W niedzielę, 23 maja, przypada Dzień Wymiaru Sprawiedliwości - tuż przed jego obchodami w portalach społecznościowych pojawiła się informacja, że jest zgoda rządzących na zapowiadany od ponad roku projekt zmian w sądach powszechnych, zakładający m.in. spłaszczenie struktury sądownictwa.

Czytaj: MS zapowiada kolejne zmiany w sądach>>

Już w listopadzie ubiegłego roku minister Zbigniew Ziobro mówił, że projekty - bo przygotowywane są też zmiany dotyczące Sądu Najwyższego - są już gotowe i dyskutowane w gronie koalicji. Na razie nie zostały opublikowane ani w RCL, ani w wykazie prac legislacyjnych rządu. Nieoficjalnie chodzi jednak m.in. o to, co zapowiadała rok temu ówczesna wiceminister Anna Dalkowska, czyli spłaszczenie struktury sądownictwa i ujednolicenie statusu sędziego. Ten etap reformy miał również wprowadzać sędziów pokoju. 

Sędziowie przyjmują te informacje ze sporymi obawami. Podkreślają, że kolejne zmiany to nie to, czego sądom w tym momencie trzeba. Bo potrzebują spokoju i pewności prawa. - W sytuacji kiedy wymiar sprawiedliwości boryka się z masą realnych problemów związanych z jego bieżącym funkcjonowaniem, wszelkie reformy muszą być przeprowadzane ostrożnie. Słyszymy o planowanym spłaszczaniu struktury i w mojej ocenie, obecnie jest to jeden z najgorszych pomysłów. Wszyscy mają świadomość, że taka reforma w jakiś sposób wpłynie na bieżące funkcjonowanie sądów, a w konsekwencji pogłębi chaos i zaległości - mówi sędzia Marta Kożuchowska-Warywoda, prezes Fundacji Edukacji Prawnej Iustitia. 

Czytaj: Dalsza reforma sądownictwa coraz bliżej - projekty gotowe>>

Miało być szybciej, a "przewlekłość" trawi sądy

Z Informatora Statystycznego Wymiaru Sprawiedliwości wynika, że w 2020 r., w porównaniu z latami poprzednimi, wydłużył się średni okres rozpatrywania spraw w sądach. Oczywiście nie bez znaczenia jest tu pandemia i choćby wiosenny lockdown, statystyki pokazują jednak, że przykładowo w sądach rejonowych, w wydziałach cywilnych, na rozpatrzenie sprawy trzeba było najczęściej czekać od 3 do 6 miesięcy. Zwiększyła się też liczba spraw rozpatrywanych do 12 i powyżej 12 miesięcy. 

Czytaj w LEX: „Pozwy zbiorowe” jako odpowiedź na czasy „niedyspozycji” wymiaru sprawiedliwości w czasach epidemii koronawirusa >

O tym jak trudna jest sytuacja pokazują zresztą terminy wyznaczanych obecnie rozpraw. Sędziowie nie ukrywają, że zaległości mają tak dużo, iż nawet w sprawach karnych terminy są odległe - nowe rozprawy wyznaczane są już na jesień. W przypadku rozwodów terminy wyznacza się nawet na 2022 r. Do tego dochodzi czas oczekiwania choćby na opinie biegłych, w sprawach rodzinnych, w dużych miastach to nawet 1,5 roku. Są też takie paradoksy, jak w przypadku jednej ze spraw spadkowych, która trwa od czterech lat w jednym sądów warszawskich. Ogłoszenie wyroku miało być 11 maja, ale na dwa dni wcześniej sąd powiadomił, że sędzia referent przeszła na inne stanowisko. Skutek? Nie wiadomo, kto teczki z aktami przejął, a więc musi nastąpić wyznaczenie nowego sędziego, a ten zaś będzie się od nowa wdrażał do sprawy.

Zobacz procedurę w LEX: Rozpoznawanie spraw w postępowaniach cywilnych w okresie stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii ogłoszonego w związku z COVID-19  >

Do problemów sądów dochodzą problemy prokuratury. I kolejny przykład, Państwo G. zgłosili zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa fałszerstwa dokumentów do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów. Pan G. specjalnie na sprawę przyleciał z USA i w sierpniu 2020 roku składał zeznania. Do dziś nie uzyskał informacji, co się dalej z doniesieniem dzieje. Z mediów dowiedział się, że jego zawiadomienie rozpoznaje prokurator z Prokuratury Okręgowej ukarany przeniesieniem do niższej instancji za krytykę wymiaru sprawiedliwości. Został "zawalony" sprawami nowymi i musi kończyć już rozpoczęte, ledwo może podołać nowym obowiązkom.

Czytaj w LEX: Zabezpieczenie roszczeń w czasie epidemii >

Sędzia zamiast prokuratora oskarżenie odczyta

Karniści coraz częściej skarżą się na prokuraturę podkreślając, że coraz mocniej odczuwalna jest zależność odgórna prokuratorów i obciążenie pracą. A popełniane na etapie postępowań przygotowawczych błędy często trudno naprawić w sądzie.  - Jeśli chodzi o poziom prokuratury, policji zawsze było źle. I to nie dlatego, że mamy niekompetentnych prokuratorów tylko - w mojej ocenie - z powodu tego jak prokuratura jest skonstruowana. Każdy prokurator powinien mieć wolność decyzji, prowadzenia postępowania, ale i odpowiedzialność za to co robimy. A nie ma ani tego, ani tego. Jeśli to ma być praca kreatywna, jeśli ma to być praca profesjonalisty, to nie może być automatyczna, bo to nie praca na poczcie - mówi sędzia Jolanta Jeżewska z Sądu Rejonowego w Gdyni.

Czytaj w LEX: Pandemia COVID-19 a dostęp do prawa. Polska na tle wyników badania międzynarodowego >

Do tego dochodzi jeszcze jedna kwestia. Przypomnijmy, po zmianie prawa w 2016 r. oskarżyciel publiczny nie ma obowiązku udziału w sprawach z oskarżenia publicznego, w których postępowanie miało formę dochodzenia i prokuratorzy chętnie z tego korzystają.  - Prawie w ogóle nie przychodzą na sprawy karne, sędzia - z czym nie mogę się pogodzić - odczytuje akt oskarżenia - mówi sędzia Jeżewska. Jak dodaje dużo do życzenia pozostawia też jakość postępowań przygotowawczych. 

Czytaj: Sądy jak fabryki - spraw przybywa, sędziów - nie>>
 

Bez pracowników - sądu nie ma 

Rozmówcy Prawo.pl mówiąc o ewentualnych sposobach na usprawnienie pracy sądów wracają do modelu, który przewija się w dyskusjach od lat. Sędziego miałby wspierać zespół ludzi - asystent, protokolant i sekretarz, ewentualnie też referendarz. To miałoby pomóc w szybszym ale i sprawiedliwym rozpatrywaniu spraw i zmniejszyć ryzyko błędu. 

Czytaj w LEX: Zawodowy pełnomocnik w social media - aspekty praktyczne >

Jak mówi adwokat Wojciech Korpetta, zajmujący się głównie obroną karną, kluczowa jest kwestia zapewnienia sekretariatom sądów warunków finansowych, aby zapewniały personelowi godne płace i utrzymywały ich w sądownictwie. - Jeżeli pracownik sekretariatu sądu nie zarobi przynajmniej tyle, ile kasjer w "Biedronce" przy dużo większej odpowiedzialności, to szybko odejdzie. Obserwujemy bardzo dużą fluktuację personelu z obsługi sądów - mówi mec. Korpetta. - Starzy pracownicy sądów będą tam pracować do emerytury, ale jest masa młodych ludzi, którzy zatrudnili się z przypadku. To powoduje paraliż - dodaje.

Sędzia po rozprawie wydaje zarządzenie, np. przekazać akta, powiadomić świadków, biegłych lub strony, a pracownicy sekretariatów mają je wykonać. - Nawet najlepsze zarządzenie sędziego może przez brak fachowej kadry nie być wdrożone - zastrzega adwokat. Od sam - jak mówi - od grudnia nie może się doprosić, aby sąd przesłał mu odpis opinii. - Sąd przesyłał je do poprzedniej pani mecenas, a nie do mnie, gdyż nie odnotował, że pełnomocnik się zmienił, ale to nie wina sędziego - wskazuje. 

Zwraca na to uwagę też sędzia Kożuchowska-Warywoda, wymieniając wśród podstaw usprawnienia pracy sądów dobrze wykwalifikowaną kadrę wspierającą i równie dobrze wynagradzaną. - Powiedzmy wprost, obecnie konkursy np. na asystentów sędziów często wyglądają tak, że stawia się dosłownie kilka osób, bo warunki finansowe nie są zachęcające. A potrzebujemy wykwalifikowanych urzędników i asystentów. Moim zdaniem ważne byłoby też umożliwienie sędziom specjalizacji. Świat idzie naprzód, mamy wiele spraw, które dotyczą wyspecjalizowanych gałęzi prawa i trudno wymagać od np. sędziego żeby był alfa i omegą i znał się na wszystkich dziedzinach prawa. I moim zdaniem to lepsze rozwiązanie niż spłaszczanie struktury sądów  - dodaje.

Czytaj: Sędziowie nie wystarczą, niedobór pracowników pogrąża sądy>>

Sąd w cyberświecie? Nadal z problemami 

Sędzia Kożuchowska-Warywoda pytana, co w jej ocenie jest problemem w sądach, wskazuje na jeszcze jedną kwestię. - To co mnie najbardziej uderzyło w naszej pracy w czasie pandemii, to to jak bardzo jesteśmy nienowocześni i nieprzygotowani na takie sytuacje, kiedy trzeba zacząć pracować zdalnie, komunikować się ze stronami elektronicznie. Myślę, że ogrom pracy częściowo został wykonany i w miarę naszych skromnych możliwości dostosowaliśmy do nowej sytuacji, ale epidemia te braki szczególnie uwypukliła - mówi. 

I punktuje - brak dygitalizacji akt, brak powszechnej komunikacji elektronicznej ze stronami postępowania, problemy z dostosowaniem się do prowadzenia rozpraw i posiedzeń w wersji elektronicznej. - Mam nadzieję, że po pandemii wiele tych e-rozwiązań zostanie z nami dłużej. Ja osobiście bardzo sobie cenię możliwość wysłuchania biegłych online. To rozwiązanie daje szansę na przyspieszenie pewnych postępowań, w których biegły musi być wysłuchany, a np. nie może się stawić w danym terminie z racji innych obowiązków. To jest też szansa na współpracę ze świetnymi specjalistami, którzy unikali sądów z uwagi na obowiązki zawodowe. Pandemia pokazuje, że musimy być nowoczesną instytucją bo nie nadążymy za światem  - wskazuje. 

 

Był przepis jest... nowy

Czas pandemii pokazał też, że każdy kodeks można zmienić ustawą o dopłatach covidowych - mówią z przekąsem sędziowie. I dodają, że ciągłe zmiany w przepisach nie służą orzecznictwu, bo pojawiają się błędy, a przede wszystkim uderzają w obywateli. - Zmiany w prawie dokonywane są w ekspresowym tempie. Muszę powiedzieć, że nigdy wcześniej nie miałam takiej sytuacji, że nie jestem pewna kodeksu, który mam. Idę na salę sądową i nie wiem czy te przepisy obowiązują, bo to dzieje się za szybko - mówi sędzia Jeżewska. 

Czytaj: Dobra legislacja potrzebna jak powietrze, niekoniecznie „otwarte”>>

I dodaje, że "przy okazji" można zmienić przecinek, czy poprawić paragraf. - Ale nie można dokonywać zmian całych bloków prawa. Prawo stanowione na chybcika, przez ludzi, którzy moim zdaniem w dużej mierze realizują jakieś swoje oczekiwania z czasów kiedy byli sędziami i poprawiają wymiar sprawiedliwości pod kątem swojego referatu, jest po prostu krótkowzroczne - dodaje. 

Reformy, czyli zmiany kadr na gorsze

Zdaniem prof. Pawła Wilińskiego - sędziego z Izby Karnej SN, nośne hasła dotyczące reformy wymiaru sprawiedliwości kończą się głównie na wymianie kadrowej. - W ostatnich latach cała zapowiadana reforma na tym się w istocie skupiła. Nie ma przy tym wymiany niekompetentnych i niedoświadczonych osób na kierowniczych stanowiskach w sądach na osoby kompetentne i doświadczone - uważa prof. Wiliński z Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu.

I zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestią. - Do tego dochodzi chaos prawny spowodowany powołaniem nowej Krajowej Rady Sądownictwa, która przedstawia prezydentowi kolejnych kandydatów do objęcia urzędu sędziego. A ci wydają obowiązujące wszystkich wyroki, które mogą być podważone z powodu braku niezawisłości Rady - podsumowuje.