń, które przekładają się również na postępowania sądowe w sprawach karnych. - W sprawach wieloosobowych, w których np. występuje wielu oskarżonych lub świadków, konieczność zachowania wymogów sanitarnych podczas rozpraw może wpływać negatywnie na czas prowadzenia postępowań. Wprowadzenie możliwości prowadzenia rozpraw i posiedzeń w trybie wideokonferencji usprawniło tempo postępowań, ale z uwagi na wymogi proceduralne taki tryb procedowania odbywa się w ograniczonym zakresie - wskazywali. Podnosili też kwestie ryzyka objęcia kwarantanną oskarżonych, świadków (biegłych), a w szczególności sędziów albo ławników.

- W konsekwencji tego może dochodzić do przedawnienia karalności przestępstw z przyczyn obiektywnych, tj. mimo że organy ścigania i sądy nie prowadzą postępowań w sposób opieszały. Istnieje więc ryzyko, że podejrzani (oskarżeni) mogą nie ponieść odpowiedzialności karnej w wyniku tego, że postępowania karne są prowadzone w stanie epidemii lub zagrożenia epidemicznego - uzasadniano. Tyle, że jak podkreślają rozmówcy Prawo.pl, to ma mały związek z obecną sytuacją - gdy sądy z wolna wracają do normalności, coraz więcej sędziów, pracowników sądów, prokuratur jest zaszczepionych, a i inni mogą się szczepić jeśli tylko chcą. 

 

Zmiana nieracjonalna, przeszkód do karania nie ma

Prawnicy zastanawiają się nad przyczynami wprowadzanych rozwiązań. Podkreślają, że wydają się one nie do końca przemyślane. - Już był taki przepis został wprowadzony do ustawy z 31 marca 2020, nowelizującej ustawę covidową z 2 marca. Tym się różnił od tego, który wprowadzany jest teraz, że były nim objęte wszystkie rodzaje czynów zabronionych - zarówno przestępstwa jak i wykroczenia, a także przestępstwa i wykroczenia skarbowe. I budził wątpliwości, bo biegi przedawnienia miały być wstrzymane od daty wprowadzenia stanu zagrożenia epidemicznego lub epidemii, które obowiązywały przed wejściem w życie tamtej ustawy.  Ponieważ niedopuszczalne jest działanie prawa wstecz, uznano że wstrzymanie następuje jednak z dniem wejścia w życie noweli. Potem przepis został uchylony i znowu powstała wątpliwość bo przepisy były niejasne, analizowano czy bieg przedawnienia trzeba liczyć od początku, czy traktować to jako przerwę. Ustalono, że bieg był zawieszony i ten czas trzeba doliczać, a sądy to robiły - mówi sędzia Jolanta Jeżewska z Sądu Rejonowego w Gdyni.

Dodaje, że teraz po roku wracamy do podobnego przepisu. - Tyle, że nie dotyczy on wykroczeń i wykroczeń skarbowych. I znowu ma obowiązywać od momentu ogłoszenia stanu zagrożenia, albo stanu epidemii. Czyli za chwilę znowu będziemy mieć dywagacje czy to jest możliwe, czy też wstrzymanie biegu następuje od daty wejścia w życie przepisu, a jeśli tak to dlaczego właśnie teraz? Przecież w ubiegłym roku, wczesnym latem zrezygnowano z tego przepisu, bo jak sądzę uznano, że zagrożenie minęło - mówi sędzia.  

Czytaj w LEX: Wdrożenie przepisów w sprawie zwalczania terroryzmu do procedury karnej w praktyce >

Podobnie sprawę ocenia sędzia Jakub Kościerzyński z Sądu Rejonowego w Bydgoszczy. - W tym momencie sądy w zasadzie funkcjonują normalnie, są zachowywane wytyczne dotyczące bezpieczeństwa, chodzimy w maseczkach, dezynfekujemy ręce. Wprowadzono szereg przepisów umożliwiających prowadzenie rozpraw zdalnie, nie wydaje mi się, żeby był jakikolwiek powód dla takiej regulacji. Lockdown mógł to uzasadniać bo nie odbywały się rozprawy, ale po ubiegłorocznym lockdownie sądy wróciły do pracy. I wcale nie było tak, że mniej spraw się załatwiało, czy wyraźnie mniej spraw do sądów wpływało. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę takie sprawy jak wykroczenia, to wpływ w mojej ocenie był podobny jak w normalnych okresach -  mówi. 

Wątpliwości ma także Helsińska Fundacja Praw Człowieka. - Z jednej strony należy zadać pytanie o sens wprowadzania takich zmian, w sytuacji, w której sytuacja zdrowotna jest dużo lepsza, a wymiar sprawiedliwości działa normalnie. W tym kontekście zmianę tę oceniam jako nieracjonalną. Jaki jest sens wstrzymywania biegu przedawnienia, gdy nie ma formalnych przeszkód dla pociągnięcia kogoś do odpowiedzialności karnej? - mówi adwokat Marcin Wolny, prawnik Fundacji. 

 


Przepisy niejasne - nie wiadomo kiedy zacznie się przedawniać

Prawnicy nie mają wątpliwości, że takie rozwiązanie będzie ze sobą nieść konsekwencje w przyszłości. - Terminy przedawnienia nie nastąpią i te sprawy będą mogły być po jakimś czasie, nawet dłuższym ścigane. Może to wpłynąć na liczbę tych spraw, bo siłą rzeczy sprawy przedawnione nie są kierowane do sądu, zazwyczaj jest to wyłapywane na etapie postępowania prowadzonego przez prokuratora, czy policję. Warto też podkreślić, że chodzi o niejasny punkt czasowy, bo my tak naprawdę nie wiemy kiedy uchylone zostaną stany związane z epidemią. Może to tak będzie funkcjonować, że co jakiś czas będą się pojawiały takie fale pandemii, powodując większe, czy mniejsze lockdowny. Być może okaże się, że te stany będą przedłużane o jakiś bliżej nieokreślony czas, a instytucja przedawnienia funkcjonuje w systemach prawnych i nie może być uzależnione od zdarzeń przyszłych i niepewnych - mówi sędzia Kościerzyński. 

Problem dostrzega też sędzia Jeżewska. - Ta sytuacja burzy pewność prawa, ponieważ powoduje, że najpierw w 2020 r. mamy wstrzymania biegu, potem jest wznawiany, a w czerwcu kolejnego roku ponownie wstrzymywany i to z założeniem, że od początku obowiązywania stanów epidemicznego i epidemii.  Po drugie mamy do czynienia z nieostrymi pojęciami,  które również godzą w pewność prawa i poczucie bezpieczeństwa. Bo kiedy epidemia się skończy? Dlaczego sześć miesięcy później. Przecież sądy pracują obecnie w zasadzie normalnie.  W niektórych sądach pracowano na zmianę, rotacyjnie, ale same w sobie sądy procedują normalnie - wskazuje. 

I dodaje, że być może z uwagi na policję, która była zajęta pilnowaniem tego czy obywatele stosują się do - też budzących początkowo wątpliwości - przepisów związanych z rygorami epidemicznym. 

- Jednostka nie ma konstytucyjnego prawa do tego aby popełnione przez nią przestępstwo się przedawniło. Przedawnienie jest pewnym dobrodziejstwem ustawodawcy, które gwarantuje m.in. efektywne wykorzystanie zasobów wymiaru sprawiedliwości. Natomiast cykliczne modyfikowanie zasad, jakimi rządzi się ta instytucja, wpływa w jakiś sposób na prawa obywatelskie. Konstytucyjna zasada zaufania obywatela do państwa wymaga pewnej stabilności i przewidywalności prawa również w zakresie przedawnienia – podsumowuje mecenas Wolny.