Według wcześniejszych zapowiedzi, miało to nastąpić już w ubiegłym roku.  Pod koniec lipca ubiegłego roku ówczesna wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz zapowiedziała, że do końca roku powinny zakończyć się prace nad nowelizacją tzw. ustawy odległościowej, ograniczającej rozwój lądowej energetyki wiatrowej. Przyznała, że obecne przepisy utrudniają inwestowanie w energetykę wiatrową na lądzie.  - Dlatego będziemy chcieli szeroko konsultować projekt korekty regulacyjnej, która sprawi, że będzie można zredukować odległość ustawową, która dzisiaj wynosi dziesięciokrotność wysokości masztu wiatraka, ale tylko wtedy, kiedy ona jest ona uwzględniona w planach zagospodarowania przestrzennego – powiedziała.

Obowiązująca od 2016 roku tzw. ustawa odległościowa wprowadziła m. in. obowiązek wznoszenia nowych turbin jedynie na podstawie planów miejscowych oraz minimalną odległość urządzenia od zabudowań mieszkalnych wynoszącą co najmniej 10-krotność jego całkowitej wysokości, co faktycznie spowodowało zakaz budowy wiatraków w promieniu około 2 km od domów. Do tego, elektrownie wiatrowe wraz z ich elementami technicznymi zaliczono do budowli, co w konsekwencji spowodowało wzrost opodatkowania tych inwestycji.

Czytaj: Branża wiatrakowa: ustawa odległościowa oznacza koniec tego sektora energetyki>>

Od zapowiedzi byłej minister było o sprawie cicho i dopiero na początku tego roku obecny minister zapowiedział przyspieszenie prac. - Wystąpiliśmy już o wpisanie tej ustawy do wykazu prac Rady Ministrów, zaraz po tym jak otrzymamy wpis, co - jak sądzę - powinno stać się w ciągu 2 tygodni, niezwłocznie uruchomimy konsultacje publiczne, które będą trwały kolejne trzy tygodnie - powiedział Gowin w czasie spotkania w mediach społecznościowych z przedsiębiorcami. - Chcemy uelastycznić przepisy budowy domów w sąsiedztwie już istniejących elektrowni wiatrowych - dodał wicepremier Gowin.

Wiceminister Kornecka poinformowała w środę, że projekt, nad który pracowano przez kilka ostatnich miesięcy, był skonsultowany ze środowiskami zainteresowanymi inwestycjami w energetykę wiatrową na lądzie. - Ale także ze wszystkimi uczestniczącymi w tym procesie podmiotami, czyli Urzędem Dozoru Technicznego - bo najważniejsze jest dla nas bezpieczeństwo; Urzędem Regulacji Energetyki - to jest podmiot, który będzie wydawał decyzje koncesyjne i przede wszystkim dopracowaliśmy regulacje dotyczące konsultacji społecznych, żeby ten projekt nie budził takich emocji społecznych, jakie budziły inwestycje w elektrownie wiatrowe na lądzie na początku poprzedniej dekady - tłumaczyła.