Przepisy o tzw. estońskim CIT w Polsce obowiązują od początku 2021 r. Istotą tej formy rozliczenia jest przesunięcie czasu poboru podatku na moment wypłaty zysków z przedsiębiorstwa. Z nowego rozwiązania w pierwszym etapie skorzystało jedynie nieco ponad 300 podmiotów. Wszystko przez rygorystyczne warunki do spełnienia i nieprecyzyjne zasady korzystania z nowych rozwiązań. Ustawodawca wtedy dość szybko poprawił przepisy, nowelizację – co potwierdzają doradcy podatkowi – trudno jednak uznać za idealną, zwłaszcza, że z upływem czasu na jaw wychodzą kolejne mankamenty zrewolucjonizowanego ryczałtu od dochodów spółek.

Zobacz również:
Resort finansów promuje tzw. estoński CIT i nagina prawo >>
Nie każda restrukturyzacja pozbawia prawa do estońskiego CIT >>

Brak przepisów przejściowych komplikuje rozliczenia

Jednym z problemów są zdecydowanie niewystarczające przepisy przejściowe, regulujące sytuację podatników, którzy zdecydowali się wybrać ryczałt od dochodów spółek jeszcze w roku 2021. Chodzi tu zwłaszcza o kwestię podatku wynikającego z tzw. wstępnej korekty przychodów i kosztów uzyskania przychodów, wynikającego z wyrównania wyniku bilansowego i podatkowego przy przechodzeniu na estoński CIT. Regulacje w tym zakresie powinny być jak najszybciej poprawione.

 

Czytaj w LEX: Estoński CIT w praktyce - komentarz praktyczny >>>

Czytaj też: Ryczałt od dochodów spółek, tzw. CIT estoński – sposób na obniżenie zobowiązania podatkowego czy dodatkowe źródło ryzyka? Analiza regulacji prawnopodatkowych i praktyki stosowania CIT estońskiego >>>

Jak tłumaczy Bartosz Kubista, doradca podatkowy, adwokat, partner w kancelarii GLC, ekspert Legal Alert, zmiany wprowadzone do estońskiego CIT w ramach Polskiego Ładu istotnie ograniczyły dotkliwość wstępnej korekty przychodów i kosztów. W miejsce pierwotnego obowiązku opodatkowania różnic wynikających z korekty w zeznaniu składanym za rok podatkowy poprzedzający wybór estońskiego CIT zaproponowano bowiem odroczenie, a nawet umorzenie tego obowiązku.

Problem jednak w tym, że nowelizacja nie uregulowała sytuacji tych podatników, którzy zdecydowali się na wybór ryczałtu w pierwszym roku jego obowiązywania i  podatek wynikający z korekty opłacili z góry.

 

- Tym pierwszym podatnikom przyjdzie teraz słono zapłacić za swoją odwagę. Znaleźli się oni w skrajnie gorszej pozycji od tych podatników, którzy z wyborem ryczałtu wstrzymali się do roku 2022 – podkreśla Bartosz Kubista. Jego zdaniem, problem pierwszych podatników ryczałtu od dochodów spółek należy uznać za istotne przeoczenie ustawodawcy. - W żaden sposób nie zabezpieczono sytuacji podatników, którzy wybrali estoński CIT w pierwszym, wypaczonym polskim wydaniu. To jawne naruszenie zasady sprawiedliwości i równości opodatkowania. Skoro ustawodawca szybko uświadomił sobie rażące braki ówczesnej regulacji, to jego obowiązkiem było należyte zmitygowanie negatywnych konsekwencji dotkniętych miernością ówczesnych regulacji – komentuje nasz rozmówca.

Czytaj w LEX: Zmiany w CIT od 1 stycznia 2023 r. >>>

Czytaj w LEX: Estoński CIT - PIT od dywidendy można pomniejszyć już przy zaliczkach >>>

 

Pierwsi zwolennicy estońskiego CIT na przegranej pozycji

Istnienie problemu potwierdza także Mariusz Miśkiewicz, starszy konsultant w ALTO. Zwraca uwagę, że spółki, które implementowały estoński CIT w 2021 roku, albo zapłaciły podatek powiększony o korektę wstępną, albo są w trakcie jego spłacania. Jednocześnie nie ma obecnie żadnych narzędzi, które pozwalałyby na wnioskowanie o stwierdzenie nadpłaty przez spółki estońskie, które zapłaciły podatek wynikający z korekty wstępnej. Brak jest również przepisów, które pozwalałby nie spłacać pozostałych do spłaty rat podatku.

Z kolei firmy, które na własną rękę próbują nie płacić tego podatku, sporo ryzykują. Urzędnicy bowiem grożą im od razu wszczęciem egzekucji zaległych danin.

Zdaniem Mariusza Miśkiewicza, choć dana sytuacja oceniana w kategoriach moralnych jest nie do przyjęcia, to jednak przechodząc na grunt moralności podatkowej sprawa nie jest taka prosta. - Ustawodawca ma bowiem znaczną swobodę w kształtowaniu poszczególnych konstrukcji prawnopodatkowych, w tym w określaniu podatkowych stanów faktycznych. Oznacza to, że brak jest zakazu dokonywania zmian w istniejących już reżimach opodatkowania. Tym samym, w praktyce okazać się może bardzo ciężko dochodzić sprawiedliwości przez podatników wskazując na zasadę sprawiedliwości podatkowej – twierdzi Mariusz Miśkiewicz.

PROCEDURY w LEX:

 

Maciej Guzek, Stefaniak Mariusz

Sprawdź  

Brak spójności i porządku w przepisach podatkowych

- Zmiany przepisów podatkowych w ostatnich latach nie były, najłagodniej rzecz ujmując, ani przykładem wewnętrznej spójności i uporządkowania, ani też nie mogły zostać uznane za środek służący realizacji sprecyzowanego i czytelnego celu. Niestety w ten trend „wszystkiego po trochu,  na szybko” wpisały się zmiany dotyczące tzw. estońskiego CIT – komentuje Paweł Mazurkiewicz, doradca podatkowy i partner w MDDP. Nasz rozmówca zwraca uwagę, że najpierw w ekspresowym tempie uchwalono przepisy na tyle restrykcyjne, że w skali kraju zaledwie około 300 podatników zdecydowało się z nich skorzystać (co zresztą przy okazji konsultacji społecznych było wprost wskazywane przez wszystkich ekspertów i organizacje samorządu zawodowego) . Następnie, resort finansów wyciągnął wnioski z tego stanu rzeczy i ze skutkiem od 1 stycznia 2022 fundamentalnie złagodził warunki funkcjonowania w ramach estońskiego CIT.

Czytaj w LEX: Firma z branży IT nie skorzysta z opodatkowania w formie estońskiego CIT >>>

Czytaj w LEX: Fundusz inwestycyjny jako alternatywa dla niezdecydowanych na estoński CIT >>>

Sprawdź w LEX: Ponowny wybór estońskiego CIT po wcześniejszej utracie prawa do opodatkowania w tej formie >>>

Odnosząc się z kolei do braku przepisów przejściowych, Paweł Mazurkiewicz ocenia, że problem ten oznacza w sensie ekonomicznym nic innego jak karę dla tych, którzy jako pierwsi zdecydowali się podjąć ryzyko opodatkowania w nowym, wcześniej nieznanym systemie. Jego zdaniem, nie ma żadnych przesłanek, wskazujących na racjonalność takiego podejścia i można tylko mieć nadzieję, że resort finansów - czy to w drodze wykładni, czy  poprzez zmianę przepisów przejściowych – zrówna sytuację „nowych” i „starych” podatników estońskiego CIT. - Nie ma przecież żadnych racjonalnych powodów dla istnienia takiego rozróżnienia – konkluduje Paweł Mazurkiewicz.