Kilka dni temu na terenie Magurskiego Parku Narodowego znaleziono martwego wilka z raną wyglądającą na postrzałową. To nie jest odosobniony przypadek. Wilki podlegają ochronie, ale mają wielu wrogów. Nie są ulubieńcami pasterzy, którym zjadają owce, w ogóle hodowcy zmuszeni do lepszego pilnowania zwierząt nie przepadają za tymi drapieżnikami. Wilkom zdarza się też polować na wiejskie psy, wypuszczane na noce. Wśród wrogów tych drapieżników bywają myśliwi, z którymi zwierzęta te konkurują o zdobycze. Głównym pokarmem polskich wilków są jelenie, w dalszej kolejności dziki i sarny. A im więcej zwierząt zjedzą wilki, tym mniej mogą ustrzelić myśliwi.

Czytaj w LEX: Wykonywanie polowania - uprawnione podmioty >>>

Jak oszacowali w 2021 r. naukowcy ze Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”, Roztoczańskiego Parku Narodowego, Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego i Instytutu Biologii Ssaków PAN, co roku w Polsce nielegalnie odstrzeliwanych jest co najmniej 147 wilków, a prawdopodobnie znacznie więcej.

Wilki to nie jedyne zabijane zwierzęta znajdujące się pod ochroną. Ostatnio głośno było o kilku przypadkach zastrzelenia rysi i żubrów. Częściej zabijane są np. bobry, podlegające częściowej ochronie, ale o takich przypadkach zwykle jest cicho.

WZORY DOKUMENTÓW:

 

 

W grę wchodzą różne przepisy

W przypadku zabicia zwierzęcia podlegającego ochronie zastosowanie ma kilka ustaw. Art. 35 ust. 1 i 2  ustawy o ochronie zwierząt stanowi, że kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów art. 6 ust. 1, art. 33 lub art. 34 ust. 1–4 podlega karze pozbawienia wolności do lat 3, a w przypadku działania ze szczególnym okrucieństwem do 5 lat.

W grę wchodzi też art. 181 par. 2 kodeksu karnego sankcjonujący na terenie objętym ochroną m.in. uszkodzenie zwierząt (zagrożenie grzywną, karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5). Karze tej podlega także ten, kto niezależnie od miejsca czynu niszczy lub uszkadza rośliny, zwierzęta, grzyby pozostające pod ochroną gatunkową lub ich siedliska, powodując istotną szkodę. W myśl zaś art. 127 pkt 2 ustawy o ochronie przyrody, kto umyślnie narusza zakazy obowiązujące w stosunku do zwierząt (...) objętych ochroną gatunkową,  podlega karze aresztu albo grzywny. Z kolei art. 131 pkt 14 ustawy o ochronie przyrody normuje, że który kto bez zezwolenia lub wbrew jego warunkom narusza zakazy w stosunku do roślin, zwierząt lub grzybów objętych ochroną gatunkową, podlega karze aresztu albo grzywny.

Czytaj w LEX: Ochrona zwierząt łownych – gospodarka łowiecka >>>

Czytaj w LEX: Strona podmiotowa przestępstwa znęcania nad zwierzętami - rozumienie zamiaru bezpośredniego sprawcy >

 

Potrzeba restrykcyjnego systemu weryfikacji polowań

Naruszanych przepisów jest, jak widać, niemało, ale nie przekładają się one na skuteczność w ściganiu i karaniu sprawców. W kilku przypadkach udało się znaleźć winnego i okazał się nim myśliwy.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska potwierdza, że problem istnieje. Jak podaje Wydział Komunikacji Medialnej ministerstwa, problem dotyczy szczególnie województwa zachodniopomorskiego. W związku z powyższym Małgorzata Golińska, Główny Konserwator Przyrody wystąpiła do Polskiego Związku Łowieckiego (PZŁ) z prośbą o informacje dotyczące realizacji: przepisów ustawy o ochronie przyrody i rozporządzenia Ministra Środowiska z 16 grudnia 2016 r. w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt, podczas polowań przez członków PZŁ  oraz cudzoziemców, o których mowa w art. 42a ust. 1 ustawy z 13 października 1995 r. Prawo łowieckie.

Zgodnie z art. 43 ust. 1a ustawy Prawo łowieckie cudzoziemiec może polować wyłącznie w obecności przedstawiciela dzierżawcy lub zarządcy obwodu łowieckiego będącego członkiem Polskiego Związku Łowieckiego, który wskazuje zwierzę przeznaczone do odstrzału. Wiceminister Golińska chce wyjaśnień, czy w trakcie takich polowań była wyznaczona osoba z PZŁ odpowiedzialna za realizację tego zapisu w praktyce.

- Powyższe powinno dotyczyć nie tylko polowań indywidualnych, ale również zbiorowych. Z praktyki wynika, że dokonanie prawidłowego rozpoznania gatunku i tym samym ocena ryzyka zagrożenia jest możliwe jedynie przez przedstawiciela dzierżawcy obwodu łowieckiego znającego prawo krajowe i uwarunkowania lokalne. W przypadku braku możliwości zapewnienia odpowiedniej liczby przedstawicieli dzierżawcy obwodu łowieckiego w polowaniu, powinny zostać wypracowane stosowne porozumienia w tym zakresie z zarządcą obwodu łowieckiego – podaje Wydział Komunikacji Medialnej ministerstwa.

W opinii wiceminister konieczne jest stworzenie restrykcyjnego systemu weryfikacji i dokumentowania uprawnień myśliwych do polowania, szczególnie cudzoziemców. W odniesieniu do organizacji planowanych polowań zbiorowych, na dzierżawcę albo zarządcę obwodu łowieckiego powinny być nałożone dodatkowe zadania. Przed planowanym terminem rozpoczęcia polowania zbiorowego powinien on zostać zobowiązany do wykonania terenowej lustracji pod kątem występowania na obszarze planowanego polowania gatunków objętych ochroną gatunkową, w tym żubra, wilka, rysia. Ponadto każdorazowo przed planowanym polowaniem zbiorowym organizator polowania powinien zostać zobligowany do kontaktu z właściwym opiekunem stada żubrów w celu zasięgnięcia informacji o miejscu aktualnego bytowania gatunków chronionych.

 


Potrzebne jest poważniejsze podejście do zbierania dowodów

Problemem jest też bagatelizowanie takich spraw przez organy ścigania. Adwokat Karolina Kuszlewicz, rzeczniczka ds. ochrony zwierząt w Polskim Towarzystwie Etycznym uważa, że w przypadku spraw dotyczących śmierci zwierząt zbieranie dowodów powinno być tak samo skrupulatne, jak w przypadku, gdy śmierć poniósł człowiek. Wtedy wykrywalność sprawców zmieniałby się znacznie.

- To są sprawy trudne dowodowo, ale nie są niemożliwe do wykrycia. Zabójstwa są zwykle ścigane do czasu, aż sprawcę uda się znaleźć. W przypadku zabijania zwierząt podlegających ochronie powinny zostać zabezpieczone pociski, ślady kół, powinno się sprawdzić w książce polowań, którzy myśliwi przebywali w terenie, przejrzeć ich broń oraz samochody. Zbieranie dowodów powinno nastąpić jak najszybciej, im więcej czasu mija, tym trudniej zabezpieczyć dowody. Istotne, żeby zacząć na poważnie traktować ewidencję nabojów używanych przez myśliwych i sprawdzać, co się stało z każdym nabojem – podkreśla Karolina Kuszlewicz.

Drugą kwestią jest niedoskonałość prawa i skuteczna ochrona dzikich zwierząt podlegających ochronie. Tu także trzeba pewnych zmian.

- Uważam, że w pierwszej kolejności należy zająć się przestępstwem kłusownictwa. Myśliwi, którzy się go dopuszczają, powinni odpowiadać za swoisty tzw. typ kwalifikowany w przypadku zabicia zwierzęcia z naruszeniem warunków dopuszczalności polowania. Czyli podlegać surowszej odpowiedzialności karnej, bowiem sprzeniewierzają się nie tylko przepisom o ochronie zwierząt, ale także regulacjom, którym podlegają, przynależąc do PZŁ i wykonując zadanie powierzone przez państwo – uważa mec. Kuszlewicz.

Konieczne jest również wprowadzenie odpowiedzialności karnej za czyny nieumyślne, by wyeliminować standardowe tłumaczenie o pomyłce.

- Jeśli czyn był umyślny, ustawa powinna przewidywać środek karny w postaci dożywotniego zakazu wykonywania polowań. Uważam także, że koła łowieckie powinny zacząć na zasadzie odpowiedzialności solidarnej ponosić konsekwencje cywilne za czyny swoich członków. Jeśli myśliwy nielegalnie zabije zwierzę, znajdujące się pod ochroną, które z perspektywy cywilnej jest własnością Skarbu Państwa, koło łowieckie, którego jest członkiem razem z myśliwym, powinni być zobowiązani do zapłaty odszkodowania na rzecz Skarbu Państwa. To być może spowodowałaby znacznie większą kontrolę w ramach samego PZŁ – podsumowuje Karolina Kuszlewicz.