W grudniu znowu głośna była sprawa byłego senatora Prawa i Sprawiedliwości, który wiosną 2021 r. ciągnął za swoim samochodem psa. Pod koniec kwietnia za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata. A teraz sąd drugiej instancji wyrok uchylił i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. Uzasadnił przy tym, że chodzi o opinię biegłych z zakresu weterynarii dotyczącą przyczyn zgonu psa. Według sądu była obarczona wadami, które wymagają wyjaśnienia – szczególnie jeśli chodzi o to, kiedy i w jaki sposób doszło do obrażeń i śmierci zwierzęcia. 

 

 

To zresztą niejedyna sprawa dotycząca traktowania zwierząt ze szczególnym okrucieństwem, bądź zaniedbywania ich, która była głośna medialnie w tym roku. Choćby w listopadzie 27-latek podpalił swojego psa zamkniętego w budzie. Z kolei latem relacjonowano przypadki pogryzienia i zagryzienia ludzi przez włóczące się psy -  zaniedbane przez opiekunów. Co ważne, jako społeczeństwo coraz częściej na takie sytuacji reagujemy, a policja, prokuratura i sądy coraz częściej się nimi zajmuje. Ale - według prawników - kary są nadal raczej w dolnych granicach zagrożenia, a orzekanych zakazów posiadania zwierząt po prostu się nie egzekwuje. 

Czytaj: Adwokat Karczmarzyk: Im kraj zamożniejszy, tym bardziej dba o prawa zwierząt>>

Czytaj w LEX: Czasowy odbiór zwierzęcia - komentarz praktyczny >>>

Rewolucji w przepisach nie było, a z orzecznictwem problem

Leszek Sierputowicz, radca prawny specjalizujący się w prawach zwierząt podkreśla, że niestety, ale mijający rok nie przyniósł rewolucji, jeśli chodzi o ewentualne zmiany w prawie, które były obiecywane, a prace nad nimi również się nie zakończyły. 

- Problemem jest niestety praktyka orzecznicza. I przykłady z ostatniego tygodnia - jeśli chodzi tylko o województwo warmińsko-mazurskie, dwa wyroki, w dwóch sprawach: Sąd Rejonowy w Lidzbarku Warmińskim skazał rolnika, który zagłodził - w ciągu dwóch miesięcy - stado 9 krów na osiem miesięcy pozbawienia wolności i 10 lat zakazu posiadania zwierząt, a Sąd Rejonowy w Braniewie orzekł karę ograniczenia wolności w wymiarze roku i kilku miesięcy dla oskarżonego, który zabił ze szczególnym okrucieństwem psa, z kolei właścicielka zwierzęcia za zlecenie jego zabicia została skazana na kilka miesięcy ograniczenia wolności. I to wszystko w sytuacji gdy górna granica zagrożenia za ten czyn to pięć lat pozbawienia wolności. Przepisy oczywiście kuleją, ale oprócz przepisów problemem jest właśnie praktyka orzecznicza. Sądy nadal nie korzystają z tych możliwości, które mają. Choćby w przypadku stada krów - zagłodzenie ich potraktowano jako jeden czyn, a przecież chodziło o dziewięć zwierząt, więc w zasadzie było dziewięć czynów albo czyn ciągły pozwalający na zaostrzenie kary - mówi. Dodaje, że na ogół sądy są nadal dość pobłażliwe dla sprawców przestępstw z ustawy o ochronie zwierząt

Czytaj w LEX: Strona podmiotowa przestępstwa znęcania nad zwierzętami >>>

Czytaj w LEX: Strona podmiotowa przestępstwa znęcania nad zwierzętami - rozumienie zamiaru bezpośredniego sprawcy - LINIA ORZECZNICZA >>>

Mecenas zaznacza, że niepokojące jest m.in. to, że pojawiają się sygnały by ograniczyć prawa organizacji zajmujących się prawami zwierząt. - Są widełki jeśli chodzi o kary, o środki karne, bardzo rzadko wyroki zbliżają się do górnych granic. Zazwyczaj są orzekane kary w dolnych granicach. Jak bowiem inaczej ocenić to, że za przestępstwo znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem dolna granica wynosi trzy miesiące, a w stosunku do sprawcy, który uśmiercił w niezwykle okrutny sposób 9 zwierząt ,sąd orzeka karę ośmiu miesięcy czyli mniej niż miesiąc za jedno z nich? Czy to jest kara adekwatna do jego stopnia zawinienia? - pyta Leszek Sierputowicz.

Czytaj w LEX: Karnoprawne aspekty zoofilii >>>

 

Zakaz posiadania zwierząt nie działa

Pytany, co powinno się zmienić dodaje, że po pierwsze ustawa o ochronie zwierząt lub k.p.k powinny być uzupełnione o przepis, który uprawniałby inspektorów organizacji zajmujących się ochroną zwierząt do występowania w charakterze pełnomocników oskarżycieli posiłkowych w postępowaniach. - Obecnie nie mają takiego prawa. Organizacja pro bono by skutecznie działać przed sądem musi znaleźć pełnomocnika, który będzie ją reprezentował - radcę prawnego lub adwokata. A to generuje koszty. Gdyby mogli występować inspektorzy, przedstawiciele niebędący adwokatami czy radcami prawnymi, to byłoby to duże ułatwienie. Czasem są dopuszczani, ale to budzi ogromne wątpliwości - mówi mecenas Sierputowicz.

Drugi ważnym postulatem - jak dodaje - jest penalizacja posiadania zwierzęta mimo orzeczonego zakazu. 

- Byłby to analogiczny przepis do art. 180 a w Kodeksie karnym, który przewiduje odpowiedzialność karną dla osoby prowadzącej pojazd mechaniczny pomimo orzeczonego zakazu. Bo na co obecnie naraża się ktoś kto ma orzeczony zakaz np. posiadania psa, a ma kolejnego psa? Właściwie nie ma żadnych konsekwencji, chyba że chodzi o warunkowe zawieszenie kary, to wtedy można ją odwiesić. Nie ma czynu odrębnie kwalifikowanego a powinien być - zaznacza.

 

Trochę przykładów z orzecznictwa 

22 czerwca 2022 r. Sąd Rejonowy w Gorzowie Wielkopolskim w II Wydziale Karnym w obecności prokuratora zastosował wobec opiekuna psa karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności. Mężczyzna znęcał się ze szczególnym okrucieństwem nad około 12–letnią suką rasy mieszanej poprzez utrzymywanie jej w stanie nieleczonej choroby tj. ropomacicza, wycieku ropy z oczu, powierzchownego uszkodzenia warstw skóry.

Schorzenia te były skutkiem długotrwałego szkodliwego działania środowiska wodnego lub wilgoci oraz otwartych ran, a także poprzez utrzymywania jej w niewłaściwych warunkach bytowania w stanie rażącego niechlujstwa, w stanie niedożywienia bez dostępu do wody oraz karmy, bez zapewnienia odpowiedniego pomieszczenia przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi, co w konsekwencji doprowadziło do jej śmierci 3 listopada 2021 r.

Sąd uznał winę oskarżonego za czyn z art. 32 ust. 2 ustawy o ochronie zwierząt. Przepis ten dotyczy uśmiercania zwierząt ze szczególnym okrucieństwem. Orzekł też zakaz posiadania wszelkich zwierząt przez osiem lat oraz nawiązkę 5 tys. zł plus 1200 zł dla oskarżyciela posiłkowego.

Głośna była też sprawa krowy ciągniętej za traktorem. Oskarżeni zamierzali ją sprzedać.  Podczas prowadzenia zwierzę zaparło się, usiadło i nie chciało iść dalej. W końcowej fazie zwierzę położyło się i nie chciało się podnieść. Mężczyźni nie zatrzymali jednak traktora, wlekli zwierzę po jezdni. Mało tego było bite pałką po brzuchu, nogach i grzbiecie. Sąd uznał, że zdarzenie do którego doszło z krzywdą dla zwierzęcia było naganne i przybrało postać karalnego występku. Jednocześnie pokreślił, iż sam sposób postępowania oskarżonych względem zwierzęcia pozbawiony był elementów szczególnie okrutnych.