Chodzi o ustawę o promowaniu wytwarzania energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych. Została opublikowana w Dzienniku Ustaw 3 lutego. Przepisy w zakresie opodatkowania wejdą w życie 18 lutego, czyli w najbliższy czwartek.

Ustawa wprowadza m.in. opłatę od morskich farm wiatrowych. Podstawą naliczania opłaty będzie moc zainstalowana danej farmy.

Zobacz również: Podatek od urządzeń technicznych posiadających części budowlane wciąż budzi wątpliwości >>

Opodatkowanie morskich farm wiatrowych

- Morskie farmy wiatrowe stały się tematem dyskusji specjalistów z zakresu podatku od nieruchomości na wiele lat przed tym, kiedy pierwsze inwestycje tego typu nabrały realnych kształtów – zwraca uwagę dr Adam Kałążny, radca prawny, partner associate w zespole ds. podatku od nieruchomości Deloitte.

Specyficzne ukształtowanie polskich przepisów z zakresu podatku od nieruchomości powoduje, że wiatraki zlokalizowane na morzu wymykają się podatkowi od nieruchomości, podczas gdy lądowe farmy wiatrowe są ważnym źródłem przychodów podatkowych dla wielu gmin. Powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, że dla obliczenia zobowiązania z tytułu podatku od nieruchomości, będącego podatkiem lokalnym, niezbędna jest uchwała rady gminy określająca stawki podatku (stawki z ustawy określają jedynie górne widełki w jakich muszą mieścić się stawki ustalone przez daną gminę). Tymczasem polska wyłączna strefa ekonomiczna, gdzie lokowane są morskie farmy wiatrowe, nie stanowi terytorium żadnej z gmin.

Czytaj także: Rząd ma wkrótce zaproponować zniesienie ograniczeń dla energetyki wiatrowej>>

- Autorzy ustawy o promowaniu wytwarzania energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych postanowili uporać się z tym problemem. W pierwszym brzmieniu projektu ustawy planowano wprowadzenie specjalnego podatku od morskich farm wiatrowych, ale ostatecznie zdecydowano się na wprowadzenie dodatkowej opłaty koncesyjnej uregulowanej w przepisach Prawa energetycznego – zaznacza dr Adam Kałążny.

 


Specjalna opłata, która jest podatkiem

Opłata jest kalkulowana jako iloczyn mocy zainstalowanej elektrycznej morskiej farmy wiatrowej, wyrażonej w MW, wynikającej z koncesji na wytwarzanie energii elektrycznej w tej morskiej farmie wiatrowej oraz odpowiedniego współczynnika określonego w kwocie nie wyższej niż 23 tys. zł/MW. Z uzasadnienia do projektu ustawy wynika przy tym jednoznacznie, że opłata ta stanowi ekwiwalent podatku od nieruchomości – kwota współczynnika została ustalona w taki sposób, żeby wysokość opłaty odpowiadała wysokości podatku od nieruchomości uiszczanego od lądowych farm wiatrowych. O wysokości opłaty będzie decydować zatem nie deklaracja podatnika czy też decyzja organu podatkowego, lecz decyzja Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. Wprowadzono także przepis, zgodnie z którym do postępowania w przypadku wniesienia odwołania od decyzji Prezesa URE, będą stosować się przepisy Ordynacji podatkowej.

Dr Adam Kałążny zwraca uwagę na jeszcze jedną istotną kwestię. Gminy, które od lat wskazywały na systemową lukę uniemożliwiającą objęcie morskich farm wiatrowych podatkiem, powinny w teorii być zadowolone z faktu, że ustawodawca zwrócił uwagę na tę kwestię. Jednakże nowa opłata, w przeciwieństwie do podatku od nieruchomości, nie stanowi dochodu gminy, lecz trafia do budżetu centralnego wraz z innymi opłatami koncesyjnymi.

Dr hab. Wojciech Morawski, prof. UMK w Toruniu, kierownik katedry Prawa Finansów Publicznych UMK w Toruniu, twierdzi jednak, że możliwość opodatkowania przez Polskę morskich farm wiatrowych położonych poza morzem terytorialnym w wyłącznej strefie ekonomicznej raczej nie budzi większych wątpliwości prawnych. Jego zdaniem, wynika to chociażby z faktu dość słabego związku możliwości opodatkowania z terytorium państwa. Nie ma przecież większych wątpliwości co do tego, że dochody rezydenta danego państwa mogą być przez nie opodatkowane nawet gdy osiągane są na terytorium innego państwa. Patrząc na problem przez pryzmat zasad opodatkowania dochodów zagranicznych w różnych krajach, nie byłoby prawdopodobnie wątpliwości co do możliwości opodatkowania nawet farm wiatrowych znajdujących się poza wyłączną strefą ekonomiczną, gdy podmioty, które są ich właścicielami są rezydentami państwa opodatkowującego. Zresztą nie musiałoby tu chodzić nawet o osoby będące właścicielami farm wiatrowych, gdyż prawo podatkowe, nie jest „przywiązane” do prawa własności. Wystarczyłoby, że rezydent państwa czerpałby dochody z farmy wiatrowej, aby państwo rezydencji czuło się uprawnione do opodatkowania dochodu z tych farm i w efekcie samych farm podatkiem majątkowym. Opodatkowanie całego majątku rezydenta, bez względu na miejsce jego położenia, jest rozwiązaniem co prawda rzadkim, ale traktowanym w literaturze z zakresu prawa podatkowego jako coś naturalnego.

 

Opodatkowanie farm wiatrowych problemem gmin

- Jako kuriozalną należy uznać sytuację, gdy przez wiele lat mieliśmy do czynienia z luka prawną, gdyż w istocie tego podatku nie można było nałożyć z powodów proceduralnych, gdyż nie było, organu właściwego do jego wymiaru. Żadna gmina nie miała bowiem jurysdykcji co do obszaru wyłącznej strefy ekonomicznej. Ale dlaczego akurat farmy wiatrowe na morzu miałyby nie podlegać podatkowi od nieruchomości? Oczywiście był to problem teoretyczny, gdyż w Polsce nie budowano dotąd farm wiatrowych na morzu – wskazuje prof. Morawski.

Problem w tym, że regulacja budzi kilka wątpliwości. Trudno zrozumieć sens nazywania podatku opłatą koncesyjną. - Ostatnio mamy zalew różnych opłat, składek, danin etc. Prawodawca zdaje się zakładać, że tak nazwane świadczenia „mniej bolą” podatnika. Problem w tym, że gdy już prawodawca użył nazwy „opłata” to nie czuł się zobligowany do przestrzegania zasady ustawowego nakładania podatków i tak oto wysokość opłaty wynikać ma pośrednio z rozporządzenia rady ministrów. To dość ryzykowne rozwiązanie, gdyby uznać, ze jest to jednak po prostu podatek od nieruchomości – podsumowuje prof. Morawski.