Polskie rozwody charakteryzują się iście włoskim temperamentem. Procesy trwają często latami, a konflikt pomiędzy partnerami odbija się głównie na ich wspólnych dzieciach. Dowodem na to jest choćby plaga utrudniania kontaktów.

Resort sprawiedliwości już w 2019 r. planował utemperowanie sytuacji i wprowadzenie do rozwodów postępowań informacyjnych. Teraz do tego wraca. I tak zgodnie z projektem, który jest obecnie w opiniowaniu, rozwód lub separację małżonków mających wspólne małoletnie dzieci ma poprzedzać takie postępowanie, którego celem jest "pojednanie małżonków, a w braku możliwości pojednania – zawarcie ugody regulującej w szczególności sposób wykonywania władzy rodzicielskiej nad wspólnymi małoletnimi dziećmi, utrzymywanie kontaktów każdego z małżonków z ich wspólnymi małoletnimi dziećmi oraz alimenty pomiędzy nimi lub pomiędzy nimi a ich wspólnymi małoletnimi dziećmi". Kluczem do sukcesu ma być mediacja - oczywiście dobrowolna. 

"Mediacje w sprawach rodzinnych i okołorozwodowych" są jednym z głównych tematów konferencji organizowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości "O współczesnej mediacji", która odbywa się w czwartek w Warszawie. 

Czytaj: Pełnomocnik może być siłą napędową mediacji, ale dużo zależy od mediatora>>
 

Sporo emocji więc sprawy szczególnie trudne 

Prawnicy, mediatorzy w rozmowie z Prawo.pl podkreślają, że sprawy rodzinne i okołorozwodowe, czyli te, które przede wszystkim dotyczą kwestii rozwodu, ustalenia alimentów, ustalenia kontaktów rodzica z dziećmi, są niezwykle trudne z powodu towarzyszących im emocji i konfliktu między stronami. Jak dodają, mediacja jest tutaj dobrym wyjściem, bo pozwala na rozpoczęcie rozmowy.

Karolina Wrąbel, adwokat i mediator podkreśla, że promuje mediacje rozwodową od dłuższego czasu, bo uważa, że jest to wręcz pożądane. - Szczególnie, gdzie małżonkowie mają wspólne małoletnie dzieci. Czasem taka mediacja trwa sześć godzin, czasem kilkanaście, ale ci rodzice potrafią się porozumieć. Nie zawsze kończy się to ugodą, ale rozmowa jest ważna. Zależy to od względów choćby charakterologicznych. Tam, gdzie uda się porozumienie wypracować, to jest duża ulga, bo nie trzeba przeprowadzać całego postępowania sądowego. Jeśli natomiast się nie uda, to strony idą walczyć w sądzie, bogatsi o doświadczenia z mediacji - mówi. 

Zobacz procedurę w LEX: Piaskowska Olga Maria - Dochodzenie roszczeń alimentacyjnych w sprawach o rozwód i separację >

Wskazuje na to również Mariusz Jankowski, mediator. - Często konflikt stron jest na tyle duży, że nie zakładają one żadnej możliwości porozumienia, chcąc przeprowadzić postępowanie sądowe. Z moich obserwacji wynika, że z racji bardzo odległych terminów między rozprawami często trwających nawet rok, strony, gdy opadną im pierwsze emocje, pomimo wcześniejszego negatywnego nastawienia do mediacji, decydują się na nią dla szybszego i często tańszego zakończenia sprawy i chęci ułożenia sobie życia na nowo - mówi.

Dodaje, że wypracować porozumienie i zawrzeć ugodę można w każdej sprawie, w której dopuszczalne jest jej zawarcie. - Potrzebna jest przede wszystkim dobra wola skonfliktowanych stron choćby do próby porozumienia się za pośrednictwem mediatora. Zatem jeśli przepisy prawa dopuszczają zawarcie ugody w konkretniej sprawie i jest dobra wola stron do wzięcia udziału w mediacji, to mamy już połowę sukcesu - wskazuje mediator.  

 

Podział majątku? Mediatorowi nie straszny 

Mediatorzy podkreślają, że mediować można nie tylko w zakresie alimentów czy kontaktów, ale również w sprawach o podział majątku

- Jak najbardziej można zawrzeć ugodę i załączyć ją do pozwu o zgodny podział majątku, takie postępowanie jest dużo szybsze i tańsze, gdyż opłata sądowa od pozwu o podział majątku z kwoty 1000 zł jest zmniejszona do kwoty 300 zł, a skoro strony zawarły porozumienie to postępowanie sądowe w takim przypadku jest często czystą formalnością. Warto zwrócić uwagę na fakt, że kwestie dotyczące podziału majątku mogą zostać uregulowane nawet przez rozwodem pod warunkiem, że strony posiadają w swoim związku ustrój rozdzielności majątkowej, który bez przeszkód można dobrowolnie zawrzeć za pośrednictwem notariusza - wskazuje Jankowski. 

Pobierz wzór w LEX: Postanowienie wstępne w sprawie podziału majątku wspólnego małżonków >

Dodaje jednak, że mediacja powinna być mocniej propagowana - by wiedział o niej niemal każdy.  - Mediacja w sprawach dotyczących rozwodów powinna być obowiązkowym elementem, przed procedowaniem sprawy przez sąd. Takie spotkanie z niezależnym mediatorem, koniecznie poza budynkiem sądu, może sprawić, że zdecydują się one na próbę rozwiązania konfliktu w sposób cywilizowany i dostaną możliwość „wykreowania” wyroku w ich sprawie przez nich samych, bez konieczności zdradzania wielu intymnych szczegółów z ich życia na sali sądowej. Dodatkowo dobrze przeprowadzona mediacja pozwoli stronom na zabezpieczenie wielu innych kwestii, o których nie pomyślałyby podczas rozprawy sądowej ze względu na towarzyszący jej stres, czas i podniosłość rozprawy sądowej. Mam tu na myśli kwestie dotyczące np. opieki nad dziećmi, gdzie bardzo często strony myślą na skróty i ustalają kontakty tylko weekendowe, nie myśląc o wakacjach, feriach, świętach, czy gwarancji kontaktów telefonicznych - mówi Jankowski. 

Warto też uświadomić  - jak zaznacza - że zawarta ugoda nie jest na całe życie i jeśli zmienią się okoliczności, można ją zmodyfikować poprzez zawarcie nowej ugody, która po zatwierdzeniu przez sąd będzie miała takie same skutki prawne jak ta zawarta wcześniej. 

Czytaj: Puk, puk - kurator sądowy o kontakt z dzieckiem zapyta>>
 

Prawników też trzeba edukować

Mediacja - w ocenie wielu ekspertów - powinna znaleźć się też na studiach prawniczych. - Wiele uczelni prowadzi już zajęcia  z zakresu alternatywnych metod rozwiązywania sporów. Powstają nawet katedry negocjacji i mediacji. W trakcie szkolenia w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury aplikanci kształcą w zakresie mediacji. W trakcie aplikacji korporacyjnych także ten temat jest poruszany. Mam nadzieję, że taki trend utrzyma się, a dla kolejnych pokoleń prawników mediacja będzie pierwszym wyborem - mówi Prawo.pl wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski. 

- Zasadne jest rozważenie, czy na studiach prawniczych zajęcia z mediacji nie powinny być obligatoryjne – uważa dr Katarzyna Julia Kowalska, radca prawny, prorektor ds. Nauczania i Rozwoju Wyższa Szkoła Nauk Społecznych Pedagogium w Warszawie. Podkreśla, że nawet jeśli student nie zostanie w przyszłości mediatorem, elementy pracy mediatora (kultura, takt, uważność, uwzględnienie kontekstu życia klienta) powinny stanowić warsztat każdego prawnika, osoby wykonującej zawód zaufania publicznego – dodaje.

Podobnie sprawę ocenia dr Aleksandra Partyk z Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego.  - Już na początkowym etapie edukacji studenci prawa powinni być zaznajomieni z możliwością rozwiązywania sporów na drodze mediacji. W trakcie moich zajęć ze studentami podejmujemy temat mediacji nie tylko w aspekcie teoretycznym. Ostatnio na zajęciach studenci brali udział w ćwiczeniach poświęconych mediacji w sprawie o alimenty. Myślę, że takie zajęcia były dla nich szczególnie interesujące i angażujące. Będziemy je kontynuować – wskazuje. 

Pobierz wzór w LEX: Protokół z mediacji >

I dodaje, że również studenci na innych kierunkach studiów powinni uzyskiwać wiedzę w tym temacie. - Na pewno tego rodzaju zajęcia przydałyby się każdemu, skoro każdy z nas może znaleźć się, chcąc nie chcąc, w centrum sporu – podkreśla dr Partyk.