PiS złożył projekt w Sejmie na początku kwietnia. Jak napisano w jego uzasadnieniu nowela Konstytucji "dotyczy wprowadzenia konstytucyjnych, uniwersalnych mechanizmów, które w obecnej sytuacji geopolitycznej umożliwią przejęcie przez Skarb Państwa własności, która znajduje się w ramach jurysdykcji Rzeczypospolitej Polskiej, a która ma służyć do wspierania rosyjskiej agresji".

Czytaj: Ustawa o sankcjach wobec wspierających agresję na Ukrainie uchwalona>>

Drugim elementem zmian ma być wyłączenie z zapisanego w ustawie zasadniczej limitu zadłużenia publicznego, nieprzekraczającego 3/5 (60 proc.) rocznego PKB, finansowania potrzeb obronnych RP. - Aby móc realizować gigantyczne, sięgające kilkuset miliardów złotych zakupy zbrojeniowe, musimy wyłączyć z konstytucyjnego limitu zadłużenia 60 proc. PKB finansowanie potrzeb obronnych - oświadczył w czwartek w Sejmie premier Mateusz Morawiecki.

 

 

Propozycja zmian w Konstytucji została przedstawiona podczas zorganizowanego 21 marca br. spotkania kierownictwa rządu z przedstawicielami opozycji. Była to propozycja pozwalająca na to, by na terenie Polski konfiskować majątki oligarchów rosyjskich, podmiotów, osób prywatnych, które wspierają działalność Rosji, szczególnie tych, które zostały objęte sankcjami - podkreślał. Rząd mówił też o nakładaniu wyższych podatki na firmy, które nie wycofały się z Rosji.

Czytaj: Sankcje "na Bieruta" - rząd planuje konfiskaty majątków za wspieranie Rosji>>

Pomysły te wzbudziły ogromne wątpliwości - wskazywano, że są mało precyzyjne, a zmiana w Konstytucji wymagałaby sporo czasu, więc nie byłaby na razie specjalnie dotkliwa dla majątków oligarchów. Z krytyką spotkały się też pomysły opodatkowania firm współpracujących z Rosją.

 

Nie ma poparcia dla zmian w Konstytucji

Proponowanych przez ekipę rządzącą zmian w Konstytucji nie poprą też raczej inne ugrupowania opozycyjne. - Nie ufam PiS, nie jestem zadowolony z tego spotkania - mówił po spotkaniu z kierownictwem rządu lider lewicy Włodzimierz Czarzasty. - Czy to jest poważne, żeby zapraszać siły polityczne na dyskusje na temat przyszłości Ukraińców i bez żadnego uprzedzenia wrzucać tematy związane z Konstytucją i w tym samym czasie, gdy odbywało się to spotkanie, rzecznik prasowy rządu informuje o tym w mediach? To jest poważne traktowanie opozycji i poważne myślenie o Polsce? - pytał.
- Została zastawiona pułapka, by nie rozmawiać o realnych problemach tylko nas podzielić, spolaryzować. Dlatego z dużym pesymizmem, sceptycyzmem podchodzimy do propozycji premiera. Nie potrzeba zmiany konstytucji, by rozwiązać sprawy fundamentalne dla Polski - dodał Robert Biedroń.

 

 

Krytycznie mówił o tym też lider Polski 2050 Szymon Hołownia. - Zmiana Konstytucji to jest niezwykle poważna sprawa. I nie dokonuje jej się w formie incydentów, a na lata. Dlatego zanim zdecydujemy jaką pozycję w tej sprawie przyjmiemy, musimy więcej informacji od rządu - powiedział.

Zmian w Konstytucji nie chce też Koalicja Polska-PSL. Wiceszef klubu KP-PSL Jacek Protasiewicz poinformował w środę na konferencji prasowej w Sejmie, że w związku z zapowiedziami w sprawie zmian w konstytucji zmierzających do konfiskaty majątku oligarchów rosyjskich klub KP-PSL wychodzi z lepszą inicjatywą.

Powiedział, że jego klub składa w Sejmie projekt uchwały w tej sprawie. Jak wyjaśnił, projekt zobowiązuje rząd do podjęcia działań w oparciu o istniejące polskie przepisy, które pozwalają na szybkie działania zmierzające dokładnie do osiągnięcia tego samego celu, o którym mówił premier Morawiecki na poniedziałkowym spotkaniu: chodzi o konfiskatę mienia osób związanych z działalnością, która zagraża również bezpieczeństwu Polski.

 

Ustawę o zmianie Konstytucji uchwala Sejm większością co najmniej 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów oraz Senat bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów. Przy takim podejściu do projektu ze strony głównych ugrupowań opozycyjnych, sprawa wydaje się mało realna.