Zakład Ubezpieczeń Społecznych opublikował w piątek najnowszy raport – Prognoza wpływów i wydatków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych na lata 2023-2027. - We wszystkich wariantach przez cały okres prognozy obserwujemy deficyty roczne Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, tzn. bieżące składki, dotacja celowa na pokrycie świadczeń finansowanych z budżetu państwa oraz środki przekazywane z otwartych funduszy emerytalnych do funduszu emerytalnego FUS w ramach tzw. „suwaka bezpieczeństwa” nie pokrywają wydatków (sumy wydatków na świadczenia, odpisu na ZUS oraz kosztów prewencji rentowej i wypadkowej) – czytamy w informacji ZUS o raporcie.

Czytaj również: 
ZUS: W I kwartale 2022 r. dotacja budżetowa do FUS wyniosła 9,3 mld zł i była o 8,2 mld zł wyższa niż w ub.r.>>

ZUS mówi o dobrej sytuacji finansowej, eksperci o przesunięciach z 2020 r. na 2021 r.>>
 

Deficyt FUS – nominalny i w kwotach zdyskontowanych inflacją na 2021 r.

Według ZUS, we wszystkich trzech wariantach prognozy saldo roczne FUS cały czas maleje, co oznacza wzrost deficytów rocznych FUS. I tak, deficyt roczny FUS w 2027 r. jest większy niż w 2023 r.:

  • w wariancie nr 1 (pośrednim) – w 2023 r. deficyt roczny wynosi 64,6 mld zł, a w 2027 r. – 114,8 mld zł,
  • w wariancie nr 2 (pesymistycznym) –  w 2023 r. deficyt roczny wynosi 75,7 mld zł, a w 2027 r. – 143,8 mld zł.
  • w wariancie nr 3 (optymistycznym) –  w 2023 r. deficyt roczny wynosi 54,9  mld zł, a w 2027 r. – 91,4 mld zł.

Nieco inaczej wygląda sytuacja FUS, gdy ZUS przedstawia ją w kwotach zdyskontowanych inflacją w 2021 r. I tak:

  • w wariancie nr 1 (pośrednim) – w 2023 r. deficyt roczny wynosi 51,9 mld zł, a w 2027 r. – 81,2 mld zł,
  • w wariancie nr 2 (pesymistycznym) –  w 2023 r. deficyt roczny wynosi 60,8 mld zł, a w 2027 r. – 101,7 mld zł.
  • w wariancie nr 3 (optymistycznym) –  w 2023 r. deficyt roczny wynosi 44,1 mld zł, a w 2027 r. – 64,6 mld zł.

 

- Na wysokość deficytu rocznego FUS w najbliższych latach wpływać będą deficyty generowane w funduszu emerytalnym i chorobowym oraz nadwyżki w funduszu rentowym i wypadkowym. Należy jednak pamiętać, że fundusze te są różnej wielkości. Dlatego w różnym stopniu wpływają na wynik całego FUS. Fundusz emerytalny odpowiada za 72 proc. ogółu wydatków FUS w 2023 r., fundusz rentowy – za 17,6 proc., chorobowy – za 8,7 proc., a wypadkowy – za 1,6 proc. – wskazuje cytowana w informacji Gertruda Uścińska, prezes ZUS. Zwraca też uwagę, że Polska nie jest wyjątkiem, jeśli chodzi o sytuację systemu ubezpieczeń społecznych. – Większość krajów Unii Europejskiej utrzymuje deficyty systemów w ramach składkowo-podatkowego finansowania tych systemów – podkreśla.

 


Najbardziej deficytowy będzie fundusz emerytalny

Z prognozy ZUS wynika, że nadal najbardziej deficytowy będzie fundusz emerytalny.Wchodzimy w czas, kiedy powojenne roczniki wyżu demograficznego osiągają wiek emerytalny i zaczną pobierać świadczenia. Deficyt funduszu emerytalnego – od 2,24 proc. PKB w 2023 r. do 2,95 proc. PKB w 2027 r. wynika również z ogromnych zobowiązań zaciągniętych przez stary system emerytalny, obowiązujący do 1998 r. Pokolenie pracujące nie jest w stanie sfinansować tych zobowiązań wyłącznie ze składki na ubezpieczenie emerytalne – twierdzi prezes Uścińska.

W najbliższych latach deficytowy będzie również fundusz chorobowy. Deficyt ten – od 0,25 proc. PKB w 2023 r. do 0,24 proc. PKB w 2027 r. – występuje od 2010 r. Wynika z rozszerzania w ciągu ostatniej dekady uprawnień do zasiłków przy pozostawieniu stopy składki bez zmian. W perspektywie stopień pokrycia wydatków funduszu chorobowego ze składek wzrośnie z 73 do 74 proc.

Z kolei fundusze rentowy i wypadkowy będą generować nadwyżki roczne. – Dobra sytuacja obu funduszy wynika z tego, że zdrowie Polaków oraz warunki i bezpieczeństwo pracy poprawiają się. Odnotowujemy coraz mniej wypadków przy pracy. Nasze społeczeństwo ma o wiele większą wiedzę niż poprzednie pokolenia na temat tego, jak dbać o swoje zdrowie. Do tego dochodzi postęp szeroko pojętej medycyny – komentuje szefowa ZUS.

 


Sytuacja FUS historycznie bardzo dobra

Według Zakładu, obecna sytuacja FUS jest historycznie bardzo dobra. W ubiegłym roku pokryliśmy składkami wydatki prawie 81,6 proc. i oddaliśmy znaczną część dotacji z budżetu państwa. Natomiast po pierwszym półroczu tego roku pokryliśmy składkami wydatki na poziomie 84,6 proc. – podkreśla Gertruda Uścińska. Stopień pokrycia wydatków FUS ze składek wyniósł w drugim kwartale tego roku 86,8 proc. i to jest najlepszy wynik w historii.

ZUS opracował także prognozę długoterminową dla FUS do 2080 roku. – Ujawnia ona znaczną odporność systemu emerytalnego na finansowe skutki zmian demograficznych. Pozwala rozprawić się z wciąż pokutującym jeszcze w dyskursie potocznym mitem przyszłego „bankructwa” systemu emerytalnego – twierdzi prezes ZUS.

Według Zakładu, potwierdzeniem stabilnej sytuacji finansowej i wypłacalności polskiego systemu emerytalnego w długim okresie są raporty niezależnych organizacji, takich jak Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) czy Komisja Europejska. OECD podaje w raporcie „Pensions at a Glance 2021”, że udział publicznych wydatków emerytalno-rentowych w PKB Polski w 2019 r. wyniósł 10,6 proc., a w 2060 r. ma wynieść 10,8 proc., czyli mniej więcej tyle samo. W innych państwach obciążenie wydatkami emerytalnymi ma w przyszłości znacznie wzrosnąć, np. w Belgii o 25 proc., zaś w Czechach, Irlandii, Nowej Zelandii, na Słowacji, w Słowenii i na Węgrzech o 50–70 proc., co oznacza wzrost o kilka punktów procentowych PKB.

Dr Antoni Kolek, prezes spółki Instytut Emerytalny, zwraca uwagę, że zgodnie z prognozami ZUS na lata 2023-2027 kryzys demograficzny jest już z nami. - Nawet najbardziej optymistyczny wariant prognoz zakłada, że w 2027 roku będziemy musieli dopłacić z budżetu państwa 91 mld zł do FUS. To prawie dwa razy tyle co obecnie dopłacamy – mówi dr Kolek. Jednak, jak podkreśla, obraz transferów społecznych nie jest pełny. - Prognoza nie obejmuje 13tek i 14tek. Oznacza to, że skala wydatków na świadczenia będzie w najbliższych latach tak ogromna, że kolejne rządy będą mieć problemy z realizacją zobowiązań państwa - uważa dr Antoni Kolek. I dodaje: - Z całą pewnością odbije się to na skali inwestycji, niewykluczone są także dalsze podwyżki podatków i składek. Wpadamy w pętlę zadłużenia i coraz trudniej będzie nam z niej wyjść.