Dwudniowa konferencja w Białymstoku ma na celu nie tylko przybliżyć obecną sytuacje w polskiej mediacji, ale też pomóc w wytyczeniu dalszych kierunków jej rozwoju. Tym bardziej, że jak podkreślają prelegenci, okres pandemii dodatkowo do mediacji zachęca, a w resorcie sprawiedliwości trwają pracę i nad rozpowszechnianiem mediacji i nad Krajowym Rejestrem Mediatorów. 

Organizatorami wydarzenia są Naczelna Rada Adwokacka, Centrum Mediacji przy Naczelnej Radzie Adwokackiej, Okręgowa Rada Adwokacka w Białymstoku, Wydział Prawa Uniwersytetu w Białymstoku i Izba Przemysłowo-Handlowa w Białymstoku. Patronatem objął ją dr Marcin Romanowski, wiceminister sprawiedliwości, a patronami medialnymi jest Wolters Kluwer Polska i Prawo.pl.

Czytaj: Pandemia pokazała wagę mediacji, potrzebny jej dalszy rozwój>>
 

Pełnomocnik nie ma głosu? Niektórym mediatorom nadal przeszkadza 

Jakub Świtluk, zawodowy mediator, trener i wykładowca mediacji wskazywał, że nadal część mediatorów traktuje pełnomocników jak barierę do skutecznego przeprowadzania mediacji. Podał konkretny przykład - mecenas, która mediację zerwała bo dostała zakaz wypowiadania się. Zaznaczał równocześnie, że ta perspektywa "pełnomocnika przeszkadzającego" w mediacji nie jest jedynie perspektywą mediatorów, bo i zdarza, że tak postrzegają to sędziowie. A pewną nieufność do pełnomocników odzwierciedla też regulamin urzędowania sądów powszechnych. 

- Jest w nim uregulowana kwestia spotkań informacyjnych w ten sposób, że wzywa się strony, a pełnomocników wyłącznie się powiadamia o tym, że strony zostały wezwane - mówił i dodawał, że uczestniczenie pełnomocników w mediacji samo w sobie jest dla mediatora trudnością, bo dodatkowe osoby to bardziej złożona sytuacja. Tym bardziej - jak podkreślił - że nie wszyscy prawnicy mają wiedzę o mediacji i nie wszyscy do mediacji są przekonani. - Postępują według utartych schematów i preferują stary styl walki o rozstrzygnięcie sporu. Zwycięstwo jest postrzegane gdy "ja wygrywam, oni przegrywają" - mówił.

I tu w ocenie prelegenta jest również rola dla mediatorów. - Mediator powinien mieć świadomość, że jest to niczym niezwykłym, że lata praktyki w obszarze innym niż polubowne rozwiązywanie sporów, wpływa na to jak prawnicy funkcjonują, że niekoniecznie potrafią rozróżnić walkę na sali sądowej od rokowań pokojowych. Jesteśmy specjalistami od dialogu, powinniśmy pracować na tą sytuacją, ułatwiać wejście prawnikom w nową rolę - mówił. Dodając, że korzyści może być wiele, począwszy od tego, że pełnomocnicy dysponują wiedzą prawną niezbędną na etapie formułowania ugody, po ich wsparcie w hamowaniu emocji klientów. 

- Wypraszając prawnika z pokoju mediacyjnego, jako mediatorzy tracimy - wskazywał.

 

POLECAMY

Ważne zachęty - i dla pełnomocników, i dla sędziów

Radca prawny Małgorzata Miszkin-Wojciechowska, dyrektor Centrum Mediacji Lewiatan, jako przykład podała reformę mediacji we Włoszech. Przypomniała, że po wprowadzeniu w 2011 r. mediacji obligatoryjnej włoscy adwokaci rozpoczęli strajk. Nie przychodzili na pierwsze spotkania informacyjne, bo obawiali się spadku przychodów. 

Jak wskazywała, na polskim podwórku takie obawy też mogą się pojawiać, a sposobem na nie może być - według mecenas - włączanie do umów z klientami zapisów, że również w zakresie uzyskania ugodowego zakończenia sporu otrzymają odpowiednie wynagrodzenie. 

- W czasie aplikacji radcowskiej można tego typu wzory umów stosować. Wydaje mi się, że to będzie rozwiązanie problemów i uwzględnienie potrzeb także adwokackich. Można to zrobić oddolnie ale i odgórnie - mówiła, powołując się na przykład z Niemiec, gdzie w przepisach uregulowano, że pełnomocnik w przypadku mediacji dostaje 1,5 stawki, którą by dostosował za prowadzenie sprawy w sądzie. - Apeluje tutaj do Ministerstwa Sprawiedliwości, może to jest dobry pomysł by takie rozwiązanie, które wynagradzało pełnomocników za udział w mediacji wprowadzić - wskazywała.  

Na problem zachęt zwracał również uwagę adwokat Grzegorz Prigan, Laurifer Prigan SKA. Opierał się przy tym na sprawach gospodarczych.  - Przykładowo przedsiębiorca jeśli płaci 5 proc. opłaty sądowej, to nie rozumie czemu mam dopłacić za mediacje, która nie musi być skuteczna. Nie rozumiem też dlaczego, skoro złożył pozew musi czekać kolejne dwa miesiące aż się wymediujemy - mówił. Dodawał w tej kategorii spraw problem raczej nie tkwi po stronie pełnomocników, którym ze względu choćby na success fee zależy na szybszym zakończeniu sprawy.  

W jego ocenie więcej finansowo powinni zyskiwać mediatorzy, ale za sukces, czyli wypracowanie ugody. Zwracał uwagę też na sędziów. - Nie rozumiem dlaczego sędzia nie jest statystycznie nagradzany za sprawy kończące się mediacją. To jest pytanie o to jakich chcemy sędziów. Czy takich, którzy na 100 spraw 50 proc. kończą mediacją, czy takiego, który wydaje 90 bardzo dobrych wyroków, które nie są uchylane i zmieniane w sądzie drugiej instancji. Zastanówmy się co jest lepsze dla wymiaru sprawiedliwości - wskazywał.  

Czytaj: Bez zmian w prawie z mediatorami będzie problem, jak z biegłymi>>

Deklaracja stanowisk jak wypłynięcie na nieznane wody

Podczas konferencji poruszono temat deklaracji stanowisk. Mecenas Miszkin-Wojciechowska podkreślała, że to narzędzie, które nadal nie jest w Polsce dobrze znane i mało osób je stosuje. 

- Mediacja na tym traci. To jest dokument, który jest wysyłany na etapie premediacji, ma służyć edukacji i jej profesjonalizacji. Tak jak adwokaci, radcowie prawni składają pisma procesowe, pozew, odpowiedź na pozew w normalnym trybie postępowania sądowego, tak też mediator może zwrócić się do stron w postępowaniu mediacyjnym by złożyły dokument, który będzie zawierał parę istotnych informacji - mówiła. 

Wyjaśniała, że chodzi o sprecyzowanie czego sprawa dotyczy i w jaki sposób powinna być rozwiązana, przy jednoczesnym zapytaniu o oczekiwania drugiej strony. 

- Ta deklaracja jest następnie przesyłana przez strony do mediatora. Cel? Mediator zapoznaje się z tym, może deklaracje stron porównać i wyodrębnić sferę wspólnych interesów. I wtedy będzie wiedział, w którym kierunku rozwiązanie sporu może iść. Czy choćby przeprowadzić ze stronami spotkania na osobności, czy wspólne - mówiła mecenas. 

Przypominając równocześnie, że już na tym etapie powinna obowiązywać poufność. 

Mówiła też o zagrożeniach wynikających choćby z zawartości wniosków o przeprowadzenie mediacji umownej, w które wpisywane są oczekiwania stron. - W takiej sytuacji spór się zakotwicza się na określonym poziomie, oponent widząc, że w tym wniosku są roszczenia i żądania zbyt wysoko postawione mediacje kończy - zaznaczała.