Chciał dobrze, wyszło jak zawsze. Tak można by mówić o działaniach rządu, patrząc na ostatnie miesiące z perspektywy prawa podatkowego. Na myśl, oczywiście, w pierwszej chwili przychodzi cała wielka reforma nazwana Polskim Ładem, która w rezultacie okazała się "Polskim Nieładem". W założeniu to przecież miały być uproszczenia! Próby jej naprawy całą sytuację jeszcze bardziej skomplikowały.

Niestety jednak teza, że rząd chciał dobrze, może być trudna do obronienia. Bo jak tu wierzyć w dobre intencje? Najbardziej aktualny przykład to próba nowelizacji przepisów ustawy o podatku od spadków i darowizn. Pomysł wprowadzenia dodatkowego podatku dla otrzymujących darowizny, to wobec niemal całkowitej bezczynności państwa w zakresie działań społecznych i organizacji pożytku publicznego to, delikatnie mówiąc, niegodziwość.

Czytaj w LEX:

Goettel Aleksy, Darowizny na rzecz członków rodziny jako sposób unikania opodatkowania >

Ziółkowski Paweł, Darowizna środków pieniężnych między małżonkami posiadającymi wspólne konto, a zwolnienie podatkowe >

Ruchlicki Przemysław, Zgłoszenie nabycia spadku a możliwość skorzystania ze zwolnienia z podatku od spadków i darowizn >

 

Bariery do likwidacji, będzie nowy podatek

Ale to nie jedyny problem w przypadku tej zmiany. Chodzi o to, że nowego podatku nie zawierała w sobie wprost nowelizacja ustawy o podatku od spadków i darowizn. Dodatkowa danina została ukryta w przepisach ustawy o zmianie ustaw w celu likwidowania zbędnych barier administracyjnych i prawnych. Czy wprowadzenie dodatkowego podatku realizuje cel likwidowania zbędnych barier? A może chodziło tu o barierę, że czegoś jeszcze nie można opodatkować? Po burzy medialnej, jaka przetoczyła także na naszych łamach, rząd obiecał poprawienie przepisów. Niesmak jednak pozostał i w dalszym ciągu trudno potwierdzać tezę, że władza chce dobrze. Niełatwo bowiem oprzeć się wrażeniu, że szczególnie kontrowersyjne zmiany celowo wprowadzane są w ukryciu. Nie chodzi tu już nawet o prowadzenie prac parlamentarnych pod osłoną nocy, ale właśnie o ukrywanie przepisów podatkowych w innych nowelizacjach, które z obowiązkami fiskalnymi nie mają kompletnie nic wspólnego. A nuż lud nie zauważy!

 

Podatki ukryte w innych ustawach

Próba nałożenia dodatkowego podatku w przepisach o likwidacji barier administracyjnych to tylko jeden przykład. Istotne ograniczenie możliwości dokonywania odpisów amortyzacyjnych od samochodów od 2026 roku zostało ukryte w ustawie o elektromobilności. Pisaliśmy o tym m.in. w tekście pt. Ostatni moment na zakup firmowego samochodu i skorzystanie z amortyzacji >>

Inny przykład to stosunkowo niewielkie zmiany w przepisach o akcyzie, przy okazji jednak zmieniono także przepisy kodeksu karnego skarbowego. Tu związek z podatkami jakiś wprawdzie był, jednak zmiany w kks były na tyle istotne, że powinny być procedowane jako nowelizacja kodeksu, a nie niektórych innych ustaw. Chodziło bowiem o art. 48 par. 2 kodeksu i ponad dwuipółkrotne podwyższenie wysokości kary grzywny za wykroczenie skarbowe, czyli np. niewysłanie deklaracji podatkowej, nawet „zerowej”.

Zobacz również: Od maja wielka podwyżka mandatów za wykroczenia skarbowe >>

Wreszcie, ustawa o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych. Tu ustawodawca przemycił nowelizację kodeksu karnego. Chodziło o to, by w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 oraz w terminie sześciu miesięcy po dniu ich odwołania, nie biegło przedawnienie karalności czynu oraz przedawnienie wykonania kary w sprawach o przestępstwa i przestępstwa skarbowe. Czy wprowadzenie tej zasady zapobiegło albo pomogło zwalczać COVID-19?

Przykłady takich ukrytych działań można mnożyć. W ułatwienia i likwidowanie barier administracyjnych lepiej więc nie wierzyć, trzeba najpierw przeczytać z uwagą – zwłaszcza ostatnie strony przepisów. Jak pokazały ostatnie miesiące, tam właśnie kryją się pułapki. Obyśmy nauczyli się w nie nie wpadać.