Do I czytania na posiedzeniu Sejmu został skierowany obywatelski projekt ustawy o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw (druk sejmowy nr 32), który ma m.in. umożliwić przejście na emeryturę osobom, które nie osiągnęły wieku emerytalnego, ale mają okres składkowy wynoszący co najmniej 40 lat.

- W sytuacji, gdy o wysokości przyszłej emerytury decyduje zebrany kapitał i przewidywany okres dalszego trwania życia (zgodnie z nową formułą ustalania wysokości świadczenia emerytalnego), wiek emerytalny ma ważne, ale dodatkowe znaczenie – przekonują autorzy projektu w uzasadnieniu. Jak tłumaczą, po spełnieniu warunku, czyli posiadaniu co najmniej 40-letniego okresu opłacania składek na ubezpieczenie emerytalne, moment przejścia na emeryturę będzie decyzją ubezpieczonego, zależną od jego sytuacji dochodowej, rodzinnej i zawodowej. - W gestii osoby ubezpieczonej będzie więc decyzja, czy po przepracowaniu minimum 40 lat, osoba ta chce mieć niższą emeryturę i pobierać ją przez dłuższy okres, czy wyższą, lecz pobieraną krócej – czytamy w uzasadnieniu.

 

O uprawnieniach decydują ludzie

Projekt obywatelski, który wpłynął do Sejmu jeszcze w poprzedniej kadencji (13 maja 2016 r.) nie jest jedyną propozycją wprowadzenia tzw. emerytury stażowej. Za nią opowiadają się również związki zawodowe (OPZZ i NSZZ „Solidarność”).

- W Polsce mamy kapitałowy system emerytalny. Wysokość emerytury pochodzi z dwóch parametrów: wielkości zgromadzonego kapitału na indywidualnym koncie w ZUS oraz czasu pobierania emerytury, oczywiście z uwzględnieniem GUS-owskiego statystycznego czasu dożycia. W takiej konfiguracji w ogóle nie powinno być wieku emerytalnego – powiedział nam Marek Lewandowski, rzecznik prasowy Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”. Przypomina, że obecnie ZUS wylicza, ile wyniesie emerytura, gdy przejdziemy na nią dzisiaj, ile za rok, ile za 5 lat i my sami podejmujemy decyzję kiedy i za ile chcemy zakończyć naszą aktywność zawodową. To pozwala podejmować świadome decyzje.

 

Jak zaznacza Lewandowski, obecny wiek emerytalny, okresy składkowe i inne parametry określają jedynie minimalne uprawnienia. - Uprawnienia, a nie obligatoryjny obowiązek. To my podejmujemy decyzję czy z nich skorzystamy, czy nie. To uczciwe wobec ubezpieczonych – stwierdza Marek Lewandowski. I dodaje: - Proszę nie odbierać wolnym ludziom podejmowania suwerennych i świadomych decyzji. Dodanie kolejnego kryterium – stażowego (przy czym chodzi tu wyłącznie o lata składkowe) – jest tylko kolejnym parametrem określającym minimalne uprawnienie.

Innego zdania są natomiast przedsiębiorcy, choć i oni nie są przeciwni emeryturze stażowej. Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan potwierdza, że prawdziwe są informacje pojawiające się w mediach, iż Konfederacja Lewiatan zgadza się na dyskusję - w ramach Rady Dialogu Społecznego – o możliwości wprowadzenia emerytury stażowej, ale – jak zaznacza – to nie oznacza akceptacji propozycji w kształcie zaproponowanym przez partie polityczne czy związki zawodowe. Ponieważ, jak mówi, doprowadziłyby one do bankructwa systemu emerytalnego lub nadmiernego obciążenia fiskalnego przyszłych pokoleń przy jednocześnie bardzo niskich emeryturach.

 

Warunek: wyrównanie wieku emerytalnego

- Jeżeli chcemy zapewnić emeryturę pozwalającą na godne, choć skromne życie, zachowując przy tym  stabilność systemu emerytalnego, to okres pracy i płacenia składek powinien wynosić 45 lat a okres przebywania na emeryturze 15 lat, czyli ta relacja powinna wynosić 3:1 – mówi Jeremi Mordasewicz. Wtedy, jak podkreśla, płacąc 1 tys. zł comiesięcznych składek, taka osoba wypracuje 3 tys. zł emerytury.  Według eksperta Konfederacji Lewiatan, graniczną relacją jest 2:1, czyli 40 lat do 20 lat, kiedy emerytura może wynieść 2 tys. zł przy składce 1 tys. zł. Wiele jest jednak osób, które płacą comiesięczne składki na poziomie 500 zł. Przy relacji 3:1  mogłyby uzyskać emeryturę na poziomie 1500 zł. Natomiast przy relacji 2:1 i emerytura wyniesie raptem 1 tys. zł.

- W przypadku kobiet, które przechodzą na emeryturę w wieku 60 lat i będą pobierać ją średnio 25 lat, nie jesteśmy w stanie utrzymać nawet relacji 2:1 – podkreśla Jeremi Mordasewicz. Dlatego, jak mówi, racjonalnym rozwiązaniem jest wprowadzenie emerytury stażowej po 42 latach stażu pracy. - Biorąc pod uwagę to, że dziś wiele kobiet nie jest w stanie wypracować nawet minimalnej emerytury, a tak być nie powinno, uważamy, że warunkiem wprowadzenia emerytury stażowej jest stopniowe wyrównywanie wieku emerytalnego kobiet z wiekiem emerytalnym mężczyzn. To dochodzenie do 65 lat może być rozłożone na 10 lat – zaznacza ekspert Konfederacji Lewiatan.

 


Kto skorzysta na emeryturze stażowej

Emerytury stażowe powinny być w systemie. Przyznają to sami przedsiębiorcy. Bo, jak mówią ci, z którymi rozmawialiśmy, to szansa dla osób, które weszły na rynek pracy stosunkowo wcześnie, w wieku kilkunastu lat, po skończonej zawodówce, czyli pracowników fizycznych. W przeciwieństwie do osób mających ukończone studia i pracujących umysłowo, to też grupa, która jest wypracowana i żyje krócej.  Oznacza to, że osoba, która zaczęła pracę w wieku 16-19 lat, będzie mogła przejść na emeryturę znacznie wcześniej niż obowiązujący wiek emerytalny wynoszący 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn.

Ile osób może nabyć prawa do emerytury stażowej? Na razie nikt tego jeszcze nie policzył, ani pod względem potencjalnej liczby osób uprawnionych, ani kosztów dla budżetu państwa. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że w grę może wchodzić nawet kilka miliardów złotych.

Z danych GUS dotyczących aktywności ekonomicznej ludności Polski za II kwartał 2019 r. wynika, że w w grupie wiekowej 55-64 lat jest obecnie 3 056 000 Polaków, z których 1.571 mln jest aktywnych zawodowo (w tym jest 40 tys. bezrobotnych).

Zobacz również: Związkowcy chcą tzw. emerytury stażowej>>