Od 1 stycznia 2026 r. nastąpią zmiany, które mogą spowodować daleko idące konsekwencje dotyczące nie tylko wysokości składek ubezpieczeniowych, ale też rozliczeń podatkowych. Otóż, z tym dniem Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) otrzyma uprawnienie do administracyjnego przekwalifikowania umów B2B i zlecenia na umowę o pracę, jeśli inspektor stwierdzi, że faktyczny sposób wykonywania pracy ma cechy stosunku pracy, a nie współpracy cywilnoprawnej. Inspektorzy będą mogli samodzielnie wydawać decyzje administracyjne, które będą podlegać natychmiastowemu wykonaniu w zakresie skutków, jakie przepisy prawa pracy wiążą z nawiązaniem stosunku pracy, a wniesienie odwołania nie wstrzyma jej wykonania. Decyzje te będą miały ogromne skutki w zakresie nie tylko składek ubezpieczeniowych, ale także rozliczeń podatkowych.
- Z perspektywy podatków i składek doręczenie decyzji pracodawcy spowoduje, że od tego dnia wywoła ona skutki prawne, tzn. należałoby opłacać podatki i składki jak ze stosunku pracy. Za okres do tego dnia skutki prawne pozostaną zawieszone do momentu, gdy decyzja stanie się ostateczna, a w razie wniesienia odwołania do sądu – do dnia, w którym orzeczenie sądu stanie się prawomocne – zauważa Marcin Bodziony, doradca podatkowy, ekspert w zakresie kontroli i postępowań podatkowych.
Czytaj również: Zamiana kontraktu na umowę o pracę oznacza ryzyko podatkowe
Trzeba zidentyfikować ryzyka
Pojawia się pytanie, jak przygotować firmę do tego procesu, czy warto wcześniej zweryfikować istniejące kontrakty pod kątem cech stosunku pracy i zidentyfikować ryzyka?
Eksperci ostrzegają, że przekaz strony rządowej jest jasny, przepisy wprowadza się po to, by ich używać i przekwalifikowywać kontrakty na umowy o pracę.
- Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej twierdzi, że tzw. fikcyjne B2B to rocznie 2 miliardy złotych straty. A skoro tak, to znaczy, że kontrole będą i będzie ich sporo. Zwłaszcza że za przepisami dającymi PIP nowe uprawnienia idą też konkretne zmiany z zakresu procedur i współpracy między organami państwowymi. Ponadto, na etapie konsultacji projektu, wprost mówi się o znacznym zwiększeniu zatrudnienia w PIP – podkreśla Marcin Bodziony.
Dlatego, jego zdaniem, w świecie typowania do kontroli na bazie posiadanych już przez organy państwowe danych, warto postarać się, by w gronie wszystkich tych firm, które stosują przecież B2B jako normalną podstawę współpracy, często wręcz wymuszaną przez kontraktorów, na tyle poukładać relacje ze współpracownikami, żeby przede wszystkim nie zostać wytypowanym do kontroli.
Weryfikacja umów
- Moje doświadczenie z kontrolami i postępowaniami podatkowymi oraz zusowskimi pokazuje, że już sama tylko kontrola to spory problem dla przedsiębiorcy. Niezależnie od jej rezultatu koszty stałe są gwarantowane. Mam tu na myśli koszty czasu przeznaczanego na obsługę kontroli zamiast na prowadzenie biznesu, koszty wsparcia fachowego pełnomocnika, stres itp. Nastawienie organów kontrolujących jest bowiem często takie, że jeśli już toczy się kontrola, to raczej powinna wiązać się z wykryciem nieprawidłowości – podkreśla Marcin Bodziony.
Wskazuje on, że korespondują z tym statystyki, które regularnie publikuje KAS, chwaląc się, że ponad 90 proc. kontroli kończy się stwierdzeniem nieprawidłowości. Rzecz jasna potem, w postępowaniu podatkowym czy sądowym, spora część zarzutów podnoszonych w kontroli okazuje się niesłuszna.
- Jeśli już kontrola się zdarzy, to trzeba się bronić. Kształt projektowanych przepisów wymusza zaś aktywną obronę od samego początku. Wiem, że wielu podatników decyduje się teraz na korekty swoich rozliczeń. Nie oceniam tego ruchu, ale jak zwykle zalecam spokój i dokładną kalkulację plusów i minusów. Taka korekta to też jakaś informacja dla organów podatkowych i ZUS, która może zachęcić do zbadania innych aspektów funkcjonowania firmy. Dlatego w pierwszej kolejności rekomendowałbym analizę zawartych kontraktów i ocenę ryzyka – radzi Marcin Bodziony.
Podkreśla, że z jego doświadczenia wynika, iż dość często relacja B2B jest wynikiem normalnych, zdrowych, legalnych ustaleń między stronami. Diabeł tkwi jednak w szczegółach i w toku kontroli okazuje się, że pewne sformułowania w ustaleniach, w zestawieniach czasu świadczonych usług, w wymienianej korespondencji, wyjaśnieniach itd. pozwalają organowi postawić zarzuty. Odpowiadając na uwagi zgłaszane do projektu nowelizacji, strona rządowa wskazuje wprost, że zasada swobody umów nie jest absolutna i nie można przy jej pomocy usprawiedliwiać naruszeń prawa pracy. To ważny sygnał dla tych, którzy chcieliby oprzeć swoją obronę właśnie na tej zasadzie. Taka argumentacja będzie bowiem najprawdopodobniej nieprzekonująca dla PIP.
- Stąd też przygotowując się na nowe przepisy w pierwszej kolejności przejrzałbym umowy np. pod kątem tego, czy znajdują się w nich postanowienia, które już na pierwszy rzut oka sugerują stosunek pracy. Stałe wynagrodzenie co miesiąc, ograniczenie odpowiedzialności do trzykrotności wynagrodzenia, 26 dni wolnych w roku, 8 godzin usług dziennie i 40 w tygodniu itp. - to taki pierwszy, podstawowy pakiet zagadnień do weryfikacji. Następnie należałoby pochylić się nad trudniejszymi kwestiami związanymi z wyeliminowaniem podporządkowania, potwierdzeniem ryzyka gospodarczego ponoszonego przez kontraktora, odpowiednimi regulacjami na temat miejsca i czasu wykonywania usług itp. – podkreśla Marcin Bodziony.
Jego zdaniem w wielu przypadkach można omawiane tu ryzyko skutecznie zredukować.
Cena promocyjna: 169.14 zł
|Cena regularna: 199 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 139.29 zł
Zagrożeniem natychmiastowe wejście w życie decyzji PIP
Na chaos, jaki może wywołać natychmiastowe wejście w życie decyzji PIP, wskazuje kolejny ekspert.
- Planowane zmiany, jeśli wejdą w życie, mogą doprowadzić do chaosu w rozliczeniach podatkowych – zarówno po stronie zleceniodawców, jak i przedsiębiorców. Przekwalifikowanie działalności gospodarczej na stosunek pracy będzie wiązało się nie tylko z koniecznością złożenia korekty zeznania rocznego, ale także obowiązkiem skorygowania zaliczek na podatek dochodowy wpłacanych w ciągu roku wyłącznie przez przedsiębiorcę oraz obowiązkiem wysokości korekty podatku dochodowego – podkreśla Agnieszka Zachorska doradca podatkowy Kancelaria Pietrusiński sp.k.
Ekspertka dodaje, że niewykluczone, iż w wyniku tych działań powstanie niedopłata w podatku dochodowym, która będzie wiązała się z koniecznością zapłaty odsetek za zwłokę i ryzykiem poniesienia odpowiedzialności karno-skarbowej. Zauważa ona również, że proces przekwalifikowania umów skutkować może konsekwencjami na gruncie VAT.
- Podatnicy VAT zobowiązani będą do dokonania korekty deklaracji w momencie przekwalifikowania tej relacji biznesowej na stosunek pracy. Jednak dopiero praktyka urzędów skarbowych pokaże, w jaki sposób zostanie potraktowana powstała w ten sposób nadpłata w tym podatku. Istnieje bowiem ryzyko uznania wystawionych faktur za tzw. „puste faktury”, co w praktyce może oznaczać, że VAT należny, mimo iż został wpłacony do urzędu, nie będzie możliwy do odzyskania (przynajmniej na tym etapie), a dodatkowo pojawi się problem z prawem do odliczenia naliczonego vat od tych faktur – zauważa Agnieszka Zachorska.
Jej zdaniem w praktyce takie zmiany mogą okazać się ogromnym wyzwaniem finansowym i organizacyjnym zarówno dla przedsiębiorców, jak i dla zleceniodawców.
- Z jednej strony trudno nie dostrzec słuszności w idei ochrony pracy, którą zamierza wprowadzić ustawodawca, z drugiej jednak – przy tego rodzaju rozwiązaniach należy brać pod uwagę ich daleko idące skutki, w tym konsekwencje prawnopodatkowe. Największym zagrożeniem wydaje się natomiast natychmiastowa wykonalność takich decyzji. Jeśli bowiem w wyniku wyroku sądu decyzja zostanie uchylona, konieczne będzie ponowne przywrócenie wcześniejszych rozliczeń podatkowych – co w praktyce oznacza dodatkowy chaos i jeszcze większe obciążenia dla podatników – konkluduje Agnieszka Zachorska.















