– Jesteśmy zwolennikami silnej armii, ale cały świat stawia na nowoczesne rozwiązania, a my wracamy do przeszłości i przywracamy pobór do wojska. Przedmiotowa ustawa w wielu punktach jest bardzo zaskakująca – mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.

Czytaj również: Rekrut ma mieć łatwiej w służbie cywilnej, a firma - trzymać etat

Ucieczka do wojska przed zwolnieniem? Takiej sytuacji nie można wykluczyć

Z informacji prasowej Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie wynika, że przedsiębiorcy są oburzeni tym, że kolejny raz dokonuje się regulacji rynku pracy bez jakichkolwiek konsultacji. Jeżeli ustawa wejdzie w życie, co jest bardziej niż prawdopodobne, to pracodawca nie będzie mieć możliwości zwolnienia pracownika, który przeszedł dobrowolne szkolenie wojskowe. To może spowodować, że z sektora budowlanego, transportu czy innych sektorów potrzebujących pracowników znikną kolejne osoby. Inne zagrożenie to ochrona w miejscu pracy osób, które być może nie wypełniają dobrze swoich obowiązków.

- Przedsiębiorcy popierają unowocześnianie armii, ale zwiększenie o 140 tysięcy osób jej składu w obliczu problemów demograficznych i problemów z rynkiem pracy to bardzo ambitne i karkołomne zadanie. Europa stawia na informatyzacje i unowocześnienie systemów obronności, a u nas wraca się do rozwiązań znanych sprzed dekad, czyli masowego zaciągu do wojska, który teraz obdarowywany będzie przywilejami, które mogą dotykać gospodarkę oraz przedsiębiorców. Zakaz 24-miesięcznego zwalniania z pracy rekrutów to pomysł kontrowersyjny, bo jeżeli pracownik jest mierny, niesumienny i nieprzydatny, to pracodawca będzie musiał go utrzymywać mimo minimalnej efektywności jego pracy. Nie wiemy także co się stanie z pracownikiem, jeżeli jego stanowisko pracy zostanie zlikwidowane lub jeżeli ogólnie cała firma upadnie. Również preferencja rekrutów przy zatrudnianiu w administracji budzi pewne zastanowienie. Na co więc będziemy teraz stawiać? Na certyfikaty ze szkoleń militarnych czy na realne kompetencje pracowników? – zastanawia się Hanna Mojsiuk.

Ustawa jest jeszcze przedmiotem dyskusji, ale nie na szczeblach ministerialnych. – Nikt nie pytał nas o zdanie, a chcielibyśmy zabrać głos – mówi prezes Mojsiuk.

 


Firmy zmienią swoje procesy rekrutacji?

Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie zapytała o zdanie ekspertów rynku pracy. Opinie są zgodne: to projekt, który wprowadza preferencje i ochronę na rynku pracy w konkretnej grupie społecznej. Będą oni mieć przywileje, które nie zostały im nadane według kryterium kompetencji.

- Wprowadzenie w życie ustawy o obronie ojczyzny w zaproponowanym kształcie spowoduje odpływ pracowników z obszaru biznesu. Trudno dzisiaj oszacować skalę tego zjawiska, niemniej przy napiętej sytuacji na rynku pracy borykającego się z niewystarczającą ilością rąk do pracy, odpływ młodej, wykwalifikowanej kadry będzie bolesny i może spowodować utrudnienia w funkcjonowaniu firm. Wprowadzenie 24-miesiecznej ochrony zatrudnienia dla pracowników-rekrutów to kolejne obciążenie kosztowe i organizacyjne dla pracodawców, szczególnie tych małych i średnich. Konieczność zorganizowania zastępstwa, dodatkowa rekrutacja, wdrożenie do pracy nowego pracownika, utrata na długi okres unikalnych kompetencji to realne dodatkowe koszty dla firmy – mówi Dorota Siedziniewska-Brzeźniak, prokurent w spółce Idea HR Group.

- Firmy będą zapewne zmieniały swoje procesy rekrutacji zarówno w wymiarze formalnym, ale także w kontekście całej strategii zatrudnienia. Tego typu rozwiązania nie służą gospodarce, gdzie coraz wyraźniej odczuwalny jest brak pracowników i to we wszystkich płaszczyznach Należy zwrócić uwagę, że każda tego typu zmiana, która w jakimś stopniu „zamraża” etat, będzie generowała znaczne koszty po stronie pracodawców. Rekrutacja, kształcenie czy wreszcie wdrożenie pracownika do pracy w danym przedsiębiorstwie to realne pieniądze zaangażowane przez pracodawcę, tym samym pozbawienie pracodawcy możliwości właściwego zarządzania pracownikiem oraz jego pracą może wpłynąć negatywnie na kondycję finansową przedsiębiorstw – komentuje mec. Łukasz Żak, ekspert rynku pracy Żak Legal Support Office.