Krzysztof Sobczak: Pojawił się w debacie, ktoś może powiedzieć, że wrócił, temat jednolitego statusu sędziego, czyli powoływanego raz na ten urząd, bez określania, w jakim sądzie ma orzekać. Ale mam wrażenie niejasnego przekazu co do tego, czy to już teraz ma by być proponowane, w ramach pakietu przygotowywanych projektów, czy w jakiejś dalszej perspektywie.

Krystian Markiewicz: Już nad tym pracujemy, bo m.in. w tym celu powołałem w kierowanej przeze mnie Komisji specjalny zespół. To zespół do spraw pozycji ustrojowej sędziego, do którego zadań należy też przygotowanie projektu o jednolitym statusie sędziego, bo to zagadnienia powiązane ze sobą.

Czytaj: Prof. Markiewicz: Chcemy, by projekt ustawy o SN do końca roku trafił do ministra>>

Czy jakimś obciążeniem dla tych prac nie będzie to, że taki projekt przedstawił kilka lat temu ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i spotkał się on z krytyką środowiska sędziów, któremu Pan wtedy przewodził?

Pamiętam ten projekt, ale nie zamierzamy w naszych pracach kierować się tym, co proponował czy wprowadzał Zbigniew Ziobro. A tamten projekt dotyczył przede wszystkim spłaszczenia struktury sądów powszechnych, czyli zamiast obecnych trzech szczebli – sądy rejonowe, okręgowe i apelacyjne – miałyby być dwa.

Czytaj: Minister zapowiada spłaszczenie struktury sądów i jednolity status sędziów>>

Jednak w tamtym projekcie, a może bardziej koncepcji, bo to nie nabrało kształtu legislacyjnego, była też propozycja ujednolicenia statusu sędziego. No i pojawiła się krytyka, że realizacja tego planu może prowadzić do czystki w stosunku do sędziów kontestujących działania ministra.

Owszem, Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia”, którego byłem wtedy prezesem, krytykowało te zapowiedzi, ale w odniesieniu do projektu spłaszczenia struktury sądów.

Obawiali się Państwo, że taka zmiana może stać pretekstem do skorzystania z artykułu 180 par. 5, który mówi, że w razie zmiany ustroju sądów lub zmiany granic okręgów sądowych wolno sędziego przenosić do innego sądu lub w stan spoczynku?

Tak, ocenialiśmy, że ówczesnemu ministrowi chodziło nie tyle o rzeczywistą poprawę struktury i usprawnienie pracy sądów, co o znalezienie sposobu na marginalizowanie, a być może eliminowanie przeciwstawiających się mu sędziów. Nie krytykowaliśmy natomiast idei jednolitego statusu sędziego, bo w niej nie widzieliśmy takiego zagrożenia dla sędziów, które mogłoby wynikać z tak daleko idącej reformy strukturalnej, jaką byłoby przejście z trzech szczebli sądów na dwa. Na pewno „Iustitia” nie protestowała przeciwko jednolitemu statusowi sędziego, szczególnie jeśli byłby on połączony z konstytucyjną gwarancją przyporządkowania sędziego z określonym sądem. Bo każdą instytucję można wykorzystać jako cel, albo jako środek prowadzący do jakieś innego celu.

 

Idea jednolitego statusu sędziego pojawiła się niedawno jako jeden z ewentualnych sposobów na rozwiązanie problemu sędziów powoływanych od 2018 roku. Bo zniknęłaby kwestia tzw. grupy żółtej, czyli sędziów powołanych na urząd zgodnie z Konstytucją, a później wadliwie awansowanych do wyższych instancji.

Owszem, pojawiło się to w debacie, ale my w pracach Komisji tego tak nie traktujemy. Przedstawiony  przez ministra sprawiedliwości, a przygotowany przez naszą Komisję, projekt dotyczący uregulowania statusu wadliwie powołanych sędziów proponuje w tym zakresie inne rozwiązania. A jeśli teraz pracujemy nad projektem dotyczącym jednolitego statusu sędziego, to na pewno nie jest to pomysł którego głównym celem jest rozwiązanie problemu tzw. „grupy żółtej”. Jeśli popatrzy się na stanowiska „Iustitii” przyjmowane w różnych okresach, to my od dawna opowiadaliśmy się za jednolitym statusem sędziego. Także w przygotowanym w naszym stowarzyszeniu społecznym projekcie, opublikowanym w ramach pakietu propozycji zmierzających do przywrócenia w Polsce rządów prawa, była taka propozycja. Ona była prezentowana również na ostatnim Kongresie Prawników Polskich, gdzie spotkała się z poparciem.

A więc to nie jest nic nowego, ani nie jest to projekt, którego celem przede wszystkim jest zmierzenie się z problemem neo-sędziów. To jest cel sam w sobie, żeby nawiązać do konstrukcji ustrojowej, czyli do Konstytucji, w której dla sądów powszechnych nie ma takiego podziału. Chcemy też korzystać w doświadczeń innych krajów, gdzie jest jednolity status sędziego i to się sprawdza, na przykład we Włoszech.

Czytaj: Matras: Teraz trzeba wyprowadzić sądy z chaosu, potem jednolity status>>
 

Mówił Pan o gwarancjach niezbędnych dla sędziów funkcjonujących w ramach jednolitego statusu. Czy nie ma takiego zagrożenia, że wtedy minister, czy prezesi sądów mieliby zbyt dużą władzę nad sędziami, bo decydowaliby, w której instancji mają orzekać?

A kto teraz decyduje? Powinna decydować Krajowa Rada Sądownictwa, która stała się organem politycznym i taki organ decyduje, w jakim sądzie jest dany sędzia. Potwierdza to, w ramach „królewskich” pozostałości, prezydent, ale on wtedy decyduje nie o pozycji ustrojowej sędziego, co wynika z Konstytucji, tylko o jego awansie. Oczywiście obawiam się jakichś wynaturzeń takiego rozwiązania, ale dlatego chcemy zaproponować regulację z silnymi elementami gwarancyjnymi, które pozwolą w jak największym stopniu wykorzystać pozytywne elementy jednolitego statusu sędziego.

Czy nie ma obawy, że gdyby ta propozycja została przedstawiona wraz z pakietem projektów dotyczących uregulowania statusu sędziów powołanych po 2018 roku i przywrócenia konstytucyjnej formy Krajowej Rady Sądownictwa, to za dużo zmian musiałoby nastąpić w sądach w jednym czasie?

Wiem, że każda zmiana w organizacji wywołuje zaburzenia w jej pracy, nawet jeśli finalnie jest to korzystne dla tej organizacji. Dlatego nie zamierzamy tych projektów proponować jednocześnie. Projekty dotyczące przywracania konstytucyjnych standardów w wymiarze sprawiedliwości są właśnie prezentowane, a nad projektem o jednolitym statusie sędziego dopiero zaczynamy prace w Komisji Kodyfikacyjnej. Powołany przeze mnie zespół ma przygotować odpowiedni projekt, potem on musi przejść całą procedurę w ramach Komisji i dopiero wtedy zostanie przedstawiony ministrowi sprawiedliwości. 

Czyli ten projekt może pojawić się wtedy, gdy te projekty „praworządnościowe” zakończą już proces legislacyjny?

Zapewne tak, niezależnie od tego, w jaki sposób ten proces się zakończy – pozytywnie czy negatywnie. Wtedy można będzie się pochylić nad propozycją ujednolicenia statusu sędziego. Nad tą regulacją trzeba pracować spokojnie, ze względu na jej wielkie znaczenie dla funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, ale też w związku z koniecznością uregulowania w związku z tym wielu innych spraw, a także stworzenia dobrych przepisów wprowadzających i przejściowych. Żeby nie wywołać jakichś niebezpiecznych kolizji.

 

Cena promocyjna: 224.1 zł

|

Cena regularna: 249 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 174.3 zł