Liczba spraw kierowanych do sądów rośnie w bardzo dużym tempie, a przyczyny takiego stanu są różnorodne. Część z nich spowodowana jest przyczynami obiektywnymi w postaci ożywionych stosunków społecznych i gospodarczych, wywołujących rozmaite interakcje. Również wzrost świadomości prawnej społeczeństwa, w szczególności w zakresie praw konsumenckich czy obywatelskich ma wpływa na aktywność w sądowych dochodzeniu roszczeń.

Niestety, na ilość spraw rozpoznawanych przez sądy wpływ ma również zła jakość stanowionego prawa (choćby tzw. ustawa deubekizaycjna) lub jego brak (czego choćby przykładem są tzw. sprawy frankowiczów), co w rezultacie prowadzi do tworzenia sądów wyspecjalizowanych, choć można mieć wątpliwości, czy nie są to sądy wyjątkowe w rozumieniu art. 175 ust. 2 Konstytucji. Zresztą kwestia spraw frankowiczów w ogóle jest pewnym fenomenem, ze względu na liczbę wygenerowanych spraw przez TSUE i SN oraz problemów z tym związanych.

Również sposób działania organów państwowych często w sposób niezrozumiały obciąża sądy zbyteczną pracą, czego przykładem są sprawy dotyczące naruszeń tzw. przepisów porządkowych związanych z obecną epidemią, wydawanych w formie rozporządzeń, bez upoważnienie ustawowego. Jak się wydaje racjonalnym zachowaniem po pierwszych prawomocnych orzeczeniach w takich sprawach, które dyskwalifikowały takie przepisy, jako sprzeczne z podstawowymi prawami konstytucyjnymi, byłoby nakazanie wycofanie wszystkich takich spraw ze sądów. Nic się jednak takiego nie stało, a sądy marnują potencjał na rozpoznawanie spraw, których wynik można przewidzieć z dużym prawdopodobieństwem.

Czytaj: Długie procesy? MS chce przymusowej mediacji, a adwokatura kar za niezasadne posłanie klienta do sądu>>
 

Mediacja to nie remedium na nawał spraw w sądach

W takim otoczeniu prawnym Ministerstwo Sprawiedliwości pracuje nad projektem zmian przepisów k.c. i k.p.c. oraz innych ustaw zmierzających do szerszego stosowania mediacji. O ile sam postulat upowszechnienia mediacji jako, jednej lecz jednak nie wyłącznej, formy pozasądowego sposobu rozwiązywania sporów (ADR) jest jak najbardziej uzasadniony i zasługuje na poparcie, to już traktowanie go jako remedium na ilość spraw kierowanych do sądów, jest błędny. Kwestia stosowania mediacji wymaga spojrzenia przez aspekt społeczno-kulturowy oraz prawny. Bez należytego uwzględnienia tego pierwszego, każda kolejna próba nowelizacji przepisów dotyczących mediacji nie wróży pozytywnych skutków.

Przedstawione propozycje wprowadzają faktycznie obligatoryjne spotkanie informacyjne w sprawach o zniesienie współwłasności, o dział spadku, o podział majątku wspólnego po ustaniu wspólności majątkowej między małżonkami, w sprawach gospodarczych oraz w sprawach z zakresu prawa pracy (art. 183[8] par. 4 k.p.c. ) nie czyniąc żadnych wyjątków w obszernym katalogu spraw gospodarczych, nawet tych rozpoznawanych tylko w procesie. Oczywiście zakres mediacji wydaje się nieograniczony i może doprowadzić nie tylko do zawarcia ugody, ale również do uznania powództwa, co też będzie pożądanym rozwiązaniem. Ale obowiązkowe wyznaczania posiedzenia informacyjnego w sprawie gospodarczej o pozbawienie wykonalności tytułu wykonawczego (art. 458[2] par. 1 pkt 12 k.p.c.) wydaje się być nieporozumieniem. Wszak w sprawie takiej trudno zawrzeć ugodę, chyba że w zakresie kosztów procesu. Ze względu na pilny charakter takiej sprawy w terminie posiedzenia informacyjnego winna odbyć się rozprawa celem jej rozstrzygnięcia.

Strony mogą zwolnić się z obowiązkowego udziału w posiedzeniu informacyjnym, gdy przedstawią dokument poświadczający, że przed wszczęciem postępowania sądowego przystąpiły do mediacji, w której nie doszło do ugody, wystawiony przez mediatora, który prowadził mediację (art. 183[8] par. 42 k.p.c.), co niejako jest wprowadzeniem obowiązkowej mediacji w tych kategoriach spraw.

 

Katalog spraw zbyt szeroki

Nie negując co do zasady postulatu takiego rozwiązania, wydaje się, że on jest przedwczesny, ze względu na zbyt szeroko ujęty katalog spraw określonych w art. 183[8] par. 4 k.p.c. oraz brak świadomości prawnej, co do pozasądowych sposobów rozwiązywania sporów. Nie jest natomiast zrozumiałe, czemu od udziału w postępowaniu informacyjnym nie ma zwalniać dowód wystąpienia przez którąkolwiek ze stron sporu wniosku o przeprowadzenie postępowania pojednawczego w trybie art. 184 k.p.c. Skoro nie doszło do zawarcia ugody na tym etapie postępowania, to prowadzenie obligatoryjnego posiedzenia informacyjnego jest zbyteczne.

Nie jest to jednak jedyny projektowany przepis, który budzi wątpliwości. W proponowanych zmianach wprowadza się art. 396[1] k.c. w brzmieniu:

  1. Umowa między przedsiębiorcami powinna zawierać postanowienie, że w przypadku zaistnienia pomiędzy nimi sporu dotyczącego zawartej umowy lub pozostającego w związku z nią, przed skierowaniem sprawy na drogę sądową, podejmą próbę rozwiązania sporu poprzez mediację.|
  2. Mediacja będzie prowadzona przez mediatora wskazanego przez strony. W umowie strony określą sposób wyboru mediatora.”

Powyższa regulacja jest związana z projektowanym art. 458[3] k.p.c. w brzmieniu: „Do pozwu należy dołączyć dokument poświadczający, że przed wszczęciem postępowania sądowego strony przystąpiły do mediacji, w której nie doszło do ugody, wystawione przez mediatora, który prowadził mediację. Przepis art. 130 stosuje się”.

Czytaj: Mediacje w umowach między przedsiębiorcami i pracowniczych? MS szykuje zmian>>

Przepisy nie do końca przemyślane

Tu warto wskazać, że obrót gospodarczy charakteryzuje się szybkością, masowością, powtarzalnością i odformalizowaniem, a zawarciem umowy wiąże się każda transakcja w obrocie gospodarczym. Powstaje pytanie, jak zawrzeć postanowienia umowne o mediacji, gdy przedsiębiorca będzie chciał nadać paczkę w placówce Poczty Polskiej, będącej też przedsiębiorcą. Czy pomysłodawcy tego przepisu zastanowili się, jaki będzie wyraz twarzy przysłowiowej "pani z okienka", gdy klient przedkładający paczkę do nadania przedstawi jej umowę z zapisem na mediację? Czy taki pracownik poczty będzie miał upoważnienie do zawarcia takiej umowy?. Czy przedsiębiorca zawierający umowę o przejazd płatnym odcinkiem autostrady wykupując bilet na tzw. bramce, będzie przed 30 minut prowadził ustalenia dotyczące wyboru osoby mediatora? Czy przy każdym dystrybutorze na stacji paliw będzie wywieszona lista mediatorów, z której przedsiębiorca przez zatankowaniem paliwa do swego samochodu powinien wybrać osobę, która będzie prowadziła ewentualną mediację?

Pytania te mogą wydawać się absurdalne, ale taki sam ma charakter proponowany przepis. Będzie on tylko pustą normą, prowadzącą do inflacji instytucji mediacji. Jeżeli już wprowadzać nakaz zawierania tego typu postanowień, to należy sprecyzować jakich umów winien on dotyczyć, poprzez określenie wartości albo rodzajowo np. bankowych, ubezpieczeniowych, zawieranych w trybie Prawa zamówień publicznych, itp.

Proponowane rozwiązania nie są też spójne z istniejącymi przepisami dotyczącymi katalogu spraw gospodarczych, w których stronami nie muszą wcale być przedsiębiorcy, np. w sporach o umowy w budowlanym procesie inwestycyjnym, o jakich mowa w art. art. 458[2] par. 1 pkt 5 k.p.c. Takich stron procesu gospodarczego nie będzie wiązał zapis na mediację, więc nie będą zobowiązani do stawiennictwa przed mediatorem. Jeżeli pozwany nie wyrazi woli na stawiennictwo przed mediatorem, to mediator nie będzie mógł wystawić stosownego dokumentu stanowiące poświadczenie, o jakim mowa w art. 458[3] k.p.c. A bez takiego dokumentu powód nie złoży skutecznie w sposób formalny pozwu, gdyż będzie on podlegał zwrotowi. Mający tego świadomość pozwany, nigdy nie przystąpi do mediacji.

Tutaj przechodzimy do kolejnego zagadnienia jakim jest rodzaj sporów gospodarczych. Wśród spraw gospodarczych rozpatrywanych w sądach rejonowych, w przeważającej ilości są to sprawy o zapłatę, gdyż spór w rzeczywistości nie istnieje. Jest tylko sytuacja, że dłużnik (pozwany) nie zapłacił wartości ceny lub wynagrodzenia (z powodu braku środków albo z powodu świadomie przyjętego modelu biznesowego), a podnoszone zarzuty na odparcie powództwa mają charakter pozorny. Nakazywanie obowiązku prowadzenia mediacji w każdej sprawie gospodarczej, bez względu na wartość przedmiotu sporu, dla powoda będącego przedsiębiorcą, mającego często już poczucie bycia oszukanym, będzie kolejną niezrozumiałą uciążliwą przeszkodą biurokratyczną, wypaczającą sens mediacji, której istotą jest dobrowolność. Nie można natomiast wykluczyć obowiązkowej mediacji sądowej w sprawach gospodarczych należących do właściwości sądów okręgowych, gdzie w wielu przypadkach mają one faktycznie charakter sporny.

 

Potrzebny dobry przykład od podmiotów publicznych

Mediacja nie powinna być traktowana jako alternatywa sprawy sądowej, gdyż w przypadku gdy powód/wnioskodawca już poniesie koszty sporządzenie pozwu/wniosku i uiszczenia opłaty sądowej, to zazwyczaj jest tak zdeterminowany, że kwestia mediacji nie wchodzi w rachubę.

Podnieść należy, że im więcej elementów prowadzących do zinstytucjonalizowanie mediacji, tym mniejsza szansa na jej rzeczywiste upowszechnienie, jako realnej formy rozwiązywania sporów, przed ich skierowaniem do sądu. Najlepszą zaś drogą do upowszechniania mediacji jest dobry przykład idący od podmiotów publicznych jakim jest Skarb Państwa lub samorząd. Tymczasem brak jest w przestrzeni medialnej informacji o liczbie spraw, w których jednostki sektora finansów publicznych wniosły o skierowanie sprawy do mediacji. Czy któryś z głośnych procesów cywilnych wytaczanych przez Skarb Państwa poprzedziło wystąpienie z wnioskiem o mediacje? W ilu spraw GDDKiA wystąpiła lub wnosiła o skierowanie spraw do mediacji? Czy Skarb Państwa skłonny jest do ugodowego załatwiania spraw? Pytania te wydają się retoryczne, choć są takie sprawy, których rozwiązanie w drodze mediacji byłoby najlepszą reklamą tej instytucji.