Zdaniem dr Łukasza Bernatowicza, wiceprezesa Business Centre Club i wiceprzewodniczący Rady Dialogu Społecznego, trzeba doprecyzować kilka szczegółów, żeby mieć pełen ogląd sytuacji. Jeżeli bowiem np. likwidacja odliczenia składki NFZ od PIT dotyczy tylko przedsiębiorców, to nie tylko oznacza wzrost ich opodatkowania o 9 pkt proc., ale nosi też znamiona niekonstytucyjności. Jeżeli dotyczy wszystkich, to PIT według skali rośnie de facto o 7,75 pkt proc. (każda ze stawek).

Czytaj również: Polski Ład - niższe podatki, więcej na zdrowie, koniec z umowami śmieciowymi

Kto zyska, a kto straci?

Jak podkreśla wiceprezes BCC, ze zmian w systemie podatkowym ucieszą się emeryci i najniżej zarabiający. Natomiast mocno uderzą one w prowadzących działalność gospodarczą i tych z najwyższymi dochodami.

- Składka zdrowotna dla samozatrudnionych przedsiębiorców ma wynieść 9 proc. bez możliwości odpisu od podatku, co w konsekwencji spowoduje wzrost ryczałtu z 19 proc. do 28 proc. – twierdzi dr Łukasz Bernatowicz.

W jego opinii, zmiany podatkowe bardzo mocno uderzą w samorządy. Obniżenie podatków bez rekompensaty utraconych przez gminy dochodów to bankructwo gmin. To zamykane żłobki, biblioteki, domy kultury, to zarzucone inwestycje, to zwalniani pracownicy z miejskich instytucji.

- Podniesienie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł i progu podatkowego do 120 tys. zł może cieszyć. Jeśli jednak stanie się to bez jakiejkolwiek rekompensaty dla budżetów samorządów terytorialnych (padły w tym zakresie pewne deklaracje, ale brak szczegółów), oznacza to ogromne problemy dla samorządów – przekonuje ekspert. I dodaje: - Tym bardziej, jeśli wziąć pod uwagę, że w Krajowym Planie Odbudowy duża część pieniędzy dla samorządów ma pochodzić  z części pożyczkowej, co a priori może wyeliminować wiele samorządów z możliwości starania się o te środki ze względu na obostrzenia dotyczące nadmiernego zadłużania, wynikające z ustawy o finansach publicznych.

Jak mówi dr Bernatowicz, niezłym pomysłem jest budowa domów do 70 m. kw. na tzw. zgłoszenie, abstrahując od tego, że tak niewielkie domy bardzo rzadko się zdarzają. - Oznacza to de facto wsparcie dla stawiania domów rekreacyjnych i letniskowych. Istnieje jednak ryzyko spotęgowania chaosu urbanistycznego, planistycznego i krajobrazowego – zauważa wiceprezes BCC. Jak podkreśla dr Łukasz Bernatowicz,  brakowało dotychczas programu wspierającego budownictwo mieszkaniowe, takiego jak wcześniejsze „Mieszkanie dla młodych” czy „Rodzina na swoim”. - Obecna propozycja nie jest zła, ale trzeba poznać szczegóły, ponieważ łatwo doprowadzić w ten sposób do jeszcze większego wzrostu cen mieszkań – mówi.