Media piszą, że "jest obawa, że nie doczeka się on sprawiedliwej kary, a grozi mu dożywocie, gdyż może być skierowany do zakładu psychiatrycznego na przymusowe leczenie".  Ale minimalna kara za zabójstwo to osiem lat. Oskarżonemu zarzucono dokonanie zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie
Jest więc pytanie, czy przymusowe leczenie do końca życia nie jest trafniejszym orzeczeniem z punktu widzenia bezpieczeństwa?

Czytaj: RPO: Więzienia to nie miejsca dla osób chorych psychicznie>>
Czytaj też: Pojęcie procesu poszlakowego. Wymiar kary wobec zabójcy o nieprawidłowych cechach osobowości. - Wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie >

Rola biegłych psychiatrów

W sprawie poczytalności zabójcy prezydenta Gdańska wydano trzy opinie psychiatryczne. Trzecia z pozyskanych przez prokuraturę opinii biegłych psychiatrów nie określa Stefana W. jako całkowicie niepoczytalnego - a tylko w takim przypadku, czyli niezdolności do rozpoznania znaczenia swojego działania i pokierowania tym działaniem, prokuratorzy musieliby umorzyć sprawę, uznając, że nie doszło do przestępstwa, i Stefan W. trafiłby na leczenie w zamkniętym ośrodku.

Dr Ewa Dawidziuk, dyrektora zespołu d.s. wykonywania kar w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich przyznaje, że rzecznik bada takie sprawy indywidualne i rozwiązania systemowe. - W zakładach karnych przebywają osoby chore psychicznie. Są to sprawcy znajdujący się tam na etapie tymczasowego aresztowania albo odbywają karę pozbawienia wolności. Tak się dzieje w sytuacji, gdy biegli nie wskazali niepoczytalności w momencie popełnienia przestępstwa mimo choroby psychicznej. W związku z tym sąd mógł skazać takiego sprawcę na bezwzględną karę pozbawienia wolności - wyjaśnia dyr. Dawidziuk.

 

 

Aby sąd mógł zastosować środek izolacyjny w postaci umieszczenia w zakładzie psychiatrycznym, muszą być spełnione łącznie dwa warunki - dodaje dr Małgorzata Pyrcak-Górowska z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Sąd musi ocenić, czy człowiek był niepoczytalny czy poczytalny w chwili popełnienia czynu. Poczytalność jest pewną skalą. Skala wygląda tak: od pełnej niepoczytalności po pełną poczytalność.  Między tymi biegunami istnieje ograniczona poczytalność i mnóstwo stanów, które mogą się wydarzyć.

Czytaj też: Eichstaedt Krzysztof, Niepoczytalny sprawca czynu zabronionego - zagadnienia wybrane >

Ponadto do tego potrzebne są wiadomości specjalne, czyli opinie biegłych, którzy ocenią, czy sprawca może ponosić odpowiedzialność karną. Czy jako niepoczytalny nie może odpowiadać w ogóle. Jeśli poczytalność była ograniczona, to można połączyć karę i środek zabezpieczający.

Czytaj też: Strasburg: przymusowe zamknięcie w szpitalu psychiatrycznym nie naruszyło Konwencji. Constancia przeciwko Holandii - decyzja ETPC >

 


Sytuacja nadzwyczajna

W przypadku sprawcy morderstwa prezydenta Adamowicza powołano trzy grupy biegłych. Dlatego, że nie było zgodności opinii. To była sytuacja nadzwyczajna, bo zwykle to jedna grupa biegłych lub dwie psychologów, psychiatrów a niekiedy seksuologów. - Domyślam się, że sąd chciał mieć pewność co do stanu poczytalności sprawcy - ocenia ekspertka z Biura RPO.

Regułą jest, że sąd przy takich przestępstwach i wątpliwościach dotyczących osoby oskarżonej, przebywającej w areszcie śledczym, czekającej na proces zarządza opiniowanie ambulatoryjne bądź obserwację sądowo-psychiatryczną przez cztery tygodnie w oddziałach psychiatrii sądowej.

Sprawdź też: Depko Andrzej Robert i in. "Metodyka pracy biegłego psychiatry, psychologa oraz seksuologa, w sprawach karnych, nieletnich oraz wykroczeń" >

Sąd jest ostatecznym biegłym i decyduje o karze, albo o umorzeniu postępowania z orzeczeniem środka zabezpieczającego w postaci umieszczenia w zakładzie psychiatrycznym. Przy morderstwie nie może to być stosowany wolnościowy środek zabezpieczający w postaci terapii, terapii uzależnień lub kontroli miejsca pobytu. W takich przypadkach sąd postanawia o umieszczeniu w zakładzie psychiatrycznym.

Gdy orzeczenie biegłych wskaże ograniczoną poczytalność lub poczytalność w momencie popełnienia czynu zabronionego, to sprawca pójdzie odbywać karę w więzieniu.

Jak zapewnia dr Pyrcak-Górowska, aby skazać sprawcę, trzeba mu udowodnić winę, a wszystkie wątpliwości, których nie da się rozstrzygnąć, trzeba rozstrzygać na korzyść sprawcy. To wynika z konstytucyjnej zasady domniemania niewinności.

Jeśli sprawca był niepoczytalny, to należy umorzyć postępowanie karne. Jeśli zaś sprawca zabójstwa miał ograniczoną poczytalność, to oznacza, że sąd może pozbawić go wolności, bez warunkowego zawieszenia jej wykonania. Kara ta może być krótsza u sprawcy w pełni poczytalnego. Osobę chorą nie możemy w pełni winić za jej czyn. A więc, według ekspertów, kara musi być taka, aby nie przekraczała stopnia winy. Jeśli więc poczytalność była znaczenie ograniczona, to i kara musi być znacznie niższa.

Czytaj też: Zabójstwo pod wpływem silnego wzburzenia >

Czy sprawca może skutecznie symulować?

Zabójca prezydenta Adamowicza cały czas milczy na rozprawie w sądzie, nie reaguje na pytania sędziego. Próbuje udawać chorego psychicznie.

Powstaje pytanie, czy sąd się na to nabierze? Czy biegli rozpoznają symulację? - Sprawca może próbować symulować, ale według mojej najlepszej wiedzy, oszukanie biegłych jest bardzo trudne. Biegli mają swoje metody, na postawie których są w stanie stwierdzić, czy ktoś udaje chorobę. Osoba, która symuluje, nie jest w stanie prezentować takich samych objawów, jak osoba chora - uważa dr Małgorzata Pyrcak - Górowska.

 

 

Natomiast zespoły biegłych różnie ocenią stan zdrowia sprawcy. To, że są różnice pomiędzy oceną zespołów biegłych nie wynika z tego, że stan psychiczny jest badany po pewnym czasie od popełnienia czynu. Muszą więc psychiatrzy opiniować jaki stan sprawcy był wcześniej, a druga sprawa to stwierdzenie upośledzenia umysłowego lub choroby psychicznej i one muszą prowadzić do niezdolności do pokierowania własnym i niezdolnością do rozpoznania znaczenia swego czynu. 

Może być tak, że osoba chora psychicznie, i to nie budzi wątpliwości, mogła w chwili popełnienia przestępstwa pokierować sobą, ale w stopniu ograniczonym. I taki stan może różnicować opinie biegłych. Mogą oni różnie postrzegać wpływ choroby psychicznej na możliwość rozpoznania znaczenia czynu. A więc rozbieżności pojawią się w aspekcie odpowiedzialności karnej za popełniony czyn.

Akt oskarżenia w sprawie o usiłowanie zabójstwa w warunkach ograniczonej poczytalności - WZÓR DOKUMENTU >

 

Po odbyciu kary - "psychiatryk"

Warto dodać, że od 1 lipca 2015 roku mamy taką konstrukcję przepisów karnych, że gdy sprawca będzie stwarzał zagrożenie dla społeczeństwa, to sąd od razu w wyroku będzie mógł orzec bezwzględną karę pozbawienia wolności i jednocześnie środek zabezpieczający po odbyciu kary (art. 93g kodeksu karnego). Po pełnym odbyciu kary czeka taką osobę pobyt w zakładzie psychiatrycznym - mówi dyr. Dawidziuk.

Czytaj też: Terapia sprawców czynów zabronionych jako forma środka zabezpieczającego (art. 93a par. 1 pkt 2 k.k.) >

Orzeczenie pobytu w zakładzie psychiatrycznym zamiast więzienia na przykład zastosował Sąd Okręgowy w Świdnicy w marcu 2020 r. dla zabójcy żony. Zabójstwo zdarzyło się w Szczytnej koło Kłodzka: mężczyzna zadał kobiecie kilka ciosów nożem, a do tej pory - jak twierdzą sąsiedzi - żyli zgodnie. Sąd ustalił, że w chwili popełnienia zarzucanego czynu zabójstwa sprawca z powodu choroby psychicznej posiadał całkowicie zniesioną zdolność do rozpoznania znaczenia czynu oraz pokierowania własnym postępowaniem.

PROCEDURA Sporządzenia aktu oskarżenia przez prokuratora >

Ale zamknięcie w zakładzie psychiatrycznym nie oznacza, że sprawca np. morderstwa wyjdzie na wolność po kilku latach. - Są przypadki i znamy takie sytuacje w biurze Rzecznika, że ludzie przebywają po 52 lata w zakładzie psychiatrycznym. Zwykle są to długie pobyty. Jednak sąd nie określa terminu zakończenia pobytu w zakładzie. To jest pobyt bezterminowy, co sześć miesięcy następuje weryfikacja potrzeby dalszego pobytu w ramach środka zabezpieczającego - twierdzi dyr. Dawidziuk.  - Ordynator, lekarz psychiatra musi przesłać do sądu karnego opinię, czy istnieje potrzeba dalszego pobytu w zakładzie psychiatrycznym - dodaje.

Może się pojawić opinia psychiatryczna, że nie ma dalszej potrzeby przebywania w zakładzie psychiatrycznym, ale trzeba zaznaczyć, że taka opinia nie wiąże sądu. Sędzia może drążyć, przesłuchać internowanego i powołać biegłego psychiatrę.

Takie praktyki stosuje się też w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnych. Tam również pobyt jest bezterminowy i co 6 miesięcy sąd decyduje o przedłużeniu pobytu w tym podmiocie leczniczym.

Czytaj też: Cechy nieprawidłowej osobowości sprawcy a ocena stopnia winy. - Wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie >

Strach przed bandytą i ochrona

Mieszkańcy okolic, gdzie żył sprawca, często boją się, że po wyjściu z izolacji, będzie nadal zabijał lub gwałcił. Dlatego środki zabezpieczające mają chronić społeczeństwo przed osobami stwarzającymi zagrożenie dla innych ze względu na swoją chorobę psychiczną. W praktyce sądowej jest tendencja do długoterminowego izolowania takich osób i bardzo trudno jest takie osoby zwolnić z zakładu psychiatrycznego.

Zanim taka osoba wyjdzie z zakładu psychiatrycznego jest sprawdzana na krótkich wyjściach (przepustkach z zakładu psychiatrycznego o podstawowym zabezpieczeniu). A wyjść można tylko pod opieką osoby najbliższej lub godnej zaufania. Trudno przekonać sąd, mimo pozytywnej opinii, że człowiek może opuść zakład.

Dyr. Dawidziuk wskazuje ponadto, że psychiatrzy mają specjalne narzędzia w postaci testów HCRv3 i SAPROF, opisujące elementy wzmacniające - co może dać szanse, że ten człowiek nie powróci do przestępstwa. Np. jest sprawdzane, czy ma on oparcie w rodzinie, czy będzie brał leki, czy ma gdzie mieszkać.

Czytaj też: Zabójstwo "z rozkazu Boga" a niepoczytalność sprawcy w świetle orzecznictwa sądów USA >

Odstawienie leków przyczyną przestępstw

Najczęściej popełnianie ponownych przestępstw przez takie osoby po wyjściu z izolacji wynika z odstawienia leków psychotropowych, co powoduje nawrót stanu psychozy.

Niekiedy człowiek zwalniany z zakładu psychiatrycznego trafia bezpośrednio do domu pomocy społecznej dla chorych psychicznie i jest to przymusowy pobyt na mocy orzeczenia sądu opiekuńczego, gdyż nie poradziłby sobie na wolności samodzielnie. I tam umiera nadal odizolowany od społeczeństwa.