Zmiany w Krajowej Radzie Sądownictwa miały być wstępem do przywracania praworządności w wymiarze sprawiedliwości. Nowy Sejm, 20 grudnia 2023 r., przyjął nawet uchwałę, w której wskazał, że wybór członków/sędziów Rady po nowelizacji ustawy o KRS z 2017 r. był niekonstytucyjny, wezwano ich równocześnie zaprzestania działalności w KRS, gdyż ta podważa porządek konstytucyjny RP. Spotkało się to z ich odpowiedzią, w której wskazali, że zamierzają być członkami Rady do końca swojej kadencji. Już podczas prac nad uchwałą prof. Adam Bodnar, minister sprawiedliwości, zapowiadał projekt ustawy, który został przedstawiony 12 stycznia br.

Czytaj: W mediach szybkie zmiany, w sądownictwie szykuje się dłuższa batalia >>

Jakie są główne założenia?

Projekt zakłada, że:

  • 15 członków-sędziów będzie wybieranych przez innych sędziów;
  • kandydata może zgłosić 40 sędziów sądu rejonowego, 25 sędziów sądu okręgowego bądź 10 sędziów sądu apelacyjnego;
  • prawo wskazania kandydata będzie przysługiwało Naczelnej Radzie Adwokackiej, Krajowej Radzie Radców Prawnych i Krajowej Radzie Prokuratorów oraz organom naukowym uprawnionym do nadawania stopni naukowych w dziedzinie nauk prawnych, a także grup co najmniej 2 tys. obywateli;
  • prawo wyboru do KRS i zgłaszania kandydatów nie będzie przysługiwało sędziom powołanym przez neoKRS po 2018 roku;
  • zgłoszenia na kandydatów mogą dotyczyć wyłącznie czynnych zawodowo sędziów, który wyrazili zgodę na kandydowanie;
  • nie mogą zasiadać w KRS sędziowie delegowani do Ministerstwa Sprawiedliwości czy innej placówki podlegającej ministrowi lub innemu organowi władzy wykonawczej (ani delegowani w okresie trzech lat przed dniem ogłoszenia wyborów do KRS);
  • członkiem Rady nie mogą być zastępcy rzecznika dyscyplinarnego i rzecznicy, .a także prezesi sądów i ich zastępcy, prezesa Izby Sądu Najwyższego.

W myśl projektu, do składu Rady wybierani są przez sędziów: Sądu Najwyższego – jeden sędzia SN; sądów apelacyjnych – jeden sędzia sądu apelacyjnego; sądów okręgowych – dwóch sędziów sądów okręgowych i sądów rejonowych – ośmiu sędziów sądów rejonowych oraz w przypadku sądów wojskowych – jeden sędzia sądu wojskowego; Naczelnego Sądu Administracyjnego – jeden sędzia tego Sądu; wojewódzkich sądów administracyjnych – jeden sędzia wojewódzkiego sądu administracyjnego. Same wybory mają być bezpośrednie i tajne.

Czytaj: Jaka ma być nowa KRS? Krytyka projektu rządowego

Organem zarządzającym wybory do KRS będzie Państwowa Komisja Wyborcza, czyli najbardziej kompetentny organ. Zakładane jest także powstanie Społecznej Rady, która zaopiniuje kandydatury na stanowiska sędziowskie i asesorskie.

Z kolei mandaty sędziów/członków KRS wybranych na podstawie ustawy z 2017 r. mają wygasnąć w momencie wyboru nowych członków Rady.

Neosędzia powinien zgłaszać kandydata czy nie?  

Część sądów już zaopiniowała projekt. Duże wątpliwości budzi choćby fakt wyłączenia z możliwości wskazywania kandydatów i ubieganie się o miejsce w KRS sędziów, którzy zostali awansowani lub powołani przy udziale KRS ukształtowanej noweli z 2017 r. (czyli w skrócie tzw. neosędziów). - Pozbawienie jakichkolwiek sędziów niepozostających w stanie spoczynku biernego prawa wyborczego i możliwości popierania kandydatów, musi budzić poważne wątpliwości co do konstytucyjności omawianej regulacji, a w rezultacie w przyszłości może stanowić podstawę również do kwestionowania legalności działalności tak ukształtowanej KRS. Nie bez powodu bowiem art. 187 ust. 1 pkt 2 Konstytucji RP wspomina o wyborze do KRS 15 członków spośród sędziów (tj. wszystkich sędziów, nie zaś w jakikolwiek sposób wybranych przez ustawodawcę) - czytamy w uwagach Sądu Rejonowego w Dąbrowie Górniczej. 

Sąd Apelacyjny w Katowicach wskazuje, że takie uregulowanie "narusza zasadę równości wszystkich sędziów wobec prawa, zasadę równego traktowania wszystkich przez władze publiczne, stanowi formę dyskryminowania części sędziów", a tym samym narusza Konstytucję.

W podobnym tonie brzmi opinia Sądu Rejonowego w Zawierciu. Wskazuje on, ze pozbawienie sędziów, którzy objęli stanowisko w wyniku wniosku o powołanie sędziego przedstawionego prezydentowi rzez KRS ukształtowaną ustawą z 8 grudnia 2017 r. prawa poparcia zgłoszenia kandydata na członka Rady jest "zbyt daleko idące". - Przepis ten pozbawia bowiem w/w sędziów prawa poparcia zgłoszenia sędziego powołanego przed nowelizacją ustawy o KRS. Zgodnie z projektem prawo kandydowania do Rady (w pierwszych wyborach wg przepisów projektu), nie przysługuje sędziom opiniowanym przez KRS ukształtowaną przepisami z 8 grudnia 2017r., co jest uzasadnionym, biorąc pod uwagę cel regulacji - dodaje. Ale wskazuje również, na konieczność szybkiego, systemowego rozwiązania kwestii oceny prawidłowości powołań tzw. neosędziów.

Swoje zastrzeżenia dotyczące podejścia projektodawców do neosędziów ma też Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia. Patrzy na to jednak zupełnie inaczej. -  Trzeba zająć stanowisko, czy oni są sędziami, czy nie. Czy mogą brać udział w takich wyborach sędziów do KRS, czy nie. Ustawodawca staje w pół drogi, daje im czynne prawo wyborcze a pozbawia biernego. Nie mogą być wybierani do KRS, nie mogą zgłaszać kandydatów ale mogą wybierać. Jeżeli w uzasadnieniu pisze się, że ich status jest wątpliwy i dlatego pozbawia się ich takiego prawa, to ja się pytam dlaczego mają mieć możliwość decydowania się kto w KRS jest - zaznacza w rozmowie z Prawo.pl  prof. Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.

Wygaszanie mandatów obecnych członków i konstytucyjne wątpliwości

Prof. Markiewicz podkreśla równocześnie, że zastrzeżenie fundamentalne do projektu wynika z tego, że jest to cząstkowe uregulowanie, niewystarczające na obecną chwilę. - Jesteśmy przed bardzo dużymi wyzwaniami i nie ma uzasadnienia do zwlekania nad rozpoczęciem prac nad dużą reformą. Za każdym razem kiedy pracujemy jedynie nad pewnym obszarem wychodzi nam to, że nie uwzględniliśmy jeszcze innych ważnych kwestii. Ponad to - co jest niezmiernie istotne - ten projekt w jakimś zakresie legitymizuje niekonstytucyjny model wynikający z obecnego wyboru sędziów do KRS. Dlaczego? Bo zgodnie z nim mandaty obecnych członków/sędziów, neosędziów, mają zostać wygaszone w momencie wyboru nowych sędziów/członków. Czyli - jak można z tego wyinterpretować - zakłada się, że te osoby zostały skutecznie powołane do Rady. A to wynika z braku jasnego stanowiska w tym zakresie. Skutki będą widoczne na każdym kroku. Teraz jest apel o odwołanie m.in. Piotra Schaba ze stanowiska prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie i pytanie czy minister będzie czekał na opinie obecnej KRS, czy nie, a odpowiedź na to jest uzależniona od tego, czy mamy skutecznie wybrany KRS czy nie. Patrząc na ten projekt, wydaje się, że jest to w kontrze uchwały Sejmu w tym zakresie. Tym bardziej, że w uzasadnieniu nie ma o tym mowy - mówi.

Znajduje to zresztą odzwierciedlenie w opinii Iustitii. - Rada ukształtowana przez przepisy ustawy z 2017 r. nie jest tożsama z organem, o którym mowa w Konstytucji RP. Osoby wybrane na podstawie takiej regulacji, co zasadnie dostrzega projektodawca, nie mogą odwoływać się do ochrony trwałości czteroletniej kadencji wybieralnego członka Rady (art. 187 ust. 3 Konstytucji RP). Jest tak dlatego, że w wyniku wyboru w niekonstytucyjnym trybie osoby te nie stały się członkami Rady, o których mowa w art. 187 ust. 1 Konstytucji RP. Nie jest zatem adekwatna przyjęta przez projektodawcę konstrukcja wygaśnięcia mandatu członków Rady - wskazano.

Jak na to patrzą sądy? Przykładowo w ocenie Sądu Okręgowego w Gliwicach, wygaszanie mandatów obecnych członków/sędziów KRS z dniem ogłoszenia, w drodze obwieszczenia, o którym mowa w art. 11g ust. 5 ustawy zmienianej w art. 1, wyników wyborów na nowych członków jest sprzeczne z art. 187 ust. 3 Konstytucji, zgodnie z którym kadencja wybranych członków Krajowej Rady Sądownictwa trwa 4 lata.  

Zastrzeżenia do zgłaszania kandydatów i do ich wyboru

Kolejne wątpliwości dotyczą samego zgłaszania kandydatów. Sąd Apelacyjny w Katowicach zwraca uwagę, że nie została wyjaśniona w uzasadnieniu kwestia związana z siłą poparcia dla kandydata. - Dlaczego sędziów sądów okręgowych ma popierać grupa 25 sędziów, a sędziów sądów rejonowych grupa 40. Powszechnie wiadomym jest fakt, że sędziów sądów rejonowych jest najwięcej, mniejszą liczebnie grupę stanowią sędziowie sądów okręgowych, jeszcze mniejszą sędziowie sądów apelacyjnych. Ale okoliczność ta nie uzasadnia aby kandydat był zgłaszany przez różną liczbę sędziów w zależności jednostki, której sędzią jest kandydat. Siła poparcia kandydata przez jednego sędziego winna być taka sama - zaznacza.

I dodaje, że zaproponowana regulacja narusza zasadę równego traktowania wszystkich sędziów - czyli art. 32 ust. 2  Konstytucji.

Sąd Rejonowy w Dąbrowie Górniczej w swoich uwagach podnosi również, że krytycznie należy ocenić możliwość oddawania głosów na więcej niż jednego kandydata przez sędziów sądów okręgowych i sędziów sądów rejonowych. - Wspomniana regulacja rodzi poważne ryzyko, że tworzone będą grupy kandydatów, które nie tylko będą popierać własne kandydatury, ale wspólnie będą zabiegać o poparcie dla całej grupy kandydatów. W rezultacie może dojść do wyboru całej grupy kandydatów reprezentującej bardzo podobne podejście do realizacji obowiązków spoczywających na KRS i szeroko rozumianych problemów stojących przed wymiarem sprawiedliwości - np. wszystkich wywodzących się z jednego stowarzyszenia sędziowskiego, którzy w wyniku wewnętrznych ustaleń co do tego którzy członkowie stowarzyszenia będą startować w wyborach (niewykluczone, że w wyniku swego rodzaju prawyborów dodatkowo zwiększających poparcie tych kandydatów), mobilizacji członków stowarzyszenia i prowadzonych kampanii wyborczych oraz agitacji na rzecz całej grupy kandydatów, uzyskają na tyle duże poparcie dla całej grupy (np. w przypadku sędziów sądów rejonowych składającej się z 8 kandydatów), że całkowicie zamkną realną możliwość efektywnego ubiegania się o wybór innych sędziów, którzy nie będą posiadali aż tak dużych możliwości promowania swojej kandydatury - wskazano.

Profesor Markiewicz wskazuje, że nie do przyjęcia jest to iż sędziowie np. I instancji mogą głosować na sędziów również tej instancji. W jego ocenie projekt powinien gwarantować realną moc wyborczą każdemu sędziemu.

-  Nie wiem, z czego to wynika, nigdy takich pomysłów nie mieliśmy. Jeśli ja przykładowo będę chciał głosować na sędziego z sądu rejonowego i drugiego z sądu apelacyjnego, to czemu mi się tego zabrania. Przecież Konstytucja mówi jedynie o tym, że do KRS mają być wybierani sędziowie sądów powszechnych. Projekt powinien zakładać, że sędziowie są świadomi tego jak głosują i powinni mieć pełne kompetencje, w ramach oczywiście sądów powszechnych, by wybrać tego, kto ma dbać później nie o interesy sędziów sądów rejonowych, takiej czy innej apelacji, ale o interesy sądownictwa. Bo KRS ma stać na straży niezawisłości wszystkich sędziów - dodaje. Dodatkowo w opinii Iustitii wskazano, że taki sposób wyboru nie realizuje postulatu jak najszerszej reprezentacji sędziów sądów powszechnych w Radzie. - Oczywiście znane są argumenty, które podnoszono w odniesieniu do zasad wyboru obowiązujących przed 2018 r., że system wyboru deprecjonował rolę sędziów sądów rejonowych. Z kolei w wyniku zmian z 2018 r. w skład rady weszli niemal wyłącznie sędziowie sądów rejonowych - podsumowano.

 

Zbyt mała transparentność  

Z kolei w ocenie Przemysława Rosatiego, prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej, (NRA przygotowuje opinie), w projekcie zabrakło bezpieczników, które czyniłyby proces wyboru sędziów do KRS bardziej transparentnym, a także kształtowały go w sposób uwzględniający głos środowiska prawniczego.

- Mam na myśli możliwość przedstawiania opinii o kandydatach na stanowisko sędziowskie, które ma zostać obsadzone przez Okręgowe Rady Adwokackiej - oczywiście w zakresie tych kandydatur, które dotyczą danego obszaru. Rozwiązanie takie pozwalałoby na przedstawienie opinii lokalnego środowiska prawniczego o danym kandydacie na sędziego. Brakuje też możliwości udziału przedstawiciela NRA w postępowaniu konkursowym, z prawem zabrania głosu na każdym etapie tego postępowania. Chodzi o to, by mógł wyrażać opinie o kandydacie, który jest oceniany w danym postępowaniu konkursowym - mówi Rosati.