"Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem" - fragment Ody do Młodości Adama Mickiewicza zdaje się nader pasować do sytuacji prawników w dobie koronawirusa. W debacie „Krajobraz po bitwie – konkurencyjność kancelarii w czasie zarazy”, poprzedzającej tegoroczne podsumowanie konkursu "Rising Stars - Liderzy jutra 2021" - przyrównania do zmagań i wytrwałości żeglarzy, pojawiały się zresztą kilkakrotnie, tym bardziej że gościem specjalnym X jubileuszowej gali konkursowej będzie dziś Mateusz Kusznierewicz.

Sama debata dotyczyła tego, jak kancelarie radzą sobie w dobie pandemii, jak zmieniają się oczekiwania klientów i jak wyglądają kontakty prawników z sądami, a także czy i w jakim zakresie pomagają im w tym nowe technologie.  Debata składała się z dwóch części, prowadzonych przez Ewę Usowicz, dyrektor Działu Serwisów Informacyjnych Wolters Kluwer, kierującą Prawo.pl oraz Marcina Zrędę, dyrektora strategicznego Rynku Usług Prawnych i Przedsiębiorstw w WK. 

Czytaj: W konkursie Rising Stars wygrywają prawdziwi liderzy>>
 

Gośćmi byli mec. Eligiusz Krześniak, partner zarządzający kancelarią Squire Patton Boggs, Przemysław Rosati - prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, Joanna Wierzejska - partner w kancelarii DZP i doradca podatkowy, mec. Aneta Pacek-Łopalewska, prowadząca kancelarię APŁ Kancelaria Prawna Ochrony Środowiska, Hubert Sommerrey - partner zarządzający w Sommerrey & Partners Kancelaria Radców Prawnych Sp. p., oraz Michał Jaworski, wiceprzewodniczący Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, członek zarządu Microsoft sp. z o.o.  

 

Pandemia równo rozdziela karty

Goście debaty zwracali uwagi między innymi na to, że pandemia stworzyła prawnikom podobne warunki pracy, każdy z nich miał w podobny sposób utrudniony bezpośredni kontakt z klientem, czy podobne trudności w kontaktach z sądami. 

- To nie jest tak, że przykładowo część kancelarii musiała przejść na kontakty z klientem zdalne, a część mogła spotykać się z nim na żywo. Wtedy rzeczywiście ci pierwsi prawnicy mieliby duży problem. Zmiana dotknęła wszystkich. W 1974 r. był bardzo znany mecz Polska -RFN, półfinał mistrzostw świata w piłce nożnej, który poprzedziło oberwanie chmury. Do dzisiaj pojawiają się głosy, że gdyby boisko było "normalne" to zostalibyśmy mistrzami świata. A przecież wszyscy piłkarze grali na tym samym boisku, warunki gry dla wszystkich były takie same. I podobnie jest z pandemią - tu też warunki gry są dla wszystkich jednakowe - mówił mec. Eligiusz Krześniak.  

Z kolei Joanna Wierzejska podkreślała, że możliwość łączenia się, spotykania z klientami zdalnie, daje prawnikom spore możliwości, bo pozwala im działać nie tylko w miejscu gdzie mają kancelarię, ale w całym kraju. - Mam takie wrażenie, że Polska się skurczyła. Częściej spotykamy się teraz z naszymi klientami z Wrocławia, Gdańska na telekonferencjach, niż wtedy, gdy dominowały kontakty na żywo. Poza tym, mamy możliwość szybkiego zorganizowania spotkania, widzimy się, jesteśmy bliżej. Jako duża kancelaria, w której mamy wiele specjalizacji, pracujemy często zespołami. Czyli kilku specjalistów może się włączać w realizację konkretnego projektu. Obecnie łatwiej, na różnych platformach, szybko zorganizować spotkanie, w którym uczestniczą osoby mające określoną wiedzę - dodała. 

Przemysław Rosati, prezes NRA zwrócił uwagę, że możliwość e-spotkań z klientami, ale też e-rozpraw, pozwala na duże oszczędności czasu.
- Okazuje się też, że nie trzeba być wielką kancelarią z Warszawy, by na równych zasadach i na tym samym rynku,  zaoferować usługi prawne z bardzo małego miasta. Nie trzeba być też fizycznie w danym mieście, tylko wykorzystać umiejętnie te możliwości, które daje nam pandemia i wyjść szerzej do klienta - wskazywał. 

Oddech konkurencji czują wszyscy 

Prawnicy byli zgodni, że konkurencja w dobie pandemii jest mocno odczuwalna. - Wszyscy czujemy oddech konkurencji. To mokre boisko daje równe warunki gry dla wszystkich, to działa z perspektywy Warszawy, Wrocławia, Szczecina, ale też mniejszych miejscowości. Pandemia stworzyła pewne wyrównanie szans - potwierdzał prezes Rosati. 

Mecenas Wierzejska dodawała, że nastąpiło też pewne przetasowanie. - Łatwiej mi z Warszawy doradzać klientowi z Gdańska, bo teraz spotkanie np. na Teamsie jest dla niego oczywistością. Tymczasem kiedyś mógł się zastanawiać czy nie woli prawnika, który ma kancelarię trzy ulice od jego siedziby, żeby był "blisko" - mówiła. 

Komu jest łatwiej w tej sytuacji, wskazywała mec. Pacek-Łopalewska, radca prawny, przywołując swoje własne doświadczenie. - Zawód prawnika jest jednym z tych, w których zdarzają się sztormy. Jesteśmy i przedsiębiorcami, i doradcami prawnymi. W moim przypadku czas pandemii nie zmienił zupełnie sposobu w jaki wykonywałyśmy naszą pracę. Można powiedzieć, że wcześniej się do tego przygotowałyśmy poprzez zaprzyjaźnienie się z nowymi technologiami. Zmiana więc była tylko taka, że nie rozmawiałyśmy już z klientami tylko przez telefon, ale przez Teamsa. Jeśli nauczymy się korzystać z nowych technologii, zaprzyjaźnimy się z nimi, to te sztormy nie będą nam straszne - podkreślała.  

W podobnym tonie wypowiadał się również prezes Rosati. - Umiejętność pracy zdalnej w godzinie zero, w czasie pandemii, pozwoliła prawnikom na płynne wykonywanie zadań - podsumował.

Czytaj: Specjalizacja, wiedza, technologia - kluczem do sukcesu prawnika>> 

#szukamklienta - łatwiej utrzymać, trudniej pozyskać 

Uczestnicy debaty zwracali uwagę, że zmienił się też sposób docierania do klientów. - Zmieniliśmy punkt widzenia na to, w jaki sposób to robimy. Praca zdalna utrudniła kontakty z klientem - mówił prezes Rosati. Uczestnicy debaty wskazywali też, że pozyskiwania klientów utrudnia m.in. fakt, że z powodu zagrożenia covidowego ograniczono spotkania biznesowe, konferencje. Przyznawali, że trafiają do nich głównie klienci z polecenia... tych, którzy korzystają lub korzystali z usług kancelarii. 

- Z utrzymaniem klienta jest łatwiej, bo jesteśmy bliżej, jest więcej spotkań, także online. Pojawiło się mnóstwo nowych regulacji, jest szereg tematów, z którymi się mierzymy. Problemem jest raczej pozyskanie nowych klientów. Nie mamy możliwości ich poznawania, budowania tych relacji podczas spotkań twarzą w twarz. Innymi słowy, ci prawnicy, którzy by pozyskać klienta "szli w miasto" mają teraz trudniej - wskazywała mecenas Wierzejska. 

I tu jednak - w ocenie prawników - pojawiają się nowe możliwości. Bo wielu klientów częściej korzysta z internetu, social mediów.  - Żyjemy w XXI wieku i tego postępu już nie zatrzymamy. Jestem pod wrażeniem, jak duża jest świadomość także małych kancelarii. Prawnicy korzystają z prostych rozwiązań, ale pomocnych. Koleżanki i koledzy podchodzą do tego bardzo praktycznie, są bardzo mobilni. I co ważne, jeśli chcą, mogą być bardzo widoczni - mówił mec. Hubert Sommerrey. 

Wskazywała na to zresztą też mec. Pacek-Łopalewska podkreślając, że internet, social media, mogą być bardzo pomocne i dla prawników, i dla szukających ich klientów. 

 

 

Jest kryzys - klient potrzebuje bliskości... prawnika

Prawnicy zwracali uwagę, że wielu klientom również trudno było się przestawić - np. na tryb zdalny. Jak dodawali, wynikało to nie tylko z braku umiejętności czy wykluczenia cyfrowego, ale też kwestii zaufania i obaw, że coś przy okazji może dostać się w niepowołane ręce. - W naszej kancelarii pracujemy z wieloma firmami rodzinnymi - np. przy planach sukcesyjnych. To są trudne projekty, wielopłaszczyznowe z ogromnym elementem emocjonalnym, osobistym, poufnościowym. W takich tematach trudno było przejść na tryb zdalny, kilka takich projektów się nawet opóźniło, bo nie było gotowości żeby rozmawiać o tym online - mówiła mecenas Wierzejska. I przyznawała, że i tak te najtrudniejsze spotkania odbywają się stacjonarnie. 

Prezes Rosati wskazywał równocześnie, że wszystko zależy od tego, jaki klient jest po drugiej stronie, dodawał że tym większym podmiotom łatwiej jest się przestawić np. na spotkania online, bo same pracują w ten sposób. 

Część klientów - jak mówili prawnicy - wywierała też lekką presję, by obniżyć ceny usług. - Zasadnicze oczekiwania w stosunku do prawników, nie uległy jednak diametralnej zmianie. Bo jaka jest rola prawnika? Ma pomagać klientowi rozwiązywać problemy, czyli nie przysyłać zestawień zmian legislacyjnych, tylko mówić co z nich dla danego klienta wynika, dawać konkretne, krótkie odpowiedzi, być w stanie oszacować ryzyko, przed czym wielu prawników się wzdraga - mówił mecenas Krześniak. I dodawał, że trwa kryzys, a w dobie kryzysu trzeba być blisko klienta i pomagać mu przejść przez ten trudny okres bez szwanku.

 

Sędziowie zadowoleni, pełnomocnicy mniej

Uczestnicy debaty odnosili się do zmian, które w dobie pandemii nastąpiły w sądach m.in. o e-rozpraw, e-doręczeń, posiedzeń niejawnych. - Sędziowie są zadowoleni, pełnomocnicy dużo mniej - mówił mec. Krześniak. Wskazywał, że inna jest perspektywa pełnomocników, bo chcieliby często pójść do sądu, przedstawić swoje argumenty, mieć możliwość spotkania się z sędzią osobiście.
Tym bardziej, że zdaniem prezesa NRA, sądy nie wykorzystały szansy na rozwój technologiczny.

- Wymiar sprawiedliwości początkowo był kompletnie nieprzygotowany, potem był zaskoczony, a potem nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Dzisiaj mamy próbę budowania jakiejś rzeczywistości cyfrowej. Tyle, że jeśli mówimy o prawdziwej cyfryzacji, to powinniśmy zacząć od digitalizacji akt, bo ta jest tak szczątkowa, że... niezauważalna. Jeśli chodzi o jakość Portalu Informacyjnego Sądów Powszechnych, to rozumiem trudności i wysiłki osób odpowiedzialnych za to, by portal dobrze działał, ale problemy, które sygnalizujemy, to także pokłosie złej legislacji i tego, że ustawodawca od początku nie słuchał tu praktyków prawa - mówił.
Prawnicy wskazywali też na kłopoty z e-doręczeniami. - Praktyka jest inna, w zależności od sądu, a często i sędziego - naprawdę trudno się w tym połapać - mówił mec. Krześniak.
 

Uczestnicy debaty wskazywali też, że niebezpieczne jest też to, że rozprawy online stają się regułą. - Część sędziów wie i czuje potrzebę prowadzenia spraw stacjonarnie. Co wynika z ich doświadczenia, bo są takie postępowania gdzie aż się prosi, aby rozprawa odbyła się w sposób tradycyjny, bo tylko w ten sposób jesteśmy w stanie wymierzyć to, co uznamy za sprawiedliwość - podkreślił Rosati. - W interesie naszych klientów nie są również z pewnością rozprawy niejawne - wtórowała mu Joanna Wierzejska, a takich - jeszcze niedawno - było w sprawach podatkowych mnóstwo.

IT to zyski, ale i zagrożenia

Michał Jaworski, wiceprzewodniczący Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, członek zarządu Microsoft sp. z o.o. wskazywał, że wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jak ważna w ich obecnym życiu jest cyfryzacja. - Dopiero w momencie, gdy jesteśmy pozbawieni tych cyfrowych narzędzi, czujemy jak często z nich korzystamy. I pandemia to przyspieszyła, nagle się okazało, że możemy cyfrowo pracować nad dokumentem, możemy na chwilę dołączać online osoby z zewnętrz, online się z nimi spotykać. Prawnicy zaczęli pracować nad projektami jak nad filmem. Czyli najpierw pojawia się pewien scenariusz, potem jest zatwierdzany, dobiera się zespół - jak w filmie reżyserów, aktorów, dźwiękowców itp. I w zasadzie ten zespół może się w tym składzie w innym projekcie już nie spotkać. A technologia to umożliwia i to bardzo gładko - podkreślił.

Jak dodał, prawnik w pracy i po pracy ale w social mediach musi pamiętać o "cyberhigienie". Bo - jak mówił - jest wiele osób, nie tylko zwykłych hakerów czy członków grup przestępczych, ale i organizacji, które poprzez prawnika mogą chcieć uderzyć w jego klientów. Wtórował mu mecenas Sommerrey wskazując, że warto stawiać na narzędzia zabezpieczające dokumenty, korespondencję, w końcu spotkania online, bo jak wskazywał nawet jeśli klient nie wie, że prawnik ich nie ma, to może to wyjść na jaw przy drobnym incydencie, a konsekwencją będzie utrata zaufania. 

Uczestnicy debaty zgodni byli jednak co do zysków z nowych technologii. - W przypadku prawników kluczowy jest czas. Jeśli jesteśmy w stanie policzyć oszczędność czasu po inwestycji w IT, to wiemy ile na tym zyskamy. Przykład? Osoby zajmujące się projektami często korzystają z dwóch monitorów, czy w przypadku prawników to czemuś służy? Uważam, że tak, bo prawnik dzięki temu jest bardziej skupiony, szybciej pracuje, bo będzie mógł otwierać na jednym monitorze dokumenty, na drugim np. LEXa, sprawdzać przepisy. Załóżmy, że w ciągu roku oszczędzi w ten sposób 30 godzin, jeśli koszt jednej godziny porady prawnika to 200 zł, to w skali roku mamy 6 tys. złotych. A  monitor kosztuje ok. 1200, czyli oszczędność to też ok 4 800 zł - podsumowywał mec. Sommerrey.