Patrycja Rojek-Socha: Jak pani ocenia kondycję adwokackiego pionu dyscyplinarnego. Konieczne są usprawnienia, a jeśli tak to jakie?

Agnieszka Helsztyńska: Sprawuję funkcję sędziego dyscyplinarnego Izby Warszawskiej od 8 lat i przez ten czas zdążyłam dobrze poznać niedoskonałości organizacyjne i proceduralne naszego postępowania. W nadchodzącej kadencji należy przede wszystkich jak najszybciej wprowadzić Sąd Dyscyplinarny w XXI wiek, wykonując żmudną pracę organiczną u podstaw.

Czytaj: Adwokat Mikołaj Pietrzak ponownie dziekanem ORA w Warszawie>>

Czyli informatyzacja?

Skalę problemów obnażyła pandemia, podczas której dla sędziów nie było możliwości pracy zdalnej, gdyż akta w naszym sądzie nie są zdygitalizowane. Nie ma też bezpiecznej platformy porozumiewania się sędziów między sobą, z sekretariatem oraz z prezesem Sądu, ani możliwości udzielania interesantom bezpiecznego, zdalnego dostępu do akt sprawy. W swojej pracy korzystamy jedynie z poczty elektronicznej. Nasz sąd dyscyplinarny nie posiada nawet własnej strony internetowej ani portalu orzeczeń, z których mogliby korzystać sędziowie, aplikanci adwokaccy, adwokaci, strony postępowania a także inne osoby zainteresowane etyką adwokacką w praktyce orzeczniczej. A - powiedzmy to wprost - sprawne i efektywne postępowania dyscyplinarne w dzisiejszych czasach są możliwe jedynie przy wykorzystaniu nowoczesnych narzędzi informatycznych, zapewniających bezpieczeństwo danych. Trzeba o to pilnie zadbać. W ostatniej kadencji Sąd Dyscyplinarny zyskał piękną, nową siedzibę. Pora stworzyć adekwatne internetowe oblicze naszego sądu i przez informatyzację sprawić, by było to miejsce przyjazne interesantom, umożliwiające zdalne załatwienie sprawy, zapoznanie się z orzecznictwem oraz uzyskanie wszystkich niezbędnych informacji o jego funkcjonowaniu.

Pandemia wymusza nowe technologie, e-rozprawy, e-doręczenia - trzeba dostosować do tego adwokacki kodeks etyki?

Adwokackie sądownictwo dyscyplinarne to fragment władztwa publicznego, które ustawodawca przekazał samorządowi adwokackiemu, jako wyłącznie właściwemu do dbania o najwyższe standardy wykonywania zawodu. Władztwo to sąd dyscyplinarny realizuje na podstawie i w granicach prawa – są to ustawa Prawo o Adwokaturze i Zbiór Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Wykonywania Zawodu, zaś odpowiednie stosowanie wynika z przepisów kodeksu postępowania karnego. Zatem każdorazowo, gdy zmianom podlega k.p.k, musimy badać, w jakim zakresie zmiany te dotyczą naszego postępowania dyscyplinarnego. W upływającej kadencji, wykorzystując nasze przepisy, skład orzekający pod przewodnictwem mecenasa Jerzego Naumanna po raz pierwszy zastosował a następnie rozpropagował wśród pozostałych sędziów instytucję odbierania przez nasz sąd wyjaśnień i zeznań za pośrednictwem komunikatora umożliwiającego porozumiewanie się na odległość, po uprzednim uzyskaniu od stron zgody na taką formę udziału w rozprawie. Ale do pierwszych rozpraw tego typu doszło w naszym sądzie doszło już kilka lat temu, zanim ktokolwiek z nas usłyszał o wirusie Covid-19. Czyli wyprzedziliśmy pandemię.

Czytaj również: Nowy Kodeks Etyki Adwokackiej na finiszu, ale dzieli adwokaturę >>

 


To dopytam. Kwestie związane z nowymi technologiami powinny znaleźć odzwierciedlenie w kodeksie etyki? Jak pani ocenia ten projekt zmian, który został przygotowany?

Krytycznie. Mając na uwadze, że jest to akt fundamentalny dla istoty naszego zawodu, jego uchwalenie powinna poprzedzać nie tylko konsultacja ale i szeroka debata środowiskowa, zakończona wspólnymi, wiążącymi ustaleniami w zakresie poszczególnych postanowień. Kompleksowa zmiana konstrukcji i filozofii Zbioru Zasad jest zbyt radykalna z kolei konkretne przepisy, które miały uelastycznić kodeks i dostosować go do otaczającej nas rzeczywistości są niewystarczająco nowoczesne i nie przystają do uregulowań europejskich. Wydaje się, że nie pozostanie nam nic innego, niż uchwalenie zmian jedynie poszczególnych przepisów, gdyż projekt przedstawiono zbyt późno a samorządowe metody stanowienia prawa wykluczają, moim zdaniem, narzucenie ogółowi adwokatów, rozwiązań które nie mają szerokiego poparcia.

Gdybyśmy miały podać przykłady...

Choćby w zakresie definicji tajemnicy adwokackiej nie należy tracić z pola widzenia dorobku orzeczniczego sądów dyscyplinarnych i powszechnych oraz zakotwiczenia aktualnego brzmienia przepisu w porządku prawnym i praktyce działania organów. Prace nad projektem są kontynuowane, mimo że jako środowisko na razie nie znamy ani jego uzasadnienia ani wyniku konsultacji ani omówienia sugestii, czy opinii które wpłynęły do NRA. Uważam, że pośpiech w tej sprawie nie jest wskazany, konieczne jest wyjednanie powszechnie akceptowanych rozwiązań.

Wracając do nowych technologii - pandemia tak jak mówiłyśmy - je wymusza, ale czy adwokaci są świadomi wyzwań i zagrożeń z tym związanych? Choćby w zakresie konieczności zabezpieczania interesu klienta, ochrony jego danych, ochrony poufnych informacji?

Myślę, że jako grupa zawodowa jesteśmy głęboko świadomi konieczności zabezpieczania danych, bo operujemy danymi objętymi tajemnicą adwokacką, niejednokrotnie wrażliwymi, dotyczącymi szczegółów życia prywatnego bądź zawodowego naszych klientów. Nowe regulacje wymuszą nowe standardy ochrony. Nie wszyscy jednak adwokaci w równym stopniu korzystają ze zdobyczy nowych technologii. Są wśród nas osoby, podobnie jak w całym społeczeństwie, które z różnych względów nie są w stanie nadążyć za wszystkimi nowinkami i osobom tym należy zapewnić tradycyjną formułę udziału w postępowaniach, by uniknąć ich cyfrowego wykluczenia. Polski ustawodawca, projektując nowe konstrukcje, takie jak e-doręczenia, powinien wziąć pod uwagę, że każdemu człowiekowi, nawet adwokatowi, przysługuje prawo do wypoczynku, niedyspozycji, choroby, zatem należy przewidzieć zawieszenie doręczenia w tych sytuacjach. Nieprzemyślane regulacje będą społecznie szkodliwe.

Czytaj: Kabański: Adwokatura potrzebuje sprawnego, aktywnego i skutecznego przywództwa>>
 

Co z reklamą? Czy przepisy powinny zostać poluzowane, czy bardziej powinno iść to w kierunku skutecznego egzekwowania zakazu?

Aktualnie obowiązująca regulacja przez jednych jest respektowana, innym zupełnie nie przeszkadza w korzystaniu z rozmaitych, także zakazanych form informowania o swojej działalności, jej profilu, specjalizacji. Pion dyscyplinarny nie jest w stanie wychwytywać wszystkich przypadków nadużyć, a orzecznictwo dyscyplinarne nie jest w tej materii jednolite. Przykładowo pozycjonowanie strony internetowej w jednym orzeczeniu zostaje uznane za agresywną, zakazaną reklamę, a w innym za przejaw korzystania przez adwokata ze swobody gospodarczej i przywilejów przedsiębiorcy. W moim przekonaniu należy wprowadzić klarowne zasady i opracować desygnaty dozwolonej reklamy, której ograniczenia muszą być wyraźnie oznaczone i zgodne ze standardami europejskimi.

A czy w adwokackich "dyscyplinarkach" jest szansa na mediacje? Jeśli tak na jakim etapie i jak powinno to wyglądać?

Jednym z moich postulatów wyborczych jest jej szersze wykorzystanie w postępowaniach dyscyplinarnych. Uważam, że wiele z nich mogłoby się zakończyć ugodą, gdyby strony dostały odpowiednie, profesjonalne wsparcie. Z mojego sędziowskiego doświadczenia wynika, że często wystarczające okazują się przeprosiny i podjęcie próby odwrócenia skutków deliktu przez obwinionego adwokata. A porozumienie umożliwiające rozwiązanie sporu wywołanego deliktem niesie same korzyści – dla pokrzywdzonego, obwinionego oraz adwokatury. Sąd Dyscyplinarny nie może wprawdzie zasądzić zadośćuczynienia czy odszkodowania, może jednak ostudzić emocje i odszukać przestrzeń do wypracowania porozumienia, które może stać się podstawą konsensualnego zakończenia postępowania dyscyplinarnego a także dobrowolnego spełnienia świadczenia przez obwinionego.

 

Centrum Mediacji Izby Adwokackiej w Warszawie może w tym zakresie pomóc?

Moim zdaniem tak, tym bardziej, że lista adwokatów mediatorów jest imponująca i ciągle rośnie. Należy wykorzystać ten potencjał.

Wracając do priorytetów...

To też zachowanie niezależności i niezawisłości sądownictwa dyscyplinarnego. Należy zadbać o transparentność naszych działań, zapewniając wyznaczanie składów sędziowskich wyłącznie poprzez system losowania, udostępniając portal z dorobkiem orzeczniczym, komunikując się z mediami za pośrednictwem Rzecznika Prasowego wyłonionego z grona sędziów. Podkreślenia wymaga też - w mojej ocenie - służebna rola prezesa, będącego jedynie organizatorem, koordynatorem i administratorem pracy sądu. By zapewnić niezależność zewnętrzną sądu należy dbać o naszą samodzielność jurysdykcyjna i przeciwdziałać zakusom władzy przejęcia kontroli nad biegiem i wynikiem adwokackich postępowań dyscyplinarnych. W przeciwnym razie będziemy sądem jedynie fasadowym, którego rozstrzygnięcia w istocie nie mają żadnego znaczenia, skoro jedna decyzja polityczna może przenieść spór przed Izbę Dyscyplinarną SN.

Przewlekłość jest problemem?

W przypadku naszych postępowań zdarza się coraz rzadziej, gdyż zmienione przepisy kodeksu postępowania karnego pozwalają traktować udział obwinionego w postępowaniu jako jego przywilej, a nie obowiązek. Nieusprawiedliwione niestawiennictwo obwinionego nie tamuje rozpoznania sprawy, chyba że sąd uzna jego obecność za obowiązkową. Rozpoznanie spraw wieloosobowych, wielowątkowych lub bardzo obszernych dowodowo zawsze jednak zajmuje więcej czasu. Sprawy te powinny być diagnozowane jako zagrożone przedawnieniem i należy zapewnić im szybką ścieżkę orzeczniczą. Dotychczas nie mamy wypracowanych skutecznych mechanizmów wychwytywania takich spraw i udzielania im pierwszeństwa w rozpoznaniu ani nawet zapewnionych możliwości wyznaczania rozpraw dzień po dniu. Uważam, że o ile informatyzacja będzie wymagała czasu, sił i środków, to usprawnienia organizacyjne przeciwdziałające przedawnieniom nie wymagają wielkich nakładów i środków, by uzyskać zadawalające efekty. Wystarczy kontrolka uzasadnień i wyznaczenie dodatkowych sesji, dedykowanych takim sprawom.