Prezes Wróblewski w piśmie z 24 listopada br. wyraża stanowisko, że „wszczęcie postępowania karnego w przedmiotowej sprawie jest niezbędne, nie tylko z uwagi na charakter czynu, ale również wiek poszkodowanej osoby oraz stopień szkodliwości zachowania sprawców”.

Zwrócił się do prokuratora generalnego o zastosowanie przepisu art. 327 par. 1 kodeksu postępowania karnego, który daje podstawy do podjęcia na nowo sprawy, w której odmówiono wszczęcia śledztwa lub dochodzenia. - Wyrażam głęboką nadzieję, że przedmiotowa sprawa będzie stanowić także impuls do rozważań nad uszczelnieniem porządku prawnego w zakresie czynów o podobnym charakterze – dodał Mirosław Wróblewski.

Policja: Nagie zdjęcie to nie pornografia

W czerwcu 2025 r. Urząd Ochrony Danych Osobowych poinformował organy ścigania, że uczniowie szkoły podstawowej za pomocą aplikacji wykorzystującej sztuczną inteligencję wygenerowali nagie zdjęcie ich koleżanki i zachęcali do jego zamawiania za pośrednictwem serwisu społecznościowego.

Policja, a potem prokuratura, uznały jednak, że opisane zdarzenie nie zawiera znamion czynu zabronionego określonego w art. 190a par. 2 kodeksu karnego [kradzież tożsamości], 202 par. 3 kodeksu karnego [tworzenie i posiadanie treści pornograficznych z udziałem małoletniego] ani art. 107 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych [nielegalne przetwarzanie danych osobowych].

Argumentowały, że:

  • pokrzywdzona uczennica nie poniosła jakiejkolwiek szkody majątkowej lub osobistej;
  • „wygenerowana fotografia nie zawiera treści pornograficznych, bowiem nie są na niej przedstawione narządy płciowe dziecka, jak też nie zostało na niej przedstawione dziecko uczestniczące w rzeczywistej lub udawanej czynności seksualnej”;
  • zdjęcie małoletniej nie zostało pozyskane z chronionego zbioru danych osobowych, a z materiałów ogólnodostępnych w internecie;
  • przerobienie zdjęcia nie stanowi przetwarzania danych osobowych.

UODO: Nie ma znaczenia, skąd pochodzi przetwarzane zdjęcie

Z tym podejściem nie zgadza się prezes UODO. Jego zdaniem organy ścigania nie przeanalizowały sprawy w sposób merytoryczny – gdyby to zrobiły, decyzja byłaby inna.

Mirosław Wróblewski wskazuje m.in., że nie ma znaczenia, iż pozyskane zdjęcie małoletniej pochodzi z materiałów ogólnodostępnych - istotne jest natomiast, że są to „informacje o osobie zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania”.

Uważa też, że przerobienie wizerunku małoletniej stanowi operację przetwarzania danych osobowych (wizerunek należy do tych danych), a sprawcy nie byli uprawnieni do wykorzystania tego wizerunku „w żaden sposób, tym bardziej do zmodyfikowania go i dalszego udostępniania, powodując jednocześnie naruszenie dóbr osobistych małoletniej w postaci jej godności i prawa do prywatności”.

Czytaj:​ Technologia deepfake wymaga kontroli – czy także karnej?