Choć orzeczenie TSUE z 14 marca 2019 r. dotyczy węgierskiej umowy o kredyt denominowany, to może mieć wpływ również na toczące się sprawy w Polsce. – Krajowe procesy „frankowe” oparte są na jednej z dwóch koncepcji, a bywa że na obu. Jedna zakłada częściową bezskuteczność umowy kredytowej w zakresie samych klauzul indeksacyjnych, druga jej całkowitej nieważność umowy. Wyrok TSUE jest zaś mocnym głosem za stwierdzeniem nieważności całej umowy, jeżeli tylko konsument się z tym godzi – ocenia Mariusz Korpalski, radca prawny, partner w kancelarii Komarnicka Korpalski. Damian Nartowski, radca prawny z kancelarii WN Legal Nartowski Wątrobiński, dodaje, że to orzeczenie jest istotne, bo pokazuje, że nie można bać się unieważnienia umowy zawierającej niedozwolone klauzule.

O co zapytał węgierski sąd

Pytanie do TSUE skierował sąd rejonowy w Budzie, który zajmował się sprawą pomiędzy Zsuzsanna Dunai i ERSTE Bank Hungary. Pani Dunai zawarła w 2007 roku umowę kredytu wyrażoną we CHF, którą bank jej nagle wypowiedział. Wówczas pani Dunai zaczęła kwestionować jej ważność. Kredyt został bowiem wypłacony w forintach na podstawie bankowego kursu kupna franka w dniu udostępnienia kredytu, raty były zaś wyliczane na podstawie kursu sprzedaży franka. W efekcie wzrostu kursu po kilku latach kwota do spłaty znaczącą się podwyższyły, a umowa zawierała niedozwolone klauzule spreadowe.

 


 

Węgierski sąd zapytał TSUE m.in., czy może zaradzić brakowi ważności warunku umowy również, gdy pozostawienie umowy w mocy jest sprzeczne z interesami ekonomicznymi konsumenta? A jeśli tak, to czy parlament mógł zmieniając ustawą różne części umów o kredyty denominowane w walucie obcej w celu ochrony konsumentów, uchwalić przepis, że w następstwie tych zmian umowa jest ważna, a konsument musi nadal ponosić ciężar wynikający z ryzyka walutowego? W 2014 r. na Węgrzech uchwalono ustawę dotyczącą spreadów, która jednak odnosiła się też do ważności umów. Tymczasem zgodnie z dyrektywą w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich nieuczciwe klauzule nie wiążą konsumentów, a  po drugie, umowa zawierająca takie warunki może zostać utrzymana jedynie, gdy może nadal funkcjonować bez nieuczciwych warunków. Węgierski sąd wskazał, że z powodu tych przepisów nie może już stwierdzić nieważności umowy o kredyt denominowany lub indeksowany do waluty obcej. Interwencja ustawodawcy położyła bowiem kres sytuacji, która stanowiła podstawę nieważności. W konsekwencji konsument ma nadal obowiązek ponoszenia ciężaru finansowego związanego z ryzykiem kursu walutowego, choć wnosząc pozew przeciwko bankowi, chciał się uwolnić właśnie od tego obowiązku. Gdyby sąd uznał umowę za ważną, byłoby to sprzeczne z interesami konsumenta.  Stąd pytanie do TSUE, czy byłoby to zgodne z dyrektywą.

Zobacz omówienie orzeczenia: Zadłużenie "frankowiczów" to skutek stosowania niedozwolonych klauzul umownych >

Ustawa nie może ograniczać kredytobiorcy

TSUE stwierdził, że można w drodze ustawy zmienić nieuczciwe klauzule dotyczące spreadów i jednocześnie zabezpieczyć ważność zawierających je umów.  W miarę możliwości takie rozwiązanie przywraca bowiem równowagę pomiędzy stronami, a jednocześnie co do zasady  utrzymuje w mocy umowy z niedozwolonymi klauzulami. TSUE podkreślił jednak, że co do zasady klauzulę abuzywną należy uznać za nigdy nieistniejącą. Nie może ona więc wywierać żadnych skutków w sferze praw konsumenta. Kredytobiorca musi mieć więc możliwość znalezienia się w takiej samej sytuacji prawnej i faktycznej, gdyby tego zapisu nie było. Fakt, że niektóre postanowienia umowne zostały uznane w drodze przepisów za nieuczciwe i nieważne oraz zastąpione nowymi postanowieniami w celu dalszego istnienia danej umowy, nie może bowiem prowadzić w konsekwencji do osłabienia ochrony gwarantowanej konsumentom Przepisy ustawy nie stoją więc na przeszkodzie, aby kredytobiorca nie był związany nieuczciwą klauzulą, a umowa ją zawierająca może być unieważniona w całości o ile bez niej nie może dalej obowiązywać. TSUE wskazał też, że klauzula ryzyka walutowego określa główny cel umowy. - W takim przypadku utrzymanie umowy nie wydaje się zatem możliwe z prawnego punktu widzenia, co jednak powinien ocenić sąd odsyłający – podkreślił TSUE.

 



 

Sprawa polska wciąż czeka na rozstrzygnięcie

Warto pamiętać, że pytanie o konsekwencje unieważnienia klauzuli do TSUE skierował też Sąd Okręgowy w Warszawie (sprawa  C-260/18, Dziubak). Bogusław Majczyna z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, pełnomocnik Polski przed TSUE przedstawił prokonsumenckie stanowisko. Wskazał m.in.:, że ocena skutków upadku całej umowy jest dokonywana przez konsumenta. I to opinia kredytobiorcy powinna zostać uwzględniona przez sąd przy rozstrzyganiu o skutkach uznania postanowienia za niedozwolone. Wiele sądów zawiesza jednak prowadzone sprawy do czasu rozstrzygnięcie TSUE. Damian Nartowski uważa, że sprawa węgierska jest bardzo podobne, a co ważne w niej TSUE już wydał orzeczenie, z którego można korzystać w już prowadzonych sprawach. Mariusz Korpalski dodaje, że w razie stwierdzenia nieważności to standardowo bank ma problem, a nie klient.

Wyrok Trybunały Sprawiedliwości UE z 14 marca 2019 r. w sprawie C‑118/17