Kolejne kierownictwa MS upatrują w mediacji szansy na wyjście z sądowej zapaści. Problem jednak w tym, że nadal i niezmiennie jest ona w Polsce mało popularna. Nie pomagają kampanie i konkursy. Resort sprawiedliwości już w 2019 r. planował utemperowanie w sprawach rozwodowych, które w Polsce ciągną się latami i wprowadzenie do nich postępowań informacyjnych. Początkowo chciano, by rozwód lub separację małżonków, mających wspólne małoletnie dzieci, poprzedzało postępowanie, którego celem będzie "pojednanie małżonków, a w braku możliwości pojednania – zawarcie ugody regulującej w szczególności sposób wykonywania władzy rodzicielskiej nad wspólnymi małoletnimi dziećmi, utrzymywanie kontaktów każdego z małżonków z ich wspólnymi małoletnimi dziećmi oraz alimenty pomiędzy nimi lub pomiędzy nimi a ich wspólnymi małoletnimi dziećmi". Kluczem do sukcesu miała być mediacja - oczywiście dobrowolna. Po fali krytyki, część pełnomocników podnosiła bowiem, że będzie to opóźniać sam rozwód i uderzy w pokrzywdzonych przemocą domową, projekt zmodyfikowano - w ten sposób, że postępowanie informacyjne miało być wszczynane dopiero po wniesieniu pozwu o rozwód czy separację. Przepisy nie weszły jednak w życie.

MS ponownie szuka rozwiązań usprawniających procesy sądowe i ponownie analizuje kwestie mediacji. Rozważa, czy obowiązkowych spotkań nie wprowadzić przy sprawach rodzinnych (rozwodach) i gospodarczych. 

 

Nowość
Mediacje. Teoria i praktyka
-10%
Nowość

Ewa Gmurzyńska, Rafał Morek

Sprawdź  

Cena promocyjna: 125.1 zł

|

Cena regularna: 139 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 104.24 zł


 

Trzeba postawić na obligatoryjność

- Ja byłam jedną z tych osób, która podkreślała, że nie pójdziemy do przodu z mediacją, jeśli nie wprowadzimy na jakimś etapie obligatoryjności. Przy czym, ze względu na to, że głównym argumentem podnoszonym przeciwko obligatoryjności mediacji  jest sprzeczność logiczna w związku z zasadą dobrowolności w mediacji, to rozwiązaniem minimalnym byłoby to, żeby chociaż spotkania informacyjne miały charakter obligatoryjny. Czyli, żeby zanim dojdzie do mediacji, strony mogły się dowiedzieć czym jest mediacja, z czym się wiąże, co mogą dzięki niej osiągnąć  - mówi dr Monika Haczkowska, adwokatka, mediator, konstytucjonalistka (Kancelaria Adwokacka dr Monika Haczkowska).

W jej ocenie warto  byłoby skorzystać z rozwiązań włoskich, ponieważ tam mediacje obligatoryjne funkcjonują i znacznie usprawniły wymiar sprawiedliwości. - We Włoszech w niektórych rodzajach spraw pierwsze spotkanie mediacyjne - nie mylić z informacyjnym jak w prawie polskim - jest obligatoryjne. Odbywa się ono z obowiązkowym udziałem osobistym stron i ich prawników (pełnomocników). Spotkanie to jest odpłatne, przy czym opłata relatywnie jest niewielka (około 40 euro). Rola adwokata jest dwojaka, ponieważ o ile z jednej strony musi on pocieszyć swojego klienta co do jego słusznych racji z prawnego punktu widzenia, to z drugiej strony konieczne jest, aby wspierał go w negocjacjach wykraczających poza sztywne względy proceduralne, co stanowi prawdziwą wartość dodaną mediacji. Pytanie dlaczego takiego rozwiązania nie przyjąć w Polsce, skoro we Włoszech ten model się sprawdził - mówi dr Haczkowska. 

Zaznacza, że to ma sens i są już tego przykłady również w Polsce. -  W Łodzi w ramach praktyki (inicjatywy) oddolnej, grupa sędziów i mediatorów sądowych weszła w taką współpracę polegającą na tym, że jeżeli rozprawa sądowa była wyznaczona np. na godz. 10.00, a widać było szansę na ewentualną ugodę, to na godzinę 9.00 strony miały udać się do pokoju mediacyjnego w sądzie, gdzie dyżurował mediator by dowiedzieć się czym jest mediacja, ile kosztuje, czym może się skończyć, ile trwa. W czasie tych spotkań informacyjnych oczywiście nie było mediacji, ale strony często po raz pierwszy dowiadywały się, że jest taka możliwość. Taki model ma jak najbardziej sens, takie obligatoryjne spotkania mogą pomóc, a czy potem strony przystąpią do mediacji? To już ich decyzja, ale będą mieć potrzebną wiedzę i podstawy - podsumowuje.

Czytaj: Na mediację obligatoryjną jeszcze za wcześnie, ale MS nie mówi "nie" >>

 

Spór najlepiej zdusić w zarodku

Sędzia Ewa Ważny z Sądu Okręgowego w Gdańsku, prezeska Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce podkreśla, że mediacje to najlepszy sposób na zakończenie sporów w sprawach rodzinnych. - Strony i uczestnicy postępowań coraz częściej korzystają z mediacji jeszcze przed złożeniem sprawy w sądzie. Dotyczy to najczęściej spraw o rozwód, ustalenie kontaktów z dzieckiem czy o alimenty. Mamy coraz więcej bardzo dobrych i skutecznych mediatorów, którzy specjalizują się w sprawach rodzinnych - dodaje. Zaznacza, że mediacja z uwagi na bardzo duże obciążenie sądów, jest szansą na szybsze zakończenie sprawy i znaczące zmniejszenie kosztów prowadzonego postępowania. - Sprawa sądowa może trwać nawet kilka lat, a mediacja może zakończyć się nawet w ciągu miesiąca. Rozprawa w sądzie jest bardzo sformalizowana i ograniczona czasowo, a podczas mediacji strony mogą omówić problemy szerzej. Z doświadczenia wiemy, że wypracowana ugoda daje stronom większą szansę na jej wykonanie, co ma ogromne znaczenie, gdy w rodzinie są dzieci - wskazuje sędzia. 

Jak podkreśla, najlepiej byłoby gdyby strony były kierowane do mediacji na samym początku sporu albowiem wysoki poziom konfliktu, jego długotrwałość i intensywność nie sprzyja zawarciu ugody. - Jedną z zasad mediacji jest jej dobrowolność i strony muszą być świadome, że w każdej chwili mają możliwość wycofania się z mediacji czy zmiany mediatora. W sprawach rozwodowych warto rozważyć obowiązek zgłoszenia się stron do mediatora jeszcze przed złożeniem pozwu o rozwód, przy określeniu pewnych wyjątków - np. brak kontaktu z drugą stroną, stwierdzona przemoc wobec małżonka itp. Ważne jest, by strony przed rozpoczęciem postępowania w sądzie podjęły dialog przez bezstronnym mediatorem, aby wypracować zgodne warunki rozwodu oraz wszystkie kwestie dotyczące dzieci - uważa.

Sprawdź w LEX: Mediacja po reformie KPC > >

 

Pomysł nie jest zły, ale...

Dr Tomasz Cyrol, adwokat, mediator, MCIA  uważa, że trzeba inaczej spojrzeć na sprawy rodzinne inaczej na gospodarcze. - Samo posiedzenie informacyjne nie jest może złym pomysłem tylko pytanie jakby to miało wyglądać w praktyce i po prostu, czy nie wpływałoby w istotny sposób na czas trwania postępowania. Może dobrym rozwiązaniem byłby taki mechanizm - szczególnie w sprawach gospodarczych, że w sytuacji gdy obie strony są reprezentowane przez profesjonalnych pełnomocników, mogą złożyć wniosek o pominięcie takiego postępowania informacyjnego i przystąpić do rozpoznania sprawy. Mogę sobie wyobrazić, że jak przykładowo, jest sprawa rodzinna i są strony bez profesjonalnych pełnomocników to mogą nie wiedzieć czym jest mediacja i z czym się wiąże, więc warto im to wytłumaczyć. Ale jeśli strony mają pełnomocnika, a być może nawet ten pełnomocnik jest także mediatorem, to przecież on dobrze wie czym jest mediacja i czy w danej sprawie, uwzględniając interes klienta, warto z niej korzystać. Informacja, zachęta nie jest w tym zakresie potrzebna a jedynie przedłuża sprawę. - mówi. 

Jak dodaje, pozostaje pytanie czy powinna to być możliwość dla każdego uczestnika, czy tylko tych reprezentowanych przez profesjonalnego pełnomocnika.

Dodaje, że pozostaje pytanie czy powinna to być możliwość dla każdego uczestnika, czy tylko gdy jest reprezentowanych przez profesjonalnego pełnomocnika. W jego ocenie ważna jest też praktyka. - Są sędziowie, którzy wyznaczają termin kolejnej rozprawy i kierują sprawę do mediacji. Zakładają, że najwyżej umorzą postępowanie - jak będzie ugoda, i nie będzie rozprawy. Wydaje się, że jest to jednak mniejszość. Większość sędziów kieruje sprawę do mediacji i niestety odkłada sprawę na półkę. Więc w sprawie nic się nie dzieje, nie ma nawet ustalonego kolejnego terminu. Może więc warto zmienić praktykę w tym zakresie by jednak jeśli nie będzie ugody możliwe było szybkie podjęcie sprawy - zaznacza mec. Cyrol.    

- Trzeba pamiętać o tym, że podstawową zasadą mediacji jest to, że jest dobrowolna. Ewentualna obligatoryjność może więc dotyczyć jedynie spotkań informacyjnych. Strony często nie wiedzą, że mają szansę na mediację, bo edukacja w zakresie mediacji, pomimo 20 lat obowiązywania tej instytucji, nadal nie przyniosła oczekiwanych efektów. A żeby realnie odciążyć wymiar sprawiedliwości, to przede wszystkim trzeba społeczeństwo w tym zakresie edukować - mówi z kolei dr Katarzyna Golusińska, adwokatka specjalizująca się w mediacji w zakresie prawa gospodarczego i cywilnego.

W jej ocenie najbardziej obiektywnym kryterium jest obecnie rynek. - To co byłoby potrzebne, to samorząd mediatorów, który stałby na straży rzetelności wykonywania usług mediacyjnych i tego, jak mediacje są prowadzone. Oczywiście trzeba też pamiętać, że w zakresie mediacji sądowej mamy do czynienia z różnymi oczekiwaniami - z punktu widzenia sądu ważna jest ugoda, i osiągnięcie porozumienia tak, by sprawa nie toczyła się już przed sądem. Z punktu widzenia strony istotne jest załatwienie sprawy, komunikacja, rozwiązanie konfliktu i choć może nie dojdzie do zawarcia ugody, to jest szansa na porozumienie stron - dodaje mec. Golusiński.

Sprawdź także w LEX: Mediacja - propozycja na turbulentne czasy > >

 

Obligatoryjność sprzeczna z dobrowolnością mediacji

Dr Katarzyna Jasińska, radca prawny, prowadząca Kancelarię Radcy Prawnego w Krakowie, zwraca uwagę, że mediacja obligatoryjna jest sprzeczna z zasadą dobrowolności mediacji, która wynika z przepisów Kodeksu postępowania cywilnego. - Uważam za błędne to, że obecnie sąd może wiele razy kierować strony do postępowania mediacyjnego w ramach jednego postępowania sądowego, na każdym jego etapie, a strona - zważywszy na treść art. 103 par. 2 k.p.c. - musi de facto wyjaśniać sądowi dlaczego nie godzi się na mediację. Nawet konieczność tłumaczenia się przez stronę z tego, że nie chce mediować, jest sprzeczna z istotą dobrowolności mediacji - wskazuje dr Jasińska. W jej ocenie obligatoryjna mediacja z pewnością nie miałaby sensu w sprawach własności intelektualnej.  
- Takie rozwiązanie wpłynęłoby na przedłużenie czasu trwania postępowań sądowych
- ocenia dr Jasińska.

Według niej nie wszyscy mediatorzy są odpowiednio przygotowani do pracy w tak specyficznej dziedzinie, a to również ma znaczenie przy ocenie, czy w każdym postępowaniu mediacja miałaby być prowadzona. - Znam dobrych mediatorów, którzy potrafią znaleźć dobre, ludzkie rozwiązania, które załatwiają spór, a które nie byłyby możliwe do osiągnięcia w drodze wyroku - zaznacza jednocześnie dr Jasińska.

W jej ocenie istotne jest też to, że w przypadku niektórych stron procesów, udział w mediacji byłby problematyczne. - Chodzi o osoby, które zgodnie z niewyrażonymi w przepisach zasadami mediacji, w ogóle w mediacjach nie powinny brać udziału. Poza tym niektórzy traktują mediację instrumentalnie, biorąc w niej udział tylko po to, aby przedłużyć czas trwania postępowania - podsumowuje. 

W podobnym tonie wypowiada się adwokat Piotr Ruszkiewicz, prowadzący kancelarię adwokacką w Poznaniu, mediator. - Osobiście mam wątpliwość, czy wprowadzenie obligatoryjnych mediacji miałoby sens. Oczywiście jestem ich zwolennikiem, bo widzę w jak wielu sprawach - nawet tych, które toczą się latami - mediacja pomaga znaleźć rozwiązanie najlepsze dla jej uczestników. Należy pamiętać, że mediacja jest dobrowolna, więc swego rodzaju ustawowe przymuszanie stron do mediacji nie jest chyba najlepszym pomysłem - zauważa. - Gdyby świadomość mediacji, jej idea, a także złożenia były jeszcze bardziej rozpowszechnione i nie były wykorzystywane instrumentalnie, to obligatoryjność mogłaby przysłużyć się usprawnieniu wymiaru sprawiedliwości - ocenia.

Czytaj również w LEX: Mediacja w sprawach cywilnych > >