Izby radcowskie i adwokackie niechętnie mówią o perspektywach aplikantów. Nieoficjalnie jednak podkreślają, że zależność jest prosta. Wiele kancelarii - trwają szacunki ile - boleśnie odczuło epidemię i ograniczenia pracy sądów. Wracają do życia, zleceń nawet jest dużo, ale w określonych obszarach. 

- Dla mnie jest niestety oczywiste, że COVID-19 odbił się też na aplikantach. To, jak będzie po egzaminie, jest obecnie trudne do oceny - mówi w rozmowie z Prawo.pl adwokat Marcin Derlacz z Pomorskiej ORA. Wskazuje jednak, że sytuacja związana z epidemią wymagała od prawników, szczególnie tych działających na rynku usług związanych ze świadczeniem pomocy prawnej dla przedsiębiorców, pewnego przekwalifikowania się. 

 

Czytaj: Egzaminy prawnicze prawdopodobnie 23-26 czerwca>>

 

Najpierw egzamin 

Najpierw jednak aplikanci muszą zdać zbliżający się, bo zaplanowany na 23 -24 czerwca egzamin. Przygotowania do niego idą pełną parą. Izby musiały zmienić wcześniejsze lokalizacje, zapewnić większą obsługę m.in. do dezynfekcji pomieszczeń, zabezpieczyć, ogrodzić poszczególne komisje. 

- Egzamin adwokacki jest zawsze dla naszej izby wyzwaniem organizacyjnym i w tym roku jest podobnie. Mamy ok. 700 osób zdających, gdyż są to nie tylko aplikanci adwokaccy, ale też osoby, które mają ustawowo zagwarantowaną możliwość podejścia do egzaminu adwokackiego. Jest egzaminem państwowym, przeprowadzanym przez MS ale organizowanym de facto przez poszczególne izby adwokackie w Polsce. Ten rok jest oczywiście wyjątkowy ze względu na zmianę terminu oraz potrzeby zabezpieczenia przed epidemią COVID-19 - mówi wicedziekan warszawskiej ORA adw. Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska.  

 

I dodaje, że trwają rutynowe przygotowania oraz wprowadzenie w życie wytycznych inspekcji sanitarnej. - Dołożymy najwyższych starań żeby ten egzamin przebiegł sprawie, bez zakłóceń a zarazem bezpiecznie dla wszystkich uczestników. Będzie 10 komisji rozdzielonych na dwie hale, każda z nich ma oddzielne wejście dla rejestracji zdających oraz oddzielną wentylację, uchylne okna - zresztą to tylko wycinek wymogów jakie musimy spełnić. Przygotowania są obecnie priorytetem biura Rady. Jeżeli zdający i egzaminatorzy zachowają zdrowy rozsądek, będą także kierowali się wytycznymi, ze zrozumieniem podchodzili do wspólnych obowiązków, to ja jestem dobrej myśli- dodaje wicedziekan.

Również mecenas Derlacz podkreśla, że to sytuacja nie jest dla nikogo komfortowa - zarówno dla zdających jak i członków komisji egzaminacyjnych. - Ale radzimy sobie, musieliśmy wynająć inną salę, by zapewnić odpowiednią przestrzeń między zdającymi a komisją, zapewnić personel do dezynfekcji, sprzątania – mówi. 

 

 

Podobnie będzie wyglądać egzamin radcowski -  jak mówi Włodzimierz Chróścik -  w tym roku egzaminy będą odbywać się w trzech lokalizacjach.

- Porozdzielaliśmy komisje tak aby zachować właściwy dystans społeczny. Na dużej hali, na której do tej pory zdawało czasem 8 komisji, będą zdawały dwie - po około 60 osób. Będą od siebie dodatkowo oddzielone ściankami. - dodaje.

 

 

Maseczki, "swoje" pomoce, zakaz telefonów

Zgodnie z zaleceniami ministerstwa, na egzamin może przyjść wyłącznie osoba zdrowa - i to zarówno zdający, członek Komisji Egzaminacyjnej, osoba zapewniająca obsługę informatyczną/administracyjną, bez objawów sugerujących chorobę zakaźną. Zakazane jest wzięcie udziału w egzaminie osobom przebywających na kwarantannie lub izolacji, lub jeśli mieszkają z kimś kto jest w takiej sytuacji. Jeśli ktoś złamie to obostrzenie musi się liczyć z wykluczeniem z egzaminu. Dlatego aplikanci powinny też z wyprzedzeniem poinformować o komisję np. o alergii.

MS zaleca też ograniczenia jeśli chodzi o osoby postronne. I tak na terenie parkingu, w miejscu rejestracji oraz w pobliżu sali egzaminacyjnej będzie obowiązywał zakaz przebywania osób towarzyszących, z wyjątkiem sytuacji, kiedy zdający wymaga pomocy w poruszaniu się oraz w przypadku zdających – matek karmiących dziecko piersią (chodzi o czas przywiezienia dziecka do karmienia  i odebrania dziecka po karmieniu). 

W drodze na egzamin, w czasie poruszania się po sali, czy wyjścia do toalety obowiązywać będzie nakaz zasłaniania twarzy i nosa lub noszenia przyłbicy jeśli problemy zdrowotne wykluczają maski. Zdający, ale też członek komisji będzie mógł zdjąć maseczkę po zajęciu miejsca. 

Podczas egzaminu na sali egzaminacyjnej - jak wynika z wytycznych resortu - mogą przebywać wyłącznie:

  • zdający,
  • osoby zaangażowane w przeprowadzanie egzaminu, tj. członkowie Komisji Egzaminacyjnej oraz osoby zapewniające obsługę informatyczną/ administracyjną,
  • inne osoby odpowiedzialne za utrzymanie obiektu w czystości, dezynfekcję,
  • pracownicy odpowiednich służb, np. medycznych, jeżeli wystąpi taka konieczność. 

Zdający mają korzystać z przyniesionych przez siebie na egzamin: sprzętu komputerowego, dozwolonych materiałów egzaminacyjnych (tekstów ustaw, komentarzy i orzecznictwa), własnych przyborów piśmienniczych, kalkulatora itd. Będzie równocześnie obowiązywać zakaz użyczania jakiejkolwiek rzeczy przyniesionej na egzamin.  I nie będzie też można mieć przy sobie choćby telefonów komórkowych.   

 - Zalecamy, żeby każdy miał maseczki przy rejestracji, przy komisjach, potem piszący zachowują dystans. Dość kłopotliwe byłoby wytrzymać w maseczce osiem godzin, zapewne będą i tacy, ale stworzone przez Izbę warunki pozwolą pisać bezpiecznie egzamin z odsłoniętą twarzą -  mówi dziekan Chróścik. 

I dodaje, że czas oczekiwania na sam egzamin niespecjalnie się w ten sposób wydłuży - właśnie ze względu na zmniejszenie liczby osób, które piszą egzamin w danej sali - kiedyś było ich więcej, teraz będzie to tylko ok. 60, więc zakładamy, że procedury przed samym egzaminem potrwają ok. 30 min. 

- Wszystko jest opracowane i przygotowanie, dokładamy wszelkich starań, by zrobić to bezpiecznie. Zdający będą oddaleni od siebie o półtora metra, przed skorzystaniem z komputera i przed odejściem od niego trzeba będzie umyć ręce. Także klawiatury będą czyszczone w trakcie egzaminu - tłumaczy dziekan Chróścik.

CzytajInnowacje, specjalizacja, klient - kancelarie tak widzą szansę na przetrwanie COVID-19>>

Pierwsi już rezygnują 

Egzaminy prawnicze słynęły dotąd z tego, że nawet chorzy aplikanci na nie przyjeżdżali by podejść i zdać. To też był jeden z argumentów podnoszonych przez członków komisji egzaminacyjnych, którzy apelowali o przeniesienie pierwszego terminu egzaminu - planowanego pod koniec marca. Obawiali się, że nie wszyscy aplikanci podejdą do tego odpowiedzialnie i nawet czując się nie za dobrze, na egzamin przyjadą. 

Teraz jednak widać, że część aplikantów zdecydowała iż do czerwcowego terminu nie podejdzie.  - Cześć z osób już w tym momencie zrezygnowało. Co najmniej kilka na komisję - w jednej trzy, w innej osiem. Złożyły oświadczenia, że rezygnują w tym roku z podejścia do egzaminu. Przysługuje im zwrot opłaty za ten egzamin – dodaje wicedziekan Gajowniczek-Pruszyńska.

Z kolei w pomorskiej izbie do tej pory zrezygnowały dwie osoby. 


- Nie odnotowaliśmy masowego wycofywania się ze względu na koronawirusa, choć niewątpliwie to dodatkowy element utrudniający napisanie egzaminu. W  Warszawie wycofało się tylko kilka osób, które jako powód podały przyczyny osobiste - mówi Włodzimierz Chróścik.

 

Przyszłość? Niekoniecznie w jasnych barwach

Po egzaminie przyjdzie czas zastanowić się nad tym co dalej. Prawnicy nieoficjalnie podkreślają, że COVID-19 uderzył w aplikantów nawet mocniej niż w kancelarie prawnicze. Spadek przychodów, cięcia kosztów czy w końcu "zamrożenie" sądów - wszystko to doprowadziło do weryfikacji także kwestii kadrowych. Sami właściciele kancelarii nieoficjalnie przyznają, że nie wiedzą czy zdołają utrzymać się na rynku i to w takim składzie - także z uwzględnieniem aplikantów - jak dotychczas. 

O tym, że jest źle, świadczą choćby liczne wnioski aplikantów o zwolnienie z opłat, składek członkowskich rozpatrywane przez poszczególne Izby. 

- Dla mnie jest niestety oczywiste, że COVID-19 odbił się też na aplikantach. To, jak będzie po egzaminie, jest obecnie trudne do oceny. Niewątpliwie sytuacja związana z epidemią wymagała od nas prawników, szczególnie tych działających na rynku usług związanych ze świadczeniem pomocy prawnej dla przedsiębiorców, pewnego przekwalifikowania się. Musieliśmy np. od podszewki zapoznać się z przepisami antykryzysowymi i nieco zmienić profil działania. Podejrzewam, że pandemia, zamrożenie pracy sądów była jeszcze większym wyzwaniem dla kancelarii, które nastawione są na tego typu sprawy. Czy młodzież będzie miała trudniej? Mam nadzieję, że nie – mówi adwokat Marcin Derlacz. 

-   OIRP w Warszawie nie wprowadziła ogólnego zwolnienia ze składek i opłat. Każdy wniosek rozpatrujemy indywidualnie, zwolnienie wszystkich byłoby skrajnym populizmem, sytuacja finansowa aplikantów i radców jest bardzo różna. Opłata za aplikację to opłata za przeprowadzenie konkretnego programu szkolenia, który musimy zrealizować do końca roku. Dbamy o to, by mimo trudnych warunków nie powstała nam kategoria aplikantów "drugiego sortu" - mówi Włodzimierz Chróścik.