W sobotę, 23 kwietnia 2022 r., wchodzi w życie ustawa z 11 marca 2022 r. o obronie Ojczyzny (Dz.U. z 2022 r., poz. 655). Tego samego dnia ma też zacząć obowiązywać rozporządzenie ministra obrony narodowej w sprawie wysokości, szczegółowych warunków i trybu przyznawania dodatku za pracowniczy przydział mobilizacyjny nadany pracownikowi resortu obrony narodowej, którego projekt z 7 kwietnia trafił do uzgodnień międzyresortowych (nr 148). Już teraz jego postanowienia budzą niezadowolenie w resorcie obrony narodowej. Chodzi o pieniądze. A dokładnie – o dodatek za pracowniczy przydział mobilizacyjny.

Czytaj również: Ustawa o obronie ojczyzny opublikowana>>


Dodatek to sposób na promocję pracowników

Ustawa o obronie Ojczyzny wprowadziła dodatek za pracownicze przydziały mobilizacyjne. Zgodnie z jej art. 531 ust. 5, pracownikom resortu obrony narodowej nadaje się pracownicze przydziały mobilizacyjne na stanowiska określone w etacie jednostki wojskowej albo komórki organizacyjnej występujące w czasie wojny. Natomiast na podstawie art. 543 ust. 1 ww. ustawy, pracownikom resortu obrony narodowej, którym nadano ten pracowniczy przydział mobilizacyjny, przysługuje dodatek za przydział mobilizacyjny.

To zupełnie nowe, nie spotykane dotąd rozwiązanie. Potwierdza to zresztą Ministerstwo Obrony Narodowej, które w uzasadnieniu do projektu ustawy o obronie Ojczyzny (druk sejmowy nr 2052), przy okazji omówienia regulacji dotyczących służby w razie ogłoszenia mobilizacji i w czasie wojny, napisało: - Nowością w ramach przepisów w omawianym zakresie są uprawnienia przyznane pracownikom resortu obrony narodowej, którym został nadany pracowniczy przydział mobilizacyjny. Osobom takim będą mogły być przyznane świadczenia socjalno-bytowe w postaci pomocy finansowej i rzeczowej na zakup lub dofinansowanie usług związanych z wypoczynkiem albo rehabilitacją pracownika resortu obrony narodowej lub członków jego rodziny, a ich wysokość będzie uzależniona od wysokości dochodu uzyskiwanego przez pracownika w przeliczeniu na członka rodziny. Ponadto pracownikom tym będzie przysługiwał dodatek za przydział mobilizacyjny. Projektowane rozwiązanie ma na celu promowanie tych pracowników, na których został nałożony obowiązek, który będzie realizowany w razie ogłoszenia mobilizacji i w czasie wojny.

Z kolei w uzasadnieniu do projektowanego rozporządzenia MON stwierdza: – Aktualnie obowiązujące akty prawne nie regulują powyższej kwestii. Przyznanie pracownikowi resortu obrony narodowej, któremu nadano pracowniczy przydział mobilizacyjny, dodatku za przydział mobilizacyjny jest nową regulacją, niewystępującą w dotychczas obowiązujących aktach prawnych. 

 


O wysokości zdecyduje rodzaj stanowiska z przydziału

Dodatek otrzymają pracownicy resortu obrony narodowej. Żeby się dowiedzieć kto konkretnie, trzeba sięgnąć do definicji ustawowej z art. 2 pkt 24 ustawy o obronie Ojczyzny. Zgodnie z nią, pracownikiem resortu obrony narodowej jest pracownik albo członek korpusu służby cywilnej zatrudniony w jednostce wojskowej, jednostce organizacyjnej podległej Ministrowi Obrony Narodowej lub przez niego nadzorowanej oraz członek korpusu służby cywilnej i pracownik zatrudniony w urzędzie obsługującym Ministra Obrony Narodowej, czyli w ministerstwie.

Dodatek będzie świadczeniem ustalanym corocznie za okres posiadania przez pracownika pracowniczego przydziału mobilizacyjnego. Prawo do dodatku i jego wysokość będzie ustalał pracodawca za okres od 1 stycznia do 31 grudnia każdego roku, a wypłacał – do 31 stycznia roku następującego po tym, w którym przysługiwał. Pracownik posiadający pracowniczy przydział mobilizacyjny będzie nabywał prawo do dodatku w pełnej wysokości po przepracowaniu całego roku kalendarzowego w jednostce resortu obrony narodowej. Jego wysokość będzie zróżnicowana w zależności od rodzaju zajmowanego stanowiska, do którego zalicza się stanowisko służbowe, na które został nadany pracowniczy przydział mobilizacyjny. Załącznik do projektu rozporządzenia przewiduje 9 grup.

Najwięcej, bo 200 zł rocznie mają dostać przedstawiciele władz publicznych, wyżsi rangą urzędnicy i kierownicy, 190 zł – specjaliści, 180 zł – technicy i inny średni personel, 170 zł – pracownicy biurowi, 160 zł – pracownicy usług i sprzedawcy, a 150 zł – rolnicy, ogrodnicy, leśnicy i rybacy. Robotnicy przemysłowi i rzemieślnicy dostaną po 140 zł dodatku, a operatorzy i monterzy maszyn i urządzeń – 130 zł. Najniższy dodatek w wysokości 120 zł otrzymają natomiast pracownicy wykonujący prace proste.

Związkowcy mówią, że od dawna wnioskowali o taki dodatek w wysokości od 300 do 400 zł, ale płatny co miesiąc do pensji. - Przecież to dodatkowe zadania i obowiązki wykonywane poza godzinami pracy. Taki przydział wiąże się też z różnymi ograniczeniami i dlatego wnioskowaliśmy, aby taki dodatek był wypłacany do pensji. A tak otrzymaliśmy coś, czego w ogóle nie rozumiemy – wskazuje Zenon Jagiełło, przewodniczący NSZZ Pracowników Wojska.

 

Tabela wysokości dodatku jest nieczytelna i niejasna

Związkowcy zwracają uwagę, że tabela wysokości dodatku jest nieczytelna i niejasna. - Ktoś, kto ją opracowywał nie zna chyba specyfiki wojska. Pojawiają się tam rolnicy, ogrodnicy leśnicy, rybacy. Nie wiadomo, czym różni się średni personel od pracownika biurowego. Mogą pojawić się wątpliwości czym są prace proste. Tam są wypisane jakieś działy gospodarki narodowej, a powinny być uwzględnione grupy stanowisk wojskowych z przydziałów mobilizacyjnych - mówi Marek Kazimierczak, przewodniczący Związku Pracowników Wojska Tarcza. Nie rozumie, jakimi kryteriami kierował się też MON różnicując poszczególne stawki i dlaczego robotnicy przemysłowi i rzemieślnicy mają dostać 140 zł, a operatorzy maszyn i urządzeń 10 zł mniej.   

- Te kwoty w ogóle są jakimś nieporozumieniem. Miesięcznie wychodzi od 10 do 16 zł. W najlepszym razie na paczkę papierosów, aby wypalić ze stresu – mówi Marek Kazimierczak. Zwraca uwagę, że dodatek będzie przysługiwał na udokumentowany wniosek. I płatne będzie od dołu, czyli po roku.

 

Sprawdź również książkę: Prawo pracy i ubezpieczeń społecznych >>


Ukryta podwyżka?

- To, dlaczego wprowadzono taki dodatek za pracowniczy przydział mobilizacyjny w resorcie obrony narodowej jest pytaniem o aksjologię prawa, czyli o to, jakimi wartościami kierowano się przy tworzeniu tej regulacji. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób chcemy pracowników aktywizować do obrony ojczyzny. Żołnierze Obrony Terytorialnej będący pracownikami mają zapewnioną ochronę przed zwolnieniem z pracy w czasie pełnienia służby w WOT. W przypadku pracowników korpusu służby cywilnej resortu obrony narodowej takim bonusem ma być właśnie dodatek za pracowniczy przydział mobilizacyjny – mówi Tomasz Klemt, radca prawny, właściciel kancelarii prawnej. I dodaje: - Pytanie, na ile jest to pierwszy krok do przyznania wszystkim obywatelom posiadającym przydział mobilizacyjny tożsamego dodatku, który oni będą mogli wykorzystać na np. trening, wyposażenie lub po prostu przygotowanie się na wypadek wojny, a na ile jest to po prostu ukryta podwyżka.

Zdaniem Katarzyny Siemienkiewicz, eksperta ds. prawa pracy Pracodawców RP, z punktu widzenia zasad prawa pracy, a w szczególności zasady równego traktowania, zastanawiającym jest, dlaczego tylko pracownicy resortu obrony narodowej mają otrzymać dodatek za pracowniczy przydział mobilizacyjny oraz świadczenia socjalno-bytowe. - Art. 531 ust. 6 ustawy o obronie Ojczyzny stanowi, że w razie potrzeby również pracownikom zatrudnionym u innych pracodawców oraz innym osobom niebędącym pracownikami mogą być nadawane w czasie pokoju pracownicze przydziały mobilizacyjne. Natomiast obowiązek wypłaty dodatku określa ustawa w art. 543 ust. 1 i jest on należny wyłącznie zatrudnionym w MON. Brak jest analogicznej regulacji w stosunku do pozostałych pracowników – podkreśla Siemienkiewicz. Jak zauważa, pracownik, który posiada pracowniczy przydział mobilizacyjny ma obowiązek podjęcia pracy na określonym stanowisku w czasie wojny. Jednak w czasie pokoju nie pełni on żadnych obowiązków związanych z przydziałem. - Konstrukcja tego dodatku oznacza, że pracownicy MON otrzymają dodatkową zapłatę za sam fakt, że są „w gotowości” do podjęcia określonej pracy w przypadku wojny – mówi Katarzyna Siemienkiewicz. I dodaje: - Jednoczesne pozbawienie prawa do takiego świadczenia pracowników niezatrudnionych w resorcie, wydaje się przemawiać za tym, że ma on wyłącznie charakter dodatkowego wynagrodzenia za pracę.

Czytaj również: W razie mobilizacji i wojny część urzędników nie pójdzie walczyć>>
 

Koszty dla społeczeństwa

W ocenie skutków regulacji projektu rozporządzenia MON wskazał, że dodatek będzie kosztował budżet państwa 10 mln zł rocznie, ale z uwagi na niejawny charakter danych przyjętych do oszacowania skutków finansowych wprowadzenia dodatku za przydział, metodologia obliczeń nie została przedstawiona.

Zapytaliśmy MON o liczbę pracowników ministerstwa, którzy ten dodatek dostaną oraz koszt wypłat. Na odpowiedź czekamy.

Zdaniem mec. Tomasza Klemta, teoretycznie wszyscy pracownicy resortu obrony narodowej mogą dostać ten dodatek. W praktyce jednak uprawnionych do jego otrzymania będzie mniej, bo resort również zatrudnia osoby z niepełnosprawnościami. Wśród pracowników mogą też być osoby posiadające kategorię wojskową wyłączającą ich z pełnienia służby. 

- Biorąc pod uwagę planowane zwiększenie wydatków na wojsko, to wydatki pieniądze na te dodatki powinny znaleźć się w budżecie MON – mówi Waldemar Urbanowicz, adwokat z kancelarii DT- Gujski Zdebiak. Pytanie jednak, czy faktycznie będzie to dodatek związany z ogłoszeniem mobilizacji i czasem wojny, czy też będzie traktowany podobnie jak np. dodatek regulaminowy. Bo, jak podkreśla mec. Urbanowicz, różni pracodawcy administracji publicznej mają różne dodatki. – Jeżeli będzie to dodatek ciągły, czyli będzie zwykłym dodatkiem ustawowym, wypłacanym niezależnie od mobilizacji, to jego nazwa będzie nieadekwatna do charakteru, bo nie będzie powiązany z mobilizacją. No chyba, że mamy już ogłoszoną mobilizację tylko o niej nie wiemy – zauważa mec. Waldemar Urbanowicz.